Praktycznie do dziś
śmigłowce w Polsce związane są ze znakiem Mi. Cała produkcja polskich zakładów
to: licencja Mi-1 i Mi-2; warianty śmigłowców licencyjnych SM-2 i Kania oraz
znaczące wsparcie biura Mila - PZL W-3 Sokół. Na przekór zmianom ustrojowym i
geopolitycznym konstrukcje Mila w polskiej armii trzymają się mocno. Ciągle nie
widać następców popularnych Czajników czy Mi-8/17. Nadal myśli się o reanimacji
niemal czterdziestoletnich szturmowych Mi-24, a jedyną realną - to dobre słowo
- lotniczą siłę uderzeniową na Bałtyku stanowią niewiele młodsze Mi-14. W tym
wypadku wytypowany i zamówiony został w końcu następca w zawrotnej ilości
czterech egzemplarzy. Nim obowiązki poczciwych Mi-14 przejmą następcy upłynie
jeszcze dobrych kilka lat, w ciągu których technicy darłowskiej bazy oraz
łódzkiego WZLu wykorzystają swoje siły i zdolności, by utrzymać maszyny w
sprawności. Sztabowcy i urzędnicy dołożą zaś wszelkich starań, aby prowadzone
działania miały znamiona legalności. Swoją drogą ciekawe czy w roku 1986 ktokolwiek
z osób pracujących przy produkcji ostatniego Mi-14 pomyślał, że 33 lata później
śmigłowce te pozostaną w czynnej służbie, w dodatku w państwie należącym do
NATO. Myślę, że wówczas wyobraźnie ludzka nie sięgała tak daleko. Nasza armia
stała sie ewenementem na skalę światową, w którym wszystkie trzy gałęzie
rozwojowe śmigłowca Mi-8 nadal pozostają w służbie.
Wśród nich Mi-14 jest
jedynym typem, którego wyposażenie zadaniowe zostało gruntownie zmodernizowane,
a do uzbrojenia wprowadzono środki bojowe produkcji zachodniej. Nie mniej ważna
jest wieloletnia służba maszyn poszukiwawczo-ratowniczych i wiele uratowanych
istnień ludzkich. Znaczenie tego zadania i podejście do niego
"wiatrakowych" marynarzy" pokazuje zakup kolejnego egzemplarza
(po utracie dwóch z czterech) w ZSRR w roku 1990, a później przebudowa
śmigłowców w wersji zwalczania okrętów podwodnych na ratownicze. Niestety czas
biegnie szybko, o czym zapomnieli decydenci, i pomimo działań
"ratunkowych" chwila wycofania ostatnich maszyn jest coraz bliższa.
Następcy Mi-14 trudno będzie w liczbie czterech egzemplarzy przejąć i równie
skutecznie wypełniać zadania Mi-14. Czy pojawi się więcej maszyn? Pewnie nie,
gdyż większość środków pójdzie na system Wisła oraz, jak dla nas gadżetowe
F-35.
Dwudziesty pierwszy
tomik Samolotów/śmigłowców wojska polskiego opisuje śmigłowiec Mi-14, czym kompletuje
prezentację śmigłowców rodziny Mi-8 w serii. Publikacja zawiera: 12 stron opisu
powstania i rozwoju konstrukcji; 12 o produkcji i użytkownikach, 26 o służbie
nad polskim Bałtykiem, 8 opisu technicznego; 4 o wyposażeniu śmigłowca służącym
do wykrywaniu okrętów podwodnych oraz 4 o łódzkim WZLu, w którym remontowane i
modernizowane są m.in. śmigłowce Mi-14.
Całość opracowana porządnie.
Znalazłem jedynie jakiś drobne uchybienia językowe czy redakcyjne, w sumie cztery,
bez poważniejszych błędów.
Tak trzymać.
Fiszer M., Gruszczyński
J.
100 lat polskich skrzydeł
Tomik 21, Mi-14
Edipresse Polska S.A.
64 strony, w miękkiej
oprawie.
Liczne zdjęcia.
Powiązane wpisy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz