piątek, 3 stycznia 2025

Samolot po polsku MAXI – Iskra nadziei

O samolocie TS-11 Iskra napisano już chyba wszystko, przynajmniej o jego wojskowej karierze, bo na szczęście kilka cywilnych maszyn na niebie jeszcze cieszy oko. Są też liczne egzemplarze nielatające, muzealne i pomnikowe. Iskra Jest samolotem wyjątkowym pod wieloma względami, a jej historia jak soczewka skupia ponad sześć dekad polskiego lotnictwa z jago blaskami i cieniami, dniami sukcesów i chwały, ale i porażek oraz katastrof.
Nic wiec dziwnego, że monografia Iskry pojawiła się jako kolejny tom szybko rozrastającej się serii Samolot po polsku MAXI wydawnictwa Stratus. W serii trafiały się jednak, oprócz książek bardzo dobrych lub dobrych, także te słabsze, na których cieniem kładła się niedbałość redakcyjna lub wręcz bylejakość. Z tym większym zaciekawienie i nadzieją sięgnąłem po monografię Iskry. Punktem odniesienia, a jakże, była bardzo dobra monografia samolotu TS-11 Iskra wydana przez AEROMAX w roku 2001. Czasu minęło dużo. W historii samolotu wydarzyło się wiele, więc było o czym pisać i co pokazywać. Jak wyszło?
Wspomniana seria jest pod względem jakości papieru, druku i szaty graficznej tym, czego od tego typu książek oczekuję, zapewne nie tylko ja. Układ tematyczny 
rozdziałów monografii Iskry  jak najbardziej słuszny, od genezy konstrukcji poprzez konstruowanie, budowę i testy prototypów po produkcję seryjną. Nie zabrakło też informacji o konkursie na samolot szkolno-bojowy Układu Warszawskiego i o eksporcie Iskier do Indii. W miarę dokładnie opisano też poszczególne wersje samolotu. Opis techniczny samolotu również jest, jak na tego typu publikację, dosyć dokładny, tyle ile potrzeba. Co ważne jest on zilustrowany zdjęciami dobrej jakości, do której zaliczam też dobre ujęcia pokazujące w detalu to o czym napisano w tekście. Dla modelarza może za mało. Dla pospolitego czytelnika w sam raz. Najobszerniejszą część książki stanowi Fotoalbum, w którym przedstawiono zdjęcia Iskier w kolejności numerów seryjnych od 101 do 2015.W sumie na 68 stronach pokazano zdjęcia 154 egzemplarzy. Dużo to i mało. Najważniejsze, że zdjęcia są bardzo różnorodne, w różnych ujęciach i sytuacjach, nie nudne. W przypadku maszyn, które w trakcie służby zmieniały barwy zamieszczono kilka zdjęć. Zważywszy, że Iskry były chyba najróżnorodniej ubarwionymi samolotami w naszym wojsku jest na co popatrzeć. Ostatnie dekady ich eksploatacji to okres nie tylko barwnych malowań, ale też licznych godeł jednostek i eskadr. W książce pokazano i opisano ich pięćdziesiąt. Do tego sylwetki boczne poszczególnych wersji i rzuty dwóch najpopularniejszych. Jeżeli dodać do tego ponad trzydzieści barwnych sylwetek bocznych i kilka najciekawszych malowań w trzech rzutach, to chyba każdy miłośnik tego zgrabnego samolociku będzie zadowolony.
Do pełni szczęścia, jak dla mnie, zabrakło wzmianki o Iskrach latających u prywatnych użytkowników w Polsce i na świecie oraz choćby kilku zdjęć maszyn indyjskich. Może w przyszłości fajnie byłoby wydać taki suplement.
Jest jednak i słabsza strona książki. Niemal klasycznie dla Stratusa wiele do życzenia pozostawia strona redakcyjna tekstu oraz edycyjna podpisów zdjęć. Błędów językowych i redakcyjnych, jak na Stratusa, nie jest za dużo bo ok.15. Jednakże o tyle za dużo. Bylejakość włazi z licznych podpisów zdjęć i godeł. Na str. 55 zdjęcie samolotu 1212 opisane jest jako maszyna 1207. Na str. 67 zdjęcia samolotu 1413 opisane są jako maszyna 1414. Na str. 75 zdjęcie samolotu 1626 opisane jest jako maszyna 1624, a 1629 jako 1619. Podobnie na str. 76 jest 1629 zamiast 1624; na str. 80 jest 1703 zamiast 1715. Na str. 108 raz jest 15, a raz 5 eskadra. Na str. 113 brak podpisu do godła nr 44. Podpis sylwetki na str. 154 dotyczy egzemplarza 1024 zamiast 905 – powtórka.
Poważniejszą sprawą są błędy merytoryczne, których autor też się nie ustrzegł.
Silniki do prototypów zakupiono w Jugosławii, nie „byłej Jugosławii”, str. 8. Podobnie „byłego Układu Warszawskiego” na str. 21. W roku 1961 układ jeszcze istniał i miał się całkiem dobrze. W oznaczeniu silnika „Rolls-Royce RD-45F/VK-1” zmieściły się dwa poważne błędy, str. 8 i 132. „Odległość w obwodzie zamkniętym – 510,194 km/h”, str. 13. L-29 był samolotem czechosłowackim, nie czeskim, str. 21. W kilku miejscach, str.: 62, 91, 94, 95,  pojawia się nazwa „3. PLM „Poznań”” oraz „3. elt „Poznań””, str. 98, 100. „W 1995 roku 62. PLM przyjął historyczny numer „3” z nazwą wyróżniającą „Poznań”., str. 112. David Lee Roth to wokalista, nie zespół, str. 103. .”315 Dywizjonu Myśliwskiego „Dęblin””, str. 106. Nie jest prawdą, że fotele załogi są w Iskrze odchylone do tyłu pod kątem 20°, str. 114. Skrót PWL to nie  „Warsztaty Sił Powietrznych”, str. 113. Samoloty o numerach 1H 0101 do 1H 0220 pochodziły nie tylko z pierwszej, ale i drugiej serii produkcyjnej, str. 126. Nie podano, co wynoszące 9% ma na końcu profil skrzydła, str. 122. Sylwetka Iskry 101 na str. 132 posiada pod kadłubem anteny radiowysokościomierza, choć zdjęcia i opis tego nie potwierdzają. Na str. 71 Iskra 1614 posiada szczyt statecznika pionowego w kolorze czerwonym, nie jak podano w opisie szaroniebieskim.
Ogólnie pozycję mogę ocenić na słabe trzy i pół. Szkoda, że po raz kolejny Stratus lekceważy czytelników i nie przykłada się należycie do opracowania redakcyjnego książki. Trochę samokrytycyzmu, staranności i rzetelności i kolejne tomy serii Samolot po polski MAXI mogłyby dostarczać czytelnikom samych pozytywnych doznań oraz być ozdobą każdej kolekcji literatury lotniczej. Trzeba tylko chcieć.
 
Samolot szkolno-treningowy TS-11 Iskra
Dariusz Karnas

Stratus
2024
182 strony w miękkiej oprawie
Liczne zdjęcia oraz sylwetki barwne

Powiązane wpisy: 

Gniot po polsku MAXI, czyli kto tak skrzywdził Margańskiego?
O samolotach Ił-2 w lotnictwie polskim w Samolot po polsku MAXI
RWD-6. Typowo polski mit
Wilgą do nieba?
Mikojan Guriewicz MiG-15. wersje jednomiejscowe w lotnictwie polskim – wspaniały samolot. A książka?
Samolot wielozadaniowy Lisunow Li-2 - książka niedopracowana
TS-8 Bies – Samolot po polsku MAXI nabiera rozpędu
RWD-8 - sprawiedliwość oddana niedocenianej maszynie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz