piątek, 3 listopada 2023

Patrycja Pacak, dziewczyna czy maszyna?

Polskie szybownictwo największe sukcesy odnosiło w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Wielkie sukcesy polskich pilotów szybowcowych płci obojga po mistrzowsku rozpowszechniła propaganda PRLu, na tyle skutecznie, że do dziś w świadomości społecznej funkcjonują nazwiska Makuli, Wróblewskiego, Majewskiej, Dankowskiej, Kępki i kilku innych osób. Nie inaczej jest z szybowcami, wśród których za kultowe uchodzą Jaskółki, Bociany, Muchy, Foki czy Jantary. Piękny okres minął, a czas pokrył dawne sukcesy kurzem zapomnienia, do czego walnie przyczyniła się mizeria lat osiemdziesiątych oraz zamieszanie transformacji kolejnej dekady i początku XXI wieku. Trochę zapomniane, chronicznie niedoinwestowane i pozbawione dopływu szerokiego strumienia kształconych za państwowe pieniądze młodych adeptów lotnictwa polskie szybownictwo nie umarło, choć jego brak w medialnych przekazach dnia może sprawiać takie wrażenie. Nie tak masowe, po trosze elitarne, przystosowało się do nowych warunków znów, a raczej ciągle, odnosi sukcesy, które można porównać tylko z kilkoma wiodącymi w naszym kraju dyscyplinami sportowymi. Pisząc szybownictwo mam na myśli przede wszystkim zaangażowanych w nie ludzi, którzy zapracowali na sukces bardziej niż posiadany sprzęt i funkcjonująca struktura organizacyjna. Na pierwszy plan wysuwa się wręcz niezrównany w liczbie tytułów mistrzowskich Sebastian Kawa. Są i inni, a wśród nich Patrycja Pacak, która w roku 2019 szturmem wdarła się do panteonu polskich szybowników zdobywając tytuł mistrzyni świata w akrobacji lotniczej w kategorii Advanced, w której nie ma podziału ze względu na płeć pilota, co jeszcze bardziej podnosi rangę tego sukcesu, na trwałe wpisując panią Patrycję do annałów światowego lotnictwa.
Wspomniane mistrzostwa zostały rozegrane lipcu 2019 roku, w słonecznej Rumunii w miejscowości Deva. Wydarzenie to przyniosło Patrycji Pacak nie tylko ogromny sukces sportowy, ale stało się też inspiracją do napisania i wydania w formie książki swoich wspomnień z tego wydarzenia i zdarzeń wcześniejszych z nim związanych.
Akcja książki Gra błędów toczy się podczas wspomnianych wyżej mistrzostw, choć nie jest wolna od wycieczek w czas przeszły, do zdarzeń mniej lub bardziej związanych z rozgrywanymi zawodami. Autorka przeprowadza czytelnika przez szereg zdarzeń związanych nie tylko z rozgrywaniem poszczególnych konkurencji mistrzostw, lecz także całą otoczką socjalno-logistyczno-towarzyską, co niewątpliwie dodaje opowieści swoistego smaku i wdzięku. Kobiecego wdzięku, gdyż pani Patrycja po za kabiną szybowca pozostaje w każdym calu przedstawicielką płci piękniejszej. Pokazuje swój świat z typowo kobiecego, jak mi się wydaje, punktu widzenia. Szczególną zwraca uwagę na wiele aspektów otaczającego ją świata, na które raczej nie zwróciłbym szczególnej uwagi: ubiory, budowa fizyczna i psychologiczna otaczających osób, kosmetyki, kulinaria, zakupy, itp. W ten sposób wpuszcza nas nieco do swojego świata doznań i emocji. Opisywane zawody, jak każde, wraz z ich otoczką generują określony, wcale nie mały poziom stresu, w dodatku rosnący wraz z utrzymywaniem przez naszą bohaterkę w kolejnych konkurencjach wysokiego miejsca w klasyfikacji generalnej. Z każdym dniem ma coraz więcej do stracenia, a i presja otoczenia, tego bliższego i dalszego niewspółmiernie wzrasta. Z tym wszystkim należy się zmierzyć. Przyszła mistrzyni nie pozostaje na placu boju sama. Jest otoczona wspaniałymi ludźmi, z którymi tworzy zgrany, doskonale rozumiejący się, profesjonalny zespół, w którym każdy zna swoją rolę i doskonale się wywiązuje ze swych obowiązków. Wszystko to wygląda po ludzku zwyczajnie, oczywiście jak na sport, w dodatku lotniczy przystało. Tu pojawia się druga strona medalu, czyli zawody, a konkretnie poszczególne konkurencje, podczas których zawodnik wykonuje zaplanowaną wiązankę figur akrobacji lotniczej, starając się wykonać ją jak najlepiej: precyzyjnie, sprawnie i widowiskowo. W każdej figurze pilot wraz z zespolonym z nim szybowcem powinien dbać o odpowiednie w czasie i przestrzeni ich położenie, w trzech osiach, w szerokim zakresie prędkości i przeciążeń, mieszcząc się w przestrzeni zamkniętej wewnątrz wirtualnego sześcianu o boku 1 kilometra. Wszystko to musi przebiegać w idealnej symbiozie z prawami mechaniki, przy racjonalnym gospodarowaniu energią zespołu, tak aby wysokości wystarczyło na całą wiązankę i walkę z wiatrem spychającym szybowiec wraz z masami powietrza poza obręb magicznego sześcianu. Każde odstępstwo od ideału surowi sędziowie oceniają w skomplikowanym systemie punktowym. Wszystko czego pilot się dotychczas nauczył i wielokrotnie przetrenował: figury i przejścia, kąty, czasy i prędkości trzeba bezbłędnie wykonać, samotnie siedząc, a właściwie półleżąc, w ciasnej kabinie szybowca, targanego ciągle zmieniającymi się przeciążeniami, w dodatku generowanymi przez samego pilota. Więzień czasu i przestrzeni wykonuje swój obłędny taniec do melodii szumu przepływającego powietrza, mając jednocześnie za przyjaciela i wroga grawitację i prawa fizyki. Zaplanowany program należy wykonać jak najprecyzyjniej, bagatelizując słabości ciała i ducha, tak jakby szybowiec prowadzony był bardziej przez precyzyjną maszynę według wpisanego programu. Najbardziej „zrobotyzowany”, potrafiący opanować ludzkie odruchy i uczucia wygrywa. Lektura Gry błędów pozwala lepiej zrozumieć emocje, wysiłek i automatyzm kryjące się za podniebnym baletem, tak pięknie ze strony widza/kibica wyglądającym. Istne szaleństwo.
Trudno jest mi odnieść się do jakości tekstu, gdyż tego typu lektura, pomijając aspekty lotnicze, jest mi raczej obca. Ogólnie czyta się dobrze, choć styl i język nie do końca mi pasują, co zapewne wynika także z różnicy wieku i bardziej inżynierskiego zacięcia po mojej stronie. Generalnie czytało mi się dobrze, choć wolałbym więcej opisów tego, co podczas kolejnych konkurencji działo się w kabinie białego Swifta.
Na kolejnych stronach swojej książki pani Patrycja zadzierga wiele ciekawych wątków związanych mniej lub bardziej z jej lotniczą karierą. Kilka z nich warto by złożyć w drugą książkę, tym razem opisującą lotniczą drogę do mistrzowskich laurów. Z chęcią sięgnę po nią niezwłocznie gdy się ukaże.


Pacak Patrycja
Gra błędów
#wydajzmistrzem,
Częstochowa, 2023,
324 strony w miękkiej oprawie,
Kilka zdjęć czarno-białych.

 

 

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz