poniedziałek, 13 stycznia 2025

Lotnictwo 12/2024. Nowy rok rokiem (bez)nadziei

Od niepamiętnych czasów okres świąteczno-noworoczny sprzyja nie tylko podsumowaniom minionego, ale przede wszystkim przewidywaniom najbliższych wydarzeń i rozbudzaniu nadziei na lepszą przyszłość. Nie inaczej jest współcześnie. W lotnictwie rok 2025 zdeterminowany będzie poprzez wydarzenia z zakresu światowej polityki. Jak dla nas, mieszkańców Europy Środkowej, decydujące będą koleje konfliktu na Ukrainie.
W lotnictwie cywilnym decydujące będą dalsze losy polityki klimatycznej UE oraz, jak się wydaje niekończące się kłopoty Boeinga. Z tym ostatnim problemem będą musiały poradzić sobie linie lotnicze, których flota miała być w najbliższej przyszłości uzupełniona o nowe produkty koncernu. Wyjście z poważnej opresji nie będzie łatwe, tym bardziej gdy nowy prezydent USA zdecyduje się na radykalne działania w obszarze ceł i innych ograniczeń handlowych. Przy zglobalizowanym rynku poddostawców może przynieść to opłakane skutki, na których skorzysta przede wszystkim Airbus.
Dla linii lotniczych wyzwaniem będą kolejne ograniczenia, lub ich zapowiedzi, związane z transportem lotniczym wynikające ze stale rosnących wymagań w zakresie wpływu transportu lotniczego na środowisko. Ograniczenia oraz stosowany coraz częściej przez wiodące europejskie linie lotnicze Green washing, w połączeniu z restrykcjami wynikającymi z działań wojennych stawiają europejskich przewoźników na z góry przegranej pozycji. Paradoksalnie nadzieją na poprawę sytuacji jest postępujący w Europie proces erozji systemu „demokracji brukselskiej”, który już sprzyja łagodzeniu zapędów ekologicznego szaleństwa, a w niedalekiej przyszłości mocno przewietrzy brukselskie salony i urzędy. No chyba, że inne państwa, wzorem Rumunii, zablokują przejęcie władzy przez niewygodnych sobie polityków. Skoro można zakwestionować głos, wcale nie tak licznych użytkowników Tik Toka, to czemu nie anulować wyników innych „niepoprawnych politycznie” wyborów. Precedens, niezakwestionowany w Brukseli już jest. Paradoksalnie historyczne wzorce tego typu działań funkcjonują u tych, którzy na sztandarach mają właśnie ich zwalczanie, szczególnie tuż za Odrą. Przy Trumpie z Muskiem u sterów USA i wojskami Putina u granic może to nie być takie proste.
A co na froncie? Tu postęp wojsk rosyjskich będzie przyspieszał w tempie geometrycznym, stosownie do wykruszania się ukraińskich bojowników. Młodzi Ukraińcy swoje niezadowolenie z tego co się w kraju dzieje, i nie tylko o front tu chodzi, głosują nogami wyjeżdżając lub uciekając przed poborem albo zwyczajnie dezerterując. Łapanki na ulicach – znowu wzorzec zza Odry – niczego na lepsze nie zmienią, wręcz przeciwnie. Jedyną szansą na utrzymanie się kijowskiej władzy może być wplątanie w wojnę innych państw. Grupie Załenskiego byłoby bardzo na rękę gdyby zachód zainwestował w obronę Ukrainy nie tylko swoje pieniądze i sprzęt, ale i krew swoich żołnierzy. Jak mówi porzekadło, tonący brzydko się chwyta. W zaistniałej sytuacji nie jest zapewne przypadkiem, że to właśnie państwa graniczące z Ukrainą wykazują największy sceptycyzm w zakresie dalszego jej wsparcia. Z bliska widać więcej i wyraźniej. Z drugiej strony wciąż jesteśmy omamieni wizją rosyjskiej krucjaty na państwa europejskie, wspieranej przez ciągłe doniesienia mediów o kolejnych „bolesnych klęskach” armii Putina i kolejnych sukcesach Ukraińskich bojowników. W taki oto sposób media już od niemal trzech lat, mniej lub bardziej świadomie, wpisują się w nuty kremlowskiej narracji, obliczonej na efekty długofalowe, nie głosy wyborców lub klikbajty.  Mając na względzie dozgonne lub nawet dłuższe rządy kremlowska ekipa może patrzeć w innej perspektywie niż rządzący w państwach demokratycznych, gdzie króluje perspektywa czteroletnia - do najbliższych wyborów.
Wiosna pokaże, że armia agresora zdobędzie cztery bezprawnie zaanektowane obwody i się zatrzyma na ich granicach. Na więcej, a zwłaszcza na okupację reszty Ukrainy nie będzie ani sił, ani środków, tym bardziej że naród ukraiński jest bardzo bitny i zawzięty. Na takie zamrożenie konfliktu zgodzą się wszyscy, bo innego akceptowalnego wyjścia nie będzie. Rosja swoje cele osiągnie: zaanektowane tereny pozyska, zdestabilizowana upadająca Ukraina pozostanie na dekady buforem przed NATO oraz czynnikiem destabilizującym Europę. Ta z kolei i bez tego popadająca w coraz większą polaryzację poglądów i tarcia wewnętrzne pogrążać się będzie w marazmie i sporach wewnętrznych, stając się coraz mniej konkurencyjną wobec reszty świata. Mamy w końcu Francuzów kochających rewolucje oraz Niemców coraz bardziej tęskniących za rządami twardej ręki.
No i jeszcze jeden beneficjent zamrożenia konfliktu, czyli Trump, który szybko ogłosi swój sukces i realizację obietnicy wyborczej, co tylko go wzmocni.
Będzie ciekawie, czasem śmiesznie, częściej strasznie.
 
Top 3 numeru:
1. Boeing CH-47 Chinook – W historii lotnictwa na krótki czas pojawiło się kilka modeli śmigłowców w układzie dwuwirnikowym. Układ poprzeczny praktycznie nie wyszedł po za fazę prototypów. W podłużnym pojawiło się kilka modeli, niektóre nawet produkowane w krótkich seriach na kilka, kilkanaście lat zagościły w lotnictwie wojskowym. Prawdziwy sukces odniosła tylko jedna konstrukcja – CH-47, której różne wersje użytkowane są niemal na całym świecie od ponad sześćdziesięciu lat. Co więcej, najnowsza wersja Chinooka i jej podwersje są nadal w produkcji, a portfel zamówień stale się powiększa. Fakt ten wraz z dużą żywotnością konstrukcji sprawia, że Chinook ma poważne szanse dołączyć w przyszłości do grona stulatków, u boku: B-52, C-130 czy B737. Nie jest też wcale wykluczone, że za kilka lat ta pokraczna nieco konstrukcja pojawi się z biało czerwonymi szachownicami na kadłubie.
Pierwsza część monografii tego kultowego śmigłowca autorstwa Leszka A. Wieliczko znalazła się w omawianym numerze magazynu Lotnictwo. Jak na pierwszą część przystało obejmuje ona kulisy powstania konstrukcji, ze szczególnym uwzględnieniem historii starszego, mniejszego brata CH-46, od którego wszystko się zaczęło. Dalsza część obejmuje opis pierwszych wersji: A, B, C oraz cywilnego BV-234. Swoje miejsce w artykule znalazły tez gunshipy ACH-47 oraz eksperymentalny „uskrzydlony” BV-347.
2. Działania lotnicze nad Ardenami 1944. bardzo obszerny  aż 21 stron, opis lotniczych działań w ranach niemieckiej kontrofensywy w Ardenach. Pomimo, że część artykułu stanowi rozległy opis działań poszczególnych jednostek, co interesuje zapewne jedynie wąskie grono fascynatów tego okresu, cały artykuł czyta się dobrze. Istotnym elementem podnoszącym jakość materiału są zdjęcia z tego okresu. Co ważne, przedstawiają one nie tylko samoloty, ale także inne kluczowe elementy systemu obsługi samolotów i lotnisk, centrów dowodzenia czy łączności. Co prawda podpis zdjęcia na str. 81 sugeruje, że widoczny na nim samolot to Cub, podczas gdy jest tam, na tyle na ile widać to co spod śniegu wystaje, Stinson L-5 Sentinel, to nie umniejsza to wartości artykułu.
3. Lotniczy system uderzeniowy z pociskami aerobalistycznymi Kindżał. Jeden z bardzo przydatnych w ostatnim czasie artykułów, przybliżający historię powstania, możliwości i dotychczasowe zastosowanie jednego z ważniejszych środków bojowych stosowanych przez Rosję podczas ataków na ważne cele na Ukrainie. Jak to zwykle podczas konfliktu bywa, wiele danych jest utajnionych, a jeszcze więcej zmanipulowanych. Wydaje się, że w tym przypadku, ze zrozumiałych, raczej obiektywnych przyczyn, część poświęcona zastosowaniu bojowemu obarczona jest tego rodzaju „niedostatkiem”.
 
Powiązane wpisy:

Lotnictwo 11/2024. Wojna i pokój Króla Wacława
Lotnictwo 10/2024. Zastaw się, a postaw się
Lotnictwo AI 9/2024. Polski przemysł lotniczo-kosmiczny – rozkwit czy agonia?
Lotnictwo 7, 8/2024. Brygada zrobiona na szaro
Lotnictwo 6/2024. Boeinga błędy nie tylko techniczne
Lotnictwo 5/2024. Groźnie incydenty, pomruki wojny
Lotnictwo 4/2024. Argentyna, nie Ukraina
Lotnictwo 3/2024. Cel – minimalizacja strat
Lotnictwo 2/2024. Staruszek Viper
Lotnictwo 1/2024. 2 + 2 nie chce dać 5!
Lotnictwo 12/2023. Po co nam FA-50?
Lotnictwo 11/2023. Coraz ciekawiej i staranniej
Lotnictwo 10/2023. Ukraińska jesień – zmęczenie, znużenie, zamrożenie
Lotnictwo 9/2023. Czy jakość pójdzie w ślad ilości?
Lotnictwo 7-8/2023. Długa wojna – świetny interes
Lotnictwo 6/2023. LanceRy na emeryturę
Lotnictwo 5/2023. Białe nosy - wspomnienia z młodości
Lotnictwo 4/2023. MiGi, efy i co jeszcze?
Lotnictwo 3/2023 – dominacja samolotów Made in CCCP
Lotnictwo 2/2023 – smukłoskrzydły terrorysta
Lotnictwo 1/2023 – partner czy może sojusznik?
Lotnictwo 12/2022 – ukraińska pętla beznadziei
Lotnictwo 11/2022 – Su-25 w trzech odsłonach
Lotnictwo 10/2022 – Czy w Radomiu będzie święto MiGa?
Lotnictwo 9/2022 – pilna potrzeba czy zakupomania?
Lotnictwo 7-8/2022 – wiatr ze wschodu, Dalekiego Wschodu
Lotnictwo 6/2022 – lato latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2022 – modernizacja u Bratanków
Lotnictwo 4/2022 – wojna dzień po dniu
Lotnictwo 3/2022 – pocztówki z wojny
Lotnictwo 2/2022 – mosty, mosty, mosty
Lotnictwo AI 1/2022 – przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo AI 12/2021 – rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów

wtorek, 7 stycznia 2025

Lotnictwo AI 12/2024. Tuba propagandowa pełna marketingowego bełkotu

 
Od dłuższego czasu Lotnictwo AI niebezpiecznie dryfuje w kierunku granicy, za którą kryptoreklama bierze górę nad wartością merytoryczną całości, pokazując prymat interesu „sponsorów” nad potrzebami czytelników. Nie od dziś wiadomo, że linia dzieląca rzetelną informację od kryptoreklamy jest bardzo rozmyta, że w jej okolicach toczy się nieustanna gra pozorów pomiędzy sponsorami, redakcjami i czytelnikami. Gra, w której trzeba zbalansować z jednej strony sumienną informację, która należy się czytelnikowi, także w aspekcie bieżących lub planowanych zakupów, modernizacji czy programów współpracy. Z drugiej interesy i naciski potencjalnych beneficjentów tego typu programów na jak najkorzystniejsze przedstawienie ich oraz proponowanych przez nich rozwiązań. O wymaganiach formalno-prawnych dotyczących rozdziału pomiędzy komercyjną reklamą i materiałami sponsorowanymi a informacją tu nawet nie wspomnę.
Z mojego punktu widzenia, jako czytelnika, ważne jest aby w tej grze redakcje nie pokazywały nam gestu środkowego palca. W ten sposób obrażają inteligencję czytelników, zniechęcając ich do swojego tytułu, co paradoksalnie, w dłuższej perspektywie raczej tworzy rysy na wizerunku w tak prostacki sposób wychwalanego partnera.
Przekroczeniem wspomnianej granicy jest, jak dla mnie, tekst Kazimierza Pogonowskiego dotyczący modernizacji polskich C-295M. Niemal cała strona tekstu przynosi jedynie informacje o tym jakie samoloty: ile, gdzie i za ile zostaną zmodernizowane. Cała reszta to prawie nic nie wnoszące cytaty słów Ministra Obrony Narodowej oraz jednego z dyrektorów Airbusa. Typowa okrągła gadka, z której niewiele wynika, a dzięki zacytowaniu której można się przypodobać. Kto komu może, chce lub musi się przypodobać, to już pozostawiam Waszej interpretacji. Jako czytelnik bardziej jestem zainteresowany konkretnymi informacjami dotyczącymi programu modernizacji niż gładziutkimi zdaniami, choćby najlepszego polityka czy dyrektora. I choć wiele z zapisów umowy nie zostało ujawnionych, to konkurencyjne tytuły podały znacznie więcej z tych jawnych informacji, jak chociażby to czy nasze C-295M otrzymają winglety. Jeszcze większe wątpliwości wzbudza druga część tekstu, typowa laurka przedsiębiorstwa i jego produktów, tylko pośrednio związana z tematem artykułu. Jakby tego było mało, w wiadomościach z rynku cywilnego też możemy przeczytać, jakie to samoloty danego – pewnie przypadkiem tego samego – producenta są „och i ach”, a także o liderach, unikalnych standardach, niespotykanych osiągach i przewadze we wszystkim nad produktami konkurencji. Typowy marketingowy bełkot, żywcem przeniesiony z folderów reklamowych firmy. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. Szkoda, że autorzy tych tekstów nie zadadzą sobie choć nieco trudu, by napisać w sposób interesujący coś oryginalnego, konkretnego, zaciekawiającego. A może nie mogą tego uczynić. Jeśli tak, to otwartym pozostaje pytanie, czy takie ograniczenia nakłada sponsor, redakcja czy zasoby intelektualne autorów. Tu ponownie odpowiedzi musi sobie udzielić samodzielnie każdy z czytelników magazynu. Jakiż smutny to świat, gdzie ponad parametry mierzalne, zapisy umów czy uregulowania prawne stawia się słowa polityków lub prezesów korporacji.
Pod koniec grudnia, jeszcze przed otrzymaniem dwunastego numeru Lotnictwo AI zaprenumerowałem magazyn na kolejny rok. Jak tak dalej pójdzie po raz ostatni.

 

 

TOP 3 magazynu:

1. 20 lat samolotów Embraer E-Jets w Polsce i na świecie. Pomimo wielu zawirowań ekonomicznych i politycznych PLL LOT w ostatnich latach udowodnił, że należy do „sreber rodowych” naszej gospodarki. Jako jedna z nielicznych linii lotniczych naszego regionu przetrwał proces transformacji ustrojowej państw byłego Bloku Wschodniego, oparł się próbom przejęcia przez większych graczy z zachodu, przetrwał załamanie rynku związane z pandemią i mimo tych przeciwności nadal potrafi się rozwijać i generować niemałe zyski. Od czasu zakupu pierwszych Boeingów 767 LOT pozostaje w czołówce linii otwartych na nowe, nierzadko innowacyjne statki powietrzne. I choć takie nastawienie obarczone jest niemałym ryzykiem, co potwierdzają problemy z wprowadzeniem dwóch modeli samolotów ze stajni koncernu z za Atlantyku, czasami przynosi bardzo pozytywne rezultaty. Z za Wielkiej wody pochodzi też rodzina samolotów pasażerskich Embraer Regional Jat dziś znanej pod nazwą EmbraerE-Jets. Samoloty te weszły do eksploatacji dwadzieścia lat temu, a pierwszym ich użytkownikiem – o czym nie wszyscy wiedzą lub pamiętają – był nasz narodowy przewoźnik. Przez minione dwie dekady Embraery zdominowały flotę LOT-u stając się podstawowymi maszynami do obsługi linii krajowych i bliższych międzynarodowych o umiarkowanym obciążeniu. 

Okrągła rocznica stanowi doskonałą okazję do podsumowań. Korzysta z niej Jerzy Liwiński prezentując w swoim artykule to co działo się w tym czasie w związku z wprowadzeniem i eksploatacją Embraerów w PLL LOT. Jednakże, aby temat był pokazany w pełni, Autor przedstawia też, w zwięzły sposób, historię powstania omawianej rodziny samolotów. Nakreśla sytuację rynkową, która skłoniła brazylijskiego producenta do opracowania nowego, innowacyjnego samolotu komunikacji regionalnej. Opisuje koleje opracowania i optymalizacji konstrukcji, budowy prototypów i badań certyfikacyjnych. Materiał ciekawy, konkretny, aktualny.

Szkoda tylko, że artykuł rocznicowy opublikowano z ponad półrocznym opóźnieniem. Pozostaje wierzyć, że przyczyna tego leży w dużym obciążeniu magazynu innymi, pilniejszymi do druku materiałami.

2. Sześć lotów testowych Starshipa. Firma Space X pokonuje kolejne granice w podboju kosmosu, ponownie pokazując, że wielkie molochy jak NASA czy Boeing nie radzą sobie z konkurencją nie tylko Chińczyków, ale także rodzimych, mniejszych, bardziej elastycznych i innowacyjnych firm. Co więcej, prowadzona przez nowe firmy na szeroką skalę komercjalizacja usług kosmicznych przynosi duże zyski, pozwalające na jeszcze szybsze i efektywniejsze wprowadzanie nowych technologii i innowacyjnych rozwiązań, jeszcze bardziej pozostawiających w tyle stare organizacje. Doskonałym tego przykładem jest Starship - nowa zabawka Elona Muska, która przechodzi, z mniejszym lub większym powodzeniem, kolejne etapy testów i prób w locie przybliżających tą największą rakietę kosmiczną do komercyjnego zastosowania. Przebieg dotychczasowych sześciu lotów testowych treściwie i ciekawie opisuje w swoim artykule W. Zwierzchlejski.

3. Ground Based Strategic Deterrent. Miejsce gdzieś pomiędzy samolotami a statkami kosmicznymi zajmują rakiety. Tym strategicznym, aniołom atomowej zagłady poświęcono kolejny ciekawy artykuł w Lotnictwie AI. Najpotężniejszy element atomowego odstraszania Wuja Sama w postaci rakiet strategicznych Minuteman III starzeje się w zastraszającym tempie, nie tylko odstając od dzisiejszych wyzwań, ale też generując coraz większe koszty utrzymania w gotowości operacyjnej. Nic więc dziwnego, że prowadzone są prace nad nowym systemem z rakietami Sentinel. Ze względu na liczbę rakiet – ponad 400 – ich skomplikowaną konstrukcję oraz potrzebę dostosowania do nowego uzbrojenia istniejącej już infrastruktury, program jest jednym z najdroższych i najbardziej złożonych w historii Pentagonu. O aktualnym stanie realizacji programu, jego problemach i opóźnieniach, nie zapominając o przedstawieniu jego wcześniejszej historii, pisze P. Henski.

Powiązane wpisy:

Lotnictwo AI 10/2024. Staruszek Hercules, początki
Lotnictwo AI 9/2024. Polski przemysł lotniczo-kosmiczny – rozkwit czy agonia?
Lotnictwo AI 8/2024. Ciekawie, solidnie, atrakcyjnie?
Lotnictwo AI 7/2024. Niszowiec z kraju klonowego liścia
Lotnictwo AI 6/2024. Szerokokadłubowy Embraer
Lotnictwo AI 5/2024. Rok F-16 w Europie wschodniej
Lotnictwo AI 4/2024. Lotnicze dylematy Wuja Sama
Lotnictwo AI 3/2024. Stare i nowe Herculesy Trójkąta Weimarskiego
Lotnictwo AI 2/2024. Samoloty (roz)bojowe?
Lotnictwo AI 1/2024. Konkurencja i lobbing wśród magazynów lotniczych
Lotnictwo AI 12/2023. Historia coraz bardziej odległa, przyszłość coraz bardziej niepewna
Lotnictwo AI 11/2023. Podniebna artyleria
Lotnictwo AI 9/2023 – żółta kartka za bylejakość
Lotnictwo AI 8/2023 – odmitologizowanie Concordskiego
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 5,6/2023 – granice kryptoreklamy
Lotnictwo AI 4/2023 – PZL-130 Orlik – po co nam to było?
Lotnictwo AI 3/2023 – bylejakość Boeinga tuczy Airbusa
Lotnictwo AI 1/2023 – modernizacja po amerykańsku
Lotnictwo AI 12/2022 – numer wiele objaśniający
Lotnictwo AI 11/2022 – przekleństwo Jaskółki
Lotnictwo AI 10/2022 – szklane kule Airbusa i Boeinga
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 8/2022 – śmigłowiec, którego nie ma
Lotnictwo AI 7/2022 – spalone marzenie
Lotnictwo AI 6/2022 – drony po polsku
Lotnictwo AI 5/2022. Zbrojne niebo nad nami
Lotnictwo AI 4/2022. Aligator – historia upadku
Lotnictwo AI 3/2022 – powietrzni zwiadowcy duzi i mali
Lotnictwo AI 2/2022 – numer ostatni przedwojenny 
Lotnictwo 1/2022 -przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo 12/2021 - rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Lotnictwo 4-5/2020 - co z tym Lotnictwem? Lotnictwo 3/2020 - dno jest blisko
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś? 
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem na czubku
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?

piątek, 3 stycznia 2025

Samolot po polsku MAXI – Iskra nadziei

O samolocie TS-11 Iskra napisano już chyba wszystko, przynajmniej o jego wojskowej karierze, bo na szczęście kilka cywilnych maszyn na niebie jeszcze cieszy oko. Są też liczne egzemplarze nielatające, muzealne i pomnikowe. Iskra Jest samolotem wyjątkowym pod wieloma względami, a jej historia jak soczewka skupia ponad sześć dekad polskiego lotnictwa z jago blaskami i cieniami, dniami sukcesów i chwały, ale i porażek oraz katastrof.
Nic wiec dziwnego, że monografia Iskry pojawiła się jako kolejny tom szybko rozrastającej się serii Samolot po polsku MAXI wydawnictwa Stratus. W serii trafiały się jednak, oprócz książek bardzo dobrych lub dobrych, także te słabsze, na których cieniem kładła się niedbałość redakcyjna lub wręcz bylejakość. Z tym większym zaciekawienie i nadzieją sięgnąłem po monografię Iskry. Punktem odniesienia, a jakże, była bardzo dobra monografia samolotu TS-11 Iskra wydana przez AEROMAX w roku 2001. Czasu minęło dużo. W historii samolotu wydarzyło się wiele, więc było o czym pisać i co pokazywać. Jak wyszło?
Wspomniana seria jest pod względem jakości papieru, druku i szaty graficznej tym, czego od tego typu książek oczekuję, zapewne nie tylko ja. Układ tematyczny 
rozdziałów monografii Iskry  jak najbardziej słuszny, od genezy konstrukcji poprzez konstruowanie, budowę i testy prototypów po produkcję seryjną. Nie zabrakło też informacji o konkursie na samolot szkolno-bojowy Układu Warszawskiego i o eksporcie Iskier do Indii. W miarę dokładnie opisano też poszczególne wersje samolotu. Opis techniczny samolotu również jest, jak na tego typu publikację, dosyć dokładny, tyle ile potrzeba. Co ważne jest on zilustrowany zdjęciami dobrej jakości, do której zaliczam też dobre ujęcia pokazujące w detalu to o czym napisano w tekście. Dla modelarza może za mało. Dla pospolitego czytelnika w sam raz. Najobszerniejszą część książki stanowi Fotoalbum, w którym przedstawiono zdjęcia Iskier w kolejności numerów seryjnych od 101 do 2015.W sumie na 68 stronach pokazano zdjęcia 154 egzemplarzy. Dużo to i mało. Najważniejsze, że zdjęcia są bardzo różnorodne, w różnych ujęciach i sytuacjach, nie nudne. W przypadku maszyn, które w trakcie służby zmieniały barwy zamieszczono kilka zdjęć. Zważywszy, że Iskry były chyba najróżnorodniej ubarwionymi samolotami w naszym wojsku jest na co popatrzeć. Ostatnie dekady ich eksploatacji to okres nie tylko barwnych malowań, ale też licznych godeł jednostek i eskadr. W książce pokazano i opisano ich pięćdziesiąt. Do tego sylwetki boczne poszczególnych wersji i rzuty dwóch najpopularniejszych. Jeżeli dodać do tego ponad trzydzieści barwnych sylwetek bocznych i kilka najciekawszych malowań w trzech rzutach, to chyba każdy miłośnik tego zgrabnego samolociku będzie zadowolony.
Do pełni szczęścia, jak dla mnie, zabrakło wzmianki o Iskrach latających u prywatnych użytkowników w Polsce i na świecie oraz choćby kilku zdjęć maszyn indyjskich. Może w przyszłości fajnie byłoby wydać taki suplement.
Jest jednak i słabsza strona książki. Niemal klasycznie dla Stratusa wiele do życzenia pozostawia strona redakcyjna tekstu oraz edycyjna podpisów zdjęć. Błędów językowych i redakcyjnych, jak na Stratusa, nie jest za dużo bo ok.15. Jednakże o tyle za dużo. Bylejakość włazi z licznych podpisów zdjęć i godeł. Na str. 55 zdjęcie samolotu 1212 opisane jest jako maszyna 1207. Na str. 67 zdjęcia samolotu 1413 opisane są jako maszyna 1414. Na str. 75 zdjęcie samolotu 1626 opisane jest jako maszyna 1624, a 1629 jako 1619. Podobnie na str. 76 jest 1629 zamiast 1624; na str. 80 jest 1703 zamiast 1715. Na str. 108 raz jest 15, a raz 5 eskadra. Na str. 113 brak podpisu do godła nr 44. Podpis sylwetki na str. 154 dotyczy egzemplarza 1024 zamiast 905 – powtórka.
Poważniejszą sprawą są błędy merytoryczne, których autor też się nie ustrzegł.
Silniki do prototypów zakupiono w Jugosławii, nie „byłej Jugosławii”, str. 8. Podobnie „byłego Układu Warszawskiego” na str. 21. W roku 1961 układ jeszcze istniał i miał się całkiem dobrze. W oznaczeniu silnika „Rolls-Royce RD-45F/VK-1” zmieściły się dwa poważne błędy, str. 8 i 132. „Odległość w obwodzie zamkniętym – 510,194 km/h”, str. 13. L-29 był samolotem czechosłowackim, nie czeskim, str. 21. W kilku miejscach, str.: 62, 91, 94, 95,  pojawia się nazwa „3. PLM „Poznań”” oraz „3. elt „Poznań””, str. 98, 100. „W 1995 roku 62. PLM przyjął historyczny numer „3” z nazwą wyróżniającą „Poznań”., str. 112. David Lee Roth to wokalista, nie zespół, str. 103. .”315 Dywizjonu Myśliwskiego „Dęblin””, str. 106. Nie jest prawdą, że fotele załogi są w Iskrze odchylone do tyłu pod kątem 20°, str. 114. Skrót PWL to nie  „Warsztaty Sił Powietrznych”, str. 113. Samoloty o numerach 1H 0101 do 1H 0220 pochodziły nie tylko z pierwszej, ale i drugiej serii produkcyjnej, str. 126. Nie podano, co wynoszące 9% ma na końcu profil skrzydła, str. 122. Sylwetka Iskry 101 na str. 132 posiada pod kadłubem anteny radiowysokościomierza, choć zdjęcia i opis tego nie potwierdzają. Na str. 71 Iskra 1614 posiada szczyt statecznika pionowego w kolorze czerwonym, nie jak podano w opisie szaroniebieskim.
Ogólnie pozycję mogę ocenić na słabe trzy i pół. Szkoda, że po raz kolejny Stratus lekceważy czytelników i nie przykłada się należycie do opracowania redakcyjnego książki. Trochę samokrytycyzmu, staranności i rzetelności i kolejne tomy serii Samolot po polski MAXI mogłyby dostarczać czytelnikom samych pozytywnych doznań oraz być ozdobą każdej kolekcji literatury lotniczej. Trzeba tylko chcieć.
 
Samolot szkolno-treningowy TS-11 Iskra
Dariusz Karnas

Stratus
2024
182 strony w miękkiej oprawie
Liczne zdjęcia oraz sylwetki barwne

Powiązane wpisy: 

Gniot po polsku MAXI, czyli kto tak skrzywdził Margańskiego?
O samolotach Ił-2 w lotnictwie polskim w Samolot po polsku MAXI
RWD-6. Typowo polski mit
Wilgą do nieba?
Mikojan Guriewicz MiG-15. wersje jednomiejscowe w lotnictwie polskim – wspaniały samolot. A książka?
Samolot wielozadaniowy Lisunow Li-2 - książka niedopracowana
TS-8 Bies – Samolot po polsku MAXI nabiera rozpędu
RWD-8 - sprawiedliwość oddana niedocenianej maszynie