Standardem
w naszym kochanym kraju jest, niestety, że każda kolejna zmiana władzy w Polsce
nierozłącznie łączy się z wymianą kadr oraz negacją prawie wszystkiego co
poprzednia władza zrobiła. Nie inaczej jest tym razem. Zmiany na stanowiskach
decyzyjnych na ludzi związanych z aktualnie rządzącą ekipą są oczywistą
oczywistością, gdyż biorąc na swoje barki odpowiedzialność za państwo powinni
posiadać sprawny aparat zarządzający instytucjami tegoż państwa zgodnie ze
swoja wizją, nie przeciwko niej. Takie też są oczekiwania wyborców. Ważne, aby nowa ekipa postawiła wyraźną
granicę, do jakiego poziomu zmiany są konieczne i niekoniecznie muszą sięgać
sprzątaczek i portierów. Nie mniej ważne jest odpowiedzialne podejście do
działań poprzedników w zakresie inwestycji, w szczególności tych
strategicznych, jak zakupy uzbrojenia, przemysł obronny, infrastruktura
krytyczna czy np. CPK. W obszarze zakupów uzbrojenia sprawa jest szczególnie
delikatna, gdyż z jednej strony dotyczy największej wartości jaką jest
bezpieczeństwo i niepodległość państwa, gwarantowane przez efektywne siły
zbrojne. Z drugiej strony mamy cały szereg już zawartych kontraktów i dostaw w
toku. Z trzeciej interes ekonomiczny państwa, ograniczony budżet i konieczność
racjonalnego zagospodarowania nabytego i zamówionego sprzętu. Nad tym wszystkim
ciemną chmurą kładzie się wojna na Ukrainie i, jak się wydaje, nieunikniona
konfrontacja zbrojna Rosja-NATO. Pisałem już wcześniej o zakupomanii ministra
Błaszczaka i jego ekipy, która zachowywała się często bardziej jak rozkapryszony chłopiec w
sklepie z zabawkami niż racjonalny gospodarz. Z drugiej strony przewietrzenie
naszej armii ze sprzętu poradzieckiego stworzyło niepowtarzalną okazję do
skokowego przejścia na sprzęt nowej generacji, najlepiej z wysokiej lub
najwyższej półki. Jak to wszystko rozsądnie połączyć, to już problem nowego
rządu, z naszą przyszłością w tle. W obszarze sprzętu lotniczego zrobiono
wiele. Jednym z nabytków są koreańskie samoloty FA-50 docelowo wszystkie w
wersji lekkiego samolotu bojowego FA-50PL. Na fali nowego pojawiło się wiele
opinii polityków i ekonomistów związanych z nową władzą, najogólniej
wyrażających się w niezbyt pochlebny sposób o tym samolocie. No cóż, na pewno
nie zajrzeli oni do grudniowego numeru miesięcznika Lotnictwo. A szkoda, gdyż
zamiast opierać się na zasłyszanych opiniach, oczywiście od sprzyjających
obecnej opcji ekspertów, bo innych się nie słucha – taka polska tradycja,
należałoby przeanalizować możliwości tego samolociku w ujęciu koszt-efekt,
biorąc pod uwagę także uwarunkowania geopolityczne oraz sytuację na rynku
uzbrojenia lotniczego, ogołoconego ze wszystkiego co było dostępne na kilka lat
do przodu.
Patrząc
szerzej wstecz i w przyszłość zastanawiam się, jak blisko musi być wróg, aby nasze skłócone
plemiona się zjednoczyły, skoro wojna u naszych bram to za mało. Czy upadek
Ukrainy wystarczy? Czy poczekamy może na pełnoskalową agresję?
Top
3 numeru:
1.
Koreańskie FA-50 następcami MiG-ów-29 i
Su-22. Artykuł obciążony jest błędem pierworodnym, który Autorzy zawarli
już w tytule. Sugeruje on bowiem, że nasze Jastrząbki
mają być bezpośrednimi następcami postsowieckich latających zabytków. Takie
przywiązanie do tradycji sprzed niemal pół wieku i sposobu wykorzystania
lotnictwa w, było niebyło, wojnie trzeciej dekady XXI wieku jest co najmniej
nietrafione. Pokazuje ono bowiem przywiązanie do etatystycznego podejścia do
sił powietrznych, ich wyposażenia i wykorzystania. Podejście to stawia jego
głosicieli bliżej systemu rosyjskiego lub ukraińskiego, które jak pokazuje obecny konflikt, zdecydowanie się nie sprawdzają.
Jeżeli
chodzi o sam artykuł, to na tu i teraz
jest tym, co powinno stanowić obowiązkową lekturę dla tych, którzy o FA-50 się
wypowiadają. Oczywiście myślę o politykach i ekspertach spoza grona ludzi
blisko związanych z lotnictwem. W tekście znajdą podane w przystępny sposób podstawowe
informacje o samolocie jako platformie bojowej, jej możliwościach i
ograniczeniach oraz historii ich pozyskania i planach wdrażania w naszym
lotnictwie. I co nie mniej ważne, podane są obszary zastosowań, w których kilkakrotnie tańszy w eksploatacji statek powietrzny z powodzeniem może zastąpić bardziej kosztowne F-16 lub horrendalnie drogie F-35. Gdyby nie kamery laserowe na str. 38, to nie miałbym się do czego w
artykule przyczepić.
2.
Wojna powietrzna nad Ukrainą. Październik-listopad
2023. Kalendarium kolejnych dwóch miesięcy wojny. Okres ten wskazuje na
dalszą stagnację sytuacji na froncie, w szczególności stabilizację linii
frontu. Po niemal dwóch latach wojny lotnictwo ukraińskie ciągle istnieje,
pomimo olbrzymiej dysproporcji sił i środków pomiędzy stronami, co należy uznać
za wielki sukces. Więcej, ciągle jest w stanie dokonywać mniej lub bardziej spektakularnych
uderzeń, skutecznie wiążąc znaczne siły lotnictwa i obrony powietrznej
agresora. Patrząc z perspektywy kolejnych tygodni wyraźnie widać, że panującą
stagnacja bardzo męczy wszystkie strony konfliktu, przy czym beneficjent tej
sytuacji jest tylko jeden – Kreml. Każdy kolejny dzień walk osłabia siły
ukraińskie, bezpowrotnie zużywa i tak skromne już zasoby środków bojowych,
wyczerpuje cierpliwość polityków i społeczeństw wspierających obrońców, rujnuje
gospodarkę Ukrainy i coraz bardziej podsyca napięcia polityczne i społeczne w
zmęczonym wojną państwie. Rosjanom taka sytuacja jest jak najbardziej na rękę.
Systematycznie osłabiają Ukrainę, a przy okazji wyczerpują zasoby wrogiego im
zachodu, jednocześnie umacniając proputinowską narrację w kraju. Dziś, przed
wyborami prezydenckimi przydałby się jakiś sukces na froncie, jednakże nie na
tyle duży, by opanować znaczne terytorium Ukrainy. Dlaczego? Bo co by mieli z
nim zrobić? Przyłączyć do Rosji? To co chcieli już formalnie przyłączyli.
Wejście na nowe tereny wzmocniłoby tylko ukraiński opór i walkę partyzancką,
które generują bardzo poważne straty, zwłaszcza w domenie wizerunkowej.
Rozpoczęcie rozmów pokojowych lub tylko o zawieszeniu broni? Po co? Każdy dzień
walki i uporu ekipy Zełenskiego, który ciągle bredzi o wyparciu Rosjan z całego
zajętego obszaru wraz z Krymem, polepsza pozycję wyjściową Moskwy. Brnięcie Zełenskiego
w tą utopijną retorykę gwarantuje mu zachowanie władzy, a wojennym oligarchom z jego otoczenia czerpanie niebotycznych zysków
z wojny. Z drugiej strony generuje coraz większe napięcia na linii
Kijów-Zachód, utrudniając znalezienie jakiegoś akceptowalnego i możliwie szybkiego
rozwiązania konfliktu. Koszty materialne i polityczne dalszego wspierania
Ukrainy stają się bowiem zbyt wysokie, zarówno w ekonomicznym, jak i
politycznym słowa tego znaczeniu. Setki miliardów wsparcia, ogromny wzrost
kosztów funkcjonowania gospodarki oraz utrzymania gospodarstw domowych i
wreszcie straty gospodarcze powodowane przez sankcje to wszystko są bardzo
wysokie koszty dla państw Zachodu. Sankcje, które bardziej uderzają w ich organizatorów niż w
gospodarkę Rosji, która w sposób sobie tylko charakterystyczny zaskakująco
dobrze przystosowała się do nowych warunków, nie spełniają pokładanych w nich
nadziei. Co więcej, sankcje uwypuklają podział współczesnej gospodarki,
paradoksalnie wzmacniając pozycję gospodarczą tzw. Globalnego południa. Nie
cały świat jest po naszej stronie. Pamiętać bowiem trzeba, że na państwa
pozostające neutralnymi w tym konflikcie lub sprzyjające Rosji przypada ponad
1/3 globalnego pkb oraz ponad 2/3 populacji globu. Podstawowym problemem
polityków zachodu jest szybkie znalezienie rozwiązania, które można by
przedstawić swoim społeczeństwom jako chociażby częściowy sukces.
3. Douglas F4D (F-6) Skyray. Bardzo ciekawa
minimonografia oryginalnego, choć niezbyt popularnego samolotu pokładowego US
Navy, z początkowego okresu napędu odrzutowego w tej formacji.
Powiązane wpisy:
Lotnictwo 10/2023. Ukraińska jesień – zmęczenie,
znużenie, zamrożenie
Lotnictwo 9/2023. Czy jakość pójdzie w ślad ilości?
Lotnictwo 7-8/2023. Długa wojna – świetny interes
Lotnictwo 6/2023. LanceRy na emeryturę
Lotnictwo 4/2023. MiGi, efy i co jeszcze?
Lotnictwo 3/2023 – dominacja samolotów Made in CCCP
Lotnictwo 2/2023 – smukłoskrzydły terrorysta
Lotnictwo 1/2023 – partner czy może sojusznik?
Lotnictwo 12/2022 – ukraińska pętla beznadziei
Lotnictwo 11/2022 – Su-25 w trzech odsłonach
Lotnictwo 10/2022 – Czy w Radomiu będzie święto MiGa?
Lotnictwo 9/2022 – pilna potrzeba czy zakupomania?
Lotnictwo 7-8/2022 – wiatr ze wschodu, Dalekiego Wschodu
Lotnictwo 6/2022 – lato latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2022 – modernizacja u Bratanków
Lotnictwo 4/2022 – wojna dzień po dniu
Lotnictwo 3/2022 – pocztówki z wojny
lot-nisko: Lotnictwo 2/2022 – mosty, mosty, mosty
Lotnictwo AI 1/2022 – przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo AI 12/2021 – rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 –
szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 –
kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 -
dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 -
nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020-
nowe stare
Lotnictwo 10/2020 -
numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 -
znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 –
pod znakiem latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2023. Białe nosy - wspomnienia z młodości