W czasie, gdy z nieba w szybkim
tempie znikają czterosilnikowe odrzutowce pasażerskie warto zwrócić uwagę na
najmniejszego z nich. Dzięki oryginalnemu, jak na odrzutowce pasażerskie,
układowi konstrukcyjnemu BAe 146 w szczególny sposób wyróżnia się wśród maszyn
komunikacji regionalnej. Układ czterosilnikowego górnopłata jest
charakterystyczny dla dużych maszyn transportowych, jak C-5 Galaxy, C-17 Globemaster III, An-124 Rusłan,
Ił-76 czy C-141 Starlifter - ktoś
jeszcze pamięta ostatniego z nich? Wśród maszyn pasażerskich jest to niewątpliwie
"rodzynek". Krótki start i lądowanie, niski poziom generowanego
hałasu oraz akceptowalne koszty pozyskania i eksploatacji sprawiły, że
"szepczący odrzutowiec" odniósł pewien sukces, gdyż zbudowano łącznie
394 maszyny, z czego ok. 120 pozostaje w służbie do dziś. Znaczna część użytkowana
jest aktualnie jako samoloty transportowe bądź pożarnicze. Niestety pomimo
charakterystycznego układu konstrukcyjnego nie powstała wersja transportowa z
prawdziwego zdarzenia, czyli z tylną rampą załadunkową. Niewątpliwą zasługą
rodziny BAe 146/Avro RJ było umożliwienie rozwoju London City Airport, gdzie w
pierwszym okresie istnienia lotniska był to jedyny mogąc tam operować odrzutowiec.
Co do wrażeń z lotu, to mam mieszane - z jednej strony cicho i dynamicznie, z
drugiej (w wersji z fotelami 3+3 w rzędzie) bardzo ciasno - znacznie ciaśniej
niż we współczesnych CRJ czy nawet ATR.
Sam tomik jak zwykle opisuje
uwarunkowania powstania i rozwój konstrukcji, historię użytkowania oraz wersje
specjalne i konwersje. Jest też ponad pięć stron opisu technicznego z licznymi
zdjęciami pokazującymi najważniejsze elementy konstrukcji. Niestety znowu
zabrakło rysunków w trzech rzutach lub schematów zagospodarowania wnętrza,
szkoda. Dodatkowo na końcu książeczki znajdziemy historię linii Brussels
Airlines i jej poprzedników.
Ocena grafiki, jakości zdjęć i
druku jak zwykle bardzo wysoka. Słabiej nieco wypada tekst.
Pasażerski, trójsilnikowy Trident miał
oznaczenie HS 121, a nie HS125, str. 7. Ponad to nie wiem dlaczego określono go
jako "zbudowany", skoro wcześniej napisano, że był "jednym z
sukcesów". Podobnie, cóż szczególnego jest w fakcie, że do pierwszego lotu
prototyp "wzniósł się po raz pierwszy w powietrze o własnych siłach",
str. 16? Natężenie dźwięku może być podane w dB(A) - w skali akustycznej. Ponieważ
jest to skala logarytmiczna, stwierdzenie że " 3 dBA odpowiadają ok.
dwukrotnemu odczuwalnemu zwiększeniu hałasu" jest wątpliwe z punktu
widzenia fizyki, a także gramatyki, str. 22. W marcu 1986 r. oblatany został
pierwszy samolot poddany konwersji, a nie przeznaczony do konwersji. To nie
jest to samo, str. 81. Pokonanie trasy wymagało (ilu?) pięciu i pół dnia, nie
pięć i pół dnia, str. 60. Zakupiono (co?) "Douglasy DC-3 i DC-6",
str. 62. Cztery wiersze niżej "do floty przewoźnika trafiły (co? KM) Convair
440, Douglas DC-8 ...", Jeśli po jednym egzemplarzu to O.K. Jednak było
ich więcej.
Kolejny przyzwoity numer. Przyznam
jednak, że tracę nadzieję na tomik, w którym nie będę miał się do czego
"przyczepić".
Bondaryk P., Petrykowski M.
Samoloty
Pasażerskie ŚwiataTom 27, BAe 146 / Avro RJ
Edipresse Polska S.A.
64 strony, w miękkiej oprawie.
Liczne zdjęcia.
Powiązane wpisy:
SPS t. 26 DHC-8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz