„Czas z tym
skończyć, by wrócić do normalnego życia. Życia bez wojny”. Tymi szczytnymi
słowami kończy swój komentarz redakcyjny w grudniowym numerze Skrzydlatej
Polski-Magazynu Lotniczego Tomasz Hypki. Pod tym szczytnym hasłem podpisze się
zapewne każdy, także decydenci z pałaców nad: Wisłą, Sekwaną, Tybrem czy Moskwą.
Otwartym pozostaje jednak pytanie, jak ten koszmar zakończyć. Czy na kolanach
prosząc w modlitwie o pokój, czy na kolanach oddając Kremlowi wszystko czego
zapragnie, czy dzielnie walcząc o wolność ojczyzny, czy dzielnie wspierając
walczących o wolność i życie, a może wreszcie wyciągając wnioski z bieżącej
sytuacji i błędów przeszłości, przygotować się do funkcjonowania w nowym,
znacznie niebezpieczniejszym, bezwzględnym świecie.
Pełna zgoda, że
konflikt zbrojny jest potwornością. Każdy, a szczególnie ten, w którym bandy
zwyrodniałych sołdatów w bestialski sposób mordują bezbronnych cywili. O tym
jednak redaktor już nie wspomina. Podobnie jak cały miesięcznik, który w ciągu
dziesięciu miesięcy wojny jej przebiegowi poświęcił jeden artykuł w marcowym
numerze. Artykuł, który wieścił rychły koniec sił powietrznych Ukrainy, a
niedługo i całego państwa. Później nic. Jakby ta straszna wojna u naszych
granic w ogóle nie miała miejsca.
Pełna zgoda, że konflikt zbrojny jest potwornością. Każdy, a szczególnie ten, w którym bandy zwyrodniałych sołdatów w bestialski sposób mordują bezbronnych cywili. O tym jednak redaktor już nie wspomina. Podobnie jak cały miesięcznik, który w ciągu dziesięciu miesięcy wojny jej przebiegowi poświęcił jeden artykuł w marcowym numerze. Artykuł, który wieścił rychły koniec sił powietrznych Ukrainy, a niedługo i całego państwa. Później nic. Jakby ta straszna wojna u naszych granic w ogóle nie miała miejsca.
Zupełnie
chybiona jest teza, że silna, dobrze uzbrojona armia przed niczym nas nie
uchroni, bo potencjalny przeciwnik „dysponuje bronią atomową, która
wielokrotnie może obrócić w perzynę nasze terytorium”. Sytuacja na Ukrainie
pokazuje, że tak nie jest i być nie musi. Co więcej, gdyby Ukraińcy myśleli
torem red. Hypkiego, to dziś mielibyśmy o dwóch sąsiadów mniej i granicę z
Rosją od Bieszczadów po Zalew wiślany, z małą przerwą, albo i bez niej. Prawdą
jest, że silna armia kosztuje i to nie mało, jednak w sytuacji nieobliczalnego,
myślącego zupełnie innymi niż my kategoriami sąsiada, jest to wydatek
konieczny. Ponownie sytuacja na Ukrainie potwierdza to w 100%.
Jednak Tomasz
Hypki uważa, że zamiast wydawać niepotrzebnie tak wielkie pieniądze na armię
lepiej wrócić do normalnego życia, „cieszyć się wolnością, rosnącym poziomem
życia i możliwością zwiedzania świata”.
I będziemy żyli
w spokoju i dobrobycie czekając przyjścia Pana.
Aż Pan w dobroci swej ześle swoje „anioły”
i w ślad za nimi zstąpi do nas prosto z…
Kremla.
Aż Pan w dobroci swej ześle swoje „anioły”
i w ślad za nimi zstąpi do nas prosto z…
Kremla.
Powiązane wpisy:
Skrzydlata Polska 10/22 – Alicja w krainie prądu
Skrzydlata Polska 8/22 – Zamierające pokazy
Skrzydlata Polska 7/22 – pomiędzy rzeczywistością a fantazją
Skrzydlata Polska 6/22 – niskoemisyjna
Skrzydlata Polska 5/22 – helikopter z wyciągarką
Skrzydlata Polska 4/22 – wojna? Jaka wojna?
Skrzydlata Polska – magazyn sprzeczności
Skrzydlata Polska 8/22 – Zamierające pokazy
Skrzydlata Polska 7/22 – pomiędzy rzeczywistością a fantazją
Skrzydlata Polska 6/22 – niskoemisyjna
Skrzydlata Polska 5/22 – helikopter z wyciągarką
Skrzydlata Polska 4/22 – wojna? Jaka wojna?
Skrzydlata Polska – magazyn sprzeczności