Próba praktycznej realizacji idei
małych lotnisk położonych w centrach dużych miast wykrystalizowała się na
początku lat siedemdziesiątych, w najgorszym z możliwych momentów. Kryzys
naftowy, na zawsze zakończył okres taniego paliwa, z kolei rosnąca świadomość
ekologiczna rozwiniętych społeczeństw wywołała protesty przeciwko głośnym i nie
do końca bezpiecznymi operacjami lotniczymi nad centrami dużych miast.
Projektowany pod kątem wyśmienitych właściwości STOL -
krótki start i lądowanie (ang. short takeoff and landing), czterosilnikowy
zgrabny płatowiec o pojemności do 52 pasażerów znalazł zastosowanie tylko tam,
gdzie tego typu właściwości wygrywały z ekonomią użytkowania. Na liniach
pomiędzy klasycznymi lotniskami DHC-7 przegrywał kosztami eksploatacji i
osiągami. Gdy pojawiły się nowe znacznie wydajniejsze ATR-y, Bombardier w
oparciu o DHC-7 opracował swój bestseler DHC-8, niejako z konieczności grzebiąc
w ten sposób szanse na dalszą produkcję zgrabnego czterosilnikowca po
wyprodukowaniu zaledwie 113 płatowców. Ich właściwości sprawiły, że służyły
raczej we flotach małych, zwykle egzotycznych przewoźników operujących z
krótkich pasów oraz do zadań specjalnych, cywilnych lub wojskowych. Dziś z
nieba znikają już jako ostatnie czterosilnikowe turbośmigłowce pasażerskie. Już
niedługo taki los czeka większych, odrzutowych braci z czterema silnikami.
Wydawało się, że kolekcja
"dociągnie" do końca bez poważniejszych zmian. A tu niespodzianka,
autorem 29 tomiku jest sam Michał
Petrykowski bez Piotra Bondaryka. Zmiana ta nie wpłynęła na wygląd i układ
wydawnictwa. Może tylko pokazała, który z duetu Autorów pracował staranniej. Jednak
jakiekolwiek wnioski w tym zakresie są stanowczo przedwczesne.
W tomiku znalazło się dużo
ciekawych zdjęć bohatera w egzotycznych barwach i takiejże scenerii. Są też
rysunki, zarówno rzutów bocznych różnych wersji, jak i schematy
zagospodarowania przestrzeni ładunkowej. Prezentowana linia lotnicza - Berjaya
Air jest niemniej egzotyczna.
Niestety lista błędów, nie tylko
językowych, lecz poważniejszych jest tym razem długa:
" ... wyloty dysz silników
umieszczono nad gondolą samolotu ...", str. 11; prototyp nosił barwy
czerwoną i żółtą, nie pomarańczową, str. 16; "Pierwszym użytkownikiem z
Ameryki Północnej zostały linie Woedair ...", str. 20. Nieco wcześniej
napisano, że linie Rocky Moutain Airways z USA rozpoczęły eksploatacje DHC-7 o
cztery miesiące wcześniej. Czyżby USA przeniosły się na inny kontynent?
Gruntowy jest pas, a nie lotnisko, str. 28; Chrzest operacyjny przechodzi się w
danym dniu lub okresie, nie "od lutego", str. 21; Serii 300 DHC-8
zbudowano 267 sztuk (egzemplarzy, maszyn ...), nie modeli, str. 28. Chyba, że
Autor przytacza dane od producenta modeli, czym sie jednak nie chwali;
"Ostatni płatowiec trafił do ..., gdzie wraz z dwoma kolejnymi DHC-7...", str. 32; "Jedna maszyna zarejestrowana
jest na Falklandach oraz w Gwatemali ..." str. 35. Widać Autor ma problemy
nie tylko z czasem, ale i przestrzenią.
Jest też trochę błędów językowych i
redakcyjnych:
"... DHC-4 i jej
turbośmigłowej odmiany ...", str. 7; Nie wiem dlaczego
"europejscy" przewoźnicy zapisani są w cudzysłowie, kiedy z innych
kontynentów już bez, str. 32; Niekonsekwentnie zapisane są jednostki przy
prędkościach maksymalnej i przelotowych w tabeli z danymi technicznymi, str.
59; Nie przenosi się jednej litery, str. 42; DHC-7 Ranger, a nie DHC-5R, str.
43.
Cóż powiedzieć? Bywało lepiej,
znacznie lepiej.
Petrykowski M.
Samoloty
Pasażerskie Świata
Tom
29, DHC-7
Edipresse Polska S.A.
64 strony, w miękkiej oprawie.
Liczne zdjęcia.
Powiązane wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz