Od
niepamiętnych czasów okres świąteczno-noworoczny sprzyja nie tylko
podsumowaniom minionego, ale przede wszystkim przewidywaniom najbliższych
wydarzeń i rozbudzaniu nadziei na lepszą przyszłość. Nie inaczej jest
współcześnie. W lotnictwie rok 2025 zdeterminowany będzie poprzez wydarzenia z
zakresu światowej polityki. Jak dla nas, mieszkańców Europy Środkowej,
decydujące będą koleje konfliktu na Ukrainie.
W lotnictwie cywilnym decydujące będą dalsze losy polityki klimatycznej UE oraz, jak się wydaje niekończące się kłopoty Boeinga. Z tym ostatnim problemem będą musiały poradzić sobie linie lotnicze, których flota miała być w najbliższej przyszłości uzupełniona o nowe produkty koncernu. Wyjście z poważnej opresji nie będzie łatwe, tym bardziej gdy nowy prezydent USA zdecyduje się na radykalne działania w obszarze ceł i innych ograniczeń handlowych. Przy zglobalizowanym rynku poddostawców może przynieść to opłakane skutki, na których skorzysta przede wszystkim Airbus.
Dla linii lotniczych wyzwaniem będą kolejne ograniczenia, lub ich zapowiedzi, związane z transportem lotniczym wynikające ze stale rosnących wymagań w zakresie wpływu transportu lotniczego na środowisko. Ograniczenia oraz stosowany coraz częściej przez wiodące europejskie linie lotnicze Green washing, w połączeniu z restrykcjami wynikającymi z działań wojennych stawiają europejskich przewoźników na z góry przegranej pozycji. Paradoksalnie nadzieją na poprawę sytuacji jest postępujący w Europie proces erozji systemu „demokracji brukselskiej”, który już sprzyja łagodzeniu zapędów ekologicznego szaleństwa, a w niedalekiej przyszłości mocno przewietrzy brukselskie salony i urzędy. No chyba, że inne państwa, wzorem Rumunii, zablokują przejęcie władzy przez niewygodnych sobie polityków. Skoro można zakwestionować głos, wcale nie tak licznych użytkowników Tik Toka, to czemu nie anulować wyników innych „niepoprawnych politycznie” wyborów. Precedens, niezakwestionowany w Brukseli już jest. Paradoksalnie historyczne wzorce tego typu działań funkcjonują u tych, którzy na sztandarach mają właśnie ich zwalczanie, szczególnie tuż za Odrą. Przy Trumpie z Muskiem u sterów USA i wojskami Putina u granic może to nie być takie proste.
A co na froncie? Tu postęp wojsk rosyjskich będzie przyspieszał w tempie geometrycznym, stosownie do wykruszania się ukraińskich bojowników. Młodzi Ukraińcy swoje niezadowolenie z tego co się w kraju dzieje, i nie tylko o front tu chodzi, głosują nogami wyjeżdżając lub uciekając przed poborem albo zwyczajnie dezerterując. Łapanki na ulicach – znowu wzorzec zza Odry – niczego na lepsze nie zmienią, wręcz przeciwnie. Jedyną szansą na utrzymanie się kijowskiej władzy może być wplątanie w wojnę innych państw. Grupie Załenskiego byłoby bardzo na rękę gdyby zachód zainwestował w obronę Ukrainy nie tylko swoje pieniądze i sprzęt, ale i krew swoich żołnierzy. Jak mówi porzekadło, tonący brzydko się chwyta. W zaistniałej sytuacji nie jest zapewne przypadkiem, że to właśnie państwa graniczące z Ukrainą wykazują największy sceptycyzm w zakresie dalszego jej wsparcia. Z bliska widać więcej i wyraźniej. Z drugiej strony wciąż jesteśmy omamieni wizją rosyjskiej krucjaty na państwa europejskie, wspieranej przez ciągłe doniesienia mediów o kolejnych „bolesnych klęskach” armii Putina i kolejnych sukcesach Ukraińskich bojowników. W taki oto sposób media już od niemal trzech lat, mniej lub bardziej świadomie, wpisują się w nuty kremlowskiej narracji, obliczonej na efekty długofalowe, nie głosy wyborców lub klikbajty. Mając na względzie dozgonne lub nawet dłuższe rządy kremlowska ekipa może patrzeć w innej perspektywie niż rządzący w państwach demokratycznych, gdzie króluje perspektywa czteroletnia - do najbliższych wyborów.
Wiosna pokaże, że armia agresora zdobędzie cztery bezprawnie zaanektowane obwody i się zatrzyma na ich granicach. Na więcej, a zwłaszcza na okupację reszty Ukrainy nie będzie ani sił, ani środków, tym bardziej że naród ukraiński jest bardzo bitny i zawzięty. Na takie zamrożenie konfliktu zgodzą się wszyscy, bo innego akceptowalnego wyjścia nie będzie. Rosja swoje cele osiągnie: zaanektowane tereny pozyska, zdestabilizowana upadająca Ukraina pozostanie na dekady buforem przed NATO oraz czynnikiem destabilizującym Europę. Ta z kolei i bez tego popadająca w coraz większą polaryzację poglądów i tarcia wewnętrzne pogrążać się będzie w marazmie i sporach wewnętrznych, stając się coraz mniej konkurencyjną wobec reszty świata. Mamy w końcu Francuzów kochających rewolucje oraz Niemców coraz bardziej tęskniących za rządami twardej ręki.
No i jeszcze jeden beneficjent zamrożenia konfliktu, czyli Trump, który szybko ogłosi swój sukces i realizację obietnicy wyborczej, co tylko go wzmocni.
Będzie ciekawie, czasem śmiesznie, częściej strasznie.
Top
3 numeru:
1. Boeing CH-47 Chinook – W historii lotnictwa na krótki czas pojawiło się kilka modeli śmigłowców w układzie dwuwirnikowym. Układ poprzeczny praktycznie nie wyszedł po za fazę prototypów. W podłużnym pojawiło się kilka modeli, niektóre nawet produkowane w krótkich seriach na kilka, kilkanaście lat zagościły w lotnictwie wojskowym. Prawdziwy sukces odniosła tylko jedna konstrukcja – CH-47, której różne wersje użytkowane są niemal na całym świecie od ponad sześćdziesięciu lat. Co więcej, najnowsza wersja Chinooka i jej podwersje są nadal w produkcji, a portfel zamówień stale się powiększa. Fakt ten wraz z dużą żywotnością konstrukcji sprawia, że Chinook ma poważne szanse dołączyć w przyszłości do grona stulatków, u boku: B-52, C-130 czy B737. Nie jest też wcale wykluczone, że za kilka lat ta pokraczna nieco konstrukcja pojawi się z biało czerwonymi szachownicami na kadłubie.
Pierwsza
część monografii tego kultowego śmigłowca autorstwa Leszka A. Wieliczko
znalazła się w omawianym numerze magazynu Lotnictwo. Jak na pierwszą część
przystało obejmuje ona kulisy powstania konstrukcji, ze szczególnym
uwzględnieniem historii starszego, mniejszego brata CH-46, od którego wszystko
się zaczęło. Dalsza część obejmuje opis pierwszych wersji: A, B, C oraz
cywilnego BV-234. Swoje miejsce w artykule znalazły tez gunshipy ACH-47 oraz
eksperymentalny „uskrzydlony” BV-347.
2. Działania lotnicze nad Ardenami 1944. bardzo obszerny – aż 21 stron, opis lotniczych działań w ranach niemieckiej kontrofensywy w Ardenach. Pomimo, że część artykułu stanowi rozległy opis działań poszczególnych jednostek, co interesuje zapewne jedynie wąskie grono fascynatów tego okresu, cały artykuł czyta się dobrze. Istotnym elementem podnoszącym jakość materiału są zdjęcia z tego okresu. Co ważne, przedstawiają one nie tylko samoloty, ale także inne kluczowe elementy systemu obsługi samolotów i lotnisk, centrów dowodzenia czy łączności. Co prawda podpis zdjęcia na str. 81 sugeruje, że widoczny na nim samolot to Cub, podczas gdy jest tam, na tyle na ile widać to co spod śniegu wystaje, Stinson L-5 Sentinel, to nie umniejsza to wartości artykułu.
3. Lotniczy system uderzeniowy z
pociskami aerobalistycznymi Kindżał. Jeden z bardzo przydatnych w ostatnim
czasie artykułów, przybliżający historię powstania, możliwości i dotychczasowe
zastosowanie jednego z ważniejszych środków bojowych stosowanych przez Rosję
podczas ataków na ważne cele na Ukrainie. Jak to zwykle podczas konfliktu bywa,
wiele danych jest utajnionych, a jeszcze więcej zmanipulowanych. Wydaje się, że
w tym przypadku, ze zrozumiałych, raczej obiektywnych przyczyn, część poświęcona
zastosowaniu bojowemu obarczona jest tego rodzaju „niedostatkiem”.
Powiązane wpisy:
Lotnictwo 11/2024. Wojna i pokój Króla
Wacława
W lotnictwie cywilnym decydujące będą dalsze losy polityki klimatycznej UE oraz, jak się wydaje niekończące się kłopoty Boeinga. Z tym ostatnim problemem będą musiały poradzić sobie linie lotnicze, których flota miała być w najbliższej przyszłości uzupełniona o nowe produkty koncernu. Wyjście z poważnej opresji nie będzie łatwe, tym bardziej gdy nowy prezydent USA zdecyduje się na radykalne działania w obszarze ceł i innych ograniczeń handlowych. Przy zglobalizowanym rynku poddostawców może przynieść to opłakane skutki, na których skorzysta przede wszystkim Airbus.
Dla linii lotniczych wyzwaniem będą kolejne ograniczenia, lub ich zapowiedzi, związane z transportem lotniczym wynikające ze stale rosnących wymagań w zakresie wpływu transportu lotniczego na środowisko. Ograniczenia oraz stosowany coraz częściej przez wiodące europejskie linie lotnicze Green washing, w połączeniu z restrykcjami wynikającymi z działań wojennych stawiają europejskich przewoźników na z góry przegranej pozycji. Paradoksalnie nadzieją na poprawę sytuacji jest postępujący w Europie proces erozji systemu „demokracji brukselskiej”, który już sprzyja łagodzeniu zapędów ekologicznego szaleństwa, a w niedalekiej przyszłości mocno przewietrzy brukselskie salony i urzędy. No chyba, że inne państwa, wzorem Rumunii, zablokują przejęcie władzy przez niewygodnych sobie polityków. Skoro można zakwestionować głos, wcale nie tak licznych użytkowników Tik Toka, to czemu nie anulować wyników innych „niepoprawnych politycznie” wyborów. Precedens, niezakwestionowany w Brukseli już jest. Paradoksalnie historyczne wzorce tego typu działań funkcjonują u tych, którzy na sztandarach mają właśnie ich zwalczanie, szczególnie tuż za Odrą. Przy Trumpie z Muskiem u sterów USA i wojskami Putina u granic może to nie być takie proste.
A co na froncie? Tu postęp wojsk rosyjskich będzie przyspieszał w tempie geometrycznym, stosownie do wykruszania się ukraińskich bojowników. Młodzi Ukraińcy swoje niezadowolenie z tego co się w kraju dzieje, i nie tylko o front tu chodzi, głosują nogami wyjeżdżając lub uciekając przed poborem albo zwyczajnie dezerterując. Łapanki na ulicach – znowu wzorzec zza Odry – niczego na lepsze nie zmienią, wręcz przeciwnie. Jedyną szansą na utrzymanie się kijowskiej władzy może być wplątanie w wojnę innych państw. Grupie Załenskiego byłoby bardzo na rękę gdyby zachód zainwestował w obronę Ukrainy nie tylko swoje pieniądze i sprzęt, ale i krew swoich żołnierzy. Jak mówi porzekadło, tonący brzydko się chwyta. W zaistniałej sytuacji nie jest zapewne przypadkiem, że to właśnie państwa graniczące z Ukrainą wykazują największy sceptycyzm w zakresie dalszego jej wsparcia. Z bliska widać więcej i wyraźniej. Z drugiej strony wciąż jesteśmy omamieni wizją rosyjskiej krucjaty na państwa europejskie, wspieranej przez ciągłe doniesienia mediów o kolejnych „bolesnych klęskach” armii Putina i kolejnych sukcesach Ukraińskich bojowników. W taki oto sposób media już od niemal trzech lat, mniej lub bardziej świadomie, wpisują się w nuty kremlowskiej narracji, obliczonej na efekty długofalowe, nie głosy wyborców lub klikbajty. Mając na względzie dozgonne lub nawet dłuższe rządy kremlowska ekipa może patrzeć w innej perspektywie niż rządzący w państwach demokratycznych, gdzie króluje perspektywa czteroletnia - do najbliższych wyborów.
Wiosna pokaże, że armia agresora zdobędzie cztery bezprawnie zaanektowane obwody i się zatrzyma na ich granicach. Na więcej, a zwłaszcza na okupację reszty Ukrainy nie będzie ani sił, ani środków, tym bardziej że naród ukraiński jest bardzo bitny i zawzięty. Na takie zamrożenie konfliktu zgodzą się wszyscy, bo innego akceptowalnego wyjścia nie będzie. Rosja swoje cele osiągnie: zaanektowane tereny pozyska, zdestabilizowana upadająca Ukraina pozostanie na dekady buforem przed NATO oraz czynnikiem destabilizującym Europę. Ta z kolei i bez tego popadająca w coraz większą polaryzację poglądów i tarcia wewnętrzne pogrążać się będzie w marazmie i sporach wewnętrznych, stając się coraz mniej konkurencyjną wobec reszty świata. Mamy w końcu Francuzów kochających rewolucje oraz Niemców coraz bardziej tęskniących za rządami twardej ręki.
No i jeszcze jeden beneficjent zamrożenia konfliktu, czyli Trump, który szybko ogłosi swój sukces i realizację obietnicy wyborczej, co tylko go wzmocni.
Będzie ciekawie, czasem śmiesznie, częściej strasznie.
1. Boeing CH-47 Chinook – W historii lotnictwa na krótki czas pojawiło się kilka modeli śmigłowców w układzie dwuwirnikowym. Układ poprzeczny praktycznie nie wyszedł po za fazę prototypów. W podłużnym pojawiło się kilka modeli, niektóre nawet produkowane w krótkich seriach na kilka, kilkanaście lat zagościły w lotnictwie wojskowym. Prawdziwy sukces odniosła tylko jedna konstrukcja – CH-47, której różne wersje użytkowane są niemal na całym świecie od ponad sześćdziesięciu lat. Co więcej, najnowsza wersja Chinooka i jej podwersje są nadal w produkcji, a portfel zamówień stale się powiększa. Fakt ten wraz z dużą żywotnością konstrukcji sprawia, że Chinook ma poważne szanse dołączyć w przyszłości do grona stulatków, u boku: B-52, C-130 czy B737. Nie jest też wcale wykluczone, że za kilka lat ta pokraczna nieco konstrukcja pojawi się z biało czerwonymi szachownicami na kadłubie.
2. Działania lotnicze nad Ardenami 1944. bardzo obszerny – aż 21 stron, opis lotniczych działań w ranach niemieckiej kontrofensywy w Ardenach. Pomimo, że część artykułu stanowi rozległy opis działań poszczególnych jednostek, co interesuje zapewne jedynie wąskie grono fascynatów tego okresu, cały artykuł czyta się dobrze. Istotnym elementem podnoszącym jakość materiału są zdjęcia z tego okresu. Co ważne, przedstawiają one nie tylko samoloty, ale także inne kluczowe elementy systemu obsługi samolotów i lotnisk, centrów dowodzenia czy łączności. Co prawda podpis zdjęcia na str. 81 sugeruje, że widoczny na nim samolot to Cub, podczas gdy jest tam, na tyle na ile widać to co spod śniegu wystaje, Stinson L-5 Sentinel, to nie umniejsza to wartości artykułu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz