Kilku
autorów recenzowanych przeze mnie książek zwróciło się do mnie z wyjaśnieniami,
dlaczego publikacja wygląda tak, a nie inaczej i skąd się wspomniane w recenzji
błędy lub niedoskonałości wzięły. Z jednej strony rozumiem emocje autorów i
cieszy mnie chęć wskazania źródeł niedoskonałości. Z drugiej strony, choć
ciężko jest mi to pisać, książka jest normalnym produktem rynkowym, za którego
jakość przed klientem odpowiada dostawca. W przypadku książki nie ujmuje to
zasług, tych dodatnich i ze znakiem przeciwnym, autora oraz – przede wszystkim
– wydawcy. Szukając analogii można napisać, że nie obchodzi mnie dlaczego
kupiony, nowy samochód ma porysowany zderzak, niedomykające się drzwi, a z
wnętrza wydobywa się nieprzyjemny zapach. Podobnie należy odpowiedzieć na
pojawiające się opinie, że jak się nie podoba, to napisz sam lepiej. Czy
reklamując chleb z zakalcem piekarz powie Wam, jak się nie podoba to upiecz
sobie sam, lepiej? Bylejakość to nie jakość, niezależnie czy dotyczy produktu
czy usługi, w szczególności tak ważnego kulturowo i poznawczo dobra jak książka
lub czasopismo.
Na szczęście, nie zawsze jest tak źle, a często jest nawet dobrze lub jeszcze lepiej. Kolejne potwierdzenie tego stwierdzenia znalazłem w wakacyjnym, podwójnym – niestety tylko z numeracji – numerem miesięcznika Lotnictwo. W szczególności mam na myśli artykuł Roberta Rochowicza napisany z okazji trzydziestej rocznicy powstania Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Stara dobra szkoła pisania artykułów. Na dziesięciu stronach dobrze: jasno, zrozumiale i poprawną polszczyzną napisanego tekstu Autor zawarł najważniejsze informacje dotyczące okoliczności powstania jednostki oraz uwarunkowań wpływających na jej wyposażenie, w szczególności w samoloty myśliwskie MiG-21Bis. Dalej opisano kolejne zmiany organizacyjne oraz sprzętowe, jakie w ciągu trzech dekad przechodziła jednostka. Wszystko opatrzone ciekawymi, dobrze i w odpowiedniej ilości dobranymi fotografiami, w większości będącymi świadectwem minionych już dni. Można? Można.
Na szczęście, nie zawsze jest tak źle, a często jest nawet dobrze lub jeszcze lepiej. Kolejne potwierdzenie tego stwierdzenia znalazłem w wakacyjnym, podwójnym – niestety tylko z numeracji – numerem miesięcznika Lotnictwo. W szczególności mam na myśli artykuł Roberta Rochowicza napisany z okazji trzydziestej rocznicy powstania Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Stara dobra szkoła pisania artykułów. Na dziesięciu stronach dobrze: jasno, zrozumiale i poprawną polszczyzną napisanego tekstu Autor zawarł najważniejsze informacje dotyczące okoliczności powstania jednostki oraz uwarunkowań wpływających na jej wyposażenie, w szczególności w samoloty myśliwskie MiG-21Bis. Dalej opisano kolejne zmiany organizacyjne oraz sprzętowe, jakie w ciągu trzech dekad przechodziła jednostka. Wszystko opatrzone ciekawymi, dobrze i w odpowiedniej ilości dobranymi fotografiami, w większości będącymi świadectwem minionych już dni. Można? Można.
Top
3 numeru:
1. 30 lat Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. W omawianym okresie
lotnicy morscy włożyli dużo wysiłku w pozyskanie samolotów i śmigłowców
polskiej produkcji i – w większej części – konstrukcji. To oni wdrożyli jako
pierwsi najprostsze, transportowe wersje samolotu An-28 i śmigłowca W-3 Sokół. To na ich potrzeby stworzono Anakondę i kilka specjalistycznych,
„radarowych” wersji Bryzy. Oni też
przez dłuższy czas starali się pozyskać nieudane samoloty Iryda, jako maszyny patrolowe, następcy jednosilnikowych,
przestarzałych Iskier. Z drugiej
strony to w jednostkach brygady eksploatowano najbardziej różnorodny sprzęt
lotniczy w wojsku polskim. Trzydziestolecie brygady jest stosowną okazją, by o
niej napisać, przypominając te dzieje starszym sympatykom lotnictwa z kotwicą
oraz zapoznając z nimi młodszych. Patrząc z perspektywy lat, szkoda jedynie, że
dziś eksploatowane maszyny utraciły w ciągu remontów i modernizacji swoje
atrakcyjne ubarwienie na rzecz koloru szarego. Szaroniebieski Bałtyk, szare
samoloty, oby przyszłość latających marynarzy rysowała się w jaśniejszych i
bardziej pastelowych barwach. Nowe śmigłowce AW.101 i samoloty Saab 340
rozpalają iskierkę nadziei.
2.
20 lat misji Baltic Air Policing. To
już dwadzieścia lat mija od rozpoczęcia misji ochrony nieba państw bałtyckich
przez lotnicze komponenty sojuszników z NATO posiadających odpowiednie samoloty
bojowe oraz środki i chęci do realizacji kolejnych misji. BAP jest nie tylko
demonstracją siły i zaangażowania sojuszu w obronę słabszych swych członków
przed prowokacjami ze strony Rosji. Jest także doskonałym miejscem wymiany
doświadczeń i cementowania współpracy pomiędzy siłami powietrznymi państw
uczestniczących w programie, wykuwanymi nie podczas typowych ćwiczeń lecz w
warunkach po części bojowych. Dwie dekady pilnowania nieba nad Bałtami i
Bałtykiem ciekawie opisuje Leszek A. Wieliczko.
3. Republic P-43 Lancer. Monografia
ciekawego, choć mniej znanego i trochę zapomnianego samolotu, będącego ogniwem
pośrednim pomiędzy P-35 – pierwszym amerykańskim myśliwcem w układzie
dolnopłata o metalowej konstrukcji, a legendarnym P-47 Thunderbolt – jednym z najlepszych i najgroźniejszych myśliwców
drugiej wojny światowej. Ciekawe opowiadanie o długiej drodze rozwoju rodziny
samolotów myśliwskich, powodzeniach i porażkach konstruktorów i pilotów. Jak
zwykle u L.A. Wieliczko artykuł dobrze i ciekawie napisany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz