Lipcowy
numer Lotnictwa przynosi kronikarski zapis walk na niebie Ukrainy w maju i
czerwcu 2023 r. I choć w realu jesteśmy o dwa miesiące do przodu, to cały ten
czas można określić jednym słowem – stagnacja. Szumnie zapowiadana, głównie
przez dziennikarzy i różnego sortu ekspertów, wielka ofensywa Ukraińców nie nastąpiła, a
nieruchawe działania wojsk ukraińskich efekty przynoszą raczej mizerne. W
zaistniałej sytuacji można narzekać na zbyt małe dostawy nowoczesnego sprzętu z
zachodu, niedoszkolone jednostki czy zaminowane rosyjskie linie obrony. Czy to
jednak wszystko? Czy przedłużanie konfliktu, kiedy czas pracuje zdecydowanie na
korzyść Rosji, nie ma też innego źródła? W mojej opinii ma, a słowem kluczem
jest tu właśnie źródło, źródło olbrzymich, wręcz bajecznych dochodów kilku grup
społecznych w niszczonej wojną Ukrainie, źródło którym jest wojna. Jeżeli nastanie
pokój zawarty na warunkach narzuconych przez zachód, bo w zwycięstwo Ukrainy i
wyparcie Rosjan poza granice z roku 2014 nikt przy zdrowych zmysłach już dawno
nie wierzy, to ruszy odbudowa kraju finansowana i nadzorowana głównie przez
Amerykanów, przez co eldorado dla oligarchów, urzędników i oficerów się skończy
lub co najmniej drastycznie skurczy. Powszechnie wiadomym jest, że korupcja na Ukrainie
była, a w czasie wojny jeszcze wzrosła, do stopnia, w którym prezydent Załenski
nie panuje nawet nad politykami swojej partii, których uwikłanie w niejasne
interesy co rusz wychodzi na światło dzienne. Dwie fale dymisji wojskowych i
urzędników, a teraz próba zrównania w prawie karnym korupcji ze zdradą stanu są
kolejnymi rozpaczliwymi próbami, choćby częściowego zażegnania problemu. Władze
w Kijowie coraz wyraźniej też czują, że cierpliwość zachodu się kończy, czego
przykładem jest ostatnie spotkanie generałów NATO z ich ukraińskimi kolegami,
kiedy to delikatnie pouczono ich, jak należy prowadzić dalsze działania
ofensywne. W tym miejscu warto przypomnieć informacje medialne sprzed kilku lat
mówiące o tym, że w ukraińskiej armii awans generalski wiązał się z „wziatką”
rzędu 100 tys. USD, przez co dziś nie można wykluczyć niedostatecznych
kompetencji lub uzależnienia od wewnętrznych lub zewnętrznych wpływów
przynajmniej części kadry dowódczej. A wojna, finansowana przez państwa
zachodnie, trwa w najlepsze, co stwarza doskonałe pole do dużych zysków, nie
zawsze, osiąganych w uczciwy sposób. Po co się więc spieszyć, złota chwilo
trwaj.
Top
3 numeru:
MiG-21bis w polskim lotnictwie okresu
PRL-u. Najbardziej
zaawansowana z seryjnie produkowanych wersji legendarnego ołówka stała się
bohaterem kolejnego artykułu duetu Gołąbek-Wrona opisującego historię służby
MiGów-21 w Polsce, zarówno tej socjalistycznej, jak i demokratycznej. Ciekawy
tekst, dużo danych szczegółowych oraz dobre zdjęcia. Przyznam, że postęp w
redakcyjnym rzemiośle duetu autorskiego jest znaczący, co mnie bardzo cieszy.
Obym nie zapeszył.
2.
Lotnictwo Wojsk Lądowych Tajwanu. Kolejny
raz L.A. Wieliczko prezentuje lotnictwo państwa, które ze względu na wydarzenia
polityczne i panujące wokół niego napięcie nie schodzi z pierwszych stron
gazet. Tym razem jest to lotnictwo śmigłowcowe armii Tajwanu wyposażone w ok..
200 śmigłowców sześciu typów, wszystkie
produkcji amerykańskiej. Jak zwykle w tej serii artykuł zawiera krótki rys
historyczny dotyczący omawianej formacji, jej strukturę organizacyjną i jej
osadzenie w siłach zbrojnych, poszczególne jednostki i typy statków
powietrznych.
3. Wojskowe nowości na Paris Air Show
2023. Pomimo znacznego ożywienia i wzrostu napięcia w światowej polityce oraz wojny
pukającej do drzwi UE i NATO, na salonie paryskim nie było zbyt wielu nowości.
Stopień komplikacji współczesnych samolotów i śmigłowców wojskowych oraz idący
w ślad za nim lawinowy wzrost kosztów sprawiają, że proces projektowania, badań
i wdrażania do służby nowych typów uzbrojenia trwa częściej dekady niż lata. W
wielu przypadkach prowadzone są programy międzynarodowe, co zwykle prowadzi do
długich dyskusji, często niesnasek pomiędzy uczestnikami, a generalnie zawsze
powoduje opóźnienia i znaczący wzrost kosztów. Dlatego częściej słyszymy o
nowych programach badawczych, demonstratorach technologii czy modernizacjach
już istniejącego sprzętu. Nowości są coraz rzadsze, a niespodzianek praktycznie
już nie ma. Gdyby nie drony i nowoczesne uzbrojenie panowałaby zupełna nuda.
Nie znaczy to wcale, że artykułu M. Strembskiego jest też nudny i nie warto przeczytać, wręcz
przeciwnie.
Powiązane wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz