100 lps t.1 F-16
100 lps t.2 PZL-23
100 lps t.3 Mi-24
100 lps t.4 PZL-7
100 lps t.5 MiG-29
100 lps t.6 PZL-37
100 lps t.7 PZL-11
100 lps t.8 MiG-21
100 lps t.10 Mi-8
100 lps t.12 CASA C-295M
100 lps t.13 Su-22
100 lps t.15 PZL-130
100 lps t.17 C-130
100 lps
t.18 MiG-15
100 lps t.20 Su-7
100 lps t.21 Mi-14
100 lps t.24 Leonardo M-346 Bielik
100 lps t.26 Jak-23
100 lps t.29 TS-11 Iskra
100 lps t. 30 MiG-17
100 lps t. 32 Ił-28
100 lps t. 33 MiG-19
100 lps t. 37 I-22 Iryda - polska(bez)nadzieja
100 lps t. 40 SM-1 - prekursor
100 lps t. 41 MiG-23 - niedoceniony
100 lps t. 43 Mi-2 -
Czajnik do wszystkiego
100 lps t.
45 TS-8 Bies - najbardziej polski
100 lps t.
48 An-2 - ulubiony pterodaktyl
100 lps t.
49 PZL W-3 Sokół - śmigłowiec do wszystkiego
100 lps t. 50 An-26 -
dobry samolot
100 lps t.
51 Black Hawk - śmigłowiec symbol
100 lps t.
52 Su-20 – typ przejściowy
100 lps t. 54 Ił-14 – lepsza kiła niż skok z Iła
100 lps t. 55 SH-2G Seasprite – polskie lotnictwo pokładowe w całej
okazałości
100 lps t.
57 An-28/M28 - gorzki sukces
100 lps t.
59 i 62 Jak-11 i Jak-18 - samoloty szkolno-treningowe Jakowlewa
100 lps t. 63 SW-4 - marketingowa porażka do kwadratu
100 lps t.
66 Jak-12 - samolot prawdziwie wielozadaniowy
wtorek, 24 września 2019
C-130 Hercules – mocarny starzec
Najszybszy rozwój
samolotów odrzutowych i turbośmigłowych przypada na lata pięćdziesiąte XX
wieku. To wówczas wykształcił się aktualny do dziś układ konstrukcyjny
samolotów pasażerskich i transportowych, a samoloty bojowe przeszły największą
metamorfozę. Trafność przyjętych wówczas rozwiązań potwierdza fakt, iż trzy konstrukcje ze wspomnianego okresu nadal pozostają i długo jeszcze pozostaną w
służbie U.S. Air Force. Chodzi tu o „nieśmiertelny” bombowiec B-52, tankowiec
KC-135 wraz z pochodnymi np. E-3 Sentry oraz transportowiec C-130 Hercules.
Ewenementem w skali globalnej jest ten ostatni, który jest produkowany
nieprzerwanie od roku 1956! Oczywiście w tym czasie konstrukcja była
wielokrotnie modernizowana, zwłaszcza w obszarze awioniki i napędu, jednakże
układ konstrukcyjny i bryła płatowca pozostały praktycznie bez zmian. Gdy pod
koniec XX wieku poszukiwano jego następcy, okazało się, że najlepszym
kandydatem jest … Hercules, w najnowszej głęboko zmodernizowanej wersji J
nazwanej Super Herculesem. Aż trudno uwierzyć, że ta wersja jest w użytkowaniu
już dwadzieścia lat.
W
Polsce natomiast pierwsze używane, niemalże czterdziestoletnie Herculesy w
wersji E pojawiły się dziesięć lat temu, i od tego czasu wypełniają ważne
zadania transportowe na rzecz naszych sił zbrojnych. Były one trzecim po
MiGach-29 i Mi-24 statkami powietrznymi pozyskanymi z drugiej ręki. Przy okazji
najstarszymi i pierwszymi produkcji zachodniej i oby ostatnim. Na niedawnym
MSPO w Kielcach Minister Obrony podpisał Letter of Request potwierdzający
zamiar nabycia kolejnych pięciu używanych C-130, tym razem w wersji H. Ponownie
samoloty otrzymamy za darmo. Polska ma pokryć jedynie koszty szkolenia,
przetransportowania maszyn oraz ich modernizacji, przy czym ta ostatnia mogłaby
być przeprowadzona w WZL-2 w Bydgoszczy. Na taką decyzję był już czas
najwyższy, gdyż okres eksploatacji pierwszej piątki C-130E nieuchronnie zbliża
się do końca. Po za tym utrzymanie sprawności prawie pięćdziesięcioletnich
maszyn nastręcza coraz większych trudności, o kosztach nie wspominając. Kolejna
piątka jest ponownie rozwiązaniem pomostowym pozwalającym utrzymać z takim
trudem uzyskane i przez dziesięć lat utrzymane zdolności transportowe samolotów
średnich. Co nie mniej ważne, daje na kolejne lata pracę bydgoskiemu WZLowi,
pozwalając na przetrwanie, dalsze podnoszenie możliwości remontowych, a może
też zamówienia na serwis dla klientów zagranicznych. Tak więc niewielkim
kosztem przesuniemy program pozyskania nowych transportowców średnich o wiele
lat. Czy to dobrze, trudno powiedzieć. Jednakże pomimo formalnego rozpoczęcia
programu pozyskania nowych maszyn o kryptonimie „Drop”, wobec kilku bardzo
drogich programów zbrojeniowych i ciągłego przesuwania wielu mniej
„sztandarowych” na dalszy plan, takie rozwiązanie może się to okazać jedyną
możliwością utrzymania potencjału transportowego powidzkiej bazy. Pewnej
zmianie ulegnie też profil realizowanych misji, gdyż przewozy personelu przejmą
wkrótce Boeingi 737.
Samolot C-130 Hercules
jest bohaterem kolejnego tomiku kolekcji Samoloty wojska polskiego. Tym razem autorami
są "fachowcy od dużych samolotów", czyli doskonale znani z Samolotów
pasażerskich świata P. Bondaryk i M. Petrykowski. Nic wiec dziwnego, że pomimo
klasycznego dla serii układu pojawiają się skojarzenia z tą drugą serią.
Skojarzenia jak najbardziej pozytywne.
W środku znajdujemy: 6
stron historii Lockheeda; 12 o genezie, rozwoju i dniu dzisiejszym Herculesa;
12 o wersjach specjalnych samolotu, 10 o C-130J Super Hercules; 8 o służbie w
naszym lotnictwie, 4 o samolotach Lockheeda w Polsce; cztery opisu technicznego
oraz cztery o AC-130. W sumie całość sprawia bardziej wrażenie reklamówki
najnowszej wersji samolotu C-130J i koncernu Lockheed Martin niż samolotu wojska polskiego. Przekonanie to wzmacnia zamieszczenie na jednym ze zdjęć na
stronie tytułowej okładki samolotu C-130J. Czyżby "subtelny" PR w
kierunku programu "Drop"? Podobnie na stronie 2 zamieszczono duże
zdjęcie szwedzkiego C-130. Ile to ma wspólnego z motywem przewodnim serii? Co
do jakości tekstu nie mam zastrzeżeń, rzetelnie, treściwie, z wieloma ciekawymi
informacjami. Czyta się dobrze, do tego fajne zdjęcia, rysunki sylwetki oraz tabela
z podstawowymi informacjami o polskich C-130.
Jak zwykle pojawiło
sie kilka "usterek": Na str. 11 powtórzono cały akapit z poprzedniej
strony; Skrzynka centropłatu to chyba keson skrzydła, str. 19; RATO, to raczej
przyspieszacze startowe, nie startu, str. 29. Start można przyspieszyć np. o
godzinę; "... nadajniki emitujące na programy radiowe i telewizyjne",
str. 30; C-130, nie C30, str. 34; RAF zakontraktowało C-130J w roku 1994, podczas
gdy pierwsze maszyny dla USAF zbudowano w troku 1995. RAF nie mógł być więc autorem
pierwszego zamówienia na C-130J, co najwyżej pierwszego eksportowego, str. 37; Droga
lotnicza nie jest dobrym terminem dla przelotu samolotu z USA do polski, str. 55;
Na str. 57 podano udźwig 20 400 kg, podczas gdy w tabeli na str. 59 20 600 kg.
Pomimo mieszanych odczuć
co do intencji Autorów i Wydawcy tomik warty jest wydatku kilkunastu złotych i kilkuset
minut lektury.
Bondaryk P., Petrykowski
M.
Tomik 16, Lockheed C-130 Hercules
Edipresse Polska S.A.
64 strony, w miękkiej
oprawie.
Liczne zdjęcia.
Powiązane wpisy:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz