Jakoś
dotychczas nie sięgałem po Polskie Konstrukcje Lotnicze wydawnictwa Stratus.
Czemu, trudno powiedzieć. Może przez tematykę pierwszych tomów, może przez
nie najniższą cenę, może przez „przeciążenie” biblioteczki nieprzeczytanymi
pozycjami, a może wszystko po trochu. Nie mogłem sobie jednak odmówić lektury
szóstego tomu tego monumentalnego działa, gdyż jego tematyka, a zwłaszcza
zakres czasowy przypada na szczególnie mi bliski okres polskiego lotnictwa, który
pomimo narastającej tendencji do likwidacji polskiego przemysłu lotniczego uznaję
za okres wyjątkowy.
To wówczas powstały, i opisane są w prezentowanej książce,
dwa najbardziej polskie samoloty produkowane w dużej serii – TS-8 Bies i TS-11 Iskra. Bodajże jedyne wielkoseryjne maszyny napędzane polskimi silnikami, co
stanowi ewenement w całej historii polskich skrzydeł. To wówczas powstał
najliczniej produkowany samolot polskiej konstrukcji, jedyny który osiągnął magiczną
liczbę tysiąca egzemplarzy – PZL-104 Wilga. Do tego trzeba dodać jeszcze
rekordowej długości serie śmigłowców Mi-2 oraz samolotów An-2, budujące
potencjał zakładów produkcyjnych, kooperantów oraz biur konstrukcyjnych. Nie
wspominając tych konstrukcji trudno
mówić o polskim lotnictwie drugiej połowy XX wieku.
Pierwsze
wrażenie po rozpakowaniu bardzo pozytywne, chociaż nieco zepsute jakością
oprawy, której grzbiet jest za szeroki, co po kilkukrotnym przekartkowaniu, nie
mówiąc o lekturze, prowadzi do deformacji książki. Nie patrzył bym na to przy
mało istotnej pozycji, jednak dla działa, dla którego poszukam specjalnego
miejsca na półce, zapewne na wiele lat, ma znaczenie. Dalszy przegląd dostarcza
już tylko pozytywnych wrażeń; dobry papier, staranna edycja, czytelne zdjęcia,
rysunki i tabele.
Co
kryje wnętrze? Cztery rozdziały:
Pierwszy
opisujący ogólną sytuację przemysłu lotniczego w opisywanym okresie, z
uwzględnieniem zakładów, samolotów, silników i, co niezwykle ważne ludzi.
Drugi
rozdział poświęcony jest konstrukcją silnikowym, czyli samolotom i śmigłowcom.
Przegląd konstrukcji usystematyzowany został najpierw w oparciu o poszczególne
jednostki je projektujące i budujące, dalej chronologicznie, przy czym na końcu
każdego podrozdziału Autorzy zamieścili krótką charakterystykę projektów
niezrealizowanych. Analogiczny układ przyjęto dla rozdziału trzeciego, który
poświęcono najbardziej znanym i uznanym polskim statkom powietrznym tego okresu
– szybowcom. Natomiast czwarty rozdział stanowi aneks, w którym zawarto tabele
z danymi produkcyjnymi dotyczącymi prezentowanych konstrukcji, które zadowolą
chyba każdego „normalnie zakręconego” miłośnika lotnictwa tamtego okresu.
Gwarancją
wysokiej jakości merytorycznej jest osoba Autora czyli Andrzeja Glassa, znanego
eksperta, historyka lotniczego, publicysty, autora wielu publikacji o tematyce
lotniczej. Osoby, która pracowała w lotnictwie w omawianym okresie, a do
niektórych z prezentowanych konstrukcji wniosła swój własny wkład. Trudno chyba
o lepszą rekomendację i bardziej pasującego do tematyki książki Autora.
Podobnie drugi z Autorów Pan Jerzy Kubalańca był aktywnym uczestnikiem wydarzeń
związanych z powstawaniem i eksploatacją wielu szybowców. Czytając PKL t. VI
przeniosłem się pamięcią do dawnych książek Pana Andrzeja Glassa, na półce mam
ich 14, licznych artykułów zwłaszcza na łamach Techniki Lotniczej i
Astronautycznej, której redaktorem naczelnym był przez długie lata. Najwięcej
zbieżności, w mojej opinii, jest jednak z biuletynami „Polska Technika Lotnicza.
Materiały Historyczne”, w których publikowane są materiały ze słynnych
Glassówek, spotkań w których niestety nigdy nie udało mi się wziąć udziału. Te
skojarzenia w niczym nie ujmują ani Autorowi, ani dziełu. Zaiste pięknym i
jakże pożytecznym jest fakt, że całą swoją nieprzeciętną wiedzę w tym obszarze
Pan Andrzej zebrał w jednym opracowaniu. A że dzieło ma już sześć tomów w ośmiu
księgach, świadczy tylko o ogromnej wiedzy i trudzie Autora oraz bogactwie historii
polskich konstrukcji lotniczych i tworzących ją ludzi. Zebranie wszystkiego w
jedna całość to zaiste szlachetny i jakże ważny dla historii lotnictwa oraz
wiedzy przyszłych pokoleń czyn.
Do tego dodać należy język publikacji, prosty
przystępny, ale bez przesadnych uproszczeń. Choć może w kilku miejscach warto
by było zbytnio nie upraszczać jak choćby z terminem „Odstęp między kołem
przednim a osią kół głównych (np. str. 35), co w terminologii lotniczej nazywa
się bazą podwozia - niech się młodzież uczy. Przy okazji warto wspomnieć o
kilku innych błędach, jak wyrażanie ciężaru (str. 65) lub ciągu silnika
odrzutowego (str. 179) w „kg” To nie powinno się zdarzyć w tego typu
publikacji. Podobnież samoloty Lim-6bis powstałe z przeróbki nieudanych Lim-5M
nie zachowały „zdwojonych kół” podwozia głównego jak sugeruje Autor na str.178.
Na rysunku na stronie 192 widnieje An-3, a nie podpisany An-3M, który jest
zupełnie inną konstrukcją. Śmigłowce Mi-2 eksportowano do Algierii, a nie
Algieru (str. 220) oraz na Węgry, nie do Węgier (str. 106). Trzeba jednak przyznać,
że jak na „dzisiejsze standardy” błędów jest naprawdę mało. Co zaś tyczy
językowych, stylistycznych i literówek, to rzucają one pewien cień raczej na
wydawnictwo, niż na Autora. A tego typu błędów trochę jest. Podczas lektury
znalazłem ich około trzydziestu. Redaktor mógł się bardziej postarać. Mocną
stroną są zdjęcia, z których wyciągnięto wiele, choć przy dzisiejszej technice
dało by się zapewne więcej, oraz rysunki, no może po za sylwetkami wersji szybowca
Pirat na str. 322.
Te
drobne niedociągnięcia nie zmieniają, bo nie mogą, bardzo pozytywnej oceny
ogólnej, nie waham się użyć tego słowa, DZIEŁA, bez którego nie wyobrażam sobie
żadnej szanującej się biblioteczki lotniczej.
Cóż
więcej mogę napisać.
Zamówiłem już poprzedni tom Polskich
Konstrukcji Lotniczych.
Polskie Konstrukcje Lotnicze
Tom VI
Polskie Konstrukcje Lotnicze 1955-1970
STRATUS 2017
14 stron w twardej okładce, liczne rysunki i zdjęcia.
9 X 2017
Powiązane posty:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz