Polskie
szybownictwo największe sukcesy odnosiło w latach sześćdziesiątych i
siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Wielkie sukcesy polskich pilotów
szybowcowych płci obojga po mistrzowsku rozpowszechniła propaganda PRLu, na
tyle skutecznie, że do dziś w świadomości społecznej funkcjonują nazwiska
Makuli, Wróblewskiego, Majewskiej, Dankowskiej, Kępki i kilku innych osób. Nie
inaczej jest z szybowcami, wśród których za kultowe uchodzą Jaskółki, Bociany,
Muchy, Foki czy Jantary. Piękny okres minął, a czas pokrył dawne sukcesy kurzem
zapomnienia, do czego walnie przyczyniła się mizeria lat osiemdziesiątych oraz
zamieszanie transformacji kolejnej dekady i początku XXI wieku. Trochę
zapomniane, chronicznie niedoinwestowane i pozbawione dopływu szerokiego
strumienia kształconych za państwowe pieniądze młodych adeptów lotnictwa
polskie szybownictwo nie umarło, choć jego brak w medialnych przekazach dnia
może sprawiać takie wrażenie. Nie tak masowe, po trosze elitarne, przystosowało
się do nowych warunków znów, a raczej ciągle, odnosi sukcesy, które można
porównać tylko z kilkoma wiodącymi w naszym kraju dyscyplinami sportowymi.
Pisząc szybownictwo mam na myśli przede wszystkim zaangażowanych w nie ludzi,
którzy zapracowali na sukces bardziej niż posiadany sprzęt i funkcjonująca struktura
organizacyjna. Na pierwszy plan wysuwa się wręcz niezrównany w liczbie tytułów
mistrzowskich Sebastian Kawa. Są i inni, a wśród nich Patrycja Pacak, która w
roku 2019 szturmem wdarła się do panteonu polskich szybowników zdobywając tytuł
mistrzyni świata w akrobacji lotniczej w kategorii Advanced, w której nie ma
podziału ze względu na płeć pilota, co jeszcze bardziej podnosi rangę tego
sukcesu, na trwałe wpisując panią Patrycję do annałów światowego lotnictwa.
Wspomniane
mistrzostwa zostały rozegrane lipcu 2019 roku, w słonecznej Rumunii w
miejscowości Deva. Wydarzenie to przyniosło Patrycji Pacak nie tylko ogromny
sukces sportowy, ale stało się też inspiracją do napisania i wydania w formie książki
swoich wspomnień z tego wydarzenia i zdarzeń wcześniejszych z nim związanych.
Akcja książki Gra błędów toczy się podczas
wspomnianych wyżej mistrzostw, choć nie jest wolna od wycieczek w czas
przeszły, do zdarzeń mniej lub bardziej związanych z rozgrywanymi zawodami.
Autorka przeprowadza czytelnika przez szereg zdarzeń związanych nie tylko z
rozgrywaniem poszczególnych konkurencji mistrzostw, lecz także całą otoczką
socjalno-logistyczno-towarzyską, co niewątpliwie dodaje opowieści swoistego smaku
i wdzięku. Kobiecego wdzięku, gdyż pani Patrycja po za kabiną szybowca pozostaje
w każdym calu przedstawicielką płci piękniejszej. Pokazuje swój świat z typowo
kobiecego, jak mi się wydaje, punktu widzenia. Szczególną zwraca uwagę na wiele
aspektów otaczającego ją świata, na które raczej nie zwróciłbym szczególnej
uwagi: ubiory, budowa fizyczna i psychologiczna otaczających osób, kosmetyki,
kulinaria, zakupy, itp. W ten sposób wpuszcza nas nieco do swojego świata doznań
i emocji. Opisywane zawody, jak każde, wraz z ich otoczką generują określony,
wcale nie mały poziom stresu, w dodatku rosnący wraz z utrzymywaniem przez
naszą bohaterkę w kolejnych konkurencjach wysokiego miejsca w klasyfikacji
generalnej. Z każdym dniem ma coraz więcej do stracenia, a i presja otoczenia,
tego bliższego i dalszego niewspółmiernie wzrasta. Z tym wszystkim należy się
zmierzyć. Przyszła mistrzyni nie pozostaje na placu boju sama. Jest otoczona
wspaniałymi ludźmi, z którymi tworzy zgrany, doskonale rozumiejący się,
profesjonalny zespół, w którym każdy zna swoją rolę i doskonale się wywiązuje
ze swych obowiązków. Wszystko to wygląda po ludzku zwyczajnie, oczywiście jak
na sport, w dodatku lotniczy przystało. Tu pojawia się druga strona medalu,
czyli zawody, a konkretnie poszczególne konkurencje, podczas których zawodnik
wykonuje zaplanowaną wiązankę figur akrobacji lotniczej, starając się wykonać
ją jak najlepiej: precyzyjnie, sprawnie i widowiskowo. W każdej figurze pilot
wraz z zespolonym z nim szybowcem powinien dbać o odpowiednie w czasie i
przestrzeni ich położenie, w trzech osiach, w szerokim zakresie prędkości i
przeciążeń, mieszcząc się w przestrzeni zamkniętej wewnątrz wirtualnego
sześcianu o boku 1 kilometra. Wszystko to musi przebiegać w idealnej symbiozie
z prawami mechaniki, przy racjonalnym gospodarowaniu energią zespołu, tak aby
wysokości wystarczyło na całą wiązankę i walkę z wiatrem spychającym
szybowiec wraz z masami powietrza poza obręb magicznego sześcianu. Każde
odstępstwo od ideału surowi sędziowie oceniają w skomplikowanym systemie
punktowym. Wszystko czego pilot się dotychczas nauczył i wielokrotnie
przetrenował: figury i przejścia, kąty, czasy i prędkości trzeba bezbłędnie
wykonać, samotnie siedząc, a właściwie półleżąc, w ciasnej kabinie szybowca,
targanego ciągle zmieniającymi się przeciążeniami, w dodatku generowanymi przez
samego pilota. Więzień czasu i przestrzeni wykonuje swój obłędny taniec do
melodii szumu przepływającego powietrza, mając jednocześnie za przyjaciela i
wroga grawitację i prawa fizyki. Zaplanowany program należy wykonać jak
najprecyzyjniej, bagatelizując słabości ciała i ducha, tak jakby szybowiec
prowadzony był bardziej przez precyzyjną maszynę według wpisanego programu.
Najbardziej „zrobotyzowany”, potrafiący opanować ludzkie odruchy i uczucia
wygrywa. Lektura Gry błędów pozwala lepiej
zrozumieć emocje, wysiłek i automatyzm kryjące się za podniebnym baletem, tak
pięknie ze strony widza/kibica wyglądającym. Istne szaleństwo.
Trudno jest mi
odnieść się do jakości tekstu, gdyż tego typu lektura, pomijając aspekty
lotnicze, jest mi raczej obca. Ogólnie czyta się dobrze, choć styl i język nie
do końca mi pasują, co zapewne wynika także z różnicy wieku i bardziej
inżynierskiego zacięcia po mojej stronie. Generalnie czytało mi się dobrze, choć
wolałbym więcej opisów tego, co podczas kolejnych konkurencji działo się w
kabinie białego Swifta.
Na kolejnych
stronach swojej książki pani Patrycja zadzierga wiele ciekawych wątków
związanych mniej lub bardziej z jej lotniczą karierą. Kilka z nich warto by
złożyć w drugą książkę, tym razem opisującą lotniczą drogę do mistrzowskich
laurów. Z chęcią sięgnę po nią niezwłocznie gdy się ukaże.
Pacak Patrycja
Gra
błędów
#wydajzmistrzem,
Częstochowa, 2023,
324 strony w
miękkiej oprawie,
Kilka zdjęć czarno-białych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz