piątek, 1 lutego 2019

Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?


Nie spełniły się moje noworoczne życzenia z poprzedniego wpisu na temat magazynu Lotnictwo. W rok 2019 tytuł wchodzi z numerem budzącym we mnie zdecydowanie negatywne odczucia. Dlaczego? O tym niżej. Na początek klasycznie, mój top 5:

1. Myśliwce przyszłości; kompleksowy opis realizowanych lub przewidywanych do realizacji programów samolotów najnowszej generacji. 
2. Rozwój lotnictwa Libanu; mało znane lub wcale nieznane siły powietrzne małego, targanego licznymi konfliktami kraju.
3. Siły Powietrzne Tajwanu; kolejny odcinek serii prezentującej lotnictwo państw z różnych stron świata.
4. Polskie lotnictwo wojskowe 2001-2018; udana próba prezentacji historii naszego lotnictwa od początku XXI wieku do dziś, z jego problemami, ograniczeniami oraz sukcesami.
5. Avia B-354: Pierwsza część monografii myśliwca naszych południowych sąsiadów.
Jest o czym poczytać i skąd dowiedzieć się ciekawych rzeczy.

Można też znaleźć słabsze strony. I tak w pozycji 1: właściwości supercruise posiada samolot, nie silnik, str. 14. Pozycja 2 "... mało imponujący w porównaniu z myśliwcem odrzutowych...", str. 59. Dużo błędów merytorycznych jest w pozycji 4: Pierwsze samoloty TS-11 Iskra trafiły do polskiego lotnictwa znacznie wcześniej, niż jak podano, w połowie lat siedemdziesiątych, str. 2. Samoloty An-26 były produkcji radzieckiej, a nie rosyjskiej, str. 33. Zapytanie ofertowe na WSB wysłano do potencjalnych dostawców, nie potencjalnych producentów tego typu samolotów, str. 29. Nie jest prawdą, że przed wycofaniem w 2012 roku polskie Any-2 były "jedynymi tego typu w NATO". Estonia też do tego paktu należy, str. 33. "... odbiornik o opromieniowaniu elektromagnetycznym", str. 37. Winglety w Boeingu 737-800 są standardem, a nie ulepszeniem w wersji BBJ, str. 40.
Idąc dalej, na str. 66 nie podano, o który kat "wąsów" Mirage III/5 chodzi. Podawanie wartości z dokładnością do 0,01 km/h w przypadku prędkości lądowania nie ma sensu, str. 67.
Więcej uwagi należy sie artykułowi "U-2 w służbie CIA". Ponownie mamy bardzo ciekawy wycinek historii lotnictwa. Autor - K. Kuska - wykazał dużą wiarę w stan wiedzy czytelników podając jedynie nazwiska, bez chociażby słowa, kim ci ludzie byli: "... w osobie samego Allana Dullesa ...", str. 72, czy Anthony Eden, str. 76. Podobnie przez cały artykuł podaje różne wielkości fizyczne w jednostkach anglosaskich. Co prawda u nas powszechnie stosuje się metryczne, jednak można by takie rozwiązanie uznać, gdyby Autor na str. 83 nie podał 74 tys. stóp [22 555 m]. Niekonsekwencja czy lenistwo?
Co prawda "Już w czasie II wojny światowej Niemcy byli w stanie w miarę precyzyjnie lokalizować zbliżające się bombowce", str. 70, jednak nie wspomnienie ani słowem o osiągnięciach innych państw może być potraktowane jako ich dyskryminacja. W Polsce jednostką przeciążenia to g, a nie G, str. 71, 73. Nazwanie podwozia tandemowego "przypominającym układ roweru ...", str. 73 też nie świadczy dobrze o warsztacie Autora. Już w szkole podstawowej uczą, że zredukowana może być masa, nie waga samolotu lub urządzenia, str. 73. Żadną informacją jest, że " jednym ze składników paliwa była pochodna wykorzystywana do produkcji środków do zwalczania owadów...", bez podania czego pochodna, str. 75. Lot "2013" wykonany był nad terytorium Związku Radzieckiego, nie nad rosyjskim, gdyż w tym czasie Rosji nie było, str. 77, 78. Nie bardzo też wiadomo o co chodzi z "... testowaniem radarów przeciwko pociskom wystrzeliwanym z Kapustin Jar.", str. 79. Ciekawe też, w jaki sposób manewr mógł być nieprecyzyjny "... w związku z siłą nośną samolotów na tak dużej wysokości ...", str. 79? Do tego liczne błędy językowe, np.: "... arsenał zdolnych sięgać kontynent amerykański bombowców ...:", str. 72; "niższych wysokościach", str. 73; "Naprędce rozwiązano też nazwę i by ukryć ...", str. 75; "... USAF, która podejrzewała...", str. 77; "CIA dostrzegła liczbę problemów ...", str. 83; "... tyle przelotów, ile to będzie konieczne.", str. 82; "... wykonano sześć lotów, ale bez jednoznacznych danych.", str. 82; "... po raz pierwszy samoloty zaczęły realizować to co było ich przykrywką ...", str. 82;
Na końcu numeru mamy artykuł "Niezwykły pojedynek nad frontem wschodnim He 111 vs Pe-8". Opisane nocne walki powietrzne bombowców są nieznanym szerzej, bardzo interesującym epizodem II wojny światowej. Niestety sam artykuł jest szkolnym przykładem jak nie należy pisać artykułu. Chaos w opisie wydarzeń, ich czasu miejsca i prawdopodobnego przebiegu jest duży. Trudno się w tym zorientować. Smaku dodaje jeden z głównych bohaterów, a w zasadzie jego nazwisko. Na przestrzeni dwóch stron mamy Pawła Michajłowicza Arkharowa (najczęściej stosowana pisownia), Archarowa oraz Arharowa. Całości dopełnia "... obserwatorem nieznany lotnik nazwiskiem Holtz ...", str. 95. Tłumaczył artykuł Szymon Tetera, czyli Redaktor Naczelny magazynu. Jeżeli osoba na tak ważnym stanowisku, tak lekceważąco traktuje swoje obowiązki oraz czytelników, przyszłość Lotnictwa widzę w ciemnych barwach.

Co prawda nie powinno się kopać leżącego, jednak "kronikarski obowiązek" każe wskazać poważniejsze "wpadki" językowe:
"... gotowych do lotu jest najwyżej trzy", str. 4; na str. 8 zamiast Straży Granicznej jest tylko Granicznej; "sfinalizował ostatecznie", str. 12; "o zawarciu listów intencyjnych", str. 12; "... a loty sukcesywnie zakończono", str. 31; "... przyleciało do polski w 2008 rok.", str. 31; "... 2018,, ", str. 33; "... najlepiej wyposażone rodzaj wojsk lotniczych.", str. 34; "... należałoby pozyskać nie pięć, ale około dziewięć maszyn tej klasy", str. 34; "... imponujący w porównaniu z myśliwcem odrzutowych", str. 59; "... przeznaczony do jednostek przeznaczonych...", str. 65; "... pilot doświadczalny Dassault, Jeana Coureau.", str. 67.

Powiązane wpisy:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz