poniedziałek, 23 września 2024

Lotnictwo AI 8/2024. Ciekawie, solidnie, atrakcyjnie?

Napisanie dobrego artykułu, o książce nie wspominając, nie jest sprawą łatwą. Stwierdzenie to jednakże nie jest usprawiedliwieniem dla bylejakości lub niedoróbek, które często, moim zdaniem zbyt często, zdarzają się w prasie lotniczej, choć muszę przyznać, że w stosunku do rażąco niskiego poziomu dzisiejszych dziennikarzy wiodących massmediów poziom ten jest i tak relatywnie przyzwoity. Lotnictwo zawsze jednak było czymś mniej lub bardziej elitarnym i niech tak pozostanie.
W literaturze tematu utarły się pewne schematy pisania artykułów, szczególnie monografii i relacji, które wyznaczają pewne standardy. Czasy jednakże się zmieniają i także w tym obszarze zachodzą, wolniej lub szybciej, pewne zmiany, wynikające nie tyle ze zmian przyzwyczajeń czytelników i autorów, co raczej następstwa pokoleń. Osobiście nie jestem zwolennikiem współczesnych, krzykliwych nastawionych na szybki poklask – lub raczej poklik – form przekazu, także w klasycznych mediach papierowych. Na szczęście pojawiają się artykuły, które w sposób ewolucyjny, inteligentny i stonowany zmieniają narrację. Mam nadzieję, że z czasem do takich zaliczymy artykuł Michala J. Stolara „Pierwsze F-16 już na Słowacji”. Jego relacja przynosi wszystkie istotne informacje, które podane są w nieco innej konstrukcji, opartej na przylocie, bezpośrednio z USA, pary słowackich F-16. Autor przytacza nie tylko fakty, ale też dzieli się emocjami związanymi z tym wydarzeniem, co zdecydowanie ociepla i przybliża jego przebieg.
Od dłuższego czasu darzę sympatią artykuły Piotra Butowskiego za sposób pisania, w których czasem pojawiają się wątki i opinie bardziej osobiste. Stolar poszedł w podobnym kierunku. Obaj jednak nie przesadzają, co dodaje artykułom ciepła nie pozbawiając wartości merytorycznej.  

TOP 3 magazynu:

1. Pierwsze F-16 już na Słowacji. Ciekawa relacja z uroczystości powitania pierwszych dwóch samolotów F-16 na Słowacji, która stanowi okazję do przybliżenia historii programu, problemów związanych ze szkoleniem kadr oraz infrastrukturą dla pierwszych słowackich samolotów bojowych pochodzących z zachodniej strefy wpływów.
2. Dassault Mirage 2000C we francuskim lotnictwie wojskowym. W drugiej części artykułu dużo informacji o wyposażeniu i uzbrojeniu myśliwskich wersji samolotu Mirage 2000. W dalszej części sporo informacji o wdrażaniu do służby, użytkujących te samoloty jednostkach Armée de l’air oraz udziale w akcjach bojowych. Materiał ciekawy w objętości w sam raz dla przeciętnego sympatyka współczesnego lotnictwa wojskowego.
3. Rosyjskie systemy BSP. Małe i jeszcze mniejsze. Od dłuższego czasu zastanawiam się, gdzie leży granica pomiędzy BSP będącymi jeszcze samolotami, a tymi, którym znacznie bliżej do modeli latających lub pocisków. Termin dron (BSP) jest bardzo pojemny. Współczesne konflikty zbrojne pokazują, że dronowa rewolucja przesunęła środek ciężkości w sprzęcie latającym służącym do zwiadu lub napadu powietrznego w kierunku małych, prostych rozwiązań często dostępnych w sklepach i na portalach modelarskich lub wytwarzanych wręcz chałupniczo. I choć te małe zasięgiem i siłą rażenia nie mogą się równać z klasycznymi środkami bojowymi (pociski artyleryjskie, bomby, rakiety) to jednak ze względu na niską cenę jednostkową i masowość zastosowania dają bardzo korzystną relacją koszt/efekt, diametralnie zmieniając obraz współczesnego pola walki. Konflikt arabsko-izraelski, wojna „domowa” w Jemenie czy konflikt na Ukrainie są tego niepodważalnymi dowodami. W tej ostatniej dużo mówi się i pisze o dronach walczących po stronie ukraińskiej. Armia najeźdźcy także stosuje podobne środki techniczne, co więcej, wraz z przedłużaniem się konfliktu wykazuje w tym obszarze coraz większą skuteczność, różnorodność wykorzystywanego sprzętu oraz pomysłowość jego zastosowania. Wiedzę na temat systemów bezzałogowych w armii rosyjskiej znacząco rozszerza artykuł Piotra Butowskiego, którego czwartą, ostatnią część opublikowano w sierpniowym numerze Lotnictwo AI. Jak zwykle dobrze i przyjaźnie dla czytelnika napisany tekst przybliża historię powstania, zastosowanie i dalsze plany dotyczące grupy dronów najmniejszych. Znajdziemy tu kompendium wiedzy o rodzinach Lancetów, Orłanów i Shahedów, a także najpopularniejszych kwadrokopterach. Nieco informacji o innych systemach oraz o planach na przyszłość też się tu znajdzie.

Powiązane wpisy:

Lotnictwo AI 7/2024. Niszowiec z kraju klonowego liścia
Lotnictwo AI 6/2024. Szerokokadłubowy Embraer
Lotnictwo AI 5/2024. Rok F-16 w Europie wschodniej
Lotnictwo AI 4/2024. Lotnicze dylematy Wuja Sama
Lotnictwo AI 3/2024. Stare i nowe Herculesy Trójkąta Weimarskiego
Lotnictwo AI 2/2024. Samoloty (roz)bojowe?
Lotnictwo AI 1/2024. Konkurencja i lobbing wśród magazynów lotniczych
Lotnictwo AI 12/2023. Historia coraz bardziej odległa, przyszłość coraz bardziej niepewna
Lotnictwo AI 11/2023. Podniebna artyleria
Lotnictwo AI 9/2023 – żółta kartka za bylejakość
Lotnictwo AI 8/2023 – odmitologizowanie Concordskiego
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 5,6/2023 – granice kryptoreklamy
Lotnictwo AI 4/2023 – PZL-130 Orlik – po co nam to było?
Lotnictwo AI 3/2023 – bylejakość Boeinga tuczy Airbusa
Lotnictwo AI 1/2023 – modernizacja po amerykańsku
Lotnictwo AI 12/2022 – numer wiele objaśniający
Lotnictwo AI 11/2022 – przekleństwo Jaskółki
Lotnictwo AI 10/2022 – szklane kule Airbusa i Boeinga
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 8/2022 – śmigłowiec, którego nie ma
Lotnictwo AI 7/2022 – spalone marzenie
Lotnictwo AI 6/2022 – drony po polsku
Lotnictwo AI 5/2022. Zbrojne niebo nad nami
Lotnictwo AI 4/2022. Aligator – historia upadku
Lotnictwo AI 3/2022 – powietrzni zwiadowcy duzi i mali
Lotnictwo AI 2/2022 – numer ostatni przedwojenny 
Lotnictwo 1/2022 -przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo 12/2021 - rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Lotnictwo 4-5/2020 - co z tym Lotnictwem? Lotnictwo 3/2020 - dno jest blisko
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś? 
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem na czubku
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś? 
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem na czubku


niedziela, 22 września 2024

O samolotach Ił-2 w lotnictwie polskim w Samolot po polsku MAXI

Sięgając po kolejną pozycję Stratusa z serii „Samolot po polski MAXI” byłem bardzo ciekaw co znajdę w środku. Ciekawość brała się z jednej strony z doświadczeń z poprzednimi pozycjami serii, których poziom był bardzo różny, częściej jednak pozostawiający niedosyt i zastrzeżenia co do rzetelności strony redakcyjnej. Z drugiej temat samolotu Ił-2 w lotnictwie polskim na pewno nie należy do najłatwiejszych. Lata służby, przypadające na koniec II wojny światowej oraz początki PRLu to nie był czas, z którego zachowała się pełna dokumentacja oraz bogate, dobrej jakości zasoby fotograficzne. Fakt ten potwierdził zresztą pierwszy, na razie powierzchowny przegląd książki. Zastanawiało mnie też, jakie informacje o Iłach z biało czerwonymi szachownicami umieściła Autor aż na ponad stu osiemdziesięciu stronach. W dodatku wewnątrz nie znalazłem tak potrzebnych w tego typu wydawnictwach: opisu technicznego, danych technicznych oraz rysunków w trzech rzutach, co najmniej. Lektura pierwszych rozdziałów dotyczących malowania i oznakowania i napisów eksploatacyjnych, choć napisane porządnie, nie wzbudziły entuzjazmu. Wczytując się w kolejne strony tekstu i przeglądając kolejne zdjęcia oraz – co bardzo ważne – studiując podpisy pod nimi, nabierałem coraz większego szacunku i uznania dla Autora i redakcji. Dlaczego? Po pierwsze strona redakcyjna na bardzo wysokim poziomie. Tekst przejrzysty prawie bez błędów, literówek itp. Do tego naprawdę przyzwoity, co stanowi standard Stratusa, papier i druk. Publikowane zdjęcia posiadają różną jakość, co biorąc pod uwagę czas i okoliczności ich powstania jest w pełni zrozumiałe. I choć nie zawsze udało się poznać okoliczności ich powstania i rozpoznać utrwalone na nich osoby, obszerne opisy zdjęć robią naprawdę dobrą robotę. Autor nie tylko wyjaśnia, kiedy tylko jest to możliwe, okoliczności powstania fotografii, ale zwraca uwagę czytelnika na najważniejsze widoczne na zdjęciu, a czasem niedostrzegalne na pierwszy rzut oka, detale dotyczące oznaczeń i barw, jakie samolot posiada. Obok zwykle zamieszczona jest barwna sylwetka danego egzemplarza, co świetnie koresponduje ze zdjęciem i jego opisem. Nawet, jeśli dana barwa jest bardziej efektem domysłów niż pewności, to przy tak solidnym opracowaniu, mając w pamięci trudności z materiałami źródłowymi, to nie razi. Więcej, wzbudza zaufanie czytelnika.
Poważne braki w dokumentacji Autor uzupełnia licznymi relacjami pilotów i strzelców pokładowych tych legendarnych samolotów. Choć jest ich dużo, to miejsca, w których się pojawiają i ich tematyka bardzo dobrze wpasowują się w tok narracji Autora. Dobrze oddają klimat tamtych czasów i ubarwiają opowieść.
Co tu dużo pisać, porządna pozycja, wnosząca wiele do znajomości historii polskiego lotnictwa końca wojny i początków PRLu. Pozostaje mieć nadzieję, że wyznaczy ona nowe, wysokie standardy dla kolejnych pozycji serii.
 
Samolot szturmowy Iljuszyn Ił-2
Zmyślony Wojciech

Stratus
2024
184 strony w miękkiej oprawie
Liczne zdjęcia czarno-białe oraz sylwetki barwne

środa, 4 września 2024

3. Pułk Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego – zmarnowana szansa

 
Każda jednostka wojskowa ma swoją jedyną, niepowtarzalną i wartą zachowania dla potomnych historię. Często jej dzieje i tradycje kultywowane są przez następców w niej służących lub jednostki będące spadkobiercami tradycji. Gorzej, gdy jednostka przechodzi do historii bez kontynuatorów jej tradycji. Wówczas nicość czai się w ciemnych zakamarkach koszar, placów ćwiczeń pasach startowych czy hangarach. Im dalej od ostatniego tchnienia jednostki, tym śmielej wypełza z licznych zakątków, karmiona przemijaniem bohaterów minionych dni oraz kurzem pokrywającym dokumenty i fotografie w przepastnych archiwach i prywatnych szufladach. Na szczęście jest wielu entuzjastów, którzy na wiele sposobów próbują pamięć o minionych dniach i związanych z nimi ludziach ocalić od zapomnienia.
Jedną z najciekawszych jednostek lotniczych w Polsce okresu powojennego jest niewątpliwie 3. Pułk Lotnictwa Myśliwsko-bombowego w Bydgoszczy, oczywiście z poprzedzającymi go jednostkami, których był kontynuatorem. Od ponad trzech dekad ryk odrzutowych silników samolotów bojowych nad Bydgoszczą związany jest tylko z działalnością Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2. Lotnicza jednostka wojskowa w mieście nad Brdą jest dziś tylko i wyłącznie elementem historii polskiego lotnictwa.
Przyznam, że bardzo zainteresowała i ucieszyła mnie zapowiedź książki W. Chudzińskiego „3 Pułk Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego”. Apetyt zaostrzyły zajawki na FB, a przede wszystkim skany kilku stron przysłane przez Autora, przez co nie zastanawiałem się długo nad zamówieniem książki, co wiązało się z wydatkiem 190 PLN. To co otrzymałem, przynajmniej w pierwszym kontakcie, wyglądało bardzo przyzwoicie. Czterysta stron dobrej jakości papieru zamkniętego w twardej, fajnie zilustrowanej okładce. Trochę brakuje kropki po numerze pułku na okładce, ale to drobiazg. W środku jest bardzo dużo zdjęć, co prawda nie wszystkie zadowalającej jakości, jednak ich ilość i różnorodność może zaspokoić nawet najbardziej zagorzałego sympatyka lotnictwa, w szczególności bydgoskiej jednostki. Pierwszy dokładniejszy przegląd zawartości wywołał jednak u mnie pewien niepokój. Zwłaszcza strony 48/49 gdzie pod trzema zdjęciami są trzy oznaczenia typu samolotu (IŁ-10, Ił-10 i Il-10) zapaliły żółtą lampkę w kwestii merytorycznej zawartości dzieła. Dalszy przegląd, zwłaszcza chronologia wydarzeń z podziałem na lata, utwierdził mnie w przekonaniu, że książka została opracowana na osnowie kronik jednostki. Potwierdziła to lektura, która wykazała też kolosalną niekonsekwencję w prezentacji wydarzeń z poszczególnych lat. Wygląda to tak, jakby przeniesiono zapisy kroniki bez niezbędnej ingerencji w treść, która dla tego typu dokumentu była siłą rzeczy bardzo niejednorodna. Dla przykładu, w jednych latach mamy bardzo dokładne informacje o służących lub przybyłych do jednostki pilotach, w innych latach cisza. Opis wypadków i katastrof jest wtrącony w bieżący tekst z wytłuszczonym jedynie typem i numerem samolotu. Bez ładu i składu, jak niemal cała zawartość książki, oczywiście po za chronologią, choć i z tym nie jest najlepiej i nie do końca konsekwentnie. Samolot Su-7 po rzaz pierwszy zademonstrowano publicznie podczas defilady Warszawie z okazji XX-lecia PRL w 1964 roku, str. 90. Z kolei pierwsza prezentacja samolotów Su-7BM odbyła się w trakcie defilady 1000-lecia Państwa Polskiego w Warszawie w 1966 r., str. 107. Przejęcie dowództwa jednostki przez J. Grzegorczyka miało miejsce w lipcu 1964 r., str. 89. Na str. 82 odbyło się to w maju 1963 r. Które daty wybrać? W książce jest wiele stwierdzeń budzących zastrzeżenia. Jeżeli w zdarzeniu lotniczym są ofiary śmiertelne, mówimy o katastrofie, nie wypadku, str. 78 i 168. Płk J. Obała rozpoczął naukę w Dęblinie w roku 1957, czyli mając dziesięć lat (ur. 1947 r.) str. 171. W 1974 r. pułk brał udział w kilku różnych ćwiczeniach: w maju - „Zachód 77, w lipcu - „Orzeł 77” i we wrześniu – „Żuraw 77”, str. 201. Na str. 218 K. Dziok jest pułkownikiem, podczas gdy stronę dalej podpułkownikiem. Lotnisko w Leśnicy Wielkiej, str. 251. Samolot Su-17 posiada „zmienne wychylenie skrzydła”, str. 372. Na rysunkach na str. 381 jest pokazany Ił-10, podpis IŁ-2/Ił-10 jest błędny. Nie było wersji USU samolotu Su-7, wymienionej na str. 121, podobnie jak Su-7MB, str. 101. Przeciążenie 5,5 G na str. 121 i 13 G, str. 160. Kuriozalne jest tłumaczenie nazwiska radzieckiego konstruktora lotniczego jako Suchy, str. 371. W tekście jest jednak mowa o Suchoju, nie Suchym. Nie jest to powszechna praktyka, nie mówimy przecież na Fiszera Rybak czy na Carpentera Cieśla.
Czasem pojawiają się zapisy w żaden sposób nie związane z treścią książki i bieżącą narracja, o ile taka w tym wydawnictwie w ogóle istnieje. Przykładem niestaranności Autora lub bylejakości jego pracy jako redaktora, by nie napisać mocniej, jest bajzel panujący w oznaczeniach typów samolotów. Gdyby podano błędne oznaczenie konsekwentnie w całej książce, to można by to jakoś przełknąć. Niestety po za prawidłowymi oznaczeniami jest mnóstwo błędnych bez ładu i składu, byle jak. IŁ-2 jest na str. 35; IŁ-10 na str.: 39, 43, 48, 52; UIŁ-10, str.: 55, 381; Su7 str.: 84, 278; SU-7 str. 112, 312, 377; SU-22 str. 307; TS-8-Bies str. 295; PO-2 str.: 75, 125; AN-2 str. 138, 342; AN-12 str. 151, 342; AN-26 str. 126; UTMig-15, str.: 103, 105, 220; Lim-6Bis str. 22; IŁ-28 str. 143;  Avia-C-33 str. 230; Szybowiec KOBUZ-3, str. 367; Silnik Asz-21 str. 45. Samoloty Mikojana konsekwentnie zapisywane są w formie Mig, do czasu pojawienia się modelu MiG-29, str. 259, choć na str. 340 jest Mig-29. Dla mnie wystarczy.
Nie będę wymieniał wszystkich błędów znalezionych w książce, gdyż wpis urósł by do nieprzyzwoitych rozmiarów. Nie ma sensu też pastwienie się nad bylejakością pracy Autora. „Dzieło” mówi za siebie i za niego.
Szkoda, że mając dostęp do materiałów źródłowych pan Chudziński nie zadał sobie trudu opracowania prawdziwej, profesjonalnej monografii tej wielce zasłużonej dla lotnictwa polskiego jednostki. To co powstało nie może być uznane za hołd oddany ludziom związanym z pułkiem lecz niestety raczej jako policzek wymierzony ich pamięci.
Niestety szansa na dobrą książkę i profesjonalne opracowanie historii jednostki została zmarnowana, oby nie bezpowrotnie.
 
3 Pułk Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego
Kazimierz W. Chudziński

Wydano sumptem Autora
Bydgoszcz 2024
400 stron w twardej oprawie
Liczne zdjęcia czarno-białe oraz barwne
 
 Powiązane wpisy:

wtorek, 3 września 2024

Lotniczki trudnych powojennych lat

 
O książkach o pilotkach z czasów II wojny światowej czyli Kobietach w kokpicie czy opisującej dziewczyny studiujące w dęblińskiej Szkole Orląt na przełomie wieków pisałem wcześniej. Swoje miejsce na blogu, a przede wszystkim w mojej biblioteczce, mają też wspomnienia doskonałej, współczesnej szybowniczki Patrycji Pacak. Teraz przyszła pora na tomik wspomnień naszych pań lotniczek, których kariera nabierała tempa w pierwszej dekadzie po zakończeniu II wojny światowej. Wspomnienia kilkunastu, dokładnie piętnastu z nich dotyczą różnych pól lotniczej działalności, od skoków spadochronowych i szkolenia młodych pilotów szybowcowych po bicie szybowcowych rekordów czy pilotowanie myśliwskich Jaków. Kolejne teksty reprezentują różny poziom literacki, tak jak różne były temperamenty poszczególnych pań i jak różne były obszary ich lotniczej aktywności. Wspólnym mianownikiem wszystkich jest zamiłowanie do lotnictwa i upór w dążeniu do wyznaczonych celów. Pobite rekordy, zajęte w zawodach lokaty, kolejne etapy wyszkolenia swojego i swoich uczniów to wymierne rezultaty ich uporu, wytrwałości i odporności na przeciwności losu, kaprysy natury i brak życzliwości ludzi. Najłatwiej miały chyba szybowniczki, gdyż kobiety ten sport zaczęły uprawiać już przed wojną. W dodatku już pierwsze ich sukcesy pokazały „nowej władzy” potencjał propagandowy, jaki drzemie w popularyzacji sukcesów „wyzwolonych kobiet w jedynie słusznym i sprawiedliwym ustroju”. Na szczęście z kart książki nie przebijają, co najmniej bezpośrednio, nuty socjalistycznej propagandy. Są tylko zmagania, z trudnościami materialnymi dnia codziennego, niespokojnym powietrzem oraz nie zawsze najlepszej jakości i kondycji sprzętem. Są też ludzie, życzliwi, wspierający, rozumiejący. Chociaż nie zawsze. Ze wspomnień bije gorycz wynikająca, z co tu dużo pisać, wrednego traktowania, dziś powiedzielibyśmy bezpardonowej dyskryminacji, pilotki w spódnicy w jednostce bojowej. Przyznam, że trochę się zdziwiłem, że tak mocny, jak na owe czasy, tekst został opublikowany. Może dlatego, że w pozytywnym świetle stawia wspierającego Autorkę gen. Turkiela. Podziw budzi upór, z jakim Bronisława Kamińska pukała do licznych drzwi najwyższych czynników partyjnych i wojskowych aby dopiąć swego, zostać pilotem bojowym. Aby osiągnąć zamierzone cele większość z przedstawionych w książce dziewczyn poświęciła swoją młodość, choć słowo poświęcić w przypadku realizacji marzeń nie jest chyba najlepsze. Znosiły jednak trudy i przeciwności często stawiając na szali swoja karierę, przyszłość, a czasem nawet życie. Czytając te historie zastanawiałem się, jak na ich miejscu zachowałyby się dzisiejsze „postępowe” kobiety, które swoje cele realizują w sposób komfortowy i bezpieczny, eksponując w mediach – tych klasycznych i/lub internetowych – bądź na wiecach i paradach: gwiazdki, pioruny, broszki czy święte obrazki.

Kobiety na skrzydłach
pod redakcją Tadeusza Malinowskiego
Wydawnictwo MON
Warszawa 1957
180 stron w miękkiej oprawie
Zdjęcia czarno-białe
 

Lotnictwo 7, 8/2024. Brygada zrobiona na szaro

Kilku autorów recenzowanych przeze mnie książek zwróciło się do mnie z wyjaśnieniami, dlaczego publikacja wygląda tak, a nie inaczej i skąd się wspomniane w recenzji błędy lub niedoskonałości wzięły. Z jednej strony rozumiem emocje autorów i cieszy mnie chęć wskazania źródeł niedoskonałości. Z drugiej strony, choć ciężko jest mi to pisać, książka jest normalnym produktem rynkowym, za którego jakość przed klientem odpowiada dostawca. W przypadku książki nie ujmuje to zasług, tych dodatnich i ze znakiem przeciwnym, autora oraz – przede wszystkim – wydawcy. Szukając analogii można napisać, że nie obchodzi mnie dlaczego kupiony, nowy samochód ma porysowany zderzak, niedomykające się drzwi, a z wnętrza wydobywa się nieprzyjemny zapach. Podobnie należy odpowiedzieć na pojawiające się opinie, że jak się nie podoba, to napisz sam lepiej. Czy reklamując chleb z zakalcem piekarz powie Wam, jak się nie podoba to upiecz sobie sam, lepiej? Bylejakość to nie jakość, niezależnie czy dotyczy produktu czy usługi, w szczególności tak ważnego kulturowo i poznawczo dobra jak książka lub czasopismo.
Na szczęście, nie zawsze jest tak źle, a często jest nawet dobrze lub jeszcze lepiej. Kolejne potwierdzenie tego stwierdzenia znalazłem w wakacyjnym, podwójnym – niestety tylko z numeracji – numerem miesięcznika Lotnictwo. W szczególności mam na myśli artykuł Roberta Rochowicza napisany z okazji trzydziestej rocznicy powstania Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Stara dobra szkoła pisania artykułów. Na dziesięciu stronach dobrze: jasno, zrozumiale i poprawną polszczyzną napisanego tekstu Autor zawarł najważniejsze informacje dotyczące okoliczności powstania jednostki oraz uwarunkowań wpływających na jej wyposażenie, w szczególności w samoloty myśliwskie MiG-21Bis. Dalej opisano kolejne zmiany organizacyjne oraz sprzętowe, jakie w ciągu trzech dekad przechodziła jednostka. Wszystko opatrzone ciekawymi, dobrze i w odpowiedniej ilości dobranymi fotografiami, w większości będącymi świadectwem minionych już dni. Można? Można.
 
Top 3 numeru:
1. 30 lat Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. W omawianym okresie lotnicy morscy włożyli dużo wysiłku w pozyskanie samolotów i śmigłowców polskiej produkcji i – w większej części – konstrukcji. To oni wdrożyli jako pierwsi najprostsze, transportowe wersje samolotu An-28 i śmigłowca W-3 Sokół. To na ich potrzeby stworzono Anakondę i kilka specjalistycznych, „radarowych” wersji Bryzy. Oni też przez dłuższy czas starali się pozyskać nieudane samoloty Iryda, jako maszyny patrolowe, następcy jednosilnikowych, przestarzałych Iskier. Z drugiej strony to w jednostkach brygady eksploatowano najbardziej różnorodny sprzęt lotniczy w wojsku polskim. Trzydziestolecie brygady jest stosowną okazją, by o niej napisać, przypominając te dzieje starszym sympatykom lotnictwa z kotwicą oraz zapoznając z nimi młodszych. Patrząc z perspektywy lat, szkoda jedynie, że dziś eksploatowane maszyny utraciły w ciągu remontów i modernizacji swoje atrakcyjne ubarwienie na rzecz koloru szarego. Szaroniebieski Bałtyk, szare samoloty, oby przyszłość latających marynarzy rysowała się w jaśniejszych i bardziej pastelowych barwach. Nowe śmigłowce AW.101 i samoloty Saab 340 rozpalają iskierkę nadziei.
2. 20 lat misji Baltic Air Policing. To już dwadzieścia lat mija od rozpoczęcia misji ochrony nieba państw bałtyckich przez lotnicze komponenty sojuszników z NATO posiadających odpowiednie samoloty bojowe oraz środki i chęci do realizacji kolejnych misji. BAP jest nie tylko demonstracją siły i zaangażowania sojuszu w obronę słabszych swych członków przed prowokacjami ze strony Rosji. Jest także doskonałym miejscem wymiany doświadczeń i cementowania współpracy pomiędzy siłami powietrznymi państw uczestniczących w programie, wykuwanymi nie podczas typowych ćwiczeń lecz w warunkach po części bojowych. Dwie dekady pilnowania nieba nad Bałtami i Bałtykiem ciekawie opisuje Leszek A. Wieliczko.
3. Republic P-43 Lancer. Monografia ciekawego, choć mniej znanego i trochę zapomnianego samolotu, będącego ogniwem pośrednim pomiędzy P-35  pierwszym amerykańskim myśliwcem w układzie dolnopłata o metalowej konstrukcji, a legendarnym P-47 Thunderbolt – jednym z najlepszych i najgroźniejszych myśliwców drugiej wojny światowej. Ciekawe opowiadanie o długiej drodze rozwoju rodziny samolotów myśliwskich, powodzeniach i porażkach konstruktorów i pilotów. Jak zwykle u L.A. Wieliczko artykuł dobrze i ciekawie napisany.


Powiązane wpisy:

Lotnictwo 6/2024. Boeinga błędy nie tylko techniczne

Lotnictwo 2/2024. Staruszek Viper
Lotnictwo 1/2024. 2 + 2 nie chce dać 5!
Lotnictwo 12/2023. Po co nam FA-50?
Lotnictwo 11/2023. Coraz ciekawiej i staranniej
Lotnictwo 10/2023. Ukraińska jesień – zmęczenie, znużenie, zamrożenie
Lotnictwo 9/2023. Czy jakość pójdzie w ślad ilości?
Lotnictwo 7-8/2023. Długa wojna – świetny interes
Lotnictwo 6/2023. LanceRy na emeryturę
Lotnictwo 5/2023. Białe nosy - wspomnienia z młodości
Lotnictwo 4/2023. MiGi, efy i co jeszcze?
Lotnictwo 3/2023 – dominacja samolotów Made in CCCP
Lotnictwo 2/2023 – smukłoskrzydły terrorysta
Lotnictwo 1/2023 – partner czy może sojusznik?
Lotnictwo 12/2022 – ukraińska pętla beznadziei
Lotnictwo 11/2022 – Su-25 w trzech odsłonach
Lotnictwo 10/2022 – Czy w Radomiu będzie święto MiGa?
Lotnictwo 9/2022 – pilna potrzeba czy zakupomania?
Lotnictwo 7-8/2022 – wiatr ze wschodu, Dalekiego Wschodu
Lotnictwo 6/2022 – lato latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2022 – modernizacja u Bratanków
Lotnictwo 4/2022 – wojna dzień po dniu
Lotnictwo 3/2022 – pocztówki z wojny
lot-nisko: Lotnictwo 2/2022 – mosty, mosty, mosty
Lotnictwo AI 1/2022 – przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo AI 12/2021 – rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
 Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów