U zarania epoki odrzutowców pasażerskich
Boeing przyjął taktykę "konserwatywnego postępu", budując maszyny
nowoczesne, wytyczające nowe kierunki lotniczego transportu pasażerskiego,
dostosowane jednocześnie do aktualnych realiów rynku lotniczego i poziomu
techniki. Jej efektem był trójsilnikowy model B727, który pojawił się pomiędzy
czterosilnikowym B707, a dwusilnikowym B737. W owym czasie, dla potrzeb
głównego rynku Boeinga, czyli linii wewnętrznych USA, cztery silniki to było
już za dużo - za drogo. Z kolei dwa silniki to jeszcze za mało - dawały za mało:
ciągu, bezpieczeństwa i możliwości operacyjnych. Prawidłowość takiego podejścia
potwierdziło życie. Boeing 727 sprzedał się przez niemal ćwierć wieku w ponad
1800 egzemplarzach - największej liczbie ze wszystkich liniowców
trójsilnikowych. Gdy sytuacja dojrzała do dwusilnikowców, następny model B737 bił
i nadal bije rekordy popularności przekraczając magiczną liczbę 10 000
zbudowanych egzemplarzy. W tym miejscu należy dodać, że w czterosilnikowym
B707, trójsilnikowym B727 i dwusilnikowym B737 wykorzystano ten sam kadłub,
oczywiście dostosowany do wymagań kolejnych konstrukcji.
W Boeingu 727 w nieomal mistrzowski
sposób połączono wymagania operowania z lotnisk o niższych parametrach i
standardach obsługi z mniejszymi w stosunku do poprzedników kosztami
eksploatacji. Zastosowano bardzo bogatą mechanizację skrzydła oraz pomocniczą
jednostkę zasilającą APU - po raz pierwszy w odrzutowcu pasażerskim. Dziś B727
podobnie jak pozostałe pasażerskie trójsilnikowce przechodzi do historii. Tym
bardziej mnie cieszy, że w ubiegłym roku mogłem być świadkiem, niestety nocnej,
rotacji jednego z ostatnich towarowych B727.
Poświęcony Boeingowi 737 dwudziesty
czwarty zeszyt SPŚ posiada klasyczny dla serii układ. Jak zwykle profesjonalny
tekst opisuje historię konstrukcji począwszy od jej genezy, poprzez prace
konstrukcyjne, oblot prototypu i certyfikację, po służbę u głównych
użytkowników. Jest też opis techniczny, choć bez żadnych schematów i rysunków.
Wszystko uzupełnia krótka historia hiszpańskiej linii lotniczej Iberia. Słowem
klasyka.
Przechodząc
do zawartości tomiku, muszę niestety przyznać, że nie jest to ten, na który
czekam od początku serii - ten bez wad. Autorzy pogubili się z zakładami i
lotniskami Boeinga w okolicy Seattle. Po pierwsze lądowanie po pierwszym locie
odbyło się raczej w Boeing Field w Seattle (str. 31). Na podanym w tekście lotnisku
Paine Field w Everett Boeing zaczął budować swoje zakłady trzy lata później.
Podobnie niemożliwe było aby "Zakłady w Seattle zostały w następnych dwóch
latach zdominowane przez kolejne B727 - co miesiąc fabrykę opuszczało
kilkanaście maszyn" (str. 40), gdyż B727 budowane były w zakładach w
Renton, o czy zresztą napisano w podpisie zdjęcia na str. 18. Trudno też się
zgodzić, aby elementy śmigła o średnicy 3,05 m nazywać łopatkami, a nie
łopatami, str. 43.
Na stronach 20-21 zamieszczono piękne
zdjęcie muzealnego egzemplarza B727. Problem polega na tym, że jest to zdjęcie
z Museum of Science and Industry, w Chicago, a nie jak podano w podpisie Museum
of Flight w Seattle! Nie mogę się też zgodzić ze stwierdzeniem, że układ
płatowca z silnikami umieszczonymi z tyłu kadłuba "... stał się w
późniejszych latach niejako klasycznym i jest stosowany do dziś w samolotach dyspozycyjnych",
str. 15. A co z opisywanymi we wcześniejszych numerach Bombardierami CRJ czy
Embraerami 135/145? Wydatek paliwa nie jest terminem, który może być stosowany
w zastępstwie zużycia paliwa, str. 33. Rejsy z Hiszpanii na Majorkę nie mogą
być nazwane transatlantyckimi, str.62.
Zdarzają się też wpadki językowe i
redakcyjne. "... dokonały wyboru B727 na swój przyszły samolot, pokonując
Tridenta", "... został przebudowany do standardu
"liniowego" i wypożyczony na rok liniom All Nippon, przewożąc pasażerów
z Tokio do Sapporo ...", oba na str. 34. "Szczegółowy projekt i
wykonanie oprzyrządowania nowej wersji zajęły około rok ...", str. 38. "...
modyfikacje systemu mechanizacji płatu pozwalających na ...", str. 45.
"... B727QF jest około 550 cięższy od ...", str. 47. Nie wiem także
czy slangowe "... zawieszone zostały loty na Kanary", str. 61, oraz raczej
nieznany ogółowi skrót "... z Sewilli do Laracha w Mar., ...", str.
60, powinny znaleźć się w tego typu publikacji.
Jak widać, zarówno Autorzy, jak i
redakcja zadbali tym razem o to, abym miał o czym pisać.
Bondaryk P., Petrykowski M.
Samoloty
Pasażerskie ŚwiataTom 24, Boeing 727
Edipresse Polska S.A.
64 strony, w miękkiej oprawie.
Liczne zdjęcia.
Powiązane wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz