środa, 22 stycznia 2020

M-346 Bielik - długo wyczekiwany następca Iskry


Do samolotu Master mam bardzo osobisty, sentymentalny stosunek. Ten elegancki, nowoczesny samolot był bohaterem mojego pierwszego artykułu, który opublikowałem w miesięczniku Armia w lipcu 2010 roku - ktoś jeszcze pamięta taki tytuł? I pewnie gdyby nie tamten materiał i moja przygoda z tym magazynem nie czytalibyście tego tekstu.
Jak na jeden z najnowocześniejszych samolotów szkolno-treningowych historia Bielika jest dość długa i zagmatwana, a dla naszych sił zbrojnych wręcz politycznie niepoprawna. Wszystko dlatego, że wywodzi się on z samolotu szkolno-treningowego Jak-130, którego projektowanie rozpoczęto jeszcze w Związku Sowieckim. Można zaryzykować twierdzenie, że gdyby poprzedni ustrój dotrwał w Polsce do dziś, nasi piloci samolotów bojowych uczyliby się latać na prawie tym samym samolocie. Jednakże upadek "słusznie minionego" systemu i permanentny brak funduszy wstrzymał prace nad Jakiem. Ratunkiem dla programu okazał się inwestor z zagranicy - włoski koncern Aermacchi. Współpraca pozwoliła na zbudowanie demonstratora technologii i jego dość obszerne próby w locie. Jednakże drogi Włochów i Rosjan dość szybko się rozeszły dzieląc prace nad przyszłym samolotem na dwa niezależne projekty. Rosyjski z niewielkimi zmianami trafił do produkcji i służby w Rosji na Białorusi i jeszcze w kilku egzotycznych krajach. Z niego wyewoluował też chiński L-15. We włoskiej gałęzi projektu przede wszystkim wymieniono napęd i systemy na zachodnie. Zmniejszono nieco płatowiec przebudowując przy okazji jego część nosową. Zrezygnowano też z dodatkowych wlotów powietrza w napływach skrzydeł - rozwiązania podobnego do zastosowanego w MiGu-29. Otrzymano w ten sposób bardzo nowoczesny samolot klasy LIFT (Lead In Fighter Trainer) o unikatowych właściwościach lotnych, które elektroniczny system sterowania może upodobnić do właściwości samolotu jakim kursanci będą latać w przyszłości. Do tego należy dodać system symulujący pracę stacji radiolokacyjnej, systemów walki radiowo-elektronicznej oraz uzbrojenia znacząco obniżający cenę samolotu i koszty szkolenia. Z czasem opracowano też wersję przystosowaną do przenoszenia realnego uzbrojenia.
W Polsce, w dęblińskiej Szkole Orląt od ponad pół wieku do szkolenia przyszłych pilotów samolotów bojowych wykorzystywane są samoloty TS-11 Iskra. Przy całej sympatii do tej maszyny trzeba stwierdzić, że już w latach sześćdziesiątych, gdy wprowadzano ją do służby nie była cudem techniki, ani symbolem światowej nowoczesności. Postępujące zużycie Iskier oraz ich praktycznie żadna wartość w szkoleniu przyszłych pilotów samolotów F-16 Jastrząb już od początku XXI wieku wskazywały na pilną potrzebę wprowadzenia następcy. Długi, pełen kontrowersji i zwrotów akcji proces wyboru przeciągnął sie do lutego 2014 roku, kiedy to podpisano umowę zakupu 8 samolotów Alenia-Aermacchi M-346 Master, z dostawą pierwszych maszyn przed końcem roku 2016. Na dzień dzisiejszy w Dęblinie jest wspomnianych osiem sztuk, a kolejne osiem zostało zamówionych. W Polsce samolot otrzymał lokalną nazwę Bielik
W 24 tomiku Samolotów Wojska Polskiego Autorzy zmierzyli się z trudnym tematem - nowa konstrukcją o niezbyt długiej historii zarówno powstania, jak i służby w kilku zaledwie armiach. Aby wypełnić publikację tekstem uciekli się do szczegółowego opisu systemu szkolenia pilotów wojskowych, którego ważnym elementem stał się Bielik. "Wybieg" ten bardzo pozytywnie przysłużył się kompleksowości ujęcia problemu szkolenia lotniczego w Szkole Orląt, co pozwala lepiej zrozumieć funkcję, jaką w systemie tym pełni M-346. Po za tym znalazło się miejsce na krótka historię producenta samolotu oraz kilka stron o 4 Skrzydle Lotnictwa Szkolnego.
Co do uchybień: na str. 15 jest M=346; "... elektrospusty działające z akumulatorów", str. 56; "... zastępująca lotki na dużej prędkości", str. 57.
Poważną, wręcz kompromitującą wpadkę zaliczyła redakcja i autor obrazu z okładki Jarosław Wróbel. Otóż na pierwszej stronie okładki widać dwa Bieliki lecące z włączonymi dopalaczami, których nie mają nie tylko nasze samoloty, ale żadna wersja samolotu M-346! Co prawda jest to obraz, czyli wyobrażenie twórcy, które jak widać bardzo różni się od stanu faktycznego, jednakże w tego typu publikacji powinno się zwracać uwagę na poprawność merytoryczną nie tylko tekstu, ale i szaty graficznej.


Fiszer M., Gruszczyński J.
100 lat polskich skrzydeł
Tomik 24, Leonardo M-346 Bielik
Edipresse Polska S.A.
64 strony, w miękkiej oprawie.
Liczne zdjęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz