poniedziałek, 23 października 2023

Skrzydlata Polska ML 10/2023 – wodorowa nadzieja

Pomimo zapewnień całych rzesz takjakbyekologów oraz licznych koncernów, głównie motoryzacyjnych, coraz wyraźniej widać, że rewolucja związana z napędem elektrycznym zasilanym z nowoczesnych i lekkich baterii nie rozwiązuje wszystkich problemów związanych z paliwami pochodzenia kopalnego. Więcej, na dłuższą metę generuje więcej problemów i negatywnych skutków środowiskowo-społecznych niż się spodziewano, a nawet więcej niż generują źródła tradycyjne. Oczywiście, jak zwykle, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, w szczególności kieszeni, w której dany ekspert czy popularyzator danego rozwiązania siedzi. Co gorsza, szarlatani z pogranicza marketingu i polityki ukuli z założenia fałszywy termin „zeroemisyjny”, który z realiami technicznymi, a już na pewno z prawami fizyki nie ma nic wspólnego. Powyższe stwierdzenia nie oznacza bynajmniej, że jestem przeciwnikiem troski o środowisko, wręcz przeciwnie, bardzo mi zależy na jego dobrej kondycji. Wątpliwości budzi jednak poprawność i widoki na przyszłość idei, której podstawowe założenie oparte jest na oszustwie lub jak kto woli półprawdzie. Takie zabiegi nigdy w dziejach ludzkości nie prowadziły do niczego dobrego. Napęd elektryczny ma wiele zalet, jednak powszechne, uzasadnione bardziej ideologicznie niż pragmatycznie, stosowanie baterii gdzie się tylko da jest ślepą uliczką. O wiele lepszym, wydajniejszym na dłuższą metę, także bardziej ekologicznym i bezpiecznym wydaje się magazynowanie energii zgromadzonej w cząsteczkach wodoru. Już na dzisiejszym poziomie technologicznym ogniwa wodorowe pozwalają w znacznym stopniu łączyć zalety paliwa chemicznego oraz napędu elektrycznego, a postęp w tym obszarze jest ogromny, proporcjonalny do coraz większych pieniędzy w wodór zainwestowanych. Lotnictwo, zwłaszcza to duże, w którym baterie elektryczne rozwiązaniem perspektywicznym nigdy nie były, głównie ze względu na wysoką, niezmienną w czasie lotu masę źródła energii, upatruje swojej szansy w wodorze. Już teraz prowadzone są próby z wodorowym napędem samolotów regionalnych, a prace nad wprowadzeniem ich do eksploatacji w nowych samolotach, bądź jako zestawów modernizacyjnych (na razie Dash-8 i ATR-42/72) są mocno zaawansowane.
Aktualne zagadnienie napędu wodorowego w lotnictwie jest tematem przewodnim październikowego numeru SP ML. I bardzo dobrze się stało, gdyż przynajmniej w zakresie wiedzy o nowych tendencjach tematu nie możemy przespać. Miejmy nadzieję, że także nasi decydenci, naukowcy i przemysł też go nie prześpią, gdyż zapowiada się przełom, jakiego w lotnictwie nie było od czasu wprowadzenia silników odrzutowych.
TOP 3 magazynu:
1. Zabytkowe szybowce znowu w Gliwicach. Mimo wielu ciekawych inicjatyw, w kwestii zachowania, w tym w stanie lotnym, lotniczych zabytków jesteśmy ciągle daleko za … . Tym bardziej wszelkie tego typu inicjatywy powinny być wspierane i popularyzowane. Opisana w omawianym numerze impreza jest szczególną, gdyż dotyczy popularyzacji zabytkowych szybowców. A to ten gatunek statków powietrznych przez niemal trzy dekady był powodem dumy naszego przemysłu lotniczego oraz źródłem sukcesów polskich szybowników, które w siermiężnych latach socjalizmu nabrały wręcz kultowego znaczenia. Jaskółka, Mucha czy Bocian do dziś w powszechnej świadomości są kojarzone z tym pięknym sportem i jego bohaterami, bardziej nawet niż utytułowany, choć szerzej nieznany, współczesny nam Sebastian Kawa. Odnowiony po wielu latach, tym razem IV Zlot Zabytkowych Szybowców im. Stanisława Hanuska, jaki odbył się w lipcu w Gliwicach wart jest poświęcenia mu kilku stron. Artykuł polecam nie tylko ze względu na omówienie samego wydarzenia, lecz na bardzo fajnie wplecione w tekst informacje o poszczególnych typach szybowców oraz poszczególnych egzemplarzach biorących udział w wydarzeniu. Fajny artykuł, fajne wydarzenie. Serce rośnie.
2. Wodór - paliwo przyszłości. Kolejny ciekawy materiał dotyczący nowych perspektyw dla lotnictwa. Tym razem T. Hypki w rzeczowy i konkretny sposób opisuje korzyści płynące z zastosowania paliwa wodorowego, zarówno w silnikach spalinowych, jak i w postaci ogniw wodorowych. Przedstawia też założenia, przebieg i perspektywy kilku najważniejszych programów realizowanych w tym obszarze.
3. Okolicznościowe Malowanie C295M. Kolejny pozytywny sygnał z polskiego lotnictwa. Bardzo miłą niespodzianka dla wielu widzów Air Show Radom 2023, szczególnie fanów polskiego lotnictwa, była prezentacja samolotu C295M nr 012 z naniesioną na kadłub sylwetką smoczycy, jednoznacznie kojarzącej się z miastem Kraka i związaną z nim 8. Bazą Lotnictwa Transportowego z pobliskich Balic. Historia pomysłu i jego realizacji oraz nazwiska osób zaangażowanych w projekt godne są odnotowania w osobnym artykule. Drugim, też tam opisanym, jest samolot C295M nr 017, na którego usterzeniu pojawił się portret płk pil. Stanisława Skarżyńskiego - patrona jednostki.

O ile w artykule o napędzie wodorowym T. Hypki pozytywnie zaprezentował się jako jego autor, o tyle w przypadku komentarza redakcyjnego znowu popłynął. Co prawda zgadzam się, że zakupy sprzętu dla polskiej armii są nadmiernie rozbudowane oraz nieracjonalne. Jednakże użyte przez p. Hypkiego argumenty wydają się nie do końca uczciwe. Pisząc o deficycie budżetu Polski porównuje go, z olbrzymim deficytem w USA. Zapomina jednak wspomnieć, że w wielu krajach UE, do której przecież należymy, deficyt budżetowy jest znacznie wyższy. Ale mniejsza o antyamerykańskie poglądy p. Hypkiego. Do tego już przywykliśmy. Pisze on jednak, że budowa silnej, konwencjonalnej armii wobec potencjalnego przeciwnika, który jest mocarstwem atomowym nie ma sensu. Pokazuje w ten sposób, że to on nie rozumie współczesnych realiów geopolitycznych, o co zresztą wcześniej oskarża osoby myślące inaczej niż on sam. Dowód na błędność jego tezy mamy za naszą wschodnią granicą, gdzie już ponad sześćset dni mocarstwo atomowe, pomimo widocznych niepowodzeń w wojnie konwencjonalnej, nie zdecydowało się na użycie broni jądrowej. Ale cóż się dziwić, skoro konfliktu tego, w zasadzie inwazji na niepodległe państwo, na łamach SP ML nie zauważano przez prawie rok, a i do dziś jest tam marginalizowany. Nie trudno się domyślić, komu służy taka narracja.

Powiązane wpisy: 

Skrzydlata Polska ML 9/2023 – rozmyta przyszłość lotnictwa
Skrzydlata Polska ML 7/2023 – nam strzelać nie kazano
Skrzydlata Polska ML 6/2023 - wojsko w cywilu
Skrzydlata Polska ML 5/2023 – pożegnanie papugi
Skrzydlata Polska ML 4/2023 – politykierstwo ponad fakty, z lotnictwem w tle
Skrzydlata Polska ML 3/2023 – wojna odkryta
Skrzydlata Polska ML 2/2023 – pożegnania, pożegnania, pożegnania
Skrzydlata Polska 12/2022. Hypki na Papieża
Skrzydlata Polska 11/22 – od Raptora do „traktora”
Skrzydlata Polska 10/22 – Alicja w krainie prądu
Skrzydlata Polska 8/22 – Zamierające pokazy
Skrzydlata Polska 7/22 – pomiędzy rzeczywistością a fantazją
Skrzydlata Polska 6/22 – niskoemisyjna
Skrzydlata Polska 5/22 – helikopter z wyciągarką
Skrzydlata Polska 4/22 – wojna? Jaka wojna?
Skrzydlata Polska – magazyn sprzeczności


niedziela, 15 października 2023

Lotnictwo 9/2023. Czy jakość pójdzie w ślad ilości?

W ostatnich dwóch latach ospała na przełomie wieków historia mocno przyspieszyła, zbliżając się mocno do granicy gorącego etapu trzeciej wojny światowej. Chyba nigdzie indziej w Europie, tak mocno jak w Polsce nie wykrystalizowała się świadomość nadchodzących, nieuchronnych zmian i konieczności siłowej lub wręcz zbrojnej rywalizacji o miejsce w nowym układzie geopolitycznym. Jak to w realnym świecie bywa, naturalne kryształy nie są idealne, pełno w nich zanieczyszczeń, przerostów, wtrętów itp. Stan taki jest też naturalny w świadomości społecznej, zwłaszcza w ustroju demokratycznym. Szczęśliwym trafem w naszym polityczno-społecznym szambie podobny proces krystalizacji w ogóle wystąpił. W tworzeniu tej, siłą rzeczy ułomnej, świadomości ważną rolę odegrały: wojna na Ukrainie, epidemia Covidu, ciężkie lekcje jakich Polakom udzieliła historia, nasze położenie geopolityczne, członkostwo w UE i NATO, wreszcie układ naszego politycznego grajdołka. Wszystko to składa się na powszechną zgodę co do konieczności szybkiego wzmocnienia i modernizacji naszej armii, wraz z jej dalszą integracją z siłami sojuszniczymi. O tym, że modernizacja techniczna polskiej armii szybko postępuje powszechnie wiadomo. Jednym z beneficjatów procesu jest lotnictwo, którego proces modernizacji w ostatnich dwóch latach przybliża wiodący artykuł wrześniowego numeru miesięcznika Lotnictwo. Praktycznie ukompletowany sprzęt lotnictwa szkolnego, po za śmigłowcami oczywiście, transportu VIP oraz średniego transportowego (C-295M) i trzy eskadry lotnictwa bojowego to całkiem nieźle. Jeżeli dodamy do tego zakupy kolejnych czterech eskadr bojowych (F-35A i FA-50PL), śmigłowców AW149, S-70Black Hawk, AH-64 Apache oraz Merlinów, to rysuje się nam, przynajmniej na papierze, całkiem poważny potencjał lotniczy. Niewątpliwie jest to znaczący kapitał, zarówno w kwestii odstraszania potencjalnego przeciwnika, jak i wkładu w potencjał wojsk sojuszniczych, każący traktować zasoby naszej armii bardzo poważnie. Kapitał, to w tym przypadku zagadnienie podstawowe, bo jak pisał klasyk w kultowym filmie „Piniondze to nie fszysko, ale fszysko bez piniendzy to …”. No właśnie, w armię inwestować trzeba, i to dużo trzeba, jednak nie tak dużo, aby zbytnio osłabić nakłady na inne dziedziny życia lub zdławić podatkami aktywność gospodarczą i rozwój ekonomiczny kraju. Gdzie jest ta subtelna granica nie wie nikt, choć każdemu – zwłaszcza politykowi – wydaj się, że to on wie to najlepiej. Dochodząc do kwestii politycznych dalsza dyskusja traci sens. Mnie na dzień dzisiejszy bardziej nurtuje pytanie, czy tak duże zakupy wykorzystamy z należytą efektywnością. Zadłużamy kraj na dekady, więc zasadne jest pytanie, czy potrzebujemy aż tak wielkich zakupów. Koszty zakupu są ogromne, a eksploatacji przez kolejne lata jeszcze większe - jakieś dwa, trzy razy. Najpoważniejszy problem stanowić będzie, w mojej opinii, wyszkolenie ogromnej liczby wysoko wykwalifikowanych żołnierzy, którzy tyle nowoczesnego sprzętu będą musieli poprawnie obsłużyć, serwisować, remontować, chronić itp. Skąd brać odpowiednich kandydatów? Kto ma ich wyszkolić, bez umniejszania kadry służącej we wciąż rozbudowywanych jednostkach bojowych, a przez to obniżenia ich zdolności bojowych i szkoleniowych.? Nauczyć młodego człowieka poprawnie latać samolotem nie jest zbyt dużym wysiłkiem materialnym i organizacyjnym. Nauczyć go skutecznie walczyć z wykorzystaniem większości możliwości nowoczesnego sprzętu to już zupełnie inne, droższa, dłuższa i nie zawsze zakończona happy endem bajka.

Top 3 numeru:
1. Modernizacja techniczna polskiego lotnictwa wojskowego w latach 2022-2023. Obszerny (15 stron) artykuł omawiający najważniejsze programy zbrojeniowe związane ze sprzętem lotniczym wojska polskiego, zakupionym, dostarczanym lub modernizowanym w omawianych latach oraz planach na najbliższą przyszłość. Ciekawy materiał, każący zastanowić się gdzie jest granica pomiędzy możliwościami budżetu i potrzebami armii. Gdzie sięga chciejstwo polityków i wojskowych, a gdzie realne potrzeby i możliwości państwa.
2. Statki powietrzne na polskich znaczkach pocztowych. Coś zupełnie innego, świeżego pokazującego lotnictwo w innym świetle. Obrazki popularyzujące lotnictwo wśród pasjonatów filatelistyki, a jednocześnie spełniające określoną funkcję płatniczą i informacyjną pokazują inne spojrzenie na lotnictwo i jego promocję. Świetny pomysł na artykuł.
3. MiG-21bis w polskim lotnictwie. Trudny okres transformacji. Historia służby najnowszych wersji MiGów-21 w Polsce w okresie transformacji ustrojowej jak w lustrze odbija blaski i cienie tamtego okresu historii kraju i armii. Odprężenie w stosunkach międzynarodowych, kryzys gospodarczy i zmiany polityczne sprzyjały redukcji stanu posiadania armii, zarówno osobowego, jaki i sprzętowego. Mizeria materialna i niepewność przyszłości sprawiały, że w służbie pozostawiano raczej sprawdzone, niezbyt drogie i kłopotliwe w utrzymaniu typy statków powietrznych. Tak stało się z popularnymi ołówkami, które przeżyły we wszystkich armiach byłego Układu Warszawskiego nowocześniejsze MiGi-23, a w kilku także na owe czasy bardzo nowoczesne MiGi-29. Jak wyglądała ta powolna agonia w Polsce opisuje artykuł.

Powiązane wpisy:

Lotnictwo 7-8/2023. Długa wojna – świetny interes
Lotnictwo 6/2023. LanceRy na emeryturę
Lotnictwo 4/2023. MiGi, efy i co jeszcze?
Lotnictwo 3/2023 – dominacja samolotów Made in CCCP
Lotnictwo 2/2023 – smukłoskrzydły terrorysta
Lotnictwo 1/2023 – partner czy może sojusznik?
Lotnictwo 12/2022 – ukraińska pętla beznadziei
Lotnictwo 11/2022 – Su-25 w trzech odsłonach
Lotnictwo 10/2022 – Czy w Radomiu będzie święto MiGa?
Lotnictwo 9/2022 – pilna potrzeba czy zakupomania?
Lotnictwo 7-8/2022 – wiatr ze wschodu, Dalekiego Wschodu
Lotnictwo 6/2022 – lato latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2022 – modernizacja u Bratanków
Lotnictwo 4/2022 – wojna dzień po dniu
Lotnictwo 3/2022 – pocztówki z wojny
lot-nisko: Lotnictwo 2/2022 – mosty, mosty, mosty
Lotnictwo AI 1/2022 – przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo AI 12/2021 – rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2023 - białe nosy - wspomnienia z młodości

piątek, 13 października 2023

Skrzydła jeszcze nie niepodległej

O tym, że polscy lotniczy są świetni nikogo przekonywać nie trzeba, podobnie jak o ich ważnej roli w historii Polski XX wieku. Żwirko i Wigura, Orliński, Skarżyński, Skalski, Urbanowicz, Zumbach, Makula, Majewska, Hermaszewski, to nazwiska powszechnie znane. Jednakże patrząc na historię pojawia się pewna, aż piętnastoletnia luka. Obejmuje ona  czas od pierwszego lotu braci Wright w roku 1903 do odzyskania przez Polskę niepodległości w roku 1918. Już od początku walk o niepodległość i ustalenie granic odradzającej się ojczyzny lotniczy wzięli w nich aktywny udział. Ludzie ci nie wzięli się znikąd. W swojej większości pochodzili z lotnictwa wojskowego zaborców, do którego zaciągnęli się dobrowolnie lub zostali powołani. Wielu z nich kontakt z lotnictwem zaczęło znacznie wcześniej nim trąby obwieściły wybuch Wielkiej Wojny. Wspomnienia kilku pierwszych z pierwszych polskich lotników zebrano w książce „Pierwsze skrzydła”. Na jej stronach znajdziemy dziewięć rozdziałów ze wspomnieniami i jedno wspomnienie – o Czesławie Tańskim. Nie wszystkie z postaci znane są nawet sympatykom lotnictwa, a są to: Czesław Zbierański, Grzegorz Piotrowski, Michał Scipio del Campo, Henryk Segno, Michał Bohatyrew, Tadeusz Heyne, Jan Nagórski, Stefan Kozłowski i Ryszard Bartel. Ile z tych postaci znacie? Historia lotniczego życia i osiągnięć ilu z nich jest znana? Niektóre z postaci przewijają się przez karty wspomnień innych pionierów lotnictwa, podobnie jak w rozdziałach niniejszej książki, jednak większość z nich szerzej znana nie jest. Warto więc sięgnąć do ich wspomnień z czasów, gdy samoloty dopiero raczkowały po niebie, a zawodność silników, brak wiedzy i doświadczenia pilotów sprawiały, że loty częściej kończyły się kraksą niż szczęśliwym lądowaniem. Czasów, gdy na wagę złota był dobry mechanik, który złoży i wyreguluje maszynę przed lotem, a po nim podda ją remontowi lub odbudowie. Po samolot i pierwsze lotnicze doświadczenia jeździło się do ówczesnej mekki lotników we Francji, a lotniczy zarabiali na życie i utrzymanie samolotów występując na licznie organizowanych pokazach, mających znacznie więcej wspólnego z występami cyrkowców niż lotami w dzisiejszym ich rozumieniu. Na kartach książki wyjaśniono, kto tak naprawdę zbudował pierwszy samolot na ziemiach polskich i dlaczego przez lata przypisywano to innej osobie. Znajdują się też wspomnienia mogące służyć za scenariusz filmu przygodowo-szpiegowskiego, jak w przypadku Tadeusza Heyne. Nie zabrakło także opisu pionierskich lotów w Arktyce, których bohaterem był Jan Nagórski. Aż trudno uwierzyć, że w tak prymitywnych warunkach, na delikatniutkim wodnosamolocie, samotnie, z pomocą jedynie jednego mechanika dokonał tego, czego dziś nie powstydziłoby się wielu lotników wspieranych przez nowoczesną technikę i cały sztab ludzi. Takie to były czasy. Ciekawe, ciężkie, inspirujące, zwariowane, bohaterskie. Za dokonany wówczas postęp zapłacono wielką cenę ze zdrowia i życia licznych śmiałków. Ci, których wspomnienia zebrano w Pierwszych skrzydłach byli może lepsi, na pewno dopisało im lotnicze szczęście gdyż przeżyli ten szalony czas. Szczęście dopisało także mnie, gdyż natknąłem się na tą książkę. Jestem przekonany, że każdy sympatyk lotnictwa, który po nią sięgnie, też będzie usatysfakcjonowany.

Banaszczyk Eugeniusz - zbiór i opracowanie
Pierwsze skrzydła
Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej,
Wyd. II,
Warszawa, 1972,
368 stron w miękkiej oprawie,
Kilka wkładek ze zdjęciami archiwalnymi.

piątek, 6 października 2023

Lotnictwo AI 9/2023 – żółta kartka za bylejakość

Wydawać by się mogło, że w trudnych czasach powolnej agonii czasopism w wersji drukowanej, w dodatku gdy na kurczącym się rynku czasopism funkcjonuje konkurencja o zbliżonym profilu i nazwie, redakcja Lotnictwo AI dołoży wszelkich starań, by poziom zarówno merytoryczny, jak i redakcyjny magazynu był jak najwyższy. Niestety lektura wrześniowego numeru magazynu pokazuje, że jest dokładnie odwrotnie. Już dawno nie spotkałem numeru czasopisma wydanego tak niestarannie, dokładniej mówiąc na odp… .

Aby nie być gołosłownym przytoczę kilka najciekawszych przykładów:
W Aktualnościach w dwóch przypadkach mam przeklejony w innym miejscu, powtórzony tekst z innej wiadomości, str. 14 i 15. Powala tytuł ze str.15 „Z Wrocławie do Seulu bezpośrednio Dreamlinerem MIAT Mongolian”! Na str. 18 podpis zdjęcia brzmi „Replika samolotu RWD-5 bis …”, podczas gdy na zdjęciu widoczna jest replika RWD-10. Nawet gdyby opracowanie graficzne robił ktoś nieznający się na lotnictwie, to uwagę powinien zwrócić na doskonale widoczny na stateczniku pokazanej na zdjęciu maszyny napis „RWD-10”. Na str. 22 zgodnie z podpisem na zdjęciu wyżej mamy Bielika, a niżej Orlika. W rzeczywistości jest odwrotnie.
Dużo, jak dla mnie za dużo, jest też literówek i błędów gramatycznych. „… zakładu implementującego powłoki pochłaniające fale radarowe…”, str. 5. „..maszyn przyleciała”, „… na rakiecie Sojuzie-ST-B”, str. 10. „wiele istotnych informacji … nie może zostać upublicznione”, str. 24, „(PZL-10 Orlik), str. 25. „… Możliwość wskazywania celu po starcie pociskowi …”, str. 31.
 Minimalna odległość odpalenia pocisku R-73 i pochodnych wynosi 300 km, str. 34.W przypisie do tej samej tabeli nie podano na jakim kursie podano zasięg przechwycenia. „Ja na tamte lata …”, str. 39. „A ten i inne pomysły do łatwych zaliczyć nie można”, str. 45. „… stacja generująca wielu fałszywych celów …”, str. 47. „… zaprezentowana przez … Brad McMullena”, str. 60.
Ciekawe czym redakcja wytłumaczy odpływ czytelników, zwłaszcza reklamodawcom. Jeszcze ciekawsze jest, jak długo zechcą oni umieszczać swoje reklamy w produkcie tak marnej jakości.
A może, na co mam nadzieję, ten numer to tylko wypadek przy pracy, kompromitujący redakcję, a zwłaszcza korektora, ale tylko wypadek.

 TOP 3 magazynu:

1. Naddźwiękowe bombowce międzykontynentalne ZSRR. Skonstruowanie dobrego samolotu nie jest rzeczą ani łatwą, ani tanią. Im samolot większy lub/i bardziej nowoczesny tym wysiłki z jego opracowaniem, badaniami i wdrożeniem do służby są większe. W przypadku konstrukcji innowacyjnych lub wręcz awangardowych, wyznaczających nowe standardy często wręcz kolosalne. W dodatku im program bardziej innowacyjny i droższy tym szanse na pełne powodzenie są mniejsze, a problemy techniczne, opóźnienia i przekroczenie kosztów niemal pewne. Do samolotów budowanych na granicy możliwości technicznych swoich czasów, a nawet poza nimi należą na pewno omówione w artykule bombowce strategiczne o zasięgu międzykontynentalnym, jakie od połowy lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku próbowano zbudować w ZSRR. Do etapu prób w locie niemałym kosztem udało się doprowadzić trzy konstrukcje: Miasiszczew M-50, Suchoj T-4 i Tupolew Tu-160. Tylko ostatni z nich wszedł do służby. Historię powstania tej trójki oraz innych projektów, jak zwykle ciekawie przedstawia P. Butowski.
2. Bombowce strategiczne USAF. Bohaterem drugiej części artykułu jest Boeing B-52 - najstarszy, a zarazem najbardziej udany i długowieczny bombowiec w historii zachodniego lotnictwa. W artykule opisano modernizacje, jakim poddawano, poddaje się i jakie są planowane dla maszyn w najnowszej, pozostającej w użyciu od ponad sześćdziesięciu lat, wersji B-52H. Jeżeli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, to staropolskie życzenie sto lat w przypadku tej konstrukcji stanie się faktem.
3. Siły powietrzne a BSPO w różnych armiach na świecie. Tego tsunami już nic nie zatrzyma. Bezpilotowe aparaty latające różnych klas wchodzą na uzbrojenie praktycznie wszystkich armii oraz służb porządku publicznego na świecie. Nie stronią od nich także terroryści i przestępcy. Wraz z rozwojem konfliktu na Ukrainie liczba sceptyków co do istotnej, coraz ważniejszej roli bezzałogowców na współczesnym polu walki gwałtownie spada, dążąc nieuchronnie do zera. W artykule przedstawiono, siłą rzeczy krótką, historię użytkowania oraz stan obecny eksploatacji tego typu aparatów w armiach wybranych dziesięciu państwach o różnej wielkości oraz sytuacji geopolitycznej. Przegląd bardzo pouczający.


Powiązane wpisy:

Lotnictwo AI 8/2023 – odmitologizowanie Concordskiego

Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania

Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania

Lotnictwo AI 5,6/2023 – granice kryptoreklamy

Lotnictwo AI 4/2023 – PZL-130 Orlik – po co nam to było?

Lotnictwo AI 3/2023 – bylejakość Boeinga tuczy Airbusa

Lotnictwo AI 1/2023 – modernizacja po amerykańsku
Lotnictwo AI 12/2022 – numer wiele objaśniający
Lotnictwo AI 11/2022 – przekleństwo Jaskółki
Lotnictwo AI 10/2022 – szklane kule Airbusa i Boeinga
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 8/2022 – śmigłowiec, którego nie ma
Lotnictwo AI 7/2022 – spalone marzenie
Lotnictwo AI 6/2022 – drony po polsku
Lotnictwo AI 5/2022. Zbrojne niebo nad nami
Lotnictwo AI 4/2022. Aligator – historia upadku
Lotnictwo AI 3/2022 – powietrzni zwiadowcy duzi i mali
Lotnictwo AI 2/2022 – numer ostatni przedwojenny 
Lotnictwo 1/2022 -przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo 12/2021 - rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Lotnictwo 4-5/2020 - co z tym Lotnictwem? Lotnictwo 3/2020 - dno jest blisko
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś? 
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem na czubku

 

środa, 4 października 2023

Skrzydlata Polska ML 9/2023 – rozmyta przyszłość lotnictwa

Motywem wiodącym wrześniowego numeru Skrzydlatej Polski ML są samoloty transportowe, w tym pasażerskie, wykonane w układzie z rozmytym kadłubem (ang. BWB – blended wing body). Szybki postęp technologii sprawia, że ten nie nowy pomysł, dobrze rozpracowany teoretycznie, ma coraz większe szanse na wykrystalizowanie się w metalu lub raczej kompozycie. Tym bardziej, że klasyczny dziś układ ciśnieniowej rury z pasażerami lub/i ładunkiem wewnątrz uzupełnionej skrzydłami i silnikami wyczerpał już swoje możliwości rozwojowe. Żaden z wiodących (dwóch) producentów nie odważy się wydać kolejnych co najmniej kilkunastu miliardów na zbudowanie kolejnego podobnego do poprzednich  samolotu, spalającego o kilka procent paliwa mniej. Gra nie jest warta świeczki. 20-30 procent jakie dają BWB, to już jest coś innego, wartego rozważenia. Czy jednak tylko tyle, plus znacząca redukcja hałasu, zaspokoi wymagania ekologów? Wydaje się, że wespół z silnikami turboodrzutowymi napędzanymi paliwem węglowodorowym - nie ważne czy ropopochodnym, zrównoważonym czy syntetycznym – nie ma na to szans. Inaczej sprawa przedstawiać się może przy zastosowaniu jako paliwa wodoru. Rozmyty kadłub daje dużą pojemność wewnętrzną przy umiarkowanym oporze, co pozwala wygospodarować dużo miejsca na zbiorniki paliwa i ewentualnie ogniwa wodorowe. Także opcja elektryczna przy pojemnym kadłubie pozwala na zastosowanie szerszej gamy rozwiązań niż w samolotach o klasycznym układzie. Pomysły i pierwsze prace studialne są. Pieniądze na etapie koncepcji też się znajdą, a właściwie już się niemało znalazło. Wygląda na to, że do dalszego rozwoju koncepcji i jej zmaterializowania się niemałe kwoty dorzuci wojsko – amerykańskie wojsko, któremu w miarę szybko potrzebna będzie flota nowoczesnych transportowców i tankowców. Zlecenie firmie Jet Zero zaprojektowania i budowy pełnowymiarowego demonstratora technologii przez US Air Force jest tego najlepszym dowodem. Czy w wyniku programu wyłoni się nowy gracz, czy owoce zbierze Boeing lub inny amerykański koncern - zobaczymy. Osobiście stawiam na drugą opcję. Zupełnie innym, choć nie mniej ważnym, zagadnieniem są szanse tego typu maszyny w roli samolotu pasażerskiego. Po pierwsze trzeba spełnić wyśrubowane wymogi formalno-techniczne dotyczące bezpieczeństwa, w tym ewakuacji pasażerów. Z drugiej przekonać ludzi do latania tym nowym cudem, w zupełnie innych warunkach. Przykład awangardowego Sonic Crusiera zarzuconego przez Boeinga na rzecz bardziej konwencjonalnego Dreamlinera pokazuje, że obawy i niechęć potencjalnych pasażerów mogą zniweczyć wysiłki konstruktorów, a co najmniej odsunąć w czasie, a przez to też znacznie podrożyć projekt, istotnie zwiększając w ten sposób jego ryzyko.
Czy rozmyty kadłub będzie przełomem czy kolejną z licznych w lotnictwie ślepych uliczek pokażą najbliższe lata.
 
TOP 3 magazynu:
1. Grey Wolf na straży Minutemanów. Jednym ze sztandarowych zakupów MONu są średnie śmigłowce Leonardo AW149, które już wkrótce zaczną wchodzić na uzbrojenie lotnictwa wojsk lądowych. Starszego i nieco mniejszego brata tego zgrabnego śmigłowca czyli AW139 w zamerykanizowanej wersji oznaczonego MH-139A Grey Wolf  wprowadza na swoje wyposażenie US Air Force. Krótką historię procesu pozyskania i wdrażania tej konstrukcji opisuje B. Głowacki. Proces ten nie przebiega bezproblemowo, a do rozwiązania było i nadal jest kilka problemów. Warto zapoznać się z artykułem i wspomnianymi tam problemami i wysiłkami, tym bardziej, że polskie śmigłowce posiadać będą bardziej złożone wyposażenie i uzbrojenie, z którego integracją mogą też być pewne problemy. 
2. Stulecie samolotów z rozmytym kadłubem.
3. Air Defender 2023 - interoperacyjność na najwyższym poziomie. Po 24 lutego 2022 roku świat już nie będzie taki jak wcześniej, a Europa przez kolejne dekady nie zaśnie spokojnie. Doświadczenia zbierane na ukraińskim froncie przez wojskowych NATO, na szczęście nie bezpośrednio w boju, pokazują jak odmienne od przewidywanych przez strategów panują tam warunki. W zaistniałej sytuacji codziennością stają się mniejsze lub większe ćwiczenia wojskowe mające z jednej strony poprawić zdolności bojowe oraz interoperacyjność wojsk państw NATO. Z drugiej strony stanowią istotny element polityki odstraszania i wyraźny sygnał politycznej woli obrony granic i interesów państw sojuszu. W numerze znalazł się bogato ilustrowany reportaż z ćwiczeń Air Defender 2023, które na przełomie wiosny i lata br. odbyły się głównie na terenie Niemiec.

Powiązane wpisy: 

Skrzydlata Polska ML 7/2023 – nam strzelać nie kazano
Skrzydlata Polska ML 6/2023 - wojsko w cywilu
Skrzydlata Polska ML 5/2023 – pożegnanie papugi
Skrzydlata Polska ML 4/2023 – politykierstwo ponad fakty, z lotnictwem w tle
Skrzydlata Polska ML 3/2023 – wojna odkryta
Skrzydlata Polska ML 2/2023 – pożegnania, pożegnania, pożegnania
Skrzydlata Polska 12/2022. Hypki na Papieża
Skrzydlata Polska 11/22 – od Raptora do „traktora”
Skrzydlata Polska 10/22 – Alicja w krainie prądu
Skrzydlata Polska 8/22 – Zamierające pokazy
Skrzydlata Polska 7/22 – pomiędzy rzeczywistością a fantazją
Skrzydlata Polska 6/22 – niskoemisyjna
Skrzydlata Polska 5/22 – helikopter z wyciągarką
Skrzydlata Polska 4/22 – wojna? Jaka wojna?
Skrzydlata Polska – magazyn sprzeczności