Premiera książki „Supersonic pilot” przypadła
na czas, w którym samoloty Su-22 przechodzą na, od wielu już lat zasłużoną
emeryturę. Przez ponad cztery dekady służby przez kabiny Suk przewinęło
się kilka pokoleń pilotów. Nieliczne wspomnienia tych pierwszych z nich ukazały
się jakiś czas temu. Teraz przyszedł czas na pokolenie średnie, tych którzy w
kabinach Fitterów wlecieli do NATO. Wśród wspomnień współczesnych pilotów,
którzy zamienili już mundury żołnierskie na te pilotów liniowych, Modrzewskiego
z F-16 czy Zawady z Kamana, pojawił się pilot Su-22 Tomasz Sotowski vel Tom
Stansky, znany też pod nickiem „Szczota”. Zbiór jego wspomnień prezentujących
ze wszech miar ciekawe epizody dotyczące służby Autora obejmuje lata 1993 – 2005 i
ściśle związany jest z samolotami Su-22. Pojawiają się opisy sytuacji trudnych,
czasem niebezpiecznych, a i zabawnych nie brakuje. Historie lotów treningowych,
w tym ze środkami bojowymi na poligon, urozmaicone są dialogami oraz opisami
ukazującymi blaski i cienie służby i codziennego życia pilotów. W książce znaleźć można liczne fragmenty komunikacji radiowej pomiędzy poszczególnymi
pilotami czy pilotami i stanowiskami naziemnymi, skutecznie zwiększające
odczucie realizmu tekstu. Wśród nich znalazły się bardzo ciekawe, w moim
odczuciu, opisy dwóch epizodów wspólnych ćwiczeń z naszymi sojusznikami. Pierwsze
w Wielkiej Brytanii z Jaguarami
gospodarzy, a drugie w Polsce z włoskimi Tornadami.
Są to już kolejne wspomnienia, pokazujące jak wielkie różnice dzieliły pilotów,
sprzęt, a przede wszystkim procedury obu stron. Po raz kolejny dowiadujemy się
ile z ówczesnych przedsięwzięć opierało się z naszej strony na improwizacji
wspieranej sporą dawką szczęścia oraz zdolnościami, nie tylko zawodowymi, naszych
żołnierzy.
Język, jakim się Autor posługuje jest prosty, zrozumiały czasem
niezbyt poprawny lub nawet wulgarny, choć jak na wojskowe standardy i tak
bardzo „uczesany”. I choć daleko mu do narracji klasyków lotniczego pióra, to z drugiej strony nie wzbił się na wyżyny „krasomówcze” w stylu
Gotowały, co tylko książce wyszło na dobre. Pamiętać należy, że napisał to
pilot młodego lub raczej średniego pokolenia, głównie dla odbiorcy w jego wieku
lub młodszego, dla którego język ten jest przystępny i zrozumiały.
Od strony redakcyjnej oraz technicznej książka prezentuje się całkiem nieźle, a potknięć jest niewiele, i to raczej drobnych. Pozytywne wrażenie rośnie zwłaszcza w przypadku serii limitowanej z twardą okładką, tym bardziej że cena, nawet w tej wersji, na pewno zaporową nie jest. Trochę szkoda, że nie zamieszczono więcej zdjęć. Około trzydziestu pozostawia pewien niedosyt.
I choć książka arcydziełem literatury lotniczej na pewno nie jest, to jej ocena jest jak najbardziej pozytywna. A że na końcu Autor wspomina coś o napisaniu kolejnej, pozostaje cierpliwie czekać.
Supersonic Pilot
Stansky Tom
aura.art
2025
274 strony w twardej oprawie
barwne zdjęcia w aneksie przy końcu książki
Powiązane wpisy:
Od strony redakcyjnej oraz technicznej książka prezentuje się całkiem nieźle, a potknięć jest niewiele, i to raczej drobnych. Pozytywne wrażenie rośnie zwłaszcza w przypadku serii limitowanej z twardą okładką, tym bardziej że cena, nawet w tej wersji, na pewno zaporową nie jest. Trochę szkoda, że nie zamieszczono więcej zdjęć. Około trzydziestu pozostawia pewien niedosyt.
I choć książka arcydziełem literatury lotniczej na pewno nie jest, to jej ocena jest jak najbardziej pozytywna. A że na końcu Autor wspomina coś o napisaniu kolejnej, pozostaje cierpliwie czekać.
Stansky Tom
aura.art
2025
274 strony w twardej oprawie
barwne zdjęcia w aneksie przy końcu książki


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz