Nabywając
licencję na produkcję samolotu Douglas DC-3 Sowieci wykazali się dużym
wyczuciem tendencji panujących w lotnictwie komunikacyjnym połowy lat
trzydziestych XX wieku. Jeszcze większy był ich rozsądek, gdy podjęli się
niełatwego zadania przystosowania amerykańskiej konstrukcji do wymogów i
możliwości ich przemysłu. Podobnie jak pierwowzór, samolot PS-84, nazwany
później Li-2, okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Dobre parametry
lotne i masowe, duża trwałość, łatwość obsługi oraz możliwość zastosowania do
różnych zadań (przewóz osób i ładunków, zrzuty desantu i zaopatrzenia,
bombardowanie, opylani pól, fotogrametria itd.) sprawiły, że podobnie jak
DC-3/C-47 w armiach zachodnich Aliantów, Li-2 stał się koniem roboczym Armii
Czerwonej. Nic więc dziwnego, że maszyna ta przybyła wraz z Ludowym Wojskiem
Polskim na wyzwolone terytorium Polski i odegrała poważną rolę w odbudowie
lotnictwa transportowego armii oraz PLL LOT. Najpierw były to samoloty
produkcji wojennej, mające za sobą służbę frontową. Później ich stan
uzupełniono o nowe maszyny zakupione u Wielkiego Brata. Jako samoloty niewiele
wymagające od infrastruktury, posiadające prostą konstrukcję i wyposażenie,
idealnie wpasowały się w potrzeby zrujnowanego kraju. Szybko też pozwoliły na
rozbudowę siatki połączeń pasażerskich, najpierw wewnętrznych, później też
zagranicznych. W sumie latały do początku lat siedemdziesiątych. Spośród samolotów
PLL LOT były użytkowane najdłużej i w największej liczbie.
Zajmując ważne
miejsce w historii polskich skrzydeł, Samolot Li-2 z pewnością zasłużył na
opracowanie jego monografii. Seria Samolot
po polsku MAXI jest do tego dobrym miejscem, gdyż prezentuje swoich
bohaterów obrazem i słowem, w sposób przystępny dla entuzjastów lotnictwa,
szczególnie polskiego. W porównaniu z poprzednimi książkami z serii, omawiana
pozycja jest bardziej zbalansowana pod względem poszczególnych elementów. Dobrej
jakości, ciekawe zdjęcia będące najmocniejszą stroną książki, przystępny tekst
o wystarczającej objętości, kolorowe tablice i schematy z Opisu technicznego
samolotu Li-2. Naprawdę można się dużo dowiedzieć o tej ciekawej maszynie i jej
historii. Jeżeli dodać do tego fajną szatę graficzną, wysoką jakość papieru i
druku można by uznać książkę za udaną.
Dlaczego można
by? Ano dlatego, że znajduje się w niej sporo błędów, zwłaszcza językowych i redakcyjnych,
które wskazują na jej niedopracowanie, wręcz niedbalstwo w zakresie redakcji.
Zacznę od spraw
merytorycznych: „… wykorzystano obróbkę plastyczną, kucie i tłoczenie”, str. 7.
Wzmocnienie konstrukcji płatowca nie jest zmianą technologiczną, a
konstrukcyjną, str. 7. Nie było wersji Li-2VP, str. 14, lecz WP – ros. Ли-2ВП ночной бомбардировщик.
Podobnie bezkrytycznie skopiowano z j. angielskiego skrót VVS, a nie WWS ros Военно-воздушные
силы, str. 16. Wagomiar bomb podany jest raz w kg, a obok w kG, str. 19/20.
Podobnie zamiast masy całkowitej samolotu 10 500 kg podano ciężar 110500 kG,
str. 21. Ciężar samolotu, choć powinna być masa, wyrażono w kg, str. 151.
W kwestii
języka i redakcji sprawy mają się bladziutko. Już we wstępie mamy potworka
językowego „… Li-2 jest kolejną wydaną książką wspólnie z Wydawnictwem
Stratus”, str. 3. Nieco dalej „… zostały skasowano cztery C-47A”, str. 5. „… a
stąd do gaźników silników lotniczych”, str. 15 – innych Li-2 nie posiadał. „…
odpowiedzialny w operacji berlińskiej i za materiałowo-techniczne
zabezpieczenie”, str. 16. „… były wykorzystywane dla dostawy silników”, str.
16. Na dwóch sąsiednich stronach podpisy pod zdjęciami są identyczne, str. 25,
27. „… wydzielono jedynie z tej eskadry klucz samolotów CSS-13 i wypożyczenia
go na pięć miesięcy”, str. 55. Następnie wykonana została seria sześć
urządzeń”, str. 82. „na samolotach założono Li-2 instalację
przeciwoblodzeniową”, str. 86. Tytuł rozdziału „Modyfikacja pomiarowa dla
ZRLiLK (Papuga) jest nieadekwatny do zawartości, gdyż w większości opisuje
modyfikacje pasażerskie, str. 86. Na str. 90 jest odniesienie do tabeli na str.
154, na której żadnej tabeli nie ma. Samolot na planszy ze str. 105 (SP-LKD)
nie posiada wspomnianego w opisie napisu Polskie
Linie Lotnicze Lot nad oknami, podobnie jak SP-LAF na kolejnej stronie,
choć na zdjęciach tego egzemplarza napis jest widoczny. Samolot DC-3, a także
Li-2 wywodzą się z lat trzydziestych, a nie czterdziestych, str. 109. „po
ucieczce z transportu do Katynia i przedostał się do Rumunii”, str. 110. Nie
wiem po co zamieszczono zdjęcie widoku lotniska Gdańsk-Wrzeszcz, na którym jest
tylko Ił-14, str. 116 – inne lotniska nie dostapiły takiego zaszczytu Poprawny jest zapis
stewardesa, nie stewardessa, str. 120 i dalej. „. Umieszczono z lewej i prawej
strony kabinie pilotów”, str. 124. „ wbudowany jest na samolocie zbudowano
pilota automatycznego”, str. 124. „… półki na bagaż ręczny, str. 129.
„Wyposażona ono ją w umywalkę”, str. 131. „Dźwigar pomocniczy składał się z
szeregu przepon przynitowanych do ścianek nosków żeber”, str. 133. „… wykonano
z blachy i przynitowane do podłużnic”, str. 133. Zdjęcie skrzydła samolotu na
str. 134 jest nieczytelne, ponad połowa płata jest w cieniu. W opisie
technicznym samolotu jest pełna dowolność zapisu wersji, raz poprawnie bez
spacji - Li-2P, a obok ze spacją - Li-2 P.
Patrząc na
ilość błędów językowych zastanawiam się, czy pozycja ta powinna się ukazać w
serii Samolot po polsku.
Dariusz
Karnas
Samolot wielozadaniowy
Lisunow Li-2
Stratus, Muzeum
Sił Powietrznych w Dęblinie 2020
172 strony w
miękkiej oprawie
Liczne zdjęcia czarno-białe,
kolorowe oraz plansze barwne i schematy
Powiązane wpisy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz