Lotnictwo 9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Ocena stanu
lotnictwa wojskowego Polski jest jak ocena innych zjawisk nas dotyczących,
bardziej zależna od punktu widzenia osoby ją wypowiadającej, niż od stanu
faktycznego. Pomimo, że do takiej polaryzacji naszego życia: społecznego,
politycznego, gospodarczego i … jakie Wam jeszcze przyjdzie do głowy, chyba już
powoli przywykamy, w sprawach bezpieczeństwa Naszego Państwa ten stale
podsycany konflikt jest wyjątkowo niebezpieczny. Od początku transformacji
ustrojowej nasze wojsko, w tym lotnictwo, podlega stałej transformacji, której
kolejne etapy mogą być lepiej lub gorzej oceniane. Doprowadziły one jednak, w
złożonej sytuacji polityczno, ekonomiczno społecznej do tego, co mamy dziś –
aktualnej struktury, stanu posiadania i aktualnej polityki zakupowej.
Pozostawiając ten etap za sobą Marcin Strembski przedstawia w artykule Modernizacja techniczna polskiego lotnictwa
wojskowego w latach 2020 -2021 więcej niż zawarto w tytule, gdyż opiera
artykuł o dobrze opisany stan obecny. Ale nie statystyki są tu najciekawsze,
lecz aktualne i planowane na najbliższą przyszłość działania. I tak w
lotnictwie bojowym jest nie tylko o zakupie F-35 i stale prowadzonych
modernizacjach Jastrzębi, ale też o
przyszłości, oby jak najkrótszej, samolotów Su-22 i MiG-29. Ogólnie rzecz
biorąc sytuacja sprzętowa nie jest zła. Najlepiej jest z samolotami do
transportu VIP-ów gdzie wkrótce wszystkie będą maszynami nowymi i nowoczesnymi.
W lotnictwie szkolnym jest zdecydowanie dobra, podobnie jak w transportowym, w
którym niedalekie nabycie nowych-starych Herculesów
ustabilizuje ją na długie lata. Nasze Jastrzębie,
dzięki stałej modernizacji, pozostają wartościowym narzędziem na współczesnym
polu walki, a zakup F-35 sytuację tą jeszcze poprawi. Warte podkreślenia jest,
wydaje się oczywiste stwierdzenie, że wartość bojowa jednej eskadry Lightingów II z nawiązką zrekompensuje
takową trzech eskadr maszyn postradzieckich. Czy zatem liczba eskadr jest
parametrem kluczowym? Pozytywny trend rysuje się też w obszarze maszyn
bezzałogowych, gdzie po wprowadzeniu zakupionych ostatnio Bayraktarów TB2
uzyskane zostaną konkretne możliwości uderzeniowe. Najtrudniejsza jest sytuacja
w lotnictwie śmigłowcowym, gdzie swoich dni dożywają śmigłowce Mila: Mi-2, -8, -14
i -24. Jak na razie tylko częściowo zastępowane przez Merliny i Black Hawki.
Następców pierwszych i ostatnich z nich jak na razie nie widać, a biorąc pod
uwagę koszty, zwłaszcza śmigłowców uderzeniowych, oraz wydatki ponoszone na
inne programy, nie szybko je zobaczymy. Nie lepiej jest z SH-2 Marynarki Wojennej,
choć mamy w perspektywie Kondora. Z
drugiej strony, jak pisze Autor, „W październiku 2020 roku zadbano o zakup
zapasu silników PZL-10W z układem sterowania FADEC dla Sokołów, co zabezpieczy
funkcjonowanie tych śmigłowców na długie lata, choć bliskie było widmo ich
wcześniejszego wycofania. Mimo wręcz poetyckich nazw programów: Kruk, Perkoz, Kondor szanse na
szybkie ich przekucie w realne śmigłowce na polskich lotniskach są nikłe. W tym
kontekście nasuwa się pytanie, na ile te najbardziej palące dziś problemy
lotnictwa śmigłowcowego rozwiązałby planowany niegdyś zakup Caracali? Pewne jest natomiast, że ze
względu na koszty i skalę zakupu, na długie lata zablokowałby on zakup innych
śmigłowców dla polskiej armii.
Ta i jeszcze
kilka innych refleksji nasunęło mi się po lekturze wspomnianego artykułu.
Pozostaje mi polecić jego, mam nadzieję refleksyjną lekturę
TOP 5 magazynu:
1. Modernizacja techniczna polskiego lotnictwa wojskowego w
latach 2020 -2021.
2. Leonardo AW159 Wildcat. Wyraźnie widać, że starania
pretendentów do zwycięstwa w programie kondor nabierają rozpędu, chociażby po
liczbie publikacji dotyczących jego potencjalnych uczestników. Jednym z nich
jest bazujący na tradycji i marce śmigłowca Lynx,
choć praktycznie nowy, wielozadaniowy śmigłowiec Wildcat. Brytyjczycy mają swoją tradycję, a także oryginalną wizję
sił zbrojnych, w tym zastosowania śmigłowców, której odzwierciedleniem jest
unifikacja floty śmigłowców, której ucieleśnieniem jest wielozadaniowy AW159.
Nowoczesność i użyteczność maszyny nie budzi zastrzeżeń, jednakże dotychczasowe
sukcesy eksportowe - 10-12 maszyn w ciągu 8 lat dają nieco do myślenia.
Artykuł, jak zwykle u L. A. Wieliczko bardzo profesjonalny.
3. F-22A Raptor w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Praktycznie jest to minimonografia tego kultowego już
samolotu, czyli Raptor w pigułce na
12 stronach. I to byłoby wszystko na temat tego, całkiem ciekawego artykułu,
gdyby nie kilka uwag. Merytorycznej: 187 maszyn seryjnych + dziewięć prototypów
nie chce mi dać wspomnianych w tekście 195 maszyn, str. 61/62 oraz redakcyjnych:
„… z cyfrowym komputerami sterującymi”, str. 60; „…wykrywania, śledzenia i
wskazywanie poruszających się obiektów”, str. 65; „… komunikacja pomiędzy
operacyjnymi lotnictwa bojowego”, str. 67.
4. Internowanie polskich samolotów w Estonii we wrześniu
1939 roku. Artykuł
poświęcony losom dwóch samolotów: Lockheed L-14H Super Electra (SP-BPN) i RWD-13 (SP-BMW) zatrzymanych w Estonii i
okolicznością tego mniej znanego epizodu września 1939 r. W materiale
zamieszczono liczne dokumenty oraz barwne rysunki samolotów, które pomimo
swojej wartości poznawczej, ze względu na swoje rozmiary, wyglądają mi nieco na
„wypełniacze” magazynu. Na pochwałę zasługuje bez wątpienia umieszczenie
krótkich notek biograficznych bohaterów zdarzenia - pilotów obu maszyn.
5. Antonow An-8. Bardzo ucieszył mnie ten materiał. Mało
znany, pierwszy duży samolot transportowy biura O. Antonowa, prekursor całej
rodziny: An-10 i 12 z pewnością zasługuje na bliższe przedstawienie. I choć
szybko został wycofany ze służby w Armii czerwonej, znalazł szerokie zastosowanie
w wielu egzotycznych firmach lotniczych zwłaszcza z Afryki, które też warte saż szerszego
opracowania. Tekst i zdjęcia ciekawe, treściwe. Tylko opis techniczny budzi
wątpliwości: przedział tylnego strzelca jest raczej ciśnieniowym lub
hermetyzowanym niż szczelnym, str. 70; „Kokpit nawigatora”, str. 70, „Podłoga i
boki kabiny pilota w rejonie stanowiska pracy pilota”, str. 70; zbiorniki
paliwa połączone są „rurociągami”, luk ładunkowy to „właz ładunkowy” oraz
„oblicznik” zamiast wylicznika, str. 72.
Do tego jeszcze objętość zbiorników paliwa wersji An-8T czyli latającej stacji
paliwowej to zaledwie 2 x po 300 l, str. 71. Redakcja się tu nie popisała.
Tak przy okazji
redakcji i korekty mam jeszcze kilka zastrzeżeń
„
charakterystyk operacyjnych jak waga …”, str. 12. Profesjonalny magazyn
lotniczy powinien rozróżniać wagę i masę.
Popularny Turbolet
to Let L-410, a nie Aero L-410, str. 13.
„Zdecydowano się
na to dopiero sytuacji, gdy …”, str. 22; „ … pozwalające wykonywać im wykonywać
…”, str. 22; „… oraz zatąpienie zastąpienie oprzyrządowania …”, str. 25; „… zastrzelili
dwóch poległych amerykańskich pilotów …”, str. 90. Korektor mógłby się bardziej przyłożyć.
Powiązane
wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz