środa, 13 grudnia 2017

F-22 Raptor - Raptowna wizyta Raptora w Łasku

Wiele emocji w lotniczym i militarnym światku zrodziła wczorajsza wizyta samolotów F-22 Raptor w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku.
Dla sympatyków lotnictwa była to wyjątkowa i zapewne jedyna w najbliższym okresie okazja zobaczenia tej niezwykłej konstrukcji na polskim niebie, a przez chwilę nawet na polskiej ziemi. Pomimo, że konstrukcja nie jest już najnowsza, ciągle reprezentuje najwyższy poziom technologiczny oraz zdolności operacyjne nieosiągalne dla żadnego innego samolotu myśliwskiego na świecie. I nie zanosi się na to, by szybko stan ten uległ zmianie. Nie dziwi więc poziom ochrony, jakim otoczona jest maszyna, a zwłaszcza jej rozwiązania techniczne w zakresie utrudnionej wykrywalności (stealth) oraz awioniki. Także w Łasku nie dane było obecnym cywilom zbliżyć się do Raptora. Choć trzeba przyznać, że kołowanie odbyło się w zadowalającej, nawet dla wybrednego spottera odległości, w dodatku bez płotków i barier. Dlatego dziwić nieco może późniejsze zasłonięcie stojącego Raptora przez amerykański F-16. Choć z drugiej strony, jeśli Kongres USA nie zgodził się na sprzedaż swojej supertechniki żadnemu ze swych najbardziej zaufanych sojuszników, zwłaszcza mocno zabiegającej o F-22 Japonii, nic dziwić nie powinno.
Patrząc subiektywnym okiem, w dodatkowo niezbyt długo, muszę stwierdzić, że w realu podoba mi się jeszcze bardziej niż na zdjęciach i filmach. Prosta, oparta na kilku równoległych odcinkach, drapieżna a zarazem dostojna sylwetka i power jaki pokazali piloci podczas startu może się spodobać nawet wytrawnym miłośnikom „palników”. Do tego należy dodać niezwykły wygląd powierzchni maszyny. Nieco tremy dostarcza świadomość horrendalnej ceny maszyny – wraz z programem konstrukcji i budowy dziś ocenianej na ponad 350 mln. $ za sztukę, kolejnych 60 „dołożonych” w ramach programu modernizacyjnego oraz „bliżej nie sprecyzowanych” kosztach eksploatacji.
No cóż – jest czego się bać. I o to właśnie chodzi w całym „Tour the Europe” klucza Raptorów i ich krótkich wizytach na sojuszniczych lotniskach. Przekaz i jego adresat jest bardzo jasny. Przeciwnik, który do mistrzostwa opanował technikę prowokacyjnych lotów wzdłuż granic państw NATO dobrze zrozumie komunikat wypowiedziany jego językiem. Wraz z rozpoczęciem konfliktu na Wschodniej Ukrainie to właśnie Amerykanie jako pierwsi wzmocnili kontyngent misji Air Policing strzegący nieba nad Bałtami swoimi F-15. Co ważne zrobili to szybciej, niż politycy europejscy  … zaczęli o konflikcie poważnie rozmawiać. Aktualny „event” jest naturalną konsekwencją poprzedniego kroku – jasno pokazuje, że amerykanie tworzą zdolność szybkiego przerzutu swoich supermyśliwców do Europy i w razie czego mogą i nie zawahają się tego uczynić. I choć można to różnie oceniać, fakt że uwzględniają obronę nas, jako element obrony swoich interesów w Europie powinien budzić optymizm. I choć przed laty Lech Wałęsa mówił, że spośród amerykańskich generałów najbardziej potrzebujemy „generał dynamik i generał elektryk”, mnie wczorajsza wizyta generała Bence`a, jego „chłopców” i ich „zabawek” bardzo ucieszyła nie tylko dlatego, że mogłem zobaczyć „z bliska” samolot, o zobaczeniu którego jeszcze kilka dni temu nie śmiałem marzyć, lecz także w kontekście bezpieczeństwa Polski, mojego domu i rodziny.
Wszystkim zagorzałym krytykom tego wydarzenia pragnę przypomnieć o innej diametralnie różnej jesiennej wizycie sprzętu wojskowego w Polsce, a raczej jej okolicy z przed 76 lat.
Wtedy wszystko było inaczej:
obiekt przypłynął a nie przyleciał,
wizyta trwała znacznie dłużej i bardziej zapisała się w historii,
zamiast najnowocześniejszej techniki reprezentował konstrukcję z poprzedniej wojny,
zamiast wspólnych ćwiczeń i wymiany doświadczeń zasypał polską placówkę gradem pocisków,
Elementem wspólnym obu „wizyt” jest miejsce ich rozpoczęcia – Niemcy.
Osobiście cieszę się, że mogłem brać udział we wczorajszym wydarzeniu, a nie tym z przed lat.


 lot-nisko.blog.pl
2 IX 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz