Dla mnie
najciekawszymi fragmentami „Oczami pilota” są opisy szkolenia w Związku
Radzieckim, najpierw na samolotach Su-20 w Krasnodarze (1976), a później
studiów w akademii lotniczej w Monino (1979-1983). Stosunki w polskiej grupie,
a przede wszystkim z gospodarzami w trudnych czasach Solidarności oraz Stanu
Wojennego, w tym „nadzór” nad niepewnym ideowo elementem polskim, inwigilacja
studentów a także nie zawsze legalne wyjazdy turystyczne polskich studentów
stanowią niezły materiał na oddzielną opowieść. Zapewne dla wielu młodszych
czytelników niektóre opisy tego co się w społeczeństwie radzieckim działo, jak
organizowano życie obywateli będą czymś niewiarygodnym, niczym z
surrealistycznego dramatu. Uzupełnieniem tego wątku są opisy mizerii
żołnierskiego życia w PRLu: niskich poborów, trudności z otrzymaniem i
zagospodarowaniem mieszkania, realizacja marzeń o Syrence lub Fiacie 125p. Z
drugiej strony mamy, mniej lub bardziej otwarcie opisane, wysokie spożycie
alkoholu w trakcie spotkań towarzyskich, nie tylko podczas pobytu w ZSRR. Pełniąc wysokie
funkcje w 4 Korpusie Lotniczym i 3 Korpusie Obrony Powietrznej był Sasim zarówno
świadkiem, jak i uczestnikiem, a nieraz także ofiarą, procesu transformacji
ustrojowej, która zaowocowała niekończąca się reorganizacją i redukcją sił
zbrojnych, w szczególności lotnictwa. Pomimo, iż są to wspomnienia najświeższe
i najtrudniejsze, Autor mierzy się z nimi odważnie, ostrożnie operując jednak
ocenami i opiniami negatywnymi. Czytelnik wtajemniczony zostaje w wiele spraw
związanych z tymi jakże współczesnymi dziejami, wokół których narosło wiele mniej
lub bardziej prawdziwych opinii lub nawet mitów. Reorganizacja i redukcje
jednostek, roszady personalne, otwarcie na zachód, czy słynny „Obiad drawski”
przewijają się przez karty książki. Jak dotychczas nieliczne są wspomnienia
wyższych oficerów lotnictwa pełniących funkcje sztabowe w tym czasie, co dodaje
„Oczami pilota” wartości poznawczej i świeżości.
Dość gruba –
596 stron – książka wydana jest starannie, przyjaznym dla czytelnika, choć
dosyć drobnym drukiem, w wygodnym do czytania formacie, na dobrym papierze. Biało-czarne
zdjęcia zamieszczone są na końcu rozdziałów.
Tak obszerna
książka nie jest wolna od błędów, zarówno merytorycznych, jak i redakcyjnych. Z
tych pierwszych dostrzegłem: „… silnik wzorowano na francuskim Mirage’u –
ATAR-3”, str. 325; „… gazy wylotowe były skierowane w dół od osi samolotu z
różnicą siedemdziesięciu stopni w stosunku do Su-20”, str. 415; Nie jest prawdą
że na „… nagrodę dla zwycięzców w wysokości tysiąca złotych co było na owe
czasy znaczna sumą”, str.475, gdyż w roku 1993, na ponad rok przed dominacją
złotego była to suma żadna. Skrzydlata Polska w 1994 roku kosztowała 24 000 złotych.
Redakcyjne to
m.in.: „… wydzielono dla nas szkolenia cztery lotniska”, str. 75; „Prowadzący
byli coraz niżej …”, mowa o parze Lim-2, str. 119; „… silnik wszedł obroty
minimalne …”, str. 197; Brak konsekwencji w zapisie jednostek, zdarzają się
bezpośrednio po wartości liczbowej - bez spacji, str.296; „… żebym dał mu parę
(dni) i załatwił kawalerkę …”, str. 303; S-20 zamiast Su-20, str. 315; „tylko
czterdzieści loty …”, str. 500; na zdjęciu na str. 515 nie ma podpisanego
Mirage 2000.
Powszechną,
choć nie najlepszą praktyką jest spisywanie i publikacja wspomnień u schyłku
kariery lub po jej zakończeniu. Jest to układ logiczny, pozwalający spojrzeć na
minione wydarzenia z perspektywy czasu, zwykle nie wolnej od refleksji i
doświadczeń przyszłych zdarzeń. Jednakże jest to obraz przefiltrowany, który
zwykle pozbawiony jest młodzieńczego entuzjazmu, zapalczywości czy naiwności,
co czyni go w pewnym sensie skostniałym. Wydarzenie i przygody stają się
nieostre, pozbawione barw, mdłe. Najlepiej byłoby, gdyby lotnicy spisywali
wspomnienia na bieżąco, a publikowali je u schyłku kariery bez zbytniej
ingerencji w tekst pierwotny. Pomimo potężnego ładunku wspomnień narracja
„Oczami pilota” jest znacznie sztywniejsza niż w Szkole pod gwiazdami Kulika
i mniej porywająca niż Pilot F-16 Modrzewskiego. Nie zmienia to jednak
faktu, że książka jest bardzo dobrze napisana i nie gorsza w odbiorze. Jestem
przekonany, że sympatycy lotnictwa spod znaku biało-czerwonej szachownicy, nie
tylko ostatniego półwiecza, na książce się nie zawiodą, a czas poświęcony na
lekturę zostanie Wam „skradziony” w bardzo przyjemny sposób.
Sasim Benedykt
Oczami
pilota
Wydawnictwo
nowoczesne
2021
596 stron w
miękkiej oprawie.
zdjęcia
czarno-białe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz