środa, 13 grudnia 2017

Dakota w Aeroplanie

Popularny magazyn lotniczy od wielu lat kultywuje tradycję publikacji monografii wybranego samolotu w ostatnim, piątym, podwójnym numerze z każdego roku. Atrakcją tych numerów jest dodatek w postaci płyty CD z bogatym materiałem zdjęciowym.
W pierwszych numerach pojawiały się samoloty związane z lotnictwem Polskim, nierzadko polskiej konstrukcji lub tylko produkcji. Z najciekawszych można wymienić choćby: MiG-21 (2001), MiG-23 (2005), Su-22 (2002), Lim-6 bis (2003), W-3 Sokół (2004), I-22 Iryda (2010), PZL-130 Orlik (2007). Dalej jednak Autora zabrakło Determinacji i konsekwencji, gdyż rozszerzyli spektrum prezentowanych maszyn o konstrukcje zagraniczne, jak F-4 Phantom II (2012) czy historyczne: P-51 Mustang (2015) czy PZL P.11 (2011). Trochę szkoda, gdyż nie znalazły dotychczas swojego miejsca maszyny blisko związane z polskim lotnictwem lat powojennych i słabo opisane w literaturze, jak choćby: Lim-y 1, 2, 5; Ił-28, TS-8 Bies, 11 Iskra, Su-7, 20; Mi-1, 2, 4, 6, 8/17, 24; An-2, 26. Jest z czego wybierać.
W roku 2015 „numer specjalny” poświęcony był legendarnemu samolotowi transportowemu Douglas DC-3/C-47 Dakota. Samolotowi, który odegrał ważną rolę w historii światowego lotnictwa. Przez pewien czas służył także w lotnictwie polskim. Także 80 rocznica oblotu prototypu maszyny stanowi okazję do zajęcia się jej historią.
 Jak zwykle można postawić pytanie: czy o takie przedstawienie jego historii chodzi czytelnikom? Odpowiedź nie jest łatwa i jednoznaczna.
W skład numeru wchodzi dziewięć artykułów, z których siedem napisał Marcin Przeworski. Cztery pierwsze, zajmujące niemal połowę numeru dotyczą poprzedników Dakoty – DC-1 i DC-2. Nieproporcjonalnie dużo bo sześć stron (na 52) zajmuje opis katastrof samolotów DC-2. Odniosłem wrażenie, że artykuł napisany został jako typowy „wypełniacz”. Podobnie ma się sprawa z „Dakoty and Polską” K. Janowicza. Więcej tu opisu sytuacji społeczno-polityczno-militarnej lat 1944-1960 niż opisu służby C-47/Li-2 w LWP i PLL LOT. Takie podejście Redakcji dziwi, tym bardziej, że nie znaleziono miejsca aby zamieścić tabelę z danymi technicznymi choćby najważniejszych wersji opisywanych samolotów. Szkoda, bo może udałoby się uniknąć kilku błędów.
Mówiąc o błędach muszę z przykrością przyznać, że Marcin Przeworski tym razem się nie popisał, gdyż popełnił kilka rażących błędów.
Autor podaje (str. 9), że w trakcie testów DC-1 w Winslow na pokładzie znajdował się „… balastowy zbiornik z woda o masie 8164 kg”, podczas gdy w rzeczywistości masa startowa wynosiła 7938 kg!
Wcześniej (str.7) pisze, że masa samolotu sięgała 7711 kg. Nie podaje jednak, że chodzi o masę startową, a tekst sugeruje raczej masę własną.
W oznaczeniu żadnej konstrukcji DeHavillanda nie było myślnika, więc powinno być DH.4 a nie DH-4 (str. 4, 43). Podobnie po wojnie w Polsce eksploatowano przez krótki czas samoloty Nord NC701 a nie NC-70 (str. 41).
Z poczuciem czasu też nie najlepiej. Najpierw Autor pisze „Do ostatniej katastrofy z udziałem DC-2 tego roku (chodzi o 1938) doszło 25 października …” W następnym akapicie czytamy z kolei „8 grudnia 1938 niedaleko Koba-shima, zatonął w morzu japoński Nakajima Douglas DC0J-2 … . Zginęło 10 z 12 osób znajdujących się na pokładzie”. Także na str. 4 inauguracyjny lot pocztowy z Waszyngtonu odbył się 14 maja. Na fotografii obok miało to miejsce 15 maja. 
Pisząc o katastrofach M. Przeworski wymienia dwie, które zdarzyły się w Lahore w Pakistanie (1942, str. 20 i 1943 str. 21). Problem polega na tym, że Pakistan jako państwo oraz jego nazwa powstały dopiero w roku 1947, a krainy geograficznej o takiej nazwie nie było! Nie lepiej jest u M. Przeworskiego ze znajomością bliższej nam historii. Okazuje się bowiem, że licencję na produkcję DC-3 zakupiła Rosja (str. 33). Także w ramach programu Lend Lesae ponad 700 maszyn otrzymała Rosja. Cztery wiersze dalej nie ma już Rosji a jest „Związek Radziecki”. No cóż, skoro u p. Janowicza (str. 40) mamy w roku 1946 „pogranicze polsko-rosyjskie”! Blokada Berlina Zachodniego w latach1948/9 też była „rosyjska”.
Wraz z pisaniem Autor nabiera pewności. Na str. 36 pisze, że „… zbudowano najprawdopodobniej 10 632 samoloty DC-3/C-47”. Stronę dalej nie ma już wątpliwości pisząc „Ogółem w USA wyprodukowano 10632 samoloty różnych wersji (w tym trzy kompletne egzemplarze pod postacią części zamiennych)”. To ostatnie stwierdzenie też budzić może spore zaciekawienie co Autor miał na myśli.
W 1936 roku DC-3 (DST) linii American Airlines rozpoczęły loty transkontynentalne a nie międzykontynentalne (str. 30). 
Wątpliwości budzi też opis zamiany silników na s. 30. Wspomniane silniki raczej nie były „nowoopracowanymi”. 
Nie rozumiem też entuzjazmu dotyczącego tempa budowy samolotów licencyjnych: „ Pierwszy japoński DC-3 opuścił halę produkcyjną we wrześniu 1939, a do maja 1941 powstało już 5 egzemplarzy” 5 maszyn w 18 miesięcy to żadne „już”.
Napisanie, że samoloty C-47 „ … w powojennym lotnictwie polskim wykonały dziesiątki lotów komunikacyjnych …” (str. 38) fałszuje ich udział w przewozach lotniczych w tamtym czasie, tym bardziej, że dalej jest mowa o tysiącach tego typu lotów. 
Także z fizycznego punktu widzenia opłata za przewóz poczty miała być naliczana raczej stosownie do masy a nie „ciężaru” ładunku (str. 4).
W terminologii lotniczej także pewne niedociągnięcia: „…  silniki ze sprężarkami o dużym nadmiarze mocy.” (str. 6)
Pewne zdarzenia miały miejsce „na Kostaryce” „na Indonezji”, „w Suezie” – kontekst zdania sugeruje, że to państwo. „Przyczynę usterki wykrytej podczas pierwszego lotu zdołano usunąć po ponad tygodniu poszukiwań” (str. 6).
Do kategorii „Humor z zeszytów szkolnych można zakwalifikować: …Budowę sieci latarń; miejsce znalezienie wraku; w bardzo złej widoczności; pomniejsze zmiany; porywista burza.

Trzeba przyznać, że ilość wiedzy i materiału fotograficznego zawartego w wydawnictwie jest, jak zwykle w Aeroplanie całkiem spora. Dla średnio zaawansowanego sympatyka lotnictwa będzie na pewno źródłem wielu ciekawych i użytecznych informacji. Trochę szkoda, że na niemałą pracę Autorów, kładą się cieniem błędy i pomyłki. Szkoda, bo do całkiem dobrego opracowania nie było daleko. 
Pozostaje mieć nadzieję, że w następnych latach Redakcja wróci do dobrej tradycji poświęcania numeru specjalnego samolotom związanym z naszym lotnictwem wojskowym okresu powojennego, gdyż okres ten i użytkowany sprzęt jest słabo opisany. Jest z czego wybierać. Co więcej żyje jeszcze wielu ludzi z tymi maszynami związanych, którzy posiadają wiele ciekawych informacji i zdjęć-perełek. Nie zmarnujcie tej szansy.


Aeroplan
Ilustrowany Magazyn Lotniczy
5/6 `15 (116/117)
Agencja Lotnicza Altair
Cena: 26 PLN


Powiązane wpisy:
Samoloty Pasażerskie Świata t.3 DC-3


lot-nisko.blog.pl
24 I 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz