środa, 29 sierpnia 2018

Tupolew Tu-154, niemy aktor dramatu


O ile opinie na temat większości konstrukcji lotniczych Związku Radzieckiego są delikatnie mówiąc podzielone, o tyle pozytywna ocena Tu-154 nie budzi większych kontrowersji. Ten zgrabny samolot pasażerski średniego zasięgu w udany sposób łączy w sobie trendy rozwojowe lotnictwa pasażerskiego lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku z uwarunkowaniami transportu lotniczego Kraju Rad, później Rosji. Także kariera Tu-154M w PLL LOT okazała się sukcesem, a wymiana na Boeingi B737 nie była tak pilną koniecznością i technologiczną rewolucją jak wymiana Iłów-62 na B767. Jak na swoje czasy samolot był względnie nowoczesny, ekonomiczny i bezpieczny. Ta ostatnia cecha zeszła w Polsce na daleki plan po 10 kwietnia 2010 roku, kiedy to Tu-154 na stałe zapisał się czarnymi zgłoskami w naszej historii, choć niezależnie od wyznawanych poglądów na przyczyny katastrofy, sam samolot zawinił tu najmniej.

Kolejny zeszyt Samolotów Pasażerskich Świata poświęcony jest średniemu samolotowi pasażerskiemu Tu-154. Jak zwykle dla duetu autorskiego P. Bondaryk, M Petrykowski tekst jest napisany w sposób przystępny, zrozumiały nawet dla laika. Rozpoczyna się od krótkiej prezentacji sylwetki A.N. Tupolewa i samolotów pasażerskich konstrukcji jego biura. Jest więc pionierski odrzutowiec Tu-104, jego rozwinięcie Tu-124, udany Tu-134 oraz naddźwiękowy Tu-144, a także turbośmigłowy Tu-114 do dziś dzierżący wiele światowych rekordów w swojej kategorii. Zasadnicza część tomiku obejmuje genezę konstrukcji, powstanie i badania prototypów oraz rozwój kolejnych wersji, w tym B, M i towarowej S. Wspomniano także o Tu-155 – samolocie doświadczalnym napędzanym, przynajmniej częściowo, najpierw ciekłym wodorem, a później LNG. Zasłużone miejsce – ok. 10 stron ma kariera Tu-154M w PLL LOT. Godna podkreślenia jest tabela ze specyfikacją egzemplarzy używanych w Polsce, w tym ich polotowską historią. Do tego zwięzły opis konstrukcji samolotu oraz tabela z danymi technicznymi. Niestety w tabeli autorzy sukcesywnie mylą masę z ciężarem, co ciekawe wyrażonym w kilogramach! Nie ma sensu technicznego wspomniany na str. 15 i 53 obrót wózków podwozia głównego podczas chowania o 180° inaczej niż rzeczywisty kąt 90°. Przy okazji podwozie przednie posiada koła (dwa), a nie kółko – jedno i w dodatku zdrobniale (str. 53). I tu znowu „Ciężar „suchego” silnika wraz z odwracaczem ciągu wynosi 2305 kg” (str. 54). Czyżby autorzy zapomnieli co było na lekcjach fizyki w podstawówce?


Ostatnie sześć stron, czyli tzw. „wypełniacz” nosi tytuł „Największa linia lotnicza świata” poświęcono Aerofłotowi. Niestety tu wkraczamy w inny gorszy świat. Po za błędami językowymi w stylu „… wprowadzono do eksploatacji rejsów z Moskwy …” (str. 60), „ … długość tras linii zbliżyła się do 800 000 km” (str. 62), pojawiło się tu kilka poważnych błędów merytorycznych. Rzeczywiście Tu-114 był największym samolotem komunikacyjnym świata do chwili pojawienia się Boeinga B747, tylko, że miało to miejsce w chwili oblotu prototypu Jumbo Jeta 9 lutego 1969 roku, a nie 24 kwietnia 1961 roku (str. 61)! Także czechosłowacki L-410 nie mógł być powszechnie używany w Aerofłocie (str. 62), gdyż jego produkcję seryjną rozpoczęto w roku 1971! Podobnie An-124 Rusłan nie mógł być wprowadzony do użytkowania w roku 1980 (str. 62), gdyż prototyp oblatano pod koniec grudnia 1982 roku! Nie mam też pojęcia dlaczego jedne Boeingi są prezentowane z literą B (B767, B777 str. 63) a inne nie (Boeing 737-400, 777 str. 63). Podobnie jest z Airbusami (str. 62 i 63). Te sześć stron kładzie się cieniem na tomiku niczym katastrofa smoleńska na historii Tu-154. Zdecydowanie najsłabszy numer tych autorów.


Smoloty Pasażerskie Świata


Tom 14, Tupolew Tu-154


Edipresse Polska S.A.

64 strony, w miękkiej oprawie.
Liczne zdjęcia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz