Samolot DH.106 Comet ma swoje,
poczesne miejsce w historii lotnictwa. To on przetarł szlak dla odrzutowych
liniowców, które w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku zrewolucjonizowały
transport lotniczy budując solidny fundament pod nadchodzącą epokę
globalizacji. Nim do tego doszło, wykonano szereg prac studialnych,
projektowych oraz badań różnych koncepcji przyszłego samolotu komunikacyjnego.
W połowie lat czterdziestych wiadomo już było, że przyszłość transportu
lotniczego należy do napędu turbinowego, w przypadku dużych maszyn dalekiego
zasięgu głównie turboodrzutowego. Mając duże doświadczenie w budowie silników
odrzutowych oraz pierwsze sprawdzone, niezawodne modele produkowane seryjnie,
brytyjski przemysł lotniczy wysunął się na prowadzenie w wyścigu o palmę
pierwszeństwa w wyścigu "szybciej, wyżej, dalej, wygodniej". Zwycięzcą
pierwszego etapu okazał się De Havilland Comet, czterosilnikowy odrzutowiec
pasażerski o starannie opracowanej aerodynamice. Rozwiązania konstrukcyjne, a
szczególnie umieszczenie silników odrzutowych o dużym przekroju czołowym
wewnątrz przykadłubowej części skrzydeł wynikało z małego ciągu ówczesnych silników.
Niestety takie rozwiązanie bardzo utrudniało ich obsługę oraz zastosowanie
nowych jednostek napędowych i okazało się ślepą uliczką, w którą wszedł jeszcze
tylko Tupolew. Kiedy przyszedł okres próby i wskutek kilku katastrof maszyny
zostały uziemione do czasu wyjaśnienia ich przyczyn, powstały po kilku latach unowocześniony
model okazał sęepo prostu przestarzały i nieekonomiczny. Drugą młodość
zapewniło tej ciekawej konstrukcji przybranie nowego imienia - Nimrod, pod
którym znacznie przebudowane maszyny wojskowe przez wiele lat wykonywały misje
rozpoznawcze i patrolowe.
Przechodząc do kolejnego tomiku
Samolotów Pasażerskich Świata trudno po raz dwudziesty piąty pisać o układzie zeszytu
lub wysokiej jakości szacie graficznej i druku. Można jedynie powiedzieć, że w
tekście stosunkowo dużo miejsca poświęcono historii firmy De Havilland i jej
konstrukcją poprzedzającym Cometa, a także samolotom pasażerskim powstałych
później. Linią lotniczą prezentowaną w tomiku jest BOAC. Szkoda, że nie
znaleziono miejsca na, choćby krótki, opis techniczny, który w wypadku tej
przełomowej konstrukcji byłby zapewne bardzo interesujący. Sylwetka, zwłaszcza
w rzucie z góry też byłaby ciekawym uzupełnieniem.
Pojawiło się, niestety kilka błędów
merytorycznych: Frank Halford nie mógł zaprojektować silnika wspólnie z
Frankiem Whittle`em Halfordem, str. 9. Silnik Ghost był rozwinięciem Goblina, a
nie odwrotnie, str. 10. Nie można też zgodzić się ze stwierdzeniem, że
"Bristol Brabazon wyprzedził swoje czasy", str. 12, gdyż okazał się
on kolejną ślepą uliczką w rozwoju samolotów pasażerskich. Katastrofa Cometa
G-ALYY wydarzyła się 8 kwietnia 1954 roku, a nie jak podano 8 marca, str. 31. Wręcz
idiotyczne jest określenie "Instalacja chłodząca ciepło z elektroniki w
zbiornikach paliwa", str. 50.
Do tego dodać należy jeszcze kilka
błędów redakcyjnych:
"W skład zespołu delegowanego
do zaprojektowania nowej maszyny byli m.in. ...", str. 14. W zdaniu na
str. 48 niepotrzebnie dwa razy podano ten sam rok - 1995. niepotrzebne
"nie-" na końcu str. 55. Powinno być też DH.106, a nie DH106, str.
62.
Pozostaje mieć nadzieję, że kolejny
numer znowu będzie lepszy, staranniej opracowany.
Bondaryk P., Petrykowski M.
Samoloty
Pasażerskie ŚwiataTom 25, De Havilland Comet
Edipresse Polska S.A.
64 strony, w miękkiej oprawie.
Liczne zdjęcia.
Powiązane wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz