Po całkiem udanej dwutomowej monografii MiGa-15
autorstwa Lechosława Musiałkowskiego wydanej w ramach serii Samolot po polsku MAXI, z dużą nadzieją,
a jednocześnie niepokojem sięgałem po kolejną jego książkę. Od razu napiszę, że
pokładane w publikacji nadzieje się spełniły. Jest już tradycją serii wysoki
poziom graficzny i bardzo dobra jakość druku. I tyle na ten temat. Problemy z jakością
dotyczą zwykle poziomu tekstu i jego opracowania redakcyjnego. Na szczęście nie
zawsze tak jest i po publikacjach L. Musiałkowskiego i W. Zmyślonego nabrałem
przekonania graniczącego z pewnością, że jak autor przygotuje tekst starannie,
to redakcja tego nie zepsuje.
Cóż znajdziemy w środku książki o bombowym Ile? Tekst zaczyna się od genezy konstrukcji, a właściwie od tego co poprzedzało powstanie Iła-28. Mamy więc zdobyczne konstrukcje zarówno bombowców, jak i silników niemieckich. Dalej radzieckie bombowce Ił-22, konkurentów z biura Tupolewa (szkoda że bez żadnego zdjęcia) oraz budowane przez jeńców niemieckich maszyny serii EF. Opis historii Iła-28 to tylko trzy strony. Następnym jest główny rozdział książki zatytułowany tak samo jak całość. Tu znajdujemy bogaty przegląd samolotów, w kolejności numerów taktycznych, w postaci zdjęć z treściwymi podpisami. W pierwszej kolejności zamieszczono najliczniejsze maszyny w wersji bombowej, dalej szkolne, rozpoznawcze i „elektroniczne”. Kolejne trzydzieści trzy strony zawierają opis służby Iłów-28 w Polsce: jednostki, numery, daty itp. Ważną część stanowi tu opis udziału bombowców odrzutowych w pokazach i defiladach powietrznych ze słynnymi taflami i orłem. Opisy największych figur uzupełnione są zdjęciami i przypisaniem do nich w tekście konkretnych załóg. W tej części materiał zdjęciowy prezentowany jest w sposób wyważony, przeciętnie jedno, za to duże, zdjęcie na stronę. Kolejna część książki to krótki opis malowania i oznakowania maszyn. Krótki bo i różnorodność była niewielka. Dalej znajdziemy sylwetki barwne trzydziestu sześciu samolotów rodziny Ił-28, z których każda uzupełniona jest parą zdjęć prezentowanej maszyny. Końcowe strony książki zawierają opis konstrukcji. Jak dla mnie najsłabiej i najmniej starannie przygotowana część, choć wielu innym publikacjom życzył bym takiego poziomu. Bardzo cennym elementem są rysunki poszczególnych kabin z opisem ich wyposażenia. Opis jest bardzo dokładny, dla kabiny pilota 100 elementów, nawigatora 52 i strzelca-radiotelegrafisty 42. Wadą jest zbyt mały format rysunków, przez co bez szkła powiększającego ciężko jest dostrzec i zidentyfikować wszystkie elementy. Całość kończy zestawienie maszyn dostarczonych do Polski wraz z numerami fabrycznymi i eksportowymi. Wyjaśniony został także system nadawania numerów fabrycznych wraz z ułatwiającymi ich zrozumienie przykładami. Szkoda, że nie przypisano do konkretnych maszyn numerów taktycznych, z jakimi u nas latały.
Cóż znajdziemy w środku książki o bombowym Ile? Tekst zaczyna się od genezy konstrukcji, a właściwie od tego co poprzedzało powstanie Iła-28. Mamy więc zdobyczne konstrukcje zarówno bombowców, jak i silników niemieckich. Dalej radzieckie bombowce Ił-22, konkurentów z biura Tupolewa (szkoda że bez żadnego zdjęcia) oraz budowane przez jeńców niemieckich maszyny serii EF. Opis historii Iła-28 to tylko trzy strony. Następnym jest główny rozdział książki zatytułowany tak samo jak całość. Tu znajdujemy bogaty przegląd samolotów, w kolejności numerów taktycznych, w postaci zdjęć z treściwymi podpisami. W pierwszej kolejności zamieszczono najliczniejsze maszyny w wersji bombowej, dalej szkolne, rozpoznawcze i „elektroniczne”. Kolejne trzydzieści trzy strony zawierają opis służby Iłów-28 w Polsce: jednostki, numery, daty itp. Ważną część stanowi tu opis udziału bombowców odrzutowych w pokazach i defiladach powietrznych ze słynnymi taflami i orłem. Opisy największych figur uzupełnione są zdjęciami i przypisaniem do nich w tekście konkretnych załóg. W tej części materiał zdjęciowy prezentowany jest w sposób wyważony, przeciętnie jedno, za to duże, zdjęcie na stronę. Kolejna część książki to krótki opis malowania i oznakowania maszyn. Krótki bo i różnorodność była niewielka. Dalej znajdziemy sylwetki barwne trzydziestu sześciu samolotów rodziny Ił-28, z których każda uzupełniona jest parą zdjęć prezentowanej maszyny. Końcowe strony książki zawierają opis konstrukcji. Jak dla mnie najsłabiej i najmniej starannie przygotowana część, choć wielu innym publikacjom życzył bym takiego poziomu. Bardzo cennym elementem są rysunki poszczególnych kabin z opisem ich wyposażenia. Opis jest bardzo dokładny, dla kabiny pilota 100 elementów, nawigatora 52 i strzelca-radiotelegrafisty 42. Wadą jest zbyt mały format rysunków, przez co bez szkła powiększającego ciężko jest dostrzec i zidentyfikować wszystkie elementy. Całość kończy zestawienie maszyn dostarczonych do Polski wraz z numerami fabrycznymi i eksportowymi. Wyjaśniony został także system nadawania numerów fabrycznych wraz z ułatwiającymi ich zrozumienie przykładami. Szkoda, że nie przypisano do konkretnych maszyn numerów taktycznych, z jakimi u nas latały.
Na koniec należy wspomnieć o na szczęście nielicznych błędach redakcyjnych. Przede
wszystkim bohater książki zmienia się jak kameleon: Il-28, str. 7 i 102; Ił-26, str.
105; Ił-18 str. 108; ił-28R, str. 131. Do tego jeszcze co najmniej jedenaście pomniejszych
błędów. Dodać należy, że "I Zawody lotnictwa Bombowego" nie były rozegrane w październiku
1979 r., str. 138.
Ocena całości jest jak najbardziej pozytywna.
Jak zwykle w tej serii materiał może być nieco zbyt skromny jak dla modelarzy,
a jednocześnie zbyt obszerny dla zwykłych miłośników historii lotnictwa,
głównie tego z okresu PRLu. Wszystkich zadowolić się nie da. Jak dla mnie w sam
raz.
Stratusie, utrzymaj co najmniej ten poziom w kolejnych publikacjach serii.
Iljuszyn Ił-28 i jego
wersje w Polsce
Lechosław Musiałkowski
Stratus
2024
184 strony w miękkiej oprawie
Liczne zdjęcia oraz sylwetki barwne
Stratusie, utrzymaj co najmniej ten poziom w kolejnych publikacjach serii.
Lechosław Musiałkowski
Stratus
2024
184 strony w miękkiej oprawie
Liczne zdjęcia oraz sylwetki barwne
Powiązane wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz