sobota, 12 stycznia 2019

Boeing 727- udany kompromis


U zarania epoki odrzutowców pasażerskich Boeing przyjął taktykę "konserwatywnego postępu", budując maszyny nowoczesne, wytyczające nowe kierunki lotniczego transportu pasażerskiego, dostosowane jednocześnie do aktualnych realiów rynku lotniczego i poziomu techniki. Jej efektem był trójsilnikowy model B727, który pojawił się pomiędzy czterosilnikowym B707, a dwusilnikowym B737. W owym czasie, dla potrzeb głównego rynku Boeinga, czyli linii wewnętrznych USA, cztery silniki to było już za dużo - za drogo. Z kolei dwa silniki to jeszcze za mało - dawały za mało: ciągu, bezpieczeństwa i możliwości operacyjnych. Prawidłowość takiego podejścia potwierdziło życie. Boeing 727 sprzedał się przez niemal ćwierć wieku w ponad 1800 egzemplarzach - największej liczbie ze wszystkich liniowców trójsilnikowych. Gdy sytuacja dojrzała do dwusilnikowców, następny model B737 bił i nadal bije rekordy popularności przekraczając magiczną liczbę 10 000 zbudowanych egzemplarzy. W tym miejscu należy dodać, że w czterosilnikowym B707, trójsilnikowym B727 i dwusilnikowym B737 wykorzystano ten sam kadłub, oczywiście dostosowany do wymagań kolejnych konstrukcji.
W Boeingu 727 w nieomal mistrzowski sposób połączono wymagania operowania z lotnisk o niższych parametrach i standardach obsługi z mniejszymi w stosunku do poprzedników kosztami eksploatacji. Zastosowano bardzo bogatą mechanizację skrzydła oraz pomocniczą jednostkę zasilającą APU - po raz pierwszy w odrzutowcu pasażerskim. Dziś B727 podobnie jak pozostałe pasażerskie trójsilnikowce przechodzi do historii. Tym bardziej mnie cieszy, że w ubiegłym roku mogłem być świadkiem, niestety nocnej, rotacji jednego z ostatnich towarowych B727.
Poświęcony Boeingowi 737 dwudziesty czwarty zeszyt SPŚ posiada klasyczny dla serii układ. Jak zwykle profesjonalny tekst opisuje historię konstrukcji począwszy od jej genezy, poprzez prace konstrukcyjne, oblot prototypu i certyfikację, po służbę u głównych użytkowników. Jest też opis techniczny, choć bez żadnych schematów i rysunków. Wszystko uzupełnia krótka historia hiszpańskiej linii lotniczej Iberia. Słowem klasyka.

Przechodząc do zawartości tomiku, muszę niestety przyznać, że nie jest to ten, na który czekam od początku serii - ten bez wad. Autorzy pogubili się z zakładami i lotniskami Boeinga w okolicy Seattle. Po pierwsze lądowanie po pierwszym locie odbyło się raczej w Boeing Field w Seattle (str. 31). Na podanym w tekście lotnisku Paine Field w Everett Boeing zaczął budować swoje zakłady trzy lata później. Podobnie niemożliwe było aby "Zakłady w Seattle zostały w następnych dwóch latach zdominowane przez kolejne B727 - co miesiąc fabrykę opuszczało kilkanaście maszyn" (str. 40), gdyż B727 budowane były w zakładach w Renton, o czy zresztą napisano w podpisie zdjęcia na str. 18. Trudno też się zgodzić, aby elementy śmigła o średnicy 3,05 m nazywać łopatkami, a nie łopatami, str. 43.
Na stronach 20-21 zamieszczono piękne zdjęcie muzealnego egzemplarza B727. Problem polega na tym, że jest to zdjęcie z Museum of Science and Industry, w Chicago, a nie jak podano w podpisie Museum of Flight w Seattle! Nie mogę się też zgodzić ze stwierdzeniem, że układ płatowca z silnikami umieszczonymi z tyłu kadłuba "... stał się w późniejszych latach niejako klasycznym i jest stosowany do dziś w samolotach dyspozycyjnych", str. 15. A co z opisywanymi we wcześniejszych numerach Bombardierami CRJ czy Embraerami 135/145? Wydatek paliwa nie jest terminem, który może być stosowany w zastępstwie zużycia paliwa, str. 33. Rejsy z Hiszpanii na Majorkę nie mogą być nazwane transatlantyckimi, str.62.
Zdarzają się też wpadki językowe i redakcyjne. "... dokonały wyboru B727 na swój przyszły samolot, pokonując Tridenta", "... został przebudowany do standardu "liniowego" i wypożyczony na rok liniom All Nippon, przewożąc pasażerów z Tokio do Sapporo ...", oba na str. 34. "Szczegółowy projekt i wykonanie oprzyrządowania nowej wersji zajęły około rok ...", str. 38. "... modyfikacje systemu mechanizacji płatu pozwalających na ...", str. 45. "... B727QF jest około 550 cięższy od ...", str. 47. Nie wiem także czy slangowe "... zawieszone zostały loty na Kanary", str. 61, oraz raczej nieznany ogółowi skrót "... z Sewilli do Laracha w Mar., ...", str. 60, powinny znaleźć się w tego typu publikacji.
Jak widać, zarówno Autorzy, jak i redakcja zadbali tym razem o to, abym miał o czym pisać.


Bondaryk P., Petrykowski M.
Samoloty Pasażerskie Świata
Tom 24, Boeing 727
Edipresse Polska S.A.
64 strony, w miękkiej oprawie.
Liczne zdjęcia.

Powiązane wpisy:









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz