poniedziałek, 24 listopada 2025

Mielecka „rocznica” nie wiadomo czego, po co i na co

Bardzo fajnie, że liczne osoby związane z lotnictwem piszą i wydają książki, w których ratują od zapomnienia to co w ich oraz ich znajomych pamięci zostało. Jest to tym ważniejsze, że upływający czas sprawia, że uczestników i światków dni świetności polskiego lotnictwa pozostaje coraz mniej. Drugą stroną medalu jest sposób, w jaki wspomnienia zostały spisane i wydane. Sprostać napisaniu, zredagowaniu i wydaniu książki nie jest rzeczą łatwą. Czasami z wyzwaniem tym nie radzą sobie nawet profesjonalne wydawnictwa. A jak udało się to panu Teofilowi, który własnym nakładem wydal książkę „
100 lat przygody Mielca z lotnictwem”.
Ciekawy pomysł na książkę, wiąże się zwykle z jej tytułem. W tym przypadku wydaje się on mocno naciągany w zakresie okrągłej rocznicy. Autor przyjął za nią nie do końca pewny moment, w którym młody Stanisław Dziaołwski zakochał się w lotnictwie. To trochę tak, jakby za datę urodzin dziecka uznać dzień, w którym ojciec zakochał się, być może od pierwszego wejrzenia, w przyszłej matce. Można było wydać te same wspomnienia i przemyślenia Autora bez tak górnolotnej, karkołomnej konstrukcji i bez szkody dla meritum publikacji. Tym bardziej, że wieloletnia praca jako mechanika lotniczego na różnych stanowiskach, a także na kontraktach zagranicznych, daje Autorowi ogromny zasób wiedzy, doświadczenia i wspomnień, co znajduje odzwierciedlenie w treści publikacji. Dopełnieniem tekstu są liczne, zwykle bardzo ciekawe i nie zawsze znane powszechnie zdjęcia.
Książka podzielona jest na czterdzieści dwa rozdziały, od kilkustronicowych poświęconych określonym tematom lub wydarzeniom, po znacznie krótsze, czasem jednostronicowe, poświęcone poszczególnym typom samolotów produkowanych w Mielcu. Szkoda, że tu swojego miejsca nie znalazł PZL.37 Łoś, w końcu to dzięki niemu zakłady lotnicze w Mielcu powstały.
Wraz z lekturą kolejnych stron, to co jest tam opisane oraz sam Autor stawali się dla mnie coraz mniej wiarygodni. Powodem są liczne błędy merytoryczne, jak chociażby:. „Ern Henkel Flugzeugwerk”, str. 29; PWS-47 zamiast PWS-26, str. 31; zbyt dużym uproszczeniem jest napisanie, że najważniejsza różnica pomiędzy MiGiem-15, a MiGiem-17 polegała ma sylwetce samolotu oraz zastosowaniu radionamiernika SRD-1M, str. 57; Radar RP-5 to Izumrud, nie Izumrut, str. 62; Belphegor to M-18, str. 83; Nie jest prawdą, że polskie wojsko używało samolotów Iskra do roku 2009, str. 90. M-15 nie był drugim na świecie samolotem rolniczym w układzie dwupłata, str. 92; Silnik turboodrzutowy, w tym przypadku AI-25 nie był napędzany olejem napędowym, str. 92; Nie zgadza się stwierdzenie, że Dromadera seryjnie produkowano tylko w wersji M-18B, str. 97; liczba wyprodukowanych samolotów, M-20 Mewa to raz 20, a drugi raz 23 sztuki, str. 102; Samolot Iryda miał być do Indii eksportowany, nie importowany, str. 126; Śmigłowiec Black Hawk trudno jest nazwać „śmigłowcem bojowym”, zwłaszcza w wersji budowanej w Mielcu, str. 130.
Kolejny, poważny problem podczas czytania stanowią liczne, nawet bardzo liczne, błędy językowe, zwłaszcza te gramatyczne. Szkoda, że Autor nie powierzył korekty tekstu komuś choć trochę kompetentnemu, choćby pani od polskiego z pobliskiej szkoły. Nie miej wkurzający jest brak konsekwencji w podawaniu nazw samolotów. Raz mamy AN-2, a obok An-2. Raz mamy MiG-15, a raz MiG 15. Jeszcze gorzej jest w przypadku pisowni nazw naszych limów, gdzie myślnik pojawia się lub znika w sposób, jak się wydaje zupełnie przypadkowy. Kompletu dopełniają: SU-7 i Mig-21, IŁ-86.
To kolejny, nie wiem już który, przykład książki wydanej przez jej autora, który nie bardzo radzi sobie ze stroną redakcyjną i edycyjną procesu tworzenia książki. Szkoda, zwłaszcza w przypadku tych najgorzej przygotowanych, które pokazują bardziej jak książek przygotowywać nie należy, wręcz nie wolno. Ta bylejakość jest przecież brakiem szacunku Autora nie tylko do swojej osoby oraz czytelników, ale także osób i zdarzeń opisywanych na kartach książki.

100 lat przygody Mielca z lotnictwem
Teofil Lenartowicz
nakład własny autora
2025
142 strony w miękkiej oprawie
Liczne zdjęcia kolorowe i biało-czarne




 

poniedziałek, 17 listopada 2025

Likus nie spalił Kopenhagi, niedosyt pozostał

Sympatykom polskiego lotnictwa okresu PRL, a szczególnie użytkowanych w nim samolotów ze stajni P. Suchoja, postaci Bogdana Likusa przedstawiać nie trzeba. Ci, którzy o nim jeszcze nie słyszeli, zwłaszcza jeśli nazywają się sympatykami lotnictwa, poznać ją koniecznie powinni. Dla pozostałych postać Pana Bogdana też jest godna uwagi. Zapoznanie takie możliwe jest poprzez sięgnięcie do dawnych artykułów z prasy lotniczej (np.: AeroPlan, Skrzydlata Polska, Wiraże), czy prasy lokalnej (np.: Głos wielkopolski). Wiele można się też dowiedzieć o jego karierze agrolotnika z książki Samolot An-2 we wspomnieniach agrolotników. Najwięcej jednak informacji o nim znajdziemy w książce „Uff, nie spaliłem Kopenhagi. Rozmowa z pilotem z licencją do zrzucania bomby atomowej”, autorstwa Arno Giese. Książka składa się z sześciu rozdziałów, przy czym wspomnienia bohatera zawarte są tylko w dwóch, które stanowią jedynie 21 % jej objętości. Uzupełnieniem jest osiemnaście stron kopii dokumentów i dyplomów oraz liczne zdjęcia z archiwum Bohatera książki. Aż czterdzieści stron zajmują kopie artykułów z wyżej już wspomnianej prasy lotniczej. Przy czym część z nich dotyczy samolotów Su i nie jest bezpośrednio związana ze służbą Pana Bogdana. Ponadto sam Autor poświęca prezentacji swojej sylwetki cztery strony. Lektura książki wraz z powyższym zestawieniem pokazuje, że prezentując postać Bogdana Likusa Arno Giese nawet nie próbuje wznieść się na wyżyny literackiego rzemiosła. I choć nasz Bohater jako pilot samolotu uderzeniowego czy rolniczego często latał nisko, to odnoszę wrażenie, że i tak zawsze wyżej niż poziom Autora książki. Poszczególne wydarzenia, przypadki czy wypadki, choć same w sobie bardzo ciekawe, czasem wręcz intrygujące, opisane są w sposób mało obrazowy, nieciekawy.
Odrębną sprawą jest poziom merytoryczny tekstu, który jasno pokazuje, że Autor z lotnictwem zbyt wiele wspólnego nie miał. Dowodzą tego „kwiatki” w rodzaju: „Po niecałej godzinie lotu na dopalaczach”, str. 7; „Niestety tylko dwóch z naszej grupy jest w „niebieskiej eskadrze””, str. 23; Su-22 miały składane skrzydła”, str. 23; IFR to „trudne warunki atmosferyczne bez widoczności ziemi”, str. 17; nie jest prawdą, że silnik Su-20 po wypracowaniu resursu 100 godzin „nadawał się tylko na złom”, str. 27; gdyby samolot po zrzucie bomby atomowej wykonał pętlę, to pewnie wleciałby w strefę wybuchu zamiast się od niej oddalać, uciekać, str. 57; nie jest też prawdą, że wykonanie próbnej eksplozji jądrowej pod ziemią uniemożliwiłoby jej zarejestrowanie przez sejsmometry, str. 62. Do tego kilka nieprawidłowych oznaczeń typów samolotów: AN-2, str. 12; CSS13, str. 13; LIM 2, str. 14 i 17; Jak 12m, str. 17, a przeciążenie oznaczane jest dużą literą „G”, str. 4 i 60.
Po lekturze Uff, nie spaliłem Kopenhagi pozostał mi wielki niedosyt.
Pozostaje mieć nadzieję, że wspomnienia Pana Bogdana i innych pilotów maszyn myśliwsko-bombowych w lotnictwie polskim znajdą godnego autora, który w sposób profesjonalny uwieczni je na papierze lub w materiałach filmowych. Ci ludzie i ich samoloty w pełni to zasługują.
 
Uff, nie spaliłem Kopenhagi
Giese Arno

Postindustrial Design House Anna Badzińska
2015
112 stron w miękkiej oprawie
W tekście zamieszczono czarno-białe zdjęcia i przedruki artykułów prasowych.



 

poniedziałek, 10 listopada 2025

Lotnictwo AI 10/2025. Zastanawiające milczenie

Program JSF (Joint Strike Fighter) to ponad trzy dekady intensywnych prac nad opracowaniem i wprowadzeniem do służby samolotu wielozadaniowego piątej generacji, który na wiele lat miał zapewnić przewagę lotnictwa USA i ich sojuszników nad potencjalnymi przeciwnikami. Jako następca gównie samolotów F-16 miał przed sobą niemal pewną sprzedaż wielu setek, a nawet tysięcy egzemplarzy i dominację przemysłu lotniczego USA w przestrzeni państw „demokratycznego zachodu”. Jak to zwykle bywa przy tak rozbudowanych i ambitnych projektach, z czasem pojawiały się problemy generujące kolejne opóźnienia i lawinowy wzrost kosztów. Sytuację dodatkowo komplikuje międzynarodowy charakter przedsięwzięcia i globalne rozproszenie podwykonawców. Na przestrzeni lat program ten stał się książkowym przykładem niezbyt efektywnego zarządzania tak dużym przedsięwzięciem oraz wątpliwych relacji na styku przemysłu, wojska i polityki. Mimo wyprodukowania już ponad tysiąca maszyn, do dziś nie dopracowano i nie wdrożono docelowej wersji oprogramowania. W przypadku tego „latającego komputera z fuzją danych” ma to kluczowe znaczenie dla posiadanych zdolności operacyjnych maszyny. O ile w USA sprawa jest szeroko komentowana i analizowana, o czym wiele napisano w październikowym numerze Lotnictwo AI, to zastanawiająca jest cisza nad tym problemem, jaka roztacza się wśród sojuszników USA, którzy ten samolot nabyli i ciągle nie mają go w wersji finałowej. Jest też kilka maszyn, które latają w Stanach z biało-czerwonymi, lub raczej biało-szarymi, szachownicami. One też, jak wszystkie inne F-35, nie mają docelowego oprogramowania TR-3/Block 4, choć w mediach wspominano, że wszystkie dostarczone Polsce samoloty będą już w tym standardzie. Podobnie dziwnie cicho jest w innych krajach europejskich na temat ciągłej ułomności dostarczanych maszyn. W świetle informacji, o kolejnych opóźnieniach powinno to budzić niepokój oraz zainteresowania massmediów i polityków. Wszak kontrakt wart jest grube miliardy.
 
TOP 3
1. Problemy i opóźnienia programu F-35. Nie pierwszy już materiał P. Heskiego opisujący problemy trapiące program F-35. Tym razem garść aktualnych informacji. Nie są one zbyt optymistyczne, o czym piszę wyżej. Co do samego artykułu, trochę niepokoi, że przez wiele lat Autor nie nauczył się odróżniać polskiego biliona od anglosaskiego tryliona. Podaje on, że koszt programu F-35 ma przekroczyć 2 tryliony dolarów, podczas gdy w stosowanej w Polsce terminologii będą ta dwa biliony – dwa tysiące miliardów $, różnica to sześć zer!
 
2. Rosyjskie uzbrojenie lotnicze. Rakiety kierowane powietrze-powietrze. Kolejna część cyklu P. Butowskiego omawiającego współczesne uzbrojenie rosyjskiego lotnictwa. Tym razem rakiety średniego i dalekiego zasięgu: R-77 i R-33 i R-37. Zwłaszcza te o największym zasięgu ciągle odgrywają dużą rolę w konflikcie rosyjsko-ukraińskim, skutecznie ograniczając działanie ukraińskiego lotnictwa nad i w okolicy pola walki, co znacząco zmniejsza zasięg oddziaływania ukraińskich środków powietrze-ziemia i powietrze-powietrze.
3. NorthropGrumman. Wsparcie polskiego bezpieczeństwa. Wśród kilku materiałów „informacyjno-promocyjnych” publikowanych w związku z kolejną edycją kieleckiego MSPO wybrałem właśnie ten. Po pierwsze nie ma w nim zbyt nachalnej agitacji i typowo marketingowego bełkotu. Po drugie, Autor przedstawi interesujące zestawienie wad i zalet systemów radarowych samolotów E-2D oraz E-7. W świetle potrzeb polskiej armii artykuł bardzo ciekawy. Po trzecie, opisano także problemy i opóźnienia programu pocisków antyradarowych AARGM-ER, które zamówiło także polskie lotnictwo. Co więcej dopiero ich wprowadzenie na uzbrojenie da nam zdolności do zwalczania stacji radarowych przeciwnika.
 
Powiązane wpisy:

Lotnictwo AI 9/2025. Straszenie MiGiem
Lotnictwo AI 8/2025. Bomby dla Nobla
Lotnictwo AI 7/2025. Powolny zmierzch latających dysków
Lotnictwo AI 6/2025. Srebrny jubileusz najszlachetniejszych ze szlachetnych
Lotnictwo AI 5/2025. Antek wiecznie żywy5-antek-wiecznie-zywy.html
Lotnictwo AI 4/2025. Samolot „prezydencki”
Lotnictwo AI 3/2025. Samoloty pasażerskie – dynamiczna stagnacja
Lotnictwo AI 2/2025. Magia pierwszego razu
Lotnictwo AI 1/2025. Samba, kawa i Millenium
Lotnictwo AI 12/2024. Tuba propagandowa pełna marketingowego bełkotu
Lotnictwo AI 1/2025. Samba, kawa i Millenium
Lotnictwo AI 11/2024. Polska śmigłowcami stoi
Lotnictwo AI 10/2024. Staruszek Hercules, początki
Lotnictwo AI 9/2024. Polski przemysł lotniczo-kosmiczny – rozkwit czy agonia?
Lotnictwo AI 8/2024. Ciekawie, solidnie, atrakcyjnie?
Lotnictwo AI 7/2024. Niszowiec z kraju klonowego liścia
Lotnictwo AI 6/2024. Szerokokadłubowy Embraer
Lotnictwo AI 5/2024. Rok F-16 w Europie wschodniej
Lotnictwo AI 4/2024. Lotnicze dylematy Wuja Sama
Lotnictwo AI 3/2024. Stare i nowe Herculesy Trójkąta Weimarskiego
Lotnictwo AI 2/2024. Samoloty (roz)bojowe?
Lotnictwo AI 1/2024. Konkurencja i lobbing wśród magazynów lotniczych
Lotnictwo AI 12/2023. Historia coraz bardziej odległa, przyszłość coraz bardziej niepewna
Lotnictwo AI 11/2023. Podniebna artyleria
Lotnictwo AI 9/2023 – żółta kartka za bylejakość
Lotnictwo AI 8/2023 – odmitologizowanie Concordskiego
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 5,6/2023 – granice kryptoreklamy
Lotnictwo AI 4/2023 – PZL-130 Orlik – po co nam to było?
Lotnictwo AI 3/2023 – bylejakość Boeinga tuczy Airbusa
Lotnictwo AI 1/2023 – modernizacja po amerykańsku

poniedziałek, 3 listopada 2025

Lotnictwo numer specjalny 25. Po co to wszystko, przecież jest Internet? 

Wydarzenia ostatnich miesięcy i dni sprawiają, że coraz częściej spoglądamy w niebo. Z niepokojem co niechcianego i kiedy może nadlecieć. Z nadzieją, że wojsko, w tym samoloty, nasze i naszych sojuszników obronią nas w razie godziny W. Nie od rzeczy będzie więc zapoznanie się z zasobami lotniczymi państw NATO, zwłaszcza w zakresie maszyn bojowych. Zestawienie ilościowe i jakościowe tego zasobu sojuszu daje pojęcie o jego sile, bądź jak kto woli słabości. Pamiętać trzeba, że dane te są tylko wycinkiem wiedzy na temat możliwości sił powietrznych poszczególnych państw, jak i całego NATO. Wyszkolenie pilotów, dostępne uzbrojenie i wyposażenie maszyn, stopień gotowości bojowej, wsparcie systemów rozpoznania i dowodzenia, sprawność logistyki i wiele innych czynników wpływa na efektywność lotnictwa bojowego. Że tak właśnie jest pokazuje wojna za naszą wschodnią granicą. Lotnictwo Rosji w ujęciu liczbowym wyglądało i wygląda nadal potężnie, a jak jest naprawdę widzimy na co dzień. Z drugiej strony nawet najnowsze uzbrojenie lotnicze dostarczane Ukrainie użyte przez ich samoloty pozbawione całego wspomnianego wyżej wsparcia jest znacznie mniej efektywne niż mogłoby być w przypadku zintegrowanych sił NATO lub chociaż poszczególnych państw z dobrze funkcjonującym systemem naczyń połączonych w obrębie armii. Zagadnienia te są jednak bardzo złożone, niejednoznaczne i trudne do oszacowania nawet dla specjalistów w lotniczych mundurach. Dla szerszej rzeszy odbiorców pozostaje zapoznanie się z tym, czym i w jakiej ilości dysponują poszczególne armie. Dla sympatyka lotnictwa, wojskowości, innych osób lubiących wiedzieć więcej lub dla dziennikarzy to w zupełności wystarcza. Problemem dnia dzisiejszego jest kwestia, skąd taką wiedzę brać: rzetelną, aktualną, podaną w skondensowanej i łatwo przyswajalnej formie oraz wolną od dezinformacji czy wiedzy „domorosłych ekspertów z netu”.
Jak dla mnie, idealnym zasobem tego typu wiedzy na dzień dzisiejszy jest tegoroczny numer specjalny magazynu Lotnictwo.
Na 98 stronach niezawodny Leszek A. Wieliczko prezentuje zestawienie samolotów bojowych Sojuszu Północnoatlantyckiego z podziałem na poszczególne państwa. Uzupełnieniem tabelek z zestawieniem liczby poszczególnych typów maszyn oraz jednostek je eksploatujących jest zwięzły tekst opisujący historię wprowadzenia do eksploatacji, modernizacji, uzbrojenia i wyposażenia, dzień dzisiejszy i przyszłość poszczególnych typów maszyn. Ponadto dla każdego nowoczesnego typu lub najnowszych wersji samolotów, które są i/lub będą w eksploatacji poświęcono krótką natkę je opisującą. Jeśli do tego dodać bardzo dobrej jakości, ciekawe zdjęcia, wysokiej klasy papier i druk oraz – co bardzo ważne – przystępny, wolny od błędów tekst to mamy całkiem zgrabną, spójną publikację.  
Dzień dzisiejszy lotnictwa NATO w jednym miejscu, estetycznie, merytorycznie i raczej bez manipulacji.
Wybieram papier.

Powiązane wpisy:

Lotnictwo 7-8/2025. Mit podniebnych rycerzy
Lotnictwo 6/2025. Putina z Zełenskim nieformalny sojusz
Lotnictwo AI 5/2025. Antek wiecznie żywy5-antek-wiecznie-zywy.html
Lotnictwo AI 4/2025. Samolot „prezydencki”
Lotnictwo AI 3/2025. Samoloty pasażerskie – dynamiczna stagnacja
Lotnictwo AI 2/2025. Magia pierwszego razu
Lotnictwo AI 1/2025. Samba, kawa i Millenium
Lotnictwo AI 12/2024. Tuba propagandowa pełna marketingowego bełkotu
Lotnictwo AI 1/2025. Samba, kawa i Millenium
Lotnictwo AI 11/2024. Polska śmigłowcami stoi
Lotnictwo AI 10/2024. Staruszek Hercules, początki
Lotnictwo AI 9/2024. Polski przemysł lotniczo-kosmiczny – rozkwit czy agonia?
Lotnictwo AI 8/2024. Ciekawie, solidnie, atrakcyjnie?
Lotnictwo AI 7/2024. Niszowiec z kraju klonowego liścia
Lotnictwo AI 6/2024. Szerokokadłubowy Embraer
Lotnictwo AI 5/2024. Rok F-16 w Europie wschodniej
Lotnictwo AI 4/2024. Lotnicze dylematy Wuja Sama
Lotnictwo AI 3/2024. Stare i nowe Herculesy Trójkąta Weimarskiego
Lotnictwo AI 2/2024. Samoloty (roz)bojowe?
Lotnictwo AI 1/2024. Konkurencja i lobbing wśród magazynów lotniczych
Lotnictwo AI 12/2023. Historia coraz bardziej odległa, przyszłość coraz bardziej niepewna
Lotnictwo AI 11/2023. Podniebna artyleria
Lotnictwo AI 9/2023 – żółta kartka za bylejakość
Lotnictwo AI 8/2023 – odmitologizowanie Concordskiego
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 5,6/2023 – granice kryptoreklamy
Lotnictwo AI 4/2023 – PZL-130 Orlik – po co nam to było?
Lotnictwo AI 3/2023 – bylejakość Boeinga tuczy Airbusa
Lotnictwo AI 1/2023 – modernizacja po amerykańsku
Lotnictwo AI 12/2022 – numer wiele objaśniający
Lotnictwo AI 11/2022 – przekleństwo Jaskółki
Lotnictwo AI 10/2022 – szklane kule Airbusa i Boeinga
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 8/2022 – śmigłowiec, którego nie ma
Lotnictwo AI 7/2022 – spalone marzenie
Lotnictwo AI 6/2022 – drony po polsku
Lotnictwo AI 5/2022. Zbrojne niebo nad nami
Lotnictwo AI 4/2022. Aligator – historia upadku
Lotnictwo AI 3/2022 – powietrzni zwiadowcy duzi i mali
Lotnictwo AI 2/2022 – numer ostatni przedwojenny 
Lotnictwo 1/2022 -przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo 12/2021 - rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Lotnictwo 4-5/2020 - co z tym Lotnictwem? Lotnictwo 3/2020 - dno jest blisko
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś? 
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem na czubku
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś? 
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem na czubku
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?