Powiązane wpisy:
środa, 30 sierpnia 2023
Lotnictwo 7-8/2023. Długa wojna – świetny interes
Lotnictwo 6/2023.
LanceRy na emeryturę
niedziela, 27 sierpnia 2023
Jako w niebie, tak nie na ziemi - AirShow Radom 2023
To co
się działo w Sadkowie w pierwszym dniu pokazów lotniczych AirShow Radom 2023
odbija się szerokim echem w mediach społecznościowych i nie tylko. I choć
zapewne pojawi się wiele głosów spłycających całą wrzawę do zwykłego hejtu i medialnego
bełkotu, mam nadzieję, że nasi decydenci, zarówno cywilni, jak i wojskowi nie
dadzą się nabrać na ten kłamliwy jazgot i wyciągną z zaistniałej sytuacji
konkretne, także kadrowe wnioski. Nie da się bowiem ukryć, że wielkie święto polskiego
lotnictwa, wydarzenie mające kreować pozytywny wizerunek polskiej armii i lotnictwa, budować świadomość i patriotyczne postawy, zwłaszcza młodego
pokolenia Polaków, do sukcesów w obszarze organizacji i PRu zaliczyć nie można.
Znaczna część uczestników, z rynkowego punktu widzenia konsumentów, czuje
się całkiem słusznie nabita w butelkę, dosłownie w półlitrową butelkę wody. Jak
skutecznie nabita? Zobaczymy. Już za kilka tygodni okaże się, ile osób wystąpi
do organizatorów z żądaniem zwrotu
chociażby części pieniędzy za bilety, w związku z niską jakością usługi oraz
koniecznością przedwczesnego opuszczenia imprezy w związku z zagrożeniem
zdrowia i życia wynikającego z braku dostępu do wody i możliwości odwodnienia
organizmu. Ile osób, które zasłabły z tego powodu pozwie organizatorów. Może pojawi
się nawet pozew zbiorowy. Największe są jednak szkody niepoliczalne, w postaci
rys na wizerunku naszej armii. Ile osób zwątpiło wczoraj w szansę skutecznej
pomocy żołnierzy, czy to zawodowych czy WOT, w przypadku klęski żywiołowej,
ataku terrorystycznego czy wojny. Jeśli pomoc ma być zorganizowana na podobnym
poziomie i przez podobnie myślące i działające kadry jak te związane z Air Show, to pozostała nam już
tylko modlitwa.
Choć
wielu zapewne zaliczy mnie do grona hejterów, oddam sprawiedliwość
organizatorom pisząc, że wykonali oni ogromną pracę organizacyjną, co nie ulega
najmniejszej wątpliwości. Jednak gdy rano w piekarni zamiast świeżego chleba
kupuję produkt chlebopochodny z zakalcem, mam gdzieś ile wysiłku w ostatnią
bezsenną noc poświęcił piekarz na jego wyprodukowanie. Czuję się po prostu
oszukany. Podobnie czują się zapewne tysiące ludzi, którzy wczorajszego
popołudnia do udanych zaliczyć nie mogą, wśród nich i ja.
Podobnie
oszukani powinni się czuć bohaterowie wczorajszego podniebnego spektaklu,
którzy z dużym poświeceniem, pełnym profesjonalizmem, za wielkie (w większości
podatnika) pieniądze, zaprezentowali swój lotniczy kunszt. Albowiem to, co
działo się na radomskim niebie na pewno warte było kilkusetkilometrowej podróży i
całodniowej spiekoty. Ci co w powietrzu jak zwykle nie zawiedli. Ich trud i
profesjonalizm został jednak przyćmiony przez dyletanctwo tych co na ziemi.
Wielka szkoda dla widzów, dla lotnictwa, dla wojska, dla podatników.
Aby
nie być gołosłownym poniżej zamieszczam kilka zdań opisujących moje wrażenia z
krótkiego, sobotniego pobytu na tej imprezie.
Dojazd
z centrum Radomia na jeden z przylotniskowych parkingów zajął nam ponad
godzinę. Może i długo, jednak patrząc na wysiłki policjantów, a nawet SOKistów
zabezpieczających przejazd kolejowy widać, że w tym obszarze zrobiono wiele
dobrego. Podobnie społeczność lokalna, która przygotowała liczne parkingi wykazała się
dobrą organizacją i wyczuciem biznesowej okazji, często poświęcając na rzecz
interesu nawet przydomowe trawniki. Problemy zaczęły się jednak przed bramą,
gdyż tu organizację lub raczej dezorganizację przejmują organizatorzy imprezy.
Co prawda można narzekać, że nie wszyscy chętni do obejrzenia pokazów kupili bilety przez Internet, przez co powstała olbrzymia kolejka do bardzo nielicznych kas, jednak jest to forma
jedynie preferowana, nie obowiązkowa. Poza tym bilety online już się skończyły.
Nikt nie pomyślał, aby rozdzielić strumienie ludzi na tych co czekają w kolejce do kasy i
tych szczęśliwców z biletami on-line. Żadnych tablic, linii, informacji tylko
bałagan, przepychanki i niepotrzebne nerwy. Nie mniejszy bałagan panuje przy
„bramkach” gdzie panowie ochroniarze sprawdzają zawartość toreb i plecaków,
głównie pod kątem przemytu napojów niedozwolonych, zarówno co do ilości,
jak i rodzaju. Wszystko dla
bezpieczeństwa widzów, którego poczucie prysło później, podczas rozmowy na
jednym ze stoisk, gdzie usłyszałem, że zaletą bycia „po drugiej stronie” jest
to, że nikt nie sprawdza bagaży. I słusznie, bo jak ma pierdyknąć, to
porządnie. Stanowiska kontroli też profesjonalizmem nie grzeszą. W blasku
porannego słońca kładę plecak na ziemi, a ochroniarz pochyla się i próbuje
dojrzeć co tam jest. Już o tej porze, (godzina 10 z minutami) kontroler narzeka
na upał i kręgosłup. Współczuję zarówno jemu, jak i bezpieczeństwu imprezy. Za
trzy godziny gościu już się nie pochyli nad kolejnymi plecakami i nie dojrzy co
potencjalny terrorysta lub przemytnik handlowiec wnosi w plecaku. Dalej znalazła się linia
bezużytecznych w tym miejscu zadaszeń i stojący przed nimi bileterzy. Z żalem
konstatuję, że pod względem organizacji wejścia i kontroli bezpieczeństwa
daleko nam nawet nie do Europy czy USA, ale i do Rosji, gdzie na MAKSie przebiegała
ona wręcz wzorowo, ze stołami, namiotami, w spokoju i bez nerwów. U nas
zrobiono po taniości i byle jak. Czemu ta cała farsa z zakazem wnoszenia większej
ilości napojów ma służyć możemy się przekonać po półgodzinnym staniu w kolejce i nabyciu
półlitrowej Fanty za 12 PLN. Tu zbliżamy się do standardów zachodnich, w USA na
Oshkosh nieco większa butelka, tego samego napoju, tylko zimnego, kupionego
praktycznie bez kolejki kosztowała 4 $. Do stoisk z jedzeniem przezornie się
nie zbliżałem, choć kolejki do nich skutecznie utrudniające poruszanie się po
części lotniska mogły świadczyć, że promocja tam jest nie mniejsza niż w
marketach RTV w Black Friday. Jak już pisałem, to co na niebie było dobre i
ciekawe, warte opisania innym razem. Gorzej z komentarzem. Co prawda panowie
komentatorzy starali się i wychodziło im to całkiem ciekawie, to zdarzały się
im kompromitujące wpadki, świadczące o tym, że do swej roli przygotowali się
niezbyt starannie. Za kompromitację należy uznać pomylenie w defiladzie
samolotu Gulfstream z Embraerem oraz Jastrzębia (F-16) z Bielkiem (M-346). Co
prawda w drugim przypadku delikwent szybko się poprawił, to zastanawiam się,
czy oni nie mieli listy samolotów biorących udział w najważniejszym lotniczym
elemencie pokazu? Dalej już zbytnio ich nie słuchałem, jednak przy całkiem
ciekawym pokazie polskich Limów, wspominając o ucieczce porucznika Jareckiego Limem na Borholm, komentator trzy razy przekręcił nazwisko, by w końcu
powiedzieć, że nazwiska nie pamięta i odesłać słuchaczy do wyguglania sobie tej
informacji. Czy kupując bilet nie zapłaciłem za profesjonalne prowadzenie
pokazu i to, że prowadzący przed swoimi popisami wygugla i zapisze lub
zapamięta to o czym chce mówić? Zastanawiam się, czy to ja miałem szczęście
trafić na jedyne wpadki komentatorów, czy głupot naopowiadali więcej?
Smutno
zrobiło mi się przy kilku naszych statkach powietrznych na wystawie naziemnej,
gdzie głównym rekwizytem były turystyczne krzesełka i stoliki stojące w cieniu
maszyn. W wielu miejscach okraszone to było ciekawymi ludźmi, czy to pilotami
czy mechanikami rozmawiającymi z widzami. Było ciekawie i miło. Przy wielu
maszynach siedzieli sobie za to niestety znudzeni wojskowi, którzy wyglądali jakby zostali tu zesłani za karę. Pełne znudzenie, zero zainteresowania
widownią. Szczególnie utkwił mi kontrast pomiędzy żołnierzami kręcącymi się
przy statkach powietrznych Marynarki Wojennej RP a amerykanami przy swoim
Apaczu. Ci żołnierze z dalekiego kraju wiedzieli po co tu przyjechali, jak
ważne jest zrobienie pozytywnego wrażenia, przybliżenie w otwarty sposób
siebie, swojego sprzętu, swojej służby, swojego kraju. Nasi mieli to znacznie
niżej. Pozostaje mieć naiwną nadzieję, że ta różnica mentalnościowa dotyczy
tylko obszaru działań PRowych. Jeżeli tak rzeczywiście jest, to wielkim błędem
dowódców jest wysyłanie takich niekompatybilnych ze społeczeństwem ludzi na
imprezy typu Air Show. Problem w MW jest chyba permanentny, gdyż w ubiegłym
roku na SIAF 2022 w słowackim Malacky-Kuchyna
także załoga naszej Bryzy brylowała w podobny sposób. Przyznam, że obserwowałem
ten obrazek z niemałym zażenowaniem, choć Słowacy jako naród bezmorski mogli
przyjąć to jako ukłon w stronę gospodarzy, przyjmując że to jest śródlądowa
wersja polskiego parawaningu. Krótki obchód części wystawy statycznej kończę szybciej niż bym chciał,
gdyż pragnienie zmusza mnie do powrotu do miejsca bazowania, choć slalom
pomiędzy kolejkami skutecznie pozbawia mnie bezpiecznego zapasu wody w
organizmie. Pozostaję jednak w nadmorskich klimatach, gdyż w głowie coraz
częściej przewija się tekst piosenki trójmiejskiej celebrytki „kiedy powiem
sobie dość, a ja wiem, że to już nie długo”. Kiedy? Gdy dojdę do już niemal
zagotowanej pod radomskim słońcem małżonki i skierujemy się do wyjścia. Kolejne dziesięć minut
manewrowania wśród biwakującego tłumu i jest wyjście. Czy rzeczywiści jest? Nie,
trzeba się przeciskać w przeciwprądzie wchodzących przez „bramki” widzów a
później przez tłum stojących w kolejce po bilety. Przez prawie zagotowany mózg
przechodzi myśl, co by się tu stało, gdyby doszło do jakiegoś wypadku lub
innego nieszczęścia, o które na pokazach lotniczych, a także w wielotysięcznym tłumie
nie jest przecież trudno. Ile osób by się stratowało w tym wąskim, obłożonym barierkami przejściu.
Na szczęście jesteśmy już po za tym.
Ze współczucie mijamy
kilkudziesięciometrową kolejkę ludzi chcących kupić bilety i wejść na teren pokazu
lub raczej za swoje własne pieniądze dać się nabić w butelkę. Jedziemy pod płot,
by z tysiącami innych osób, w sposób wygodny, znacznie tańszy i bez porównania bezpieczniejszy
podziwiać piękne pokazy lotniczego kunsztu lotników. W sąsiednim samochodzie ktoś puszcza komentarz z wnętrza
lotniska. Staram się nie słuchać, tylko cieszyć widokiem podniebnego baletu.
wtorek, 15 sierpnia 2023
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
W tym miejscu warto dodać, że konkurencyjne Lotnictwo publikując numer podwójny umieściło w nim informację, że prenumeratorzy w ramach rekompensaty otrzymają numer specjalny magazynu. W ubiegłym roku też tak zrobili.
TOP 3 magazynu:
1. Findustan Fighter HF-24 Marut. Nie wszyscy zapewne wiedzą, że wyścig po nazistowskich naukowców i techników przyniósł niebywałe profity nie tylko armii i gospodarce USA, ZSRR czy po części Wielkiej Brytanii. Kilku wybitnych nazistowskich inżynierów i konstruktorów zostało zagospodarowanych w innych państwach. Tak stało się też z Kurtem Tankiem, który po latach pracy w Argentynie przyjął ofertę kierowania biurem konstrukcyjnym w Indiach, którego zadaniem było stworzenie pierwszego w Indiach, a właściwie w całej Azji, odrzutowego samolotu bojowego. Projekt zakończył się połowicznym sukcesem, gdyż po wielu perypetiach samolot znalazł się w produkcji seryjnej i w linii, wykazał też swoje zalety podczas walkach z Pakistanem. Z drugiej strony ze względu na problemy z pozyskaniem silnika o odpowiednim ciągu oraz problemami technicznymi i organizacyjnymi samolot nie uzyskał oczekiwanych osiągów, przez co nie wykorzystano drzemiącego w nim potencjału. Artykuł ciekawy, obszerny, dobrze napisany.
Powiązane wpisy:
Lotnictwo AI 5,6/2023 – granice kryptoreklamy
Lotnictwo AI 4/2023 –
PZL-130 Orlik – po co nam to było?
Lotnictwo AI 3/2023 – bylejakość Boeinga tuczy
Airbusa
Lotnictwo AI 1/2023 – modernizacja po
amerykańsku
Lotnictwo AI 12/2022 – numer wiele objaśniający
Lotnictwo AI 11/2022 – przekleństwo Jaskółki
Lotnictwo AI 10/2022 – szklane kule Airbusa i
Boeinga
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali
wznoszącej
Lotnictwo AI 8/2022 – śmigłowiec, którego nie ma
Lotnictwo AI 7/2022 – spalone marzenie
Lotnictwo AI 6/2022 – drony po polsku
Lotnictwo AI 5/2022. Zbrojne niebo nad nami
Lotnictwo AI 4/2022. Aligator – historia upadku
Lotnictwo AI 3/2022 – powietrzni zwiadowcy duzi
i mali
Lotnictwo AI 2/2022 –
numer ostatni przedwojenny
Lotnictwo 1/2022 -przyszłość nadejdzie szybciej
niż nam się wydaje
Lotnictwo 12/2021 - rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces
Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa
wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających
dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony
(lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających
olbrzymów
Lotnictwo 4-5/2020 - co z tym Lotnictwem? Lotnictwo 3/2020 - dno jest blisko
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z
dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił
cały numer
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś?
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali
wznoszącej
Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem
na czubku
wtorek, 8 sierpnia 2023
Skrzydlata Polska ML 7/2023 – nam strzelać nie kazano
Powiązane wpisy:
Skrzydlata Polska ML 6/2023 - wojsko w cywilu
Skrzydlata Polska ML 5/2023 – pożegnanie papugi
Skrzydlata Polska ML 4/2023 – politykierstwo ponad fakty, z lotnictwem w tle
Skrzydlata Polska ML 3/2023 – wojna odkryta
Skrzydlata Polska ML 2/2023 –
pożegnania, pożegnania, pożegnania
Skrzydlata Polska 12/2022.
Hypki na Papieża
Skrzydlata Polska 11/22 –
od Raptora do „traktora”
Skrzydlata Polska 10/22 –
Alicja w krainie prądu
Skrzydlata Polska 8/22 –
Zamierające pokazy
Skrzydlata Polska 7/22 –
pomiędzy rzeczywistością a fantazją
Skrzydlata Polska 6/22
– niskoemisyjna
Skrzydlata Polska 5/22
– helikopter z wyciągarką
Skrzydlata Polska 4/22 –
wojna? Jaka wojna?
Skrzydlata Polska – magazyn
sprzeczności
niedziela, 6 sierpnia 2023
Lotnictwo 6/2023. LanceRy na emeryturę
Służba legendarnych myśliwców MiG-21 nieuchronnie
dobiega końca. Właśnie przeszły na zasłużoną emeryturę jednego z ostatnich, nie
tylko w Europie użytkowników, jakim była Rumunia. Samolot ten jest fenomenem na
skalę światową, jeżeli chodzi o długowieczność wśród myśliwców. I choć we
flocie USA i Rosji można spotkać samoloty dorównujące wiekiem konstrukcji Fishbedowi, a pod względem wieku
poszczególnych egzemplarzy znacznie starsze B-52, Tu-95 czy KC-135, to w grupie
samolotów bojowych klasy lekkiej jest on wyjątkiem. Co ciekawe swoją
długowieczność zawdzięcza nie tyle doskonałości konstrukcji, co jej prostocie i
ekonomii oraz szczęśliwym zbiegom okoliczności w zakresie geopolityki. Czas
biegnie jednak nieubłaganie i żywotność techniczna ostatnich egzemplarzy jest
już na wyczerpaniu. Nie jest też tajemnicą, że od pewnego czasu pełnią one co
najwyżej rolę samolotów wsparcia moralnego. Z pułapki MiGa-21 udało się
ostatnio wyjść Rumunom, którzy nabyli sporą liczbę używanych samolotów F-16.
Paradoksalnie kolejnego długowiecznego typu, który jak wszystko na to wskazuje,
pobije rekordy długowieczności MiGa-21, jednego ze swoich pierwszych potencjalnych
poprzedników. Co prawda metrykalnie jest on o osiemnaście lat młodszy, lecz
nadal, co najmniej przez kilka lat znajdować się będzie w produkcji, a w
służbie dużo, dużo dłużej.
TOP 3 magazynu:
MiG-21 Lancer.
Obszerny (18 stron) materiał przedstawiający
historię służby samolotów MiG-21 w lotnictwie Rumunii, od wprowadzenia
pierwszych maszyn do służby pod koniec roku 1962, do pożegnania ostatnich maszyn
zmodernizowanych do standardu LanceR w maju 2023 r. Jak wynika z tytułu artykułu, szczególny nacisk położono na ostatni etap ich eksploatacji, a właściwie drugie
życie, jakie otrzymały leciwe już maszyny w skutek modernizacji do nowego
standardu LanceR. I choć przyczyny ekonomiczne ograniczyły zakres modernizacji
w zasadzie do nowego radaru i awioniki, to i tak nastąpił skokowy wzrost
możliwości bojowych. W połączeniu z naprawdę pokaźną liczbą 110 zmodernizowanych
maszyn, proces poważnie wzmocnił możliwości operacyjne rumuńskiego
lotnictwa.
2. Suchoj
Su-24. W drugiej części monografii samolotu opisano jego służbę w
lotnictwie Rosji, najpierw radzieckiej, później pieriestrojkowej, a od ponad
dwóch dekad putinowskiej. Dla mnie osobiście niedostatkiem jest bardzo pobieżne
wspomnienie o pobycie tych maszyn na polskiej ziemi. Ale cóż, taki widać był
zamysł Autora co do kształtu i spójności materiału.
3.Siły
Powietrzne Sudanu. Nie wiem czy kolejny artykuł z
serii był zaplanowany wcześniej czy nie. W każdym razie prezentacja lotnictwa
Sudanu jest jak najbardziej uzasadniona i aktualna w kontekście toczącej się
tam ostatnio wojny domowej. Zestaw samolotów bardzo ciekawy i zróżnicowany,
tekst bardzo aktualny, jak zwykle u L.A. Wieliczko profesjonalny.
Powiązane wpisy:
Lotnictwo 5/2023. Białe nosy - wspomnienia
z młodości
Lotnictwo 4/2023. MiGi, efy i co
jeszcze?
Lotnictwo 3/2023 – dominacja samolotów
Made in CCCP
Lotnictwo 2/2023 – smukłoskrzydły
terrorysta
Lotnictwo 1/2023 – partner czy może
sojusznik?
Lotnictwo 12/2022 – ukraińska pętla
beznadziei
Lotnictwo 11/2022 – Su-25 w trzech
odsłonach
Lotnictwo 10/2022 – Czy w Radomiu będzie święto MiGa?
Lotnictwo 9/2022 – pilna potrzeba czy zakupomania?
Lotnictwo 7-8/2022 – wiatr ze wschodu, Dalekiego Wschodu
Lotnictwo 6/2022 – lato latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2022 – modernizacja u Bratanków
Lotnictwo 4/2022 – wojna dzień po dniu
Lotnictwo 3/2022 – pocztówki z wojny
lot-nisko: Lotnictwo 2/2022 – mosty, mosty, mosty
Lotnictwo AI 1/2022 – przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo AI 12/2021 – rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów