Od wielu lat lotnictwo ogólne
Rosji nie jest zasilane nowymi konstrukcjami. Używane dotychczas stare
samoloty, pomimo że wyjątkowo trwałe, dobiegają końca swoich dni, a opracowanie
nowych konstrukcji ciągle nie przynosi sukcesu. Z jednej strony jest to wynik
ogólnej sytuacji w Rosji, dodatkowo mocno komplikowanej zachodnimi sankcjami.
Jest też drugi powód, którym jest samolot An-2, popularny Antek. Zachwycając się Mriją,
Rusłanem czy Anem-72/74 umyka nam
zwykle proste spostrzeżenie, że najważniejszą, wręcz genialną konstrukcją Olega
Antonowa był właśnie An-2. Jest on książkowym przykładem produktu idealnie
skrojonego pod potrzeby przyszłego użytkownika. Antonow nie podążał za
postępowymi rozwiązaniami w technice lotniczej, których po zakończeniu wojny
było niemało. Pozostał przy układzie dwupłata, nie tyle nawiązując do
legendarnego Kukuryźnika, co dbając o
dobre właściwości lotne pozwalające opanować pilotaż nawet przeciętnym pilotom,
a także krótki start i lądowanie pozwalające dolecieć mu niemal wszędzie na
bezkresach Związku Radzieckiego. Zastosował też nie najnowocześniejszy już
wówczas silnik, jednakże niezawodny, mocny i prosty w obsłudze. Pomimo znacznego
zużycia paliwa, nie najważniejszego przecież w tym czasie i miejscu, zapewniał
on dobre właściwości startu i lądowania, a przy tym mógł być obsługiwany przez
mechanika z kołchozu. Do łatwości i taniości napraw przyczyniała się też prosta
konstrukcja płatowca oraz płócienne pokrycie powierzchni nośnych i sterowych. I
cecha często niedoceniana – pojemny kadłub, nadzwyczaj obszerny jak na samolot
tej wielkości. Nie bez znaczenia jest też jego niemal prostokątny przekrój
pozwalający na optymalne wykorzystanie całej jego przestrzeni. Ta cecha
sprawiła, że maszyna okazała się tak wszechstronna, jak chyba żaden inny
samolot w historii. Znamienne jest, że próby modernizacji samolotu czy to przez
remotoryzację czy, jak w polskim projekcie An-3M, także płatów, nie ingerowały zbytnio w
kadłub. Do dziś, także w innych krajach nie ma samolotu, który by mógł zastąpić
Antka w proporcji 1:1. Więcej,
wszelkie próby opracowania bezpośredniego następcy okazują się nieskuteczne.
Dlaczego? Bo próbując skonstruować samolot do wszystkiego na końcu otrzymuje
się samolot do niczego. Dlatego też An-2 jest samolotem genialnym w swej
konstrukcji, jedynym w swoim rodzaju, niepowtarzalnym.
TOP 3
1. Zanim pojawił się Messerschmitt Bf 109. Niemieckie
lotnictwo myśliwskie w okresie międzywojennym. W zasadzie tytuł mówi
wszystko o treści. W pierwszej części materiału Marek. J. Murawski opisuje
pierwsze samoloty myśliwskie, które powstały w międzywojennych Niemczech lub na
niemieckie zamówienie w państwach sąsiednich. Opisuje także rolę ośrodka
doświadczalnego w rosyjskim Lipiecku, w którym Niemcy mogli swobodnie testować
swoje konstrukcje, nie zważając na ograniczenia Traktatu Wersalskiego. Artykuł
daje możliwość zapoznania się z konstrukcjami: Dorniera (Falke), Fokkera
(D.XIII), Heinkla (HD 17, 37 i 38) oraz Arado (SD I/II/III). Ciekawie opisana
historia mniej znanych samolotów, ich powstania, badań i produkcji. Publikacja
na pewno rozszerza wiedzę przeciętnego miłośnika lotnictwa o tym niezbyt znanym
okresie w historii lawiacji. Zapowiada się niezła lektura także na kolejne
numery Lotnictwa AI.
2 UZGA męczy się z Bajkałem. Kolejna próba zastąpienia
An-2 w Rosji. Kolejny artykuł
prezentujący trudną lub wręcz katastrofalną sytuację przemysłu lotniczego w
Rosji. Tym razem P. Butowski prezentuje problemy, jakie towarzyszą rozwojowi
samolotu Bajkał. Ciągle rosnące
koszty i opóźnienia przy osiągach znacznie niższych od oczekiwanych trapią
program. Rozszerzeniem zagadnienia jest opis projektów modernizacji
istniejących już samolotów An-2, czy to przez remotoryzację, czy głębsze
zmiany, jak usunięcie dolnego płata.
3. Bezzałogowe ambicje zachodniej Europy. W pierwszej części artykułu Autor opisuje historię projektów dużych samolotów bezzałogowych, które
zmaterializowały się w postaci demonstratora nazwanego nEUROnem. Długa i trudna
historia współpracy znaczona sprzecznymi interesami udziałowców programu,
problemami finansowymi i organizacyjnymi, tak charakterystycznymi dla projektów
paneuropejskich. Na tym tle bardzo pozytywnie wyróżnia się Szwecja, która mimo
zaangażowania w projekt, nie porzuciła swojej własnej drogi do dużego drona
rozpoznawczo-bojowego. Po lekturze tego interesującego tekstu łatwiej
zrozumieć, dlaczego europejski przemysł obronny coraz bardziej odstaje od
globalnych liderów.
------------------------------------------------------------
W majowym numerze Lotnictwa
AI zamieszczono dużo materiałów o nowoczesnych technologiach i broniach
przyszłości. Niemal wszystko w tym obszarze związane jest mniej lub bardziej ze
sztuczną inteligencją (AI, zbieżność akronimów zapewne przypadkowa). Wygląda na
to, że technologia ta wykorzystana została przy pisaniu tekstów. Niestety nie jest
to narzędzie doskonałe i przygotowane teksty wymagają co najmniej krytycznej korekty
autorów. Czy jeszcze można ich tak nazwać? W kilku miejscach takiego ludzkiego działania
wyraźnie zabrakło, co dało kilka niezbyt składnych, nie do końca sensownych zdań.
Póki jednak autor podpisuje materiał swoim imieniem i nazwiskiem, cała odpowiedzialność
za jego zawartość i formę spada na autora.
Powiązane wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz