O tym jednak niżej, gdyż na początek tradycyjny Top 5:
1.
Rosyjska droga do myśliwca piątej
generacji. Su-57 rozpoczyna służbę.
Artykuł
stanowi kontynuację tekstu z numeru listopadowego o tym samym tytule. Rosyjski
i chiński samolot myśliwski piątej generacji budzą zrozumiałe zainteresowanie
wojskowych, profesjonalnych i chobbystycznych pasjonatów lotnictwa oraz, w
coraz szerszym stopniu, popularnych massmediów. O ile J-20 nadal owiany jest
mgiełką tajemnicy, a znając zwyczaje Państwa Środka zapewne też dezinformacji,
to o rosyjskim Su-57 jest ostatnio głośno. Wprowadzenie samolotu do służby
stanowi osnowę szeroko zakrojonej akcji promocyjnej samolotu, przemysłu
lotniczego, armii i w ogóle Rosji, jako państwa silnego, wysoko zaawansowanego
technologicznie. Zrozumiałą ciekawość, jak zwykle profesjonalnie i interesująco
zaspokaja Piotr Butowski. Tym razem opisuje drugą fazę badań prototypów,
głównie tych z drugiej serii ze wzmocnionym płatowcem. Pojawiają
się też: Indie, Syria, Turcja i inne państwa. Nie zabrakło również politycznych
okoliczności rozpoczęcia produkcji i wdrożenia do służby Raptorskiego.
2.
Dassault Rafale w indyjskich siłach
powietrznych. Po szesnastu latach od rozesłania przez rząd Indii do
koncernów lotniczych pierwszego zapytania dotyczącego potencjalnego
uczestnictwa w programie MMRCA - Medium Multi-Role Combat Aircraft, nastąpiła
dostawa pierwszych samolotu. Potężny i ważny na geopolitycznej mapie świata
kraj, jakim są Indie, musi posiadać silne nowoczesne lotnictwo. Uśpiony
konflikt z Pakistanem i napięte stosunki z Chinami nie pozostawiają wyboru. Z
drugiej strony przy tak licznej flocie mogą sobie Indie pozwolić na stawianie
twardych warunków zakupu i produkcji licencyjnej, a także na dywersyfikację
dostaw - luksus na który stać tylko nielicznych. Jak czas pokazał,
wybór Francji jako partnera programu okazał się wyborem nienajlepszym. Długie
negocjacje zakończyły sie tylko częściowym sukcesem. Zamiast 126 maszyn
zbudowanych w większości na licencji w kraju, pozyskano tylko 36 Rafale prosto
z Francji. Nie zanosi się też na kolejne zakupy. Bardzo długą i zawiłą drogę
Indii do nowego samolotu wielozadaniowego, opisuje L. A. Wieliczko.
Tak
przy okazji nachodzi mnie po raz kolejny refleksja nad słusznością wyboru
F-16
jako WSB dla Polski.
3. Heinkel He 280. Zapomniany
konkurent Me 262. Tytuł w zasadzie mówi wszystko.
Początek ery odrzutowej w lotnictwie stanowił połączenie zaawansowanej
technologii budowy metalowych płatowców, nowoczesnego wyposażenia pokładowego z
za słabymi, niedopracowanymi, zawodnymi i nietrwałymi silnikami. Nawet
zaawansowane technicznie Niemcy poświęciły wiele sił i środków, a przede
wszystkim cennego czasu, na stworzenie silników, które choćby w minimalnym stopniu
nadały się do służby operacyjnej. Problemy Heinkla z dopracowaniem własnych
silników odrzutowych pogrzebały szanse He 280 w wyścigu do niemieckiego nieba
końca wojny. Warto poznać bliżej tą historię.
W
całym, dobrym tekście zastanawia mnie jedynie informacja o pracochłonności
produkcji silników, zarówno 400 roboczogodzin dla Jumo 004, jak i 1000 dla DB
605 dotyczy raczej samego montażu, a nie pełnej fabrykacji.
4. Rejestr polskich statków powietrznych 2021.
To już klasyka. Jak co roku J. Liwiński przedstawia garść danych dotyczących
rejestru, najciekawszych wpisów i wykreśleń z minionego, oby najgorszego w
najnowszej historii roku. Jak zwykle solidna dawka nie tylko statystyki, ale
też ciekawych informacji, pozwalających zorientować się co lata lub już nie
lata ze znakami SP. Trochę mnie zasmucają cztery błędy redakcyjne znalezione w
tekście. Wcześniej u tego Autora takie rzeczy się nie zdarzały.
5. Lotnictwo wojskowe
Portugalii. Pod znakiem biało-czerwonego krzyża II. Nie
ma chyba na świecie sił powietrznych średniej wielkości kraju, przez które
przewinęłoby się tyle typów statków powietrznych co przez portugalskie. Stąd
też aż dwie części artykułu opisującego siły powietrzne Portugalii. W drugiej
części L.A. Wieliczko opisuje ostatnie siedemdziesiąt lat. Czas burzliwych
przemian w kraju: wojny kolonialnej, sankcji gospodarczo-militarnych, Rewolucji
Goździków oraz późniejszego stabilizowania państwa. W lotnictwie są to ciekawe
czasy ciągłej walki, także o pozyskanie kolejnych, zwykle używanych maszyn
bojowych, która doprowadziła do powstania tej unikatowej mozaiki. Warto
poczytać, przede wszystkim po to, aby przypomnieć sobie wiele zapomnianych już
typów maszyn i część ich barwnej, często nieznanej historii. Z tekstu na str.
66/67 wynika, że Timor Wschodni leży w Afryce!
Na
koniec prezentuję listę błędów i "niezręczności", jakie znalazłem a
artykule P. Henskiego Lockheed F-117 A.
Pierwszy operacyjny samolot stealth na świecie.
Ich
ocenę pozostawiam Państwu.
Dyfrakcja
to "nieprzewidywalna zmiana kierunku rozchodzenia się fal", str. 49.
"
... skrzydło typu delta o skosie 72,5° i
krawędzi spływu o skosie 48°", str. 49. Nie dość, że ciekawa
jest ta delta o skosie krawędzi
spływu 48°, to jeszcze nie zaznaczono, że 72,5°
to kąt skosu krawędzi natarcia skrzydła, a nie samego skrzyła.
"...
w pełni ruchomymi statecznikami:, str. 51. Czyżby chodziło o usterzenie
płytowe?
"YF-16
był statyczny w osi
poprzecznej" str. 51.
"Po
włączeniu się czujnika temperatury w strefie dysz wylotowych...:, str. 56.
Chodzi o włączenie się sygnalizacji pożaru, który wykrył wspomniany czujnik,
dlatego że był w tym czasie włączony.
"...
z dużym efektem dihedralnym oraz znacznie "wędrującym" punktem
ciężkości", str. 59. Co ciekawe Autor często stosuje zamiennie terminy
punkt ciężkości i środek ciężkości.
Wloty
i wyloty dysz (silnika, red.) osłonięte przez dolne powierzchnie kadłuba"
str. 60.
Przeprowadzono
jedynie kilka naziemnych prób z odpaleniem pocisków AIM-9 Sidewinder",
str. 61!
W
tabeli 1 użyto terminu "Stosunek mocy do masy". Powinno być ciągu do
masy, o podaniu jednostek nie wspominając.
"Dysze
wylotowe u swojej podstawy posiadają przedłużenie w postaci płaskich "parapetów"",
str. 56.
Hopeless
diamond to według Autora bezsensowny diament, str. 49.
"...
skos stateczników wynosił 35°,
i nachylone były ...". str. 51.
"Aktuatory powierzchni sterowych",
str. 51.
"...
zapewniając pełną augmentację
sterów", str. 52.
"... system nie posiadał żadnego mechanicznego backapu", str. 52.
FSD
(Full Scale Developemnet) to wg Autora "Pełnowymiarowy egzemplarz testowy".
ADC
(Air Data Computer) to "Komputer
pomiaru powietrza", str. 60.
Żyro-konektory,
str. 57.
WDC
(Weapon Delivery Computer) to "komputer implementacji uzbrojenia",
str. 60.
"...
podręcznego wskaźnika znajdującego się w kokpicie na lewym panelu obsługi:, str.
60.
"Programują
one optymalny dolot, ścieżkę podejścia nad cel ...", str. 60.
"...
po raz pierwszy zrzucił pełnowymiarowe
uzbrojenie - bombę swobodnie spadającą Mk 84", str. 58.
"...
system posiadał dwie wysuwane "szufladowe" anteny ...", str. 61.
"...
oderwała się ruchoma płyta lewego statecznika pionowego", str. 58.
Anteny
wysokomierza są " wprasowane" w kadłub, str. 60.
Dla
usterzenia motylkowego błędne jest stwierdzenie "... tuż przed
statecznikami pionowymi", str. 55.
Osłonę
kabiny pilota jako całości nie można nazwać owiewką, str. 52.
Samoloty
E-3A wyposażone są w "potężne radary talerzowe", str. 53.
"przechodzi
z okrągłego w owalny, ale bardzo spłaszczony", str. 54.
Zastanawiające,
dlaczego profesjonalista, jakim bez wątpienia jest Redaktor Naczelny magazynu
oraz korektor zezwolili na druk teko artykułu w takiej, według mnie
niedopuszczalnej formie. Czyż liczne błędy w poprzednich artykułach P.
Henskiego nie powinny skłonić go do rezygnacji z usług tego Autora lub co
najmniej baczniejszego przyjrzenia się jego "twórczości".
Obym
w przyszłości nie musiał zamieścić wpisu zatytułowanego "Henski, anatomia
klęski".