Wyniesienie potężnego radaru
w powietrze przy pomocy samolotu nie jest niczym nowym. Kultowym
przedstawicielem tego rodzaju rozwiązania jest Boeing E-3 Sentry, od niemal pół wieku będący symbolem samolotów AWACS (Airborne Warning And Control System). I
choć maszyna ta nie była pierwszą tego typu, to ona właśnie zdominowała
kontrolę przestrzeni powietrznej USA, państw NATO oraz Arabii Saudyjskiej,
będąc przez wiele lat jednym z symboli zimnej wojny. Nie jest to zabawka tania
zarówno w nabyciu, jak i utrzymaniu, dlatego mogli sobie na nią pozwolić tylko najwięksi
i najbogatsi. Pomimo licznych programów modernizacyjnych samolot się bardzo
postarzał zarówno technicznie, jak i moralnie. Utrzymanie w sprawności
technicznej leciwych płatowców staje się coraz bardziej kłopotliwe i kosztowne,
przez co dni ich służby wydają się policzone. Od chwili powstania E-3 na świecie
pojawiło się kilka wzorowanych na nim rozwiązań, w Rosji, Chinach i Indiach.
Rozwój elektroniki i techniki radarowej sprawił, że w tym czasie stało się
możliwe montowanie mniejszych i lżejszych systemów z nieruchomymi antenami na
mniejszych samolotach turbośmigłowych (Saab 340) czy odrzutowych (Embraer 145,
Bombardier Global), na które pozwolić sobie mogło więcej państw. Zastosowanie
większego płatowca Boeinga 737 i nowoczesnego systemu anten ze skanowaniem
fazowym doprowadziło do powstania samolotu E-7A o możliwościach zbliżonych do
E-3, choć zdefiniowanych w sposób nieco inny, dostosowany do współczesnych
potrzeb. Po zamówieniu pojedynczych maszyn przez kilka lokalnych potęg
militarnych (Australia, Korea Południowa, Turcja, Wielka Brytania) logicznym
wydawało się zastąpienie starzejących się E-3 przez E-7. Tym tropem podążyło
NATO oraz Wielka Brytania. Tym czasem w Stanach Zjednoczonych program takiej wymiany
pokoleń napotkał wiele problemów, które w końcu doprowadziły do zaniechania
tego rozwiązania. Wymagania stawiane nowej maszynie przez USAF przekreśliły
szanse na pozyskanie produktu z półki, szybko i po rozsądnych kosztach, bez ponoszenia
większego ryzyka technicznego. Nie jest to w ostatnich latach pierwszy raz,
kiedy to wygórowane wymagania wojskowych prowadzą do drastycznego wzrostu
kosztów oraz opóźnień programu (F-35, VC-25B, VH-92A). Z tych lub innych względów
program dogorywa. Być może koncepcja latającego
radaru w dobie rozwiniętych zdolności rozpoznawczych w wielodomenowym,
sieciocentrycznym środowisku walki dla sztabowców USAF już się
zdezaktualizowała. Cyfrowo-kosmiczno-dronowa rewolucja zachodzi bardzo szybko. W razie czego pozostają jeszcze
mniejsze latające radary US Nawy Grumman
E-2 Hawkeye, przez dekady głęboko
modernizowane i produkowane do dziś, choć oparte o płatowiec pozostający w
służbie dłużej niż E-3 Sentry.
Póki co mogliśmy nacieszyć oczy widokiem
australijskiego samolotu E-7A Widgetail
podczas tegorocznej defilady nad Warszawą.1. Koniec programu E-7A dla USAF. Ośmiostronicowy artykuł o historii, jak się wydaje zmierzającego do końca, programu zastąpienia przez USAF leciwych samolotów E-3 Sentry samolotami E-7A Widgetail.
Powiązane wpisy:


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz