Boeing 737 ponownie trafił na
czołówki niemal wszystkich mediów na świecie. W cień odeszły jednak wspaniałe
wyniki sprzedaży pierwszego odrzutowca pasażerskiego zbudowanego w przeszło
dziesięciu tysiącach egzemplarzy, stanowiącego trzon floty wielu wiodących
przewoźników lotniczych oraz jego znaczenie dla rozwoju masowej komunikacji
lotniczej. Dziś liczy się tylko zawieszenie lotów B737 MAX, błędy popełnione
przez producenta i FAA w procesie produkcji i certyfikacji nowej wersji
samolotu oraz podstawowe pytanie, czy MAX jest bezpieczny?
Historia modelu 737 zaczyna sie w
połowie lat sześćdziesiątych i do lat dziewięćdziesiątych jest bardzo
podobna do historii innych samolotów pasażerskich. Do zakończenia, z końcem XX
wieku, produkcji samolotów drugiej generacji zwanej "classic" zbudowano
1113 maszyn, co w połączeniu z 1144 maszynami pierwszej daje całkiem
przyzwoity wynik.
Przełomem w historii B737 było
opracowanie trzeciej generacji maszyn nazwanych jakże trafnie NG-Next
Generation. Konkurencja ze strony Airbusa A320 i ciągła pogoń linii lotniczych
za obniżeniem kosztów skłoniły koncern z Seattle do połączenia sprawdzonej
konstrukcji z nowymi silnikami oraz rozwiązaniami w zakresie aerodynamiki i
awioniki. Samolot odniósł ogromny sukces, wnosząc znaczący wkład w rozwój tradycyjnych linii lotniczych, a zwłaszcza tzw. low costów, w największym
chyba stopniu w historii przyczyniając się do upowszechnienia podróży
lotniczych wśród mniej zamożnej części społeczeństw. Sukces potwierdza zbudowanie
w ciągu niespełna 23 lat ponad siedmiu tysięcy B737, w czterech wersjach: 600,
700, 800 i 900. Świat jednak nie stoi w miejscu i to co było superefektywne
przed dwoma dekadami, dziś już takie nie jest. Dodatkowo oddech konkurencji w
postaci drugiej generacji Airbusów A320 neo wymusił na Boeingu pójście krok
dalej. Niestety możliwości płatowca projektowanego prawie pół wieku wcześniej, do
innych, mniejszych silników oraz innych wymagań linii lotniczych już się prawie wyczerpały. Jednakże menagerowie
Boeinga nie zdecydowali się na opracowanie nowej konstrukcji, lecz jeszcze
jedno unowocześnienie sprawdzonego modelu 737. Dały o sobie znać pościg za
szybkim zyskiem i rywalizacja z Airbusem. Niestety pod skrzydłem "starego"
B737NG było zbyt mało miejsca dla silników o większej średnicy, a podwyższenie podwozia
wymagałoby poważnych zmian konstrukcyjnych pozbawiających modernizację ekonomicznego
sensu. W efekcie silniki wręcz "wepchnięto" w płat i tylko
nieznacznie podwyższono podwozie przednie. Reszty dopełniły bardziej ekonomiczne
silniki, dopracowana aerodynamika, nowa awionika i efektywny marketing. Samolot
wydawał się skazany na sukces. Niestety dwie katastrofy, które wydarzyły się
niedługo po sobie w podobnych, rzucających cień na producenta, okolicznościach położyły się cieniem na MAXie.
Do tego zaczęły wychodzić na światło dzienne
liczne "zaniedbania" w procesie projektowania i certyfikacji typu
oraz w szkoleniu pilotów. Wszystko w wyniku presji czasu i wyników sprzedaży.
Skutkiem tego jest zawieszenie lotów komercyjnych MAXów na całym świecie,
kolosalne straty producenta oraz to co najważniejsze - utrata zaufania
pasażerów i linii lotniczych do typu i producenta. Jak się to wszystko skończy,
dziś nie wiadomo. Oby jak najlepiej, zwłaszcza dla pasażerów.
W ten ciekawy czas idealnie trafia
31 tomik Samolotów Pasażerskich Świata, którego bohaterami są dwie najnowsze
generacje Boeinga 737: NG i MAX. Dobrze jest poznać zwięźle przedstawioną historię firmy
Boeing oraz jej najliczniejszego cywilnego produktu, tym bardziej, że niemal każdy
z czytelników miał okazję tego typu samolotem lecieć, lub chociażby widzieć go
na lotnisku lub na niebie.
Podobnie, jak w poprzednim tomiku,
już na początku redakcja zalicza wpadkę. Na stronach 4-5 jest interesujące
zdjęcie pięciu maszyn w barwach różnych przewoźników. Problem polega na tym, że
są to boeingi 727! Co gorsza to samo zdjęcie powtórzono na stronie 13, już z
poprawnym podpisem! Są też zdjęcia wymagające pochwały, szczególnie na str. 51
gdzie pokazano w widoku z przodu wersje NG i MAX, ukazując sugestywnie zasadnicze
różnice konstrukcyjne pomiędzy nimi. Ostatnie sześć stron zajmuje historia
linii dominującej w użyciu B737-800, doskonale u nas znanej - Ryanair. Ponownie
zabrakło mi jednak rysunku maszyny w trzech rzutach i przykładowych schematów aranżacji
pokładu pasażerskiego. Byłoby to znacznie lepsze od kolejnego, skąd inąd
dobrego, zdjęcia samolotu.
Przechodząc do zauważonych błędów
zacznę od niekonsekwencji oznaczania typów samolotów. Na str. 11 mamy BAC-111,
podczas gdy na str. 60 jest poprawnie BAC 1-11. Na stronie 17 pomylono wersję
700 z 800. "... uruchomieniem odpowiedniego tempa produkcji seryjnej ...",
str. 28. TCAS (Trafic Alert and Collision Avoidance System) nie ostrzega przed
kolizją z ziemią, str. 55. W tabeli z danymi technicznymi ( str. 57) brak jest
szybkości w kts, której obecność sugeruje kolumna z charakterystyką podawanych parametrów.
Na str. 63 napisano, że 2006 w roku Ryanair posiadał 1000 samolotów!
Można było sie bardziej postarać.
Bondaryk P., Petrykowski M.
Samoloty
Pasażerskie Świata
Tom
31, Boeing 737NG/MAX
Edipresse Polska S.A.
64 strony, w miękkiej oprawie.
Liczne zdjęcia.
Powiązane wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz