niedziela, 15 czerwca 2025

Dzień Dziecka w niemieckich muzeach, cz I - niedziela

W każdym dorosłym pozostało coś z dzieciństwa, słowem mamy coś z dziecka, a okres dzieciństwa ukształtował nas takimi, jakimi dziś jesteśmy. W zgodzie z powyższą myślą, mając już dorosłe dzieci, tegoroczny Dzień Dziecka udało mi się poświęcić na obcowanie z bliskimi mi „zabawkami” czyli samolotami. Termin małej eskapady wynikał głównie z planów rodzinnych na kolejne tygodnie, według których było to jedyne okienko czasowe w okresie długich letnich dni, co sprzyjało spottingowi na lotniskach w Berlinie i Lipsku. Jak to u mnie często bywa decyzja o wyjeździe zapadła na kilka dni przed, a jej plan do końca pozostał w ogólnych zarysach: niedziela rano
- Berlin Brandemburg Airport, potem jakieś muzeum i przejazd do Lipska, gdzie na lotnisku zablokowałem sobie dwa noclegi, tak aby do późnego wieczora i od wczesnego rana móc obserwować startujące i lądujące „powietrzne ciężarówki”. Reszta to improwizacja, co przyjdzie do głowy lub napotkam po drodze. Mając już „zaliczone” muzea w Berlin Gatow, Cottbus i Merseburg oraz Speyer i Sinsheim szukałem czegoś ciekawego, a jednocześnie niezbyt odległego od punktów węzłowych wyjazdu.
Wybór padł na Museum für Luftfahrt und Technik Wernigerode. Nie tak daleko od Berlina i Lipska, a lista eksponatów całkiem ciekawa, z Marutem na czele. Zrelaksowany ciszą wyborczą, mając miłą perspektywę pełnego odcięcia od zgiełku polskich wyborów, w nocy 1 czerwca jadę do Berlina.
Pogoda taka sobie, w dodatku lądowanie z zachodniej strony czynią to miejsce mało atrakcyjnym. Jadę dalej zahaczając o lotnisko w Magdeburgu. Niestety deszcz i skromne Tu-134 (DDR-SCB) i Aero Commander, w dodatku za płotem, nie napawają optymizmem co do dalszego ciągu wyprawy. Nawet dwa An-28 za płotem nie zmieniają sytuacji, tym bardziej, że jeden jest poważnie zdekompletowany. Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że ten sprawny nazajutrz odegra ważną role w moich dalszych planach.
Ze względu na pogodę „zaoszczędziłem” ze dwie godziny z planu dnia. Można więc po drodze, nie zbaczając zbytnio z trasy, zajrzeć na małe lotnisko w Ballenstedt. Największą atrakcją w tym miejscu, także dosłownie, jest stojący nieopodal baru C-160 Transall (50+07). Jeśli do tego dodać parkującego na uboczu Antka (D-FWJE) oraz posadowionego na dachu budynku lotniskowego żółciutkiego Piaggio P-149D (91+88) to nadłożona droga zwróciła się z nawiązką. I jeszcze miły, polski akcent w postaci pożarniczego Dromadera (SP-ZWS) stojącego na płycie lotniska. Super.
Docelowe Wernigerode okazuje się klimatycznym miasteczkiem z przepięknym, malowniczym zamkiem na wzgórzu. Muzeum wita widocznym z daleka, umieszczonym na dachu budynku olbrzymim, srebrnoszarym C-160 Transall (51+01). Pomieszczenia muzeum to cztery średniej wielkości pawilony połączone w dwie pary, pomiędzy którymi przechodzi się ledwie kilka kroków na otwartym powietrzu. Do tego obszerny hall z kafejką, sklepikiem z pamiątkami i licznymi stolikami. Pierwszy hangar z najstarszymi zabytkami nie ma za dużo samolotów. Jest tam kilka gablot, stare silniki, lub raczej ich wraki oraz rzecz najciekawsza, zajmująca całą ścianę gablota z przednimi częściami kokpitów. W sposób bardzo przejrzysty można tu zobaczyć, jak zmieniało się wyposażenia, kształt i wielkość kokpitów od myśliwca z okresu Wielkiej Wojny, poprzez myśliwce II wojny światowej, samoloty szkolne, wczesne odrzutowce po Tornado
Dopełnieniem edukacyjnej funkcji muzeum jest „obdarty z poszycia” Bucker Bü181B-1 Bestman. Sąsiednia hala to mix nowoczesności i historii w postaci kokpitów Jumbo Jeta i statku kosmicznego, poprzez Antka (HA-MER) i Aero Ae-145S (DM-SGF) po kadłub Ju-52. Zwłaszcza ten ostatni pozwala na dokładne przyjrzenie się detalom tej legendarnej maszyny, a także docenienie jej rozmiarów. 
Jest jeszcze drugi, nieco zdekompletowany Aero oraz Antek, a raczej jego nosowa część, gdzie można zajrzeć do kabiny pilotów, a także zapoznać się z silnikiem, jego osprzętem oraz szczegółami ich montowania w płatowcu. Wiele się można nauczyć. 
W drugiej części muzeum nie jest już tak luźno, a przestrzeń ciasno wypełniają samoloty, śmigłowce, silniki i liczne inne interesujące eksponaty. W trzecim hangarze mamy zbiór raczej małych śmigłowców, wśród których największe to Mi-2 (555) i UH-1 (73+05).
Wszystkie maszyny można obejrzeć bez ograniczeń z każdej perspektywy zapoznając się z tajnikami ich konstrukcji, co jest bardzo pouczające zwłaszcza w przypadku „otwartych” maszyn jak Bell 47 (MM80478/L) czy Alouette II (7668). 
Ciekawym uzupełnieniem jest kokpit S-65 oraz podwieszona pod sufitem połówka UH-1 z manekinami i osprzętem pokazującym śmigłowiec podczas akcji ratowniczej. 
Co do samolotów, to dominuje lotnictwo lekkie, ze Zlinami Z-42M (D-EWOE) i Z-37 (DM-SUW). Zdecydowanie brakuje tu naszej Wilgi.
 Ostatni hangar jest z mojego punktu widzenia najciekawszy. Odrzutowe samoloty bojowe i szkolno-bojowe. W obszernej hali zgromadzono wiele ciekawych eksponatów. 
Jak dla mnie najciekawszymi były: indyjski HAL HF-24 Marut, (D-1256), brytyjski Hunting Percival Jet Provost (XS217) oraz szwajcarski Mirage III. Pierwszy bo egzotyczny, drugi bo rzadki, a trzeci bo ładny po prostu. Do większości kokpitów można było zajrzeć z wygodnych podestów, choć tylko przez zamknięte owiewki.
Liczne przekroje, kokpity czy inne eksponaty pomagają bardziej zrozumieć czym jest samolot bojowy. Fajnym rozwiązaniem są rozmieszczone w hali fotele lotnicze z samolotów pasażerskich, na których można wygodnie usiąść by cieszyć się widokiem otaczających eksponatów z takiej perspektywy. 
Dopełnieniem ekspozycji był górujący nad całością muzeum Transall, do którego można było wejść po metalowych schodach. Wewnątrz wystawa dotycząca historii tej maszyny, możliwość zajrzenia do kokpitu oraz spojrzenia przez „otwartą” rampę tylną. I choć zamiast realnego widoku był zajmujący całą powierzchnię rampy ekran, wyświetlany na nim ruchomy obraz pozwalał choć trochę poczuć się jak podczas prawdziwego lotu. 
Będąc już na zewnątrz nie mogłem oprzeć się pokusie przejścia za główny budynek, gdzie na małym, ogrodzonym skwerku postawiono MiGa-23 (586). Nie wiem czemu, ale zawsze patrzę na tą maszynę z ogromną przyjemnością. Cztery godziny jakimi dysponowałem były czasem optymalnym na dobre, choć nie dokładne i całkowite, zapoznanie się ze zbiorami muzeum. Jak dla mnie w sam raz. Czas ten na pewno nie był czasem straconym.


niedziela, 8 czerwca 2025

Lotnictwo AI 5/2025. Antek wiecznie żywy

Od wielu lat lotnictwo ogólne Rosji nie jest zasilane nowymi konstrukcjami. Używane dotychczas stare samoloty, pomimo że wyjątkowo trwałe, dobiegają końca swoich dni, a opracowanie nowych konstrukcji ciągle nie przynosi sukcesu. Z jednej strony jest to wynik ogólnej sytuacji w Rosji, dodatkowo mocno komplikowanej zachodnimi sankcjami. Jest też drugi powód, którym jest samolot An-2, popularny Antek. Zachwycając się Mriją, Rusłanem czy Anem-72/74 umyka nam zwykle proste spostrzeżenie, że najważniejszą, wręcz genialną konstrukcją Olega Antonowa był właśnie An-2. Jest on książkowym przykładem produktu idealnie skrojonego pod potrzeby przyszłego użytkownika. Antonow nie podążał za postępowymi rozwiązaniami w technice lotniczej, których po zakończeniu wojny było niemało. Pozostał przy układzie dwupłata, nie tyle nawiązując do legendarnego Kukuryźnika, co dbając o dobre właściwości lotne pozwalające opanować pilotaż nawet przeciętnym pilotom, a także krótki start i lądowanie pozwalające dolecieć mu niemal wszędzie na bezkresach Związku Radzieckiego. Zastosował też nie najnowocześniejszy już wówczas silnik, jednakże niezawodny, mocny i prosty w obsłudze. Pomimo znacznego zużycia paliwa, nie najważniejszego przecież w tym czasie i miejscu, zapewniał on dobre właściwości startu i lądowania, a przy tym mógł być obsługiwany przez mechanika z kołchozu. Do łatwości i taniości napraw przyczyniała się też prosta konstrukcja płatowca oraz płócienne pokrycie powierzchni nośnych i sterowych. I cecha często niedoceniana – pojemny kadłub, nadzwyczaj obszerny jak na samolot tej wielkości. Nie bez znaczenia jest też jego niemal prostokątny przekrój pozwalający na optymalne wykorzystanie całej jego przestrzeni. Ta cecha sprawiła, że maszyna okazała się tak wszechstronna, jak chyba żaden inny samolot w historii. Znamienne jest, że próby modernizacji samolotu czy to przez remotoryzację czy, jak w polskim projekcie An-3M, także płatów, nie ingerowały zbytnio w kadłub. Do dziś, także w innych krajach nie ma samolotu, który by mógł zastąpić Antka w proporcji 1:1. Więcej, wszelkie próby opracowania bezpośredniego następcy okazują się nieskuteczne. Dlaczego? Bo próbując skonstruować samolot do wszystkiego na końcu otrzymuje się samolot do niczego. Dlatego też An-2 jest samolotem genialnym w swej konstrukcji, jedynym w swoim rodzaju, niepowtarzalnym.

TOP 3
1. Zanim pojawił się Messerschmitt Bf 109. Niemieckie lotnictwo myśliwskie w okresie międzywojennym. W zasadzie tytuł mówi wszystko o treści. W pierwszej części materiału Marek. J. Murawski opisuje pierwsze samoloty myśliwskie, które powstały w międzywojennych Niemczech lub na niemieckie zamówienie w państwach sąsiednich. Opisuje także rolę ośrodka doświadczalnego w rosyjskim Lipiecku, w którym Niemcy mogli swobodnie testować swoje konstrukcje, nie zważając na ograniczenia Traktatu Wersalskiego. Artykuł daje możliwość zapoznania się z konstrukcjami: Dorniera (Falke), Fokkera (D.XIII), Heinkla (HD 17, 37 i 38) oraz Arado (SD I/II/III). Ciekawie opisana historia mniej znanych samolotów, ich powstania, badań i produkcji. Publikacja na pewno rozszerza wiedzę przeciętnego miłośnika lotnictwa o tym niezbyt znanym okresie w historii lawiacji. Zapowiada się niezła lektura także na kolejne numery Lotnictwa AI. 
2 UZGA męczy się z Bajkałem. Kolejna próba zastąpienia An-2 w Rosji. Kolejny artykuł prezentujący trudną lub wręcz katastrofalną sytuację przemysłu lotniczego w Rosji. Tym razem P. Butowski prezentuje problemy, jakie towarzyszą rozwojowi samolotu Bajkał. Ciągle rosnące koszty i opóźnienia przy osiągach znacznie niższych od oczekiwanych trapią program. Rozszerzeniem zagadnienia jest opis projektów modernizacji istniejących już samolotów An-2, czy to przez remotoryzację, czy głębsze zmiany, jak usunięcie dolnego płata.
3. Bezzałogowe ambicje zachodniej Europy. W pierwszej części artykułu Autor opisuje historię projektów dużych samolotów bezzałogowych, które zmaterializowały się w postaci demonstratora nazwanego nEUROnem. Długa i trudna historia współpracy znaczona sprzecznymi interesami udziałowców programu, problemami finansowymi i organizacyjnymi, tak charakterystycznymi dla projektów paneuropejskich. Na tym tle bardzo pozytywnie wyróżnia się Szwecja, która mimo zaangażowania w projekt, nie porzuciła swojej własnej drogi do dużego drona rozpoznawczo-bojowego. Po lekturze tego interesującego tekstu łatwiej zrozumieć, dlaczego europejski przemysł obronny coraz bardziej odstaje od globalnych liderów. 
------------------------------------------------------------
W majowym numerze Lotnictwa AI zamieszczono dużo materiałów o nowoczesnych technologiach i broniach przyszłości. Niemal wszystko w tym obszarze związane jest mniej lub bardziej ze sztuczną inteligencją (AI, zbieżność akronimów zapewne przypadkowa). Wygląda na to, że technologia ta wykorzystana została przy pisaniu tekstów. Niestety nie jest to narzędzie doskonałe i przygotowane teksty wymagają co najmniej krytycznej korekty autorów. Czy jeszcze można ich tak nazwać? W kilku miejscach takiego ludzkiego działania wyraźnie zabrakło, co dało kilka niezbyt składnych, nie do końca sensownych zdań. Póki jednak autor podpisuje materiał swoim imieniem i nazwiskiem, cała odpowiedzialność za jego zawartość i formę spada na autora.

Powiązane wpisy: 

Lotnictwo AI 4/2025. Samolot „prezydencki”

Lotnictwo AI 3/2025. Samoloty pasażerskie – dynamiczna stagnacja

Lotnictwo AI 2/2025. Magia pierwszego razu

Lotnictwo AI 1/2025. Samba, kawa i Millenium

Lotnictwo AI 12/2024. Tuba propagandowa pełna marketingowego bełkotu
Lotnictwo AI 1/2025. Samba, kawa i Millenium
Lotnictwo AI 11/2024. Polska śmigłowcami stoi
Lotnictwo AI 10/2024. Staruszek Hercules, początki
Lotnictwo AI 9/2024. Polski przemysł lotniczo-kosmiczny – rozkwit czy agonia?
Lotnictwo AI 8/2024. Ciekawie, solidnie, atrakcyjnie?
Lotnictwo AI 7/2024. Niszowiec z kraju klonowego liścia
Lotnictwo AI 6/2024. Szerokokadłubowy Embraer
Lotnictwo AI 5/2024. Rok F-16 w Europie wschodniej
Lotnictwo AI 4/2024. Lotnicze dylematy Wuja Sama
Lotnictwo AI 3/2024. Stare i nowe Herculesy Trójkąta Weimarskiego
Lotnictwo AI 2/2024. Samoloty (roz)bojowe?
Lotnictwo AI 1/2024. Konkurencja i lobbing wśród magazynów lotniczych
Lotnictwo AI 12/2023. Historia coraz bardziej odległa, przyszłość coraz bardziej niepewna
Lotnictwo AI 11/2023. Podniebna artyleria
Lotnictwo AI 9/2023 – żółta kartka za bylejakość
Lotnictwo AI 8/2023 – odmitologizowanie Concordskiego
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 5,6/2023 – granice kryptoreklamy
Lotnictwo AI 4/2023 – PZL-130 Orlik – po co nam to było?
Lotnictwo AI 3/2023 – bylejakość Boeinga tuczy Airbusa
Lotnictwo AI 1/2023 – modernizacja po amerykańsku
Lotnictwo AI 12/2022 – numer wiele objaśniający
Lotnictwo AI 11/2022 – przekleństwo Jaskółki
Lotnictwo AI 10/2022 – szklane kule Airbusa i Boeinga
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 8/2022 – śmigłowiec, którego nie ma
Lotnictwo AI 7/2022 – spalone marzenie
Lotnictwo AI 6/2022 – drony po polsku
Lotnictwo AI 5/2022. Zbrojne niebo nad nami
Lotnictwo AI 4/2022. Aligator – historia upadku
Lotnictwo AI 3/2022 – powietrzni zwiadowcy duzi i mali
Lotnictwo AI 2/2022 – numer ostatni przedwojenny 
Lotnictwo 1/2022 -przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo 12/2021 - rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Lotnictwo 4-5/2020 - co z tym Lotnictwem? Lotnictwo 3/2020 - dno jest blisko
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś? 
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem na czubku
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?

czwartek, 29 maja 2025

Skrzydlata Polska ML 5/2025. Władek nie wydurniaj się

W komentarzu redakcyjnym Tomasz Hypki odniósł się do wprowadzonego zakazu fotografowania. Rzadko zdarza się, bym z Redaktorem się zgadzał. Tym razem przyznaję mu rację w 100%, „nie ma takiej głupoty, której nie popełniliby politycy”. Nic nowego, niestety. Nie jestem przekonany by głupota polityków była zjawiskiem samoistnym. Zwykle towarzyszy jej intencja. Jaka towarzyszyła wprowadzeniu zakazu fotografowania trudno dociec. Kto wpadł na genialny pomysł zakazania fotografowania obiektów wojskowych oraz infrastruktury krytycznej nie jest tu najważniejsze. Liczy się kto swoim podpisem, nazwiskiem i wizerunkiem firmuje ten relikt przeszłości godny generałów Jaruzelskiego czy Kiszczaka. Nie to jest tu jednak najważniejsze. Podstawowe pytanie dotyczy roli generalicji w opracowaniu, promocji i wdrożenia tego kompromitującego resort obrony przepisu. Czy decydenci nie są świadomi, że w trzeciej dekadzie XXI wieku systemy rejestracji obrazu są tak powszechne, że mają je w swoich kieszeniach, samochodach, na kaskach itp. praktycznie wszyscy. Są na drogach, na posesjach, w lasach, praktycznie wszędzie, co sprawia że zakaz będzie jedynie powodem do frustracji i kpin obywateli. Czy nasi spece od wywiadu, bo chyba współtworzyli tego prawnego potworka, nie znają bardziej zaawansowanych metod rozpoznania, które bez problemu mogą stosować agenci obcych państw. W jaki sposób mogą wyegzekwować to prawo w przypadku kierowców samochodów ciężarowych i dostawczych, których do jednostek wojskowych, zakładów przemysłowych czy portów wjeżdżają tysiące? W tak dużym obiekcie jak ciężrówka jest wiele miejsc gdzie można ukryć minikamerę lub inny, bardziej zaawansowany sprzęt wywiadowczy. Czy służby w ogóle mają pojęcie ilu tam wjeżdża kierowców z obcymi paszportami, potencjalnie bardziej prawdopodobnych szpiegów niż spacerowicz robiący zdjęcia pociągu na wiadukcie? A może to wszystko zasłona dymna? Może żołnierze i policjanci uganiający się za spotterami pod płotem lotniska to tylko zmyła? Może oni tylko odwracają uwagę od rzeszy funkcjonariuszy i agentów rozpracowujących prawdziwe siatki szpiegowskie? Może zaangażowanie niemałych sił i środków w przygotowanie rozporządzenia, dokumentacji w wojsku i administracji, tablic informacyjnych, służb ochrony jednostek wojskowych i policji jest niczym w porównaniu z korzyściami dla kontrwywiadu? Może profesjonaliści od cyberbezpieczeństwa nie będą śledzić forów internetowych by znaleźć delikwenta publikującego źle wykadrowane zdjęcie, tylko zajmą się poważniejszymi działaniami? Może, może, może … Obawiam się, ze odpowiedzi na powyższe pytania są inne, bardziej przyziemne, kompromitujące dla MONu i wojska jako całości. Nawet jeśli nie, to w szerszym kontekście te idiotyczne, niedzisiejsze przepisy nie budują w społeczeństwie zaufania do wojska, które jest nam w dzisiejszych czasach tak bardzo potrzebne.
W lepszym świecie, gdzie nasza „elita polityczna” byłaby bardziej kumata, otwarta na głos społeczeństwa, na pozytywny wizerunek nie tyle siebie co państwa, polityk - druga osoba w państwie, mąż pilota samolotów bojowych, powiedziałby koalicyjnemu koledze „Władek nie wydurniaj się”.
Może powinni pójść na piwo.
 
TOP 3
1 Najlepsza edycja w historii. Targi lotnictwa ogólnego Aero 2025 w niemieckim Friedrichshafen są soczewką aktualnych tendencji w lotnictwie szkolnym, dyspozycyjnym, sportowym itp. Warto więc zapoznać się z najciekawszymi eksponatami i najważniejszymi informacjami o nich. Obszerna relacja z targów zawarta jest w artykule przewodnim numeru. Poza dwoma drobiazgami nie znalazłem poważniejszych uchybień w tekście B. Głowackiego. W tego typu artykułach brakuje mi zwykle szerszej informacji odnośnie ogółu wystawców, zawartych umów i proporcji nowinek technicznych do zapewne dużego obrotu w obszarze maszyn seryjnych. Takie spojrzenie pozwalałoby lepiej zorientować się, na jakim etapie jest elektryczna i wodorowa rewolucja w lotnictwie, o której tak głośno przy omawianiu nowości.
2. Czterech jeźdźców Herculesów. Sezon pokazów i pikników lotniczych się rozpoczyna. Fajnie jest więc zapoznać się z interesującymi epizodami z historii tego typu wydarzeń. Jednym z ciekawszych była dość krótka historia zespołu pokazowego złożonego z czterech samolotów transportowych C-130 Hercules. Gdyby w tekście pojawiła się wciągarka zamiast wyciągarki byłoby bardzo dobrze, a tak za całość pięć z małym, malutkim minusikiem.
3. Problemy rosyjskiego lotnictwa cywilnego. Trudno sobie wyobrazić nowoczesną gospodarkę bez sprawnego transportu lotniczego, a otwarte społeczeństwo bez dostępu do taniej komunikacji lotniczej, zarówno regularnej, jak i tej typowo wakacyjnej. Znaczenie to rośnie proporcjonalnie do wielkości państwa, a odwrotnie proporcjonalnie do poziomu rozwoju jego infrastruktury komunikacyjnej. Uwarunkowania te sprawiają, że w Rosji komunikacja lotnicza odgrywała i nadal odgrywa istotną rolę. Wiedzieli o tym komuniści, wiedzą i podwładni Putina. Pierwsi zrobili dużo, aby lotnictwo cywilne rozwinąć. Drudzy robią co mogą by uratować, co z tamtych czasów jeszcze pozostało, bo o odbudowie przez najbliższe lata mogą tylko pomarzyć. Jak wygląda sytuacja najważniejszych programów budowy samolotów komunikacyjnych w Rosji, a raczej wymuszona sankcjami rusyfikacja istniejących już od lat konstrukcji pisze P. Dudek. Artykuł dobrze napisany, bardzo ciekawy.
 
Powiązane wpisy: 
Skrzydlata Polska ML 4/2025  Zdarzenie jak szóstka w Lotto
Skrzydlata Polska ML 2/2025. Skrzydlatej matematyczne problemy
Skrzydlata Polska ML 1/2025. Numer południowy
Skrzydlata Polska ML 12/2024. Roczek Fafika
Skrzydlata Polska ML 11/2024. Czekając na rewolucję
Skrzydlata Polska ML 10/2024. Lot na rynku
Skrzydlata Polska ML9/2024. Kawa nad K2
Skrzydlata Polska ML8/2024. Tani wypełniacz zamiast wspomnienia o ciekawym człowieku i jego osiągnięciach
Skrzydlata Polska ML7/2024. Odtwarzanie zDOLności
Skrzydlata Polska ML 6/2024. Obyś setki nie doczekał
Skrzydlata Polska ML 5/2024. Concorde, następne pokolenie?
Skrzydlata Polska ML 4/2024. Transportowe mrzonki
Skrzydlata Polska ML 3/2024.
Skrzydlata Polska ML 2/2024. Błędy duże, małe i malutkie
Skrzydlata Polska ML 1/2024. Jaki pierwszy numer, taki cały rok?
Skrzydlata Polska ML 12/2023. Samolot nie dla każdego
Skrzydlata Polska ML 11/2023 – pomysł na DOLa
Skrzydlata Polska ML 10/2023 – wodorowa nadzieja
Skrzydlata Polska ML 9/2023 – rozmyta przyszłość lotnictwa
Skrzydlata Polska ML 7/2023 – nam strzelać nie kazano
Skrzydlata Polska ML 6/2023 - wojsko w cywilu
Skrzydlata Polska ML 5/2023 – pożegnanie papugi
Skrzydlata Polska ML 4/2023 – politykierstwo ponad fakty, z lotnictwem w tle
Skrzydlata Polska ML 3/2023 – wojna odkryta
Skrzydlata Polska ML 2/2023 – pożegnania, pożegnania, pożegnania
Skrzydlata Polska 12/2022. Hypki na Papieża
Skrzydlata Polska 11/22 – od Raptora do „traktora”
Skrzydlata Polska 10/22 – Alicja w krainie prądu
Skrzydlata Polska 8/22 – Zamierające pokazy
Skrzydlata Polska 7/22 – pomiędzy rzeczywistością a fantazją
Skrzydlata Polska 6/22 – niskoemisyjna
Skrzydlata Polska 5/22 – helikopter z wyciągarką
Skrzydlata Polska 4/22 – wojna? Jaka wojna?
Skrzydlata Polska – magazyn sprzeczności
 

środa, 28 maja 2025

Lotnictwo 4/2025. Druga setka

Przypadająca właśnie setna rocznica powstania dęblińskiej Szkoły Orląt jest doskonałą okazją do podkreślenia podstawowej roli szkolenia lotniczego w kształtowaniu jakości sił powietrznych. To dzięki wysokiemu poziomowi szkolenia przed Wrześniem`39 nasi lotnicy byli w stanie w godzinie próby zrobić więcej niż można było od nich oczekiwać. Nie przynieśli też wstydu polskim skrzydłom we Francji. Ich umiejętności okazały się bezcenne w okresie obrony Wyspy Ostatniej Nadziei oraz rozgromienia niemieckiej machiny wojennej. Także w jakże odmiennym czasie powojennym, dęblińska szkoła utrzymała wysoki poziom kształcenia, ponownie w znacznej mierze w oparciu o rodzime konstrukcje samolotów i śmigłowców. Dziś na szczęście okres zastoju przełomu wieków mamy już za sobą, a poczynione inwestycje w park maszyn szkolnych i szkolno-treningowych oraz zaplecze symulatorowe i dydaktyczne pozwalają na kształcenie tak potrzebnych dziś lotników na światowym poziomie, potrafiących profesjonalnie wykonywać powierzone im zadania.
No i wyszła mi całkiem zgrabna laurka.
Powyższe słowa nie powinny jednak przesłaniać wyzwań, a trochę też niedostatków, z jakimi Szkoła Orląt się boryka i w najbliższej przyszłości borykać się będzie. Rosnące zapotrzebowanie na pilotów samolotów bojowych, transportowych, śmigłowców oraz na instruktorów wymuszają kolejne inwestycje w infrastrukturę i sprzęt. Z tego ostatniego na gwałt potrzebne są nowe śmigłowce do szkolenia zaawansowanego, tak aby zapełnić kabiny ponad setki maszyn bojowych i transportowych, których dostawa nastąpi w najbliższych latach. Stare Mi-2 i niewiele nowsze Puszczyki już się do tego zupełnie nie nadają. Nie mniejszym, stale rosnącym problemem jest nabór kandydatów, zarówno z odpowiednim poziomem wiedzy, zdrowia, jak i motywacji. Jak pokazują przykłady innych państw, nie jest łatwo, a będzie tylko gorzej.
Z drugiej strony prezentowany w najnowszym numerze magazynu Lotnictwo stan wojskowego szkolnictwa wojskowego w Rosji pokazuje, jak łatwo w tym obszarze popełniać błędy, których długoletnie skutki będą bardzo dotkliwe dla lotnictwa. Pozostaje się cieszyć, i docenić fakt, że mimo wielu niedoskonałości polskie szkolnictwo wojskowe dobrze funkcjonuje, a wiekowa już tradycja Szkoły Orląt jest z dumą kontynuowana w dzisiejszych bardzo trudnych czasach.
Sukcesów na następne sto lat.  
 
Top 3 numeru:
1. Rosyjskie szkolnictwo wojskowe. Rewolucja z przeszkodami. Kolejny aspekt funkcjonowania rosyjskiego lotnictwa pokazujący jakim kolosem na glinianych nogach jest rosyjska armia. W artykule przedstawiono dzisiejszy stan szkolnictwa lotniczego, a zwłaszcza floty samolotów szkolnych w Rosji. Wieloletnie opóźnienia programów rozwojowych dodatkowo powiększone przez zachodnie sankcje oraz problemy z już posiadanymi maszynami sprawiają, że cały system jest niewydolny i nieefektywny. Z naszego punktu widzenia pewnie to i lepiej. Warto jednak przyjrzeć się krytycznie sytuacji, co umożliwia artykuł M. Strembskiego.
2. Siły powietrzne Kanady. Cz. II. Klasycznie dla serii, w drugiej części artykułu przyszła kolej na przegląd floty statków powietrznych, tych aktualnie użytkowanych oraz zamówionych. I choć to duże państwo posiada niewiele więcej obywateli niż Polska, to ogólny opis posiadanych samolotów i śmigłowców zajmuje aż czternaście stron. Pochwalić należy pomocną w lekturze tabelę przedstawiającą lokalne, kanadyjskie oznaczenia poszczególnych typów.
3. Boeing XF8B. Minimonografia mało znanego samolotu, który w chwili oblotu był już reliktem mijającej epoki. Duży i ciężki myśliwiec napędzany potężnym silnikiem w układzie poczwórnej gwiazdy z sześciołopatowym przeciwbieżnym śmigłem nie mógł już dorównać maszynom z napędem odrzutowym. Z drugiej strony był szczytowym osiągnięciem epoki napędu tłokowego, co czyni jego historię jeszcze bardziej interesującą. Jeśli do tego dodać autorstwo Leszka A. Wieliczko, to ciekawa lektura gwarantowana.
 

Powiązane wpisy:

Lotnictwo 3/2025. Sokoła do Poloneza podobieństwo

Lotnictwo 2/2025. Mitologia gamechangerów

Lotnictwo 1/2025. Cywilne ofiary odległej wojny
Lotnictwo 12/2024. Nowy rok rokiem (bez)nadziei
Lotnictwo 11/2024. Wojna i pokój Króla Wacława
Lotnictwo 10/2024. Zastaw się, a postaw się
Lotnictwo AI 9/2024. Polski przemysł lotniczo-kosmiczny – rozkwit czy agonia?
Lotnictwo 7, 8/2024. Brygada zrobiona na szaro
Lotnictwo 6/2024. Boeinga błędy nie tylko techniczne
Lotnictwo 5/2024. Groźnie incydenty, pomruki wojny
Lotnictwo 4/2024. Argentyna, nie Ukraina
Lotnictwo 3/2024. Cel – minimalizacja strat
Lotnictwo 2/2024. Staruszek Viper
Lotnictwo 1/2024. 2 + 2 nie chce dać 5!
Lotnictwo 12/2023. Po co nam FA-50?
Lotnictwo 11/2023. Coraz ciekawiej i staranniej
Lotnictwo 10/2023. Ukraińska jesień – zmęczenie, znużenie, zamrożenie
Lotnictwo 9/2023. Czy jakość pójdzie w ślad ilości?
Lotnictwo 7-8/2023. Długa wojna – świetny interes
Lotnictwo 6/2023. LanceRy na emeryturę
Lotnictwo 5/2023. Białe nosy - wspomnienia z młodości
Lotnictwo 4/2023. MiGi, efy i co jeszcze?
Lotnictwo 3/2023 – dominacja samolotów Made in CCCP
Lotnictwo 2/2023 – smukłoskrzydły terrorysta
Lotnictwo 1/2023 – partner czy może sojusznik?
Lotnictwo 12/2022 – ukraińska pętla beznadziei
Lotnictwo 11/2022 – Su-25 w trzech odsłonach


wtorek, 20 maja 2025

Lotnictwo AI 4/2025. Samolot „prezydencki”

To, co wyrabia się w polityce międzynarodowej w ostatnich miesiącach przyprawia o zawrót głowy nie tylko polityków, ale też politologów, dziennikarzy, generałów, socjologów, a po części nawet psychiatrów. Elity postępowych państw zachodu tak zapędziły się w realizacji swoich „postępowych” idei, że zapomniały o tym co w demokracji najważniejsze, o odczuciach i potrzebach zwykłych ludzi. Demokracja jednak potrafi się, póki co, obronić. Efektem narzucania dyktatu lewicowych idei, często sprzecznych z odczuciami i potrzebami większości obywateli jest sprzeciw, wręcz bunt pospolitych wyborców przy urnach wyborczych. Wyrazem tego jest wzrost poparcia dla polityków o poglądach konserwatywnych lub, jak woli propaganda lewicujących środków przekazu, skrajnej prawicy. Sztandarowym przypadkiem tego buntu jest zwycięstwo Donalda Trampa w wyborach prezydenckich w USA. O sile sprzeciwu świadczy skala zwycięstwa oraz następująca po nim totalna rozsypka Partii Demokratycznej.
Ostatnie cztery miesiące przyniosły w geopolityce więcej zdarzeń niż kilka poprzednich lat, w tym bardzo widowiskowych zwrotów akcji. Zupełnie nieprzewidywalny, posiadający wręcz nieograniczone ego prezydent wraz ze swoim zespołem niemal codziennie zadziwia kolejnymi decyzjami, o jego wypowiedziach nawet nie wspominając.
Jak się wydaje, nie do końca przemyślane decyzje w zakresie polityki celnej, nie uwzględniające współzależności wynikających z globalizacji mocno uderzają w branżę lotniczą. Blokada odbioru maszyn Boeinga w Chinach, plany rezygnacji sojuszników z zakupu amerykańskich samolotów, spadek przewozów cargo do i ze Stanów to tylko najwcześniejsze, najbardziej dotychczas widoczne skutki takiej polityki. A to dopiero poczatek.
Co ciekawe, większość świata stara się dopasować do nowych warunków, do kaprysów lokatora Białego Domu i jego pomysłów na nowe urządzanie globalnego porządku Jedną z metod jest zaspokajanie potrzeb jego niemałego ego. Nic więc dziwnego, że nowy samolot myśliwski UASF otrzymał oznaczenie F-47, co stanowi jasne nawiązanie do czterdziestego siódmego prezydenta USA. Ma to zapewne pozytywnie nastawić do programu, jak i samej maszyny, ekipę z Białego Domu oraz Departament Obrony, przynosząc konkretne korzyści przemysłowi obronnemu oraz generalicji. Nie trafia mi do przekonania argument o nawiązaniu do samolotu P-47 Thunderbolt, gdyż wzorem F-35 można było uhonorować go nazwą Thunderbolt III, mamy przecież F-35 Lightning II, a nie F-38. Jeszcze mniej przekonujące jest nawiązanie do roku 1947, jako roku powstania US Air Force. Strach myśleć co będzie dalej i czym zaskoczy nas zarówno 47 prezydent USA, jak i grono schlebiających mu polityków i biznesmenów?  
 
 
TOP 3
1. Boeing F-47 Myśliwiec szóstej generacji USAF. Dziwnym byłoby, gdyby w którymś z magazynów lotniczych przeszła bez echa prezentacja, o ile można to tak nazwać, nowego myśliwca USAF. Mamy więc i artykuł w Lotnictwie AI. Materiał jest obszerny, z wieloma odniesieniami do wcześniejszych programów maszyn eksperymentalnych, z których najprawdopodobniej szeroko korzystano przy tworzeniu F-47. Niewątpliwą zaletaą artykułu jest jego kompleksowość, co w przypadku „odgadywania nieodkrytego” ma szczególnie dużą wartość poznawczą.
2. Rywalizacja producentów samolotów regionalnych w 2024 r. Jest już „świecką tradycją” coroczne przedstawianie przez J. Liwińskiego lotniczych statystyk w różnych ujęciach. Tym razem kolej przyszła na samoloty regionalne, których producenci starają się powrócić do poziomu dostaw sprzed pandemii. Po wycofaniu się z wyścigu Mitsubishi z ich Space Jet i niepewnej przyszłości DHC-8 na rynku zrobiło się trochę luźniej. Lukę tą próbują zapewnić Chińczycy, co częściowo udaje się w segmencie maszyn odrzutowych. W przypadku maszyn turbośmigłowych hamulcem jest brak własnego napędu, co przy sankcjach zachodu odwleka premierę chińskiego „Dasha” na bliżej nieokreśloną przyszłość. W artykule podano także statystyki dostaw mniejszych maszyn z rynku samolotów dyspozycyjnych. Czy jest to dobry pomysł na rozszerzenie artykułu? Nie wiem. Kto przeczyta wyrobi sobie zdanie.
Kolejny raz Autor nie przyłożył się należycie do tekstu. Mamy linie lotnicze, które raz nazywają się Republic” (str. 46, 47), a innym razem „Republik” (str. 48, 49).
3. 80 rocznica powstania Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 S.A. Zmiany we flocie statków powietrznych polskiej armii wymuszają na zakładach je serwisujących, w tym WZLach, daleko idące zmiany praktycznie we wszystkich aspektach ich działalności. Nie inaczej jest w świętujących osiemdziesiątą rocznicę powstania WZL Nr 1 w Łodzi. Firma ta od dekad specjalizuje się w obsłudze śmigłowców spod znaku Mi, których czas służby w naszej armii dobiega końca. Z drugiej strony potężne zakupy nowych śmigłowców dla armii stwarzają niepowtarzalną okazję do przejęcia ich obsługi przez rodzimy podmiot, co nabiera dużego znaczenia w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej. Tradycja, doświadczenie i poczynione inwestycje przemawiają za. Dostęp do know-how, nowe zdolności oraz sprawne zarządzanie to podstawowe wyzwania. O historii, dniu dzisiejszym oraz planach na najbliższą przyszłość Jubilata pisze J. Gruszczyński. Pozostaje trzymać kciuki za sukces zakładu.
 

Powiązane wpisy: 

Lotnictwo AI 3/2025. Samoloty pasażerskie – dynamiczna stagnacja

Lotnictwo AI 2/2025. Magia pierwszego razu

Lotnictwo AI 1/2025. Samba, kawa i Millenium

Lotnictwo AI 12/2024. Tuba propagandowa pełna marketingowego bełkotu
Lotnictwo AI 1/2025. Samba, kawa i Millenium
Lotnictwo AI 11/2024. Polska śmigłowcami stoi
Lotnictwo AI 10/2024. Staruszek Hercules, początki
Lotnictwo AI 9/2024. Polski przemysł lotniczo-kosmiczny – rozkwit czy agonia?
Lotnictwo AI 8/2024. Ciekawie, solidnie, atrakcyjnie?
Lotnictwo AI 7/2024. Niszowiec z kraju klonowego liścia
Lotnictwo AI 6/2024. Szerokokadłubowy Embraer
Lotnictwo AI 5/2024. Rok F-16 w Europie wschodniej
Lotnictwo AI 4/2024. Lotnicze dylematy Wuja Sama
Lotnictwo AI 3/2024. Stare i nowe Herculesy Trójkąta Weimarskiego
Lotnictwo AI 2/2024. Samoloty (roz)bojowe?
Lotnictwo AI 1/2024. Konkurencja i lobbing wśród magazynów lotniczych
Lotnictwo AI 12/2023. Historia coraz bardziej odległa, przyszłość coraz bardziej niepewna
Lotnictwo AI 11/2023. Podniebna artyleria
Lotnictwo AI 9/2023 – żółta kartka za bylejakość
Lotnictwo AI 8/2023 – odmitologizowanie Concordskiego
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 5,6/2023 – granice kryptoreklamy
Lotnictwo AI 4/2023 – PZL-130 Orlik – po co nam to było?
Lotnictwo AI 3/2023 – bylejakość Boeinga tuczy Airbusa
Lotnictwo AI 1/2023 – modernizacja po amerykańsku
Lotnictwo AI 12/2022 – numer wiele objaśniający
Lotnictwo AI 11/2022 – przekleństwo Jaskółki
Lotnictwo AI 10/2022 – szklane kule Airbusa i Boeinga
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 8/2022 – śmigłowiec, którego nie ma
Lotnictwo AI 7/2022 – spalone marzenie
Lotnictwo AI 6/2022 – drony po polsku
Lotnictwo AI 5/2022. Zbrojne niebo nad nami
Lotnictwo AI 4/2022. Aligator – historia upadku
Lotnictwo AI 3/2022 – powietrzni zwiadowcy duzi i mali
Lotnictwo AI 2/2022 – numer ostatni przedwojenny 
Lotnictwo 1/2022 -przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo 12/2021 - rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Lotnictwo 4-5/2020 - co z tym Lotnictwem? Lotnictwo 3/2020 - dno jest blisko
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś? 
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem na czubku
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?

sobota, 10 maja 2025

PZL M18 Dromader – mieszanka niedostatku i nadziei

Niewiele jest w historii polskiego lotnictwa konstrukcji całkowicie polskich. W większości z nich zastosowano mniej lub więcej podzespołów „obcego pochodzenia”: silniki, awionika, fotele itp. Szczególne miejsce w tej mozaice typów zajmuje samolot rolniczy M18 Dromader. W jego przypadku połączono radziecki silnik gwiazdowy ASz-62IR, będący wszakże rozwinięciem amerykańskiego Wright R-1820 Cyclone, z konstrukcją samolotu Rockwell S-2 Thrush. Jednakże w tym przypadku polscy konstruktorzy nie ograniczyli się do stworzenia kolejnej wersji popularnego samolotu rolniczego, lecz stworzyli nową konstrukcję, w której z wzorca pozostała jedynie centralna część kadłuba oraz zewnętrzne części płatów. Samolot okazał się konstrukcją bardzo udaną o czym najlepiej świadczy liczba wyprodukowanych egzemplarzy (759) oraz liczba krajów, do których był eksportowany (24). Samolot był stale modernizowany co zaowocowało powstaniem trzech wersji seryjnych, dwumiejscowego samolotu szkolnego oraz rodziny samolotów mniejszych (M21 Dromader Mini, M25 Dromader Mikro) i większych (M24 Dromader Super). Pewnie powstało by znacznie więcej Dromaderów i jego pochodnych, gdyby samolot ten trafił na lepszy czas, gdyby nie zmiany jakie przyniósł przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wszechobecny kryzys gospodarczy lat osiemdziesiątych spowolnił prace nad rozwojem konstrukcji. Późniejsze przemiany społeczno-polityczno-gospodarcze wpędziły mielecką wytwórnię w poważne kłopoty, z których wyszła dopiero po przejęciu jej przez Sikorsky Aircraft Corporation w roku 2007. Nie mniej istotne były zmiany strukturalne oraz technologiczne w rolnictwie Polski i państw byłego Bloku wschodniego skutkujące brakiem zapotrzebowania na nowe samoloty rolnicze. Na szczęście stworzona została wersja gaśnicza samolotu, dzięki czemu możemy nadal zobaczyć na polskim niebie charakterystyczną garbatą sylwetkę skrzydlatego strażaka. Niestety samoloty te są już nie najmłodsze i w dużym stopniu wyeksploatowane, prze co zapewne ich flota w najbliższym czasie zacznie się stopniowo kurczyć.
Kolejna pozycja z serii Samolot po polsku MAXI wydawnictwa Stratus poświęcona została Dromaderowi, a właściwie całej rodzinie Dromaderów. Układ książki jest klasyczny dla serii, z wysokiej jakości papierem i drukiem, estetyczną szatą graficzną, licznymi zdjęciami, rysunkami, sylwetkami bocznymi oraz tabelami. Skromny tekst zawiera jedynie kilka drugorzędnych błędów lub pomyłek. Ma jednak zasadniczą wadę w postaci swojej objętości. O ile genezie samolotu oraz kolejnym jego wersjom poświęcono nieco miejsca, to opis konstrukcji wygląda nader skromnie, a choćby drobnego rozdziału o jego zastosowaniu w ogóle brak. Sytuacji nie poprawia fakt zamieszczenia kopii ponad dwudziestu rysunków z katalogu części i zespołów samolotu, które bez odnośników do zawartych w nich cyfr mają niewielką wartość poznawczą, obniżoną dodatkowo śladami bylejakiego skanowania. Wśród licznych ciekawych zdjęć boleśnie zawiodłem się na jednym – Dromadera z kolekcji muzeum w Szreniawie. Jakość zdjęcia odpowiada raczej tym robionym najniższej jakości kompaktami z lat dziewięćdziesiątych, nie współczesnym standardom. Szkoda, bo muzeum to jest ogólnie dostępne, a kolekcja samolotów rolniczych, oczywiście z Dromaderem, najliczniejsza chyba na świecie.
Pozostaje nadzieja, że wzorem samolotu PZL-101 Gawron, który także opisany był w serii wydawnictwa Stratus, historia pracy tego interesującego samolotu zostanie poszerzona w publikacji w serii samolotów we wspomnieniach agrolotników, wydawanej przez Muzeum Narodowe Rolnictwa w Szreniawie. Dromader w pełni na to zasługuje.
 
Samolot rolniczy PZL M18 Dromader
Andrzej Glass

Stratus
2025
120 stron w miękkiej oprawie
Liczne zdjęcia oraz sylwetki barwne
 
 
Powiązane wpisy:

Agrolotnictwo w Muzeum Narodowym Rolnictwa i Przemysłu Rolno–Spożywczego
Polski Przemysł Lotniczy 1944-1989 - całościowe opracowanie tematu
Pilot Doświadczalny – książka godna polecenia