środa, 4 września 2024

3. Pułk Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego – zmarnowana szansa

 
Każda jednostka wojskowa ma swoją jedyną, niepowtarzalną i wartą zachowania dla potomnych historię. Często jej dzieje i tradycje kultywowane są przez następców w niej służących lub jednostki będące spadkobiercami tradycji. Gorzej, gdy jednostka przechodzi do historii bez kontynuatorów jej tradycji. Wówczas nicość czai się w ciemnych zakamarkach koszar, placów ćwiczeń pasach startowych czy hangarach. Im dalej od ostatniego tchnienia jednostki, tym śmielej wypełza z licznych zakątków, karmiona przemijaniem bohaterów minionych dni oraz kurzem pokrywającym dokumenty i fotografie w przepastnych archiwach i prywatnych szufladach. Na szczęście jest wielu entuzjastów, którzy na wiele sposobów próbują pamięć o minionych dniach i związanych z nimi ludziach ocalić od zapomnienia.
Jedną z najciekawszych jednostek lotniczych w Polsce okresu powojennego jest niewątpliwie 3. Pułk Lotnictwa Myśliwsko-bombowego w Bydgoszczy, oczywiście z poprzedzającymi go jednostkami, których był kontynuatorem. Od ponad trzech dekad ryk odrzutowych silników samolotów bojowych nad Bydgoszczą związany jest tylko z działalnością Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2. Lotnicza jednostka wojskowa w mieście nad Brdą jest dziś tylko i wyłącznie elementem historii polskiego lotnictwa.
Przyznam, że bardzo zainteresowała i ucieszyła mnie zapowiedź książki W. Chudzińskiego „3 Pułk Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego”. Apetyt zaostrzyły zajawki na FB, a przede wszystkim skany kilku stron przysłane przez Autora, przez co nie zastanawiałem się długo nad zamówieniem książki, co wiązało się z wydatkiem 190 PLN. To co otrzymałem, przynajmniej w pierwszym kontakcie, wyglądało bardzo przyzwoicie. Czterysta stron dobrej jakości papieru zamkniętego w twardej, fajnie zilustrowanej okładce. Trochę brakuje kropki po numerze pułku na okładce, ale to drobiazg. W środku jest bardzo dużo zdjęć, co prawda nie wszystkie zadowalającej jakości, jednak ich ilość i różnorodność może zaspokoić nawet najbardziej zagorzałego sympatyka lotnictwa, w szczególności bydgoskiej jednostki. Pierwszy dokładniejszy przegląd zawartości wywołał jednak u mnie pewien niepokój. Zwłaszcza strony 48/49 gdzie pod trzema zdjęciami są trzy oznaczenia typu samolotu (IŁ-10, Ił-10 i Il-10) zapaliły żółtą lampkę w kwestii merytorycznej zawartości dzieła. Dalszy przegląd, zwłaszcza chronologia wydarzeń z podziałem na lata, utwierdził mnie w przekonaniu, że książka została opracowana na osnowie kronik jednostki. Potwierdziła to lektura, która wykazała też kolosalną niekonsekwencję w prezentacji wydarzeń z poszczególnych lat. Wygląda to tak, jakby przeniesiono zapisy kroniki bez niezbędnej ingerencji w treść, która dla tego typu dokumentu była siłą rzeczy bardzo niejednorodna. Dla przykładu, w jednych latach mamy bardzo dokładne informacje o służących lub przybyłych do jednostki pilotach, w innych latach cisza. Opis wypadków i katastrof jest wtrącony w bieżący tekst z wytłuszczonym jedynie typem i numerem samolotu. Bez ładu i składu, jak niemal cała zawartość książki, oczywiście po za chronologią, choć i z tym nie jest najlepiej i nie do końca konsekwentnie. Samolot Su-7 po rzaz pierwszy zademonstrowano publicznie podczas defilady Warszawie z okazji XX-lecia PRL w 1964 roku, str. 90. Z kolei pierwsza prezentacja samolotów Su-7BM odbyła się w trakcie defilady 1000-lecia Państwa Polskiego w Warszawie w 1966 r., str. 107. Przejęcie dowództwa jednostki przez J. Grzegorczyka miało miejsce w lipcu 1964 r., str. 89. Na str. 82 odbyło się to w maju 1963 r. Które daty wybrać? W książce jest wiele stwierdzeń budzących zastrzeżenia. Jeżeli w zdarzeniu lotniczym są ofiary śmiertelne, mówimy o katastrofie, nie wypadku, str. 78 i 168. Płk J. Obała rozpoczął naukę w Dęblinie w roku 1957, czyli mając dziesięć lat (ur. 1947 r.) str. 171. W 1974 r. pułk brał udział w kilku różnych ćwiczeniach: w maju - „Zachód 77, w lipcu - „Orzeł 77” i we wrześniu – „Żuraw 77”, str. 201. Na str. 218 K. Dziok jest pułkownikiem, podczas gdy stronę dalej podpułkownikiem. Lotnisko w Leśnicy Wielkiej, str. 251. Samolot Su-17 posiada „zmienne wychylenie skrzydła”, str. 372. Na rysunkach na str. 381 jest pokazany Ił-10, podpis IŁ-2/Ił-10 jest błędny. Nie było wersji USU samolotu Su-7, wymienionej na str. 121, podobnie jak Su-7MB, str. 101. Przeciążenie 5,5 G na str. 121 i 13 G, str. 160. Kuriozalne jest tłumaczenie nazwiska radzieckiego konstruktora lotniczego jako Suchy, str. 371. W tekście jest jednak mowa o Suchoju, nie Suchym. Nie jest to powszechna praktyka, nie mówimy przecież na Fiszera Rybak czy na Carpentera Cieśla.
Czasem pojawiają się zapisy w żaden sposób nie związane z treścią książki i bieżącą narracja, o ile taka w tym wydawnictwie w ogóle istnieje. Przykładem niestaranności Autora lub bylejakości jego pracy jako redaktora, by nie napisać mocniej, jest bajzel panujący w oznaczeniach typów samolotów. Gdyby podano błędne oznaczenie konsekwentnie w całej książce, to można by to jakoś przełknąć. Niestety po za prawidłowymi oznaczeniami jest mnóstwo błędnych bez ładu i składu, byle jak. IŁ-2 jest na str. 35; IŁ-10 na str.: 39, 43, 48, 52; UIŁ-10, str.: 55, 381; Su7 str.: 84, 278; SU-7 str. 112, 312, 377; SU-22 str. 307; TS-8-Bies str. 295; PO-2 str.: 75, 125; AN-2 str. 138, 342; AN-12 str. 151, 342; AN-26 str. 126; UTMig-15, str.: 103, 105, 220; Lim-6Bis str. 22; IŁ-28 str. 143;  Avia-C-33 str. 230; Szybowiec KOBUZ-3, str. 367; Silnik Asz-21 str. 45. Samoloty Mikojana konsekwentnie zapisywane są w formie Mig, do czasu pojawienia się modelu MiG-29, str. 259, choć na str. 340 jest Mig-29. Dla mnie wystarczy.
Nie będę wymieniał wszystkich błędów znalezionych w książce, gdyż wpis urósł by do nieprzyzwoitych rozmiarów. Nie ma sensu też pastwienie się nad bylejakością pracy Autora. „Dzieło” mówi za siebie i za niego.
Szkoda, że mając dostęp do materiałów źródłowych pan Chudziński nie zadał sobie trudu opracowania prawdziwej, profesjonalnej monografii tej wielce zasłużonej dla lotnictwa polskiego jednostki. To co powstało nie może być uznane za hołd oddany ludziom związanym z pułkiem lecz niestety raczej jako policzek wymierzony ich pamięci.
Niestety szansa na dobrą książkę i profesjonalne opracowanie historii jednostki została zmarnowana, oby nie bezpowrotnie.
 
3 Pułk Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego
Kazimierz W. Chudziński

Wydano sumptem Autora
Bydgoszcz 2024
400 stron w twardej oprawie
Liczne zdjęcia czarno-białe oraz barwne
 
 Powiązane wpisy:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz