Wprowadzając w pierwszej połowie
lat osiemdziesiątych na uzbrojenie samoloty Su-22M4 polskie lotnictwo dokonało
olbrzymiego skoku jakościowego w zakresie maszyn uderzeniowych i
rozpoznawczych. Kontrast pomiędzy, co prawda zwrotnymi i tanimi w eksploatacji,
ale przestarzałymi Limami o małym udźwigu uzbrojenia, archaicznym już wówczas
wyposażeniu pilotażowo/nawigacyjnym był olbrzymi. Ponadto pozyskano nowość w
naszym lotnictwie - samolot zdolny do przenoszenia
uzbrojenia kierowanego powietrze-ziemia wraz z tego rodzaju rakietami. Nic więc
dziwnego, że dostarczane od lata 1984 r. maszyny otrzymały przydomek
"supertechnika". Co więcej wprowadzenie dziewięćdziesięciu maszyn
bojowych Su-22M4 i dwudziestu szkolno-bojowych Su-22UM3 umożliwiło szybkie i
sprawne przeszkolenie personelu oraz znaczące podniesienie potencjału lotnictwa
uderzeniowego. Pomimo że sama konstrukcja wywodzi się z lat pięćdziesiątych, a
skrzydłami o zmiennym kącie skosu uzupełniona została w końcu lat
sześćdziesiątych, pochodzące z końca lat siedemdziesiątych uzbrojenie i
awionika spełniały ówczesne kryteria nowoczesności. Tu przeskakujemy o lat trzydzieści
pięć do przodu i co widzimy? Samoloty Su-22 są ciągle w służbie, co prawda w
liczbie zaledwie osiemnastu, jednakże bez większych zmian w wyposażeniu od
chwili dostawy. Drobne dopasowanie awioniki do standardów NATO oraz nowy kamuflaż
to szukając analogii w motoryzacji Polonez Caro, jednak ciągle Polonez. Nazwanie
wprowadzonych zmian liftingiem byłoby niemałym nadużyciem. Co więcej od
dłuższego czasu maszyny te utraciły swój najskuteczniejszy oręż - uzbrojenie
kierowane. Bezzębne, drogie w utrzymaniu, w realnym konflikcie bez najmniejszych
szans na wykonanie choćby najprostszych zadań na polu walki latają nadal,
podkreślając historyczną więź ze słusznie minionym okresem stanowią wyjątkowy w
Europie lotniczy latający skansen. Po co to nam? Odpowiedź jest prosta,
transfer funduszy dających szansę na utrzymanie w przyzwoitej kondycji
finansowej WZL 2 w Bydgoszczy. Co prawda zakład coraz lepiej sobie radzi na
konkurencyjnym rynku serwisu lotniczego, jednak dochody z dobrze opanowanego,
schyłkowego już procesu mogą w trudnej chwili zadecydować o przyszłości
zakładu. Podobnie jest z wojskiem. Dopóki są "Suki" najbliższa
przyszłość świdwińskiej bazy nie jest zagrożona, podobnie jak wiele etatów, od
szeregowych i cywilów po wyższych oficerów. Jak zapewniają wojskowi chodzi o
zapewnienie ciągłości szkolenia oraz funkcjonowania bazy. Tylko po co? Jak
pisałem wcześniej, dla kasy? Nie przemawia do mnie argument podtrzymania
nawyków pilotów, gdyż wyszkolony na sprzęcie niemal prehistorycznym dziś dwudziestokilkuletni
pilot jest raczej kiepskim materiałem na pilota F-35. Nim wymęczy siebie - i
budżet MONu przy okazji - do statusu combat redy, będzie już wojskowym
emerytem. Podobnie z mechanikami, posiadający duże doświadczenie na Su-22 jest
za stary na przeszkolenie na F-35, czy jakikolwiek inny nowoczesny samolot. Nim
je skończy, o ile pojmie tajniki latającego komputera, będzie grubo po
trzydziestce. Takie szkolenie to po prostu wyrzucanie pieniędzy w błoto. Młody człowiek
po studiach lub technikum oswojony ze współczesnymi "gadżetami"
pojmie wszystko w lot i pozostanie w pracy przez co najmniej kilkanaście lat. A
baza? Też jeżeli ma przyjąć nowoczesne samoloty zbudowana być musi praktycznie
od nowa.
Pojawiający się argument w postaci
pomocy w szkoleniu przeciwlotników też nie wytrzymuje krytyki, gdyż na
współczesnym polu walki nie spotkają już tak powolnych, słabo wyposażonych latających
krów, a uzyskane efekty szkolenia posłużą tylko samozadowoleniu dowództwa.
Tylko etatów szkoda by było. No i prestiż. Niemal każdy szanujący się sympatyk
lotnictwa, nie tylko z Europy, marzy o zobaczeniu takiego postsowieckiego
zabytku w locie, co przynosi niekłamany podziw, czasem wręcz sensację na wielu
krajowych i zagranicznych erszołach. Tylko czy to jest powód do dumy? Na
szczęście rząd "dobrej zmiany" wprowadził 500+, dzięki czemu utrzymanie
Su-22 w linii straciło status "najdroższego programu socjalnego
nowoczesnej Europy".Sam, nomen omen trzynasty zeszyt
serii "100 lat polskich skrzydeł" nie przynosi nic nowego w zakresie
formy wydawnictwa. Jak zwykle dla współczesnych konstrukcji autorami są M. Fiszer
i J. Gruszczyński - dobra, sprawdzona para autorów.
Pierwsze 18 stron dotyczy powstania i rozwoju konstrukcji, od Su-7 do Su-22M5.
Dalej krótko o produkcji i użytkownikach oraz konstruktorze samolotu Pawle
Suchoju. Opis służby "Suk" w Polsce zajmuje kolejnych 26 stron.
Rozpoczyna się od opisu struktury pułków bombowych, myśliwsko bombowych i
rozpoznawczych na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych oraz ich
przeobrażeń. Dalej opisano wprowadzanie "supertechniki" do służby,
proces szkoleniowy, wzloty i upadki, aż po ostatnie działania związane z
redukcją jednostek i liczby samolotów oraz "uszarzeniem" ostatnich egzemplarzy. Jak zwykle u tych
autorów, zwięźle, ciekawie, na temat. Na koniec opis techniczny samolotu i
cztery strony opisu uzbrojenia zatytułowanego bardzo górnolotnie "Rakietowe
kły Su-22M4". Do tego zdjęcie ze str. 63, które wydaje się być obrazem
komputerowym, nie realnym zdjęciem.
Na szczęście redakcja nie uległa
pokusie nazbytniego eksponowania współczesnych zdjęć air to air, przez co w
zeszycie jest bardziej kolorowo.
Lektura zeszytu pokazała, że muszę
się jeszcze wiele nauczyć, gdyż nie bardzo wiem czym jest "prędkość
końcowa samolotu", str. 7, czy "komercyjne pociski rakietowe",
str. 18. Redakcja zaś nie upilnowała gramatyki przy wyliczaniu podwieszeń, str.
60 oraz dwójki w oznaczeniu samolotu, str. 61.
Na szczęście trzynastka nie okazała
się pechowa.
100 lps t.1 F-16
100 lps t.2 PZL-23
100 lps t.3 Mi-24
100 lps t.4 PZL-7
100 lps t.5 MiG-29
100 lps t.6 PZL-37
100 lps t.7 PZL-11
100 lps t.8 MiG-21
100 lps t.10 Mi-8
100 lps t.12 CASA C-295M
100 lps t.13 Su-22
100 lps t.15 PZL-130
100 lps t.17 C-130
100 lps
t.18 MiG-15
100 lps t.20 Su-7
100 lps t.21 Mi-14
100 lps t.24 Leonardo M-346 Bielik
100 lps t.26 Jak-23
100 lps t.29 TS-11 Iskra
100 lps t. 30 MiG-17
100 lps t. 32 Ił-28
100 lps t. 33 MiG-19
100 lps t. 37 I-22 Iryda - polska(bez)nadzieja
100 lps t. 40 SM-1 - prekursor
100 lps t. 41 MiG-23 - niedoceniony
100 lps t. 43 Mi-2 -
Czajnik do wszystkiego
100 lps t.
45 TS-8 Bies - najbardziej polski
100 lps t.
48 An-2 - ulubiony pterodaktyl
100 lps t.
49 PZL W-3 Sokół - śmigłowiec do wszystkiego
100 lps t. 50 An-26 -
dobry samolot
100 lps t.
51 Black Hawk - śmigłowiec symbol
100 lps t.
52 Su-20 – typ przejściowy
100 lps t. 54 Ił-14 – lepsza kiła niż skok z Iła
100 lps t. 55 SH-2G Seasprite – polskie lotnictwo pokładowe w całej
okazałości
100 lps t.
57 An-28/M28 - gorzki sukces
100 lps t.
59 i 62 Jak-11 i Jak-18 - samoloty szkolno-treningowe Jakowlewa
100 lps t. 63 SW-4 - marketingowa porażka do kwadratu
100 lps t.
66 Jak-12 - samolot prawdziwie wielozadaniowy
Ciekawy wpis. Dużo przydatnych informacji
OdpowiedzUsuń