środa, 29 maja 2024

Skrzydlata Polska ML 5/2024. Concorde, następne pokolenie?

Kultowy Concorde, wraz z jego wschodnim odpowiednikiem Tu-144 stały się symbolami jednej z wielu ślepych uliczek w rozwoju lotnictwa. Co prawda kilkanaście Concorde przez pewien czas woziło pasażerów na kilku trasach, jednak cały program okazał się sukcesem jedynie w wymiarze propagandowym. Przyczyn porażki należy upatrywać w powszechnie działających prawach fizyki i ekonomii. Nie jest też przypadkiem, że pragmatyczni amerykanie wycofali się z programu budowy Boeinga 2707, gdy okazało się, że z ekonomicznego punktu widzenia projekt nie ma racji bytu. Przez wiele lat pojawiały się liczne projekty pasażerskich maszyn naddźwiękowych o różnej wielkości, osiąganych prędkościach czy rozwiązaniach konstrukcyjnych. Wszystkie szybko spoczęły w przepastnych archiwach lotniczych biur konstrukcyjnych. Ostatnimi czasy powrócono do koncepcji komercyjnych lotów naddźwiękowych. Postęp technologiczny daje nadzieję na przezwyciężenie wcześniejszych problemów i stworzenie wspaniałej maszyny, która w miarę cicho, szybko i wygodnie przewiezie zamożnych pasażerów w miejsce docelowe. Fizyki jednak oszukać się nie da i dla uzyskania i długotrwałego utrzymania wysokiej prędkości naddźwiękowej potrzebne są potężne silniki, siłą rzeczy spalające olbrzymie ilości paliwa. Koszty oraz poziom emisji  CO2, zwłaszcza w przeliczeniu na jednego pasażera, są znacznie większe niż w przypadku samolotów pasażerskich lub nawet dużych odrzutowców biznesowych. Co prawda można zasilać je tzw. zrównoważonym paliwem lotniczym, jednak mając na uwadze długi okres projektowania i wprowadzania do linii tego typu maszyny, może się okazać, że nim wejdzie ona do eksploatacji ta marketingowa bujda rozleci się jak domek z kart. Innym, wynikającym z praw fizyki problemem jest konieczność zapewnienia niskiego oporu aerodynamicznego konstrukcji, a przez to mała objętość kadłuba, a przede wszystkim kabiny pasażerskiej. Już w stosunkowo dużym Concorde warunki podróży trudno było uznać za komfortowe. Nawet skórzane, wygodne fotele i wyszukana obsługa nie rekompensowały ciasnoty pasującej bardziej do bombardiera Q400 niż nawet kabiny B737 popularnych linii niskokosztowych. Co prawda można zredukować liczbę foteli, otrzymamy jednak wówczas typowy samolot biznesowy, a nie liniowiec przeznaczony do obsługi najbardziej nawet prestiżowych i snobistycznych tras. W tym miejscu należy się zastanowić, jaki jest właściwie cel powstania na dzień dzisiejszy najbardziej zaawansowanej tego typu konstrukcji czyli samolotu Overture. Szybki samolot pasażerski ze względów ekonomicznych, ekologicznych i społecznych nie znajdzie raczej miejsca we flocie dominujących linii lotniczych. I główną przeszkodą nie będą tu zapewne memy z przerośniętą „aktywistką” ze Skandynawii, tylko realne ograniczenia operacyjne coraz ciaśniejszym gorsetem krępujące linie lotnicze. Wydaje się, że rozwiązaniem docelowym, choć głośno się na razie o tym nie mówi,  jest szybki samolot biznesowy przeznaczony dla znudzonych życiem szejków, prezesów wielkich korporacji oraz wszelkiej maści celebrytów, dla których zwykły samolot biznesowy to już za mało. Pewne zainteresowanie samolotem o takich osiągach może też wyrazić wojsko.
I tu pojawia się pytanie, dlaczego w taki projekt nie zaangażowały się, przynajmniej oficjalnie, wiodące wytwórnie lotnicze, zwłaszcza produkujące samoloty biznesowe z wyższej półki. W końcu ich doświadczenie w budowie samolotów jest nieporównywalnie większe niż nowych, jeszcze kilka/kilkanaście lat temu nieznanych firm, które dotychczas nie wprowadziły na rynek żadnego samolotu. Czyżby starzy wyjadacze nie wierzyli w powodzenie tak ambitnego projektu? Obawiają się ryzyka technicznego? Klapy rynkowej? Skojarzenia marki z wysoce nieekologicznym projektem?
Czas pokaże, czy projekt Concorde II generacji zaistnieje w metalu, czy uzyska stosowne certyfikaty, czy będzie się dobrze sprzedawał. Czy firma Boom Supersonic odniesie sukces, realizując projekt, który inni uznali za nierealny, czy pasażerski samolot naddźwiękowy pozostanie tylko epizodem w historii lotnictwa.

 TOP 3 magazynu:
 1. Oblot XB-1. Program budowy ponaddźwiękowego samolotu pasażerskiego Overture nabiera tempa. W marcu br. oblatany został demonstrator technologii noszący oznaczenie XB-1. Historię jego powstania, aktualny stan programu testów oraz plany dotyczące docelowego samolotu pasażerskiego opisuje Bartosz Głowacki. Ciekawie, zwięźle, profesjonalnie.
2. Dwie dekady służby polskich C-295M. Kto by pomyślał, że to już dwadzieścia lat. Dwadzieścia lat nie tylko służby popularnych CASA z biało-czerwonymi szachownicami, ale także modernizacji sprzętowej i westernizacji polskiego lotnictwa, którą zakup C-295M na dobre rozpoczął. Najważniejsze wydarzenia związane z pierwszymi dwiema dekadami służby smukłych "Kasiek" streścił na sześciu stronach swojego artykułu Marcin Sigmund. Kawał dobrej roboty.
3. Stefan Gajewski – instruktor, który wylaszował Skalskiego. Wspomniany w tytule artykułu epizod z lotniczego życia bohatera jest tylko pretekstem do przedstawienia losów tego mało znanego pilota wojskowego. Wyszkolony w latach dwudziestych na poznańskiej Ławicy Gajewski przeszedł długą drogę z kabiny filigranowego Hanriota H-28, aż do nowoczesnego Łosia. Dalej była wrześniowa ewakuacja na zachód i służba w PSP i RAF. Później powrót do kraju, gdzie wszystko było nie tak, jak to sobie podczas wojennej tułaczki wyobrażali, o czym marzyli nasi lotnicy, żołnierze tułacze. Nic więc dziwnego, że Gajewski podejmuje próbę powrotu, wraz z rodziną, na zachód. I tu zaczyna się dramat w kilku aktach, w tym w akcie oskarżenia. Ale o tym dowiecie się więcej z artykułu, który gorąco polecam.


Powiązane wpisy: 

Skrzydlata Polska ML 4/2024. Transportowe mrzonki
Skrzydlata Polska ML 3/2024. Polskie wątki w historii pewnego Spitfire
Skrzydlata Polska ML 2/2024. Błędy duże, małe i malutkie
Skrzydlata Polska ML 1/2024. Jaki pierwszy numer, taki cały rok?
Skrzydlata Polska ML 12/2023. Samolot nie dla każdego
Skrzydlata Polska ML 11/2023 – pomysł na DOLa
Skrzydlata Polska ML 10/2023 – wodorowa nadzieja
Skrzydlata Polska ML 9/2023 – rozmyta przyszłość lotnictwa
Skrzydlata Polska ML 7/2023 – nam strzelać nie kazano
Skrzydlata Polska ML 6/2023 - wojsko w cywilu
Skrzydlata Polska ML 5/2023 – pożegnanie papugi
Skrzydlata Polska ML 4/2023 – politykierstwo ponad fakty, z lotnictwem w tle
Skrzydlata Polska ML 3/2023 – wojna odkryta
Skrzydlata Polska ML 2/2023 – pożegnania, pożegnania, pożegnania
Skrzydlata Polska 12/2022. Hypki na Papieża
Skrzydlata Polska 11/22 – od Raptora do „traktora”
Skrzydlata Polska 10/22 – Alicja w krainie prądu
Skrzydlata Polska 8/22 – Zamierające pokazy
Skrzydlata Polska 7/22 – pomiędzy rzeczywistością a fantazją
Skrzydlata Polska 6/22 – niskoemisyjna
Skrzydlata Polska 5/22 – helikopter z wyciągarką
Skrzydlata Polska 4/22 – wojna? Jaka wojna?
Skrzydlata Polska – magazyn sprzeczności

 

środa, 22 maja 2024

Lotnictwo AI 4/2024. Lotnicze dylematy Wuja Sama

Pomimo, że pod względem wielkości budżetu obronnego USA pozostawia daleko, daleko w tyle inne państwa, bycie liderem oraz prowadzenie aktywnej – w każdym tego słowa znaczeniu, polityki międzynarodowej wcale nie jest łatwe. Utrzymanie dominacji w zakresie sił i możliwości armii USA wiąże się z kolosalnymi wydatkami, w obliczu których wspomniany budżet wydaje się wciąż za mały. Jak w każdym kraju na świecie sytuacja taka wymusza możliwie racjonalne planowanie wydatków, z jednej strony na utrzymanie już posiadanego potencjału: samoloty, uzbrojenie, personel infrastruktura, z drugiej na odtworzenie posiadanych lub pozyskanie nowych zasobów, z trzeciej na badania i rozwój gwarantujące utrzymanie potencjału w przyszłości. Przed problemem „krótkiej kołdry” stoi także US Air Force, będące najpotężniejszymi siłami powietrznymi na świecie. Z jednej strony starzejący się sprzęt, w wielu wypadkach pamiętający czasy wojny w Wietnamie (B-52, KC-135) lub czasy Zimnej wojny (A-10, F-15, E-3, …), za którego sterami siedzą zwykle piloci znacznie młodsi od maszyn. Pomimo ciągłego procesu ich modernizacji, średni wiek samolotów stale rośnie, co przekłada się na wzrost usterkowości i kosztów eksploatacji przy malejącym stopniu gotowości bojowej. Z drugiej strony stale rosnące problemy z nowymi programami, które generują coraz większe koszty i opóźnienie przy poważnych problemach z jakością nowych maszyn (F-35, F-15EX, T-7, KC-46, …) zmusza do odłożenia w czasie wycofania leciwych, bardzo wyeksploatowanych samolotów. Nie mniej ważny jest też aspekt postępu technologicznego, zwłaszcza w zakresie maszyn bezzałogowych oraz wykorzystania tzw. sztucznej inteligencji, które w rewolucyjny sposób zmieniają obraz oraz obszar współczesnego pola bitwy.
W tym kontekście ciekawie prezentuje się projekt budżetu US Air Force na rok 2025 opisany w kwietniowym numerze Lotnictwo AI. Obraz uzupełniony jest artykułem opisującym poważne, wciąż nie rozwiązane do końca problemy programu tankowców KC-46A, które wobec wieku 50+ maszyn KC-135 oraz dobiegającego końca wycofywania większych KC-10 stawia US Air Force w bardzo trudnej sytuacji. Opisane problemy w pewnym zakresie rzutują na zagadnienia związane z pozyskaniem kolejnych samolotów bojowych przez Siły Powietrzne RP, zwłaszcza myśliwce przewagi powietrznej, o których mówi się coraz więcej. Realnymi kandydatami są tu amerykański F-15EX oraz europejski Eurofighter. Oba samoloty, a raczej promujące je artykuły, znalazły swoje miejsce na stronach bieżącego numeru czasopisma.

 

TOP 3 magazynu:
1. Dassault Rafale w działaniach bojowych. Obszerny, aż dwunastostronicowy artykuł poświęcono temu odnoszącemu coraz większe sukcesy komercyjne samolotowi. Generalnie ukazuje on Rafale jako dojrzały, sprawdzony w boju samolot wielozadaniowy. Tytuł artykułu jest nieco mylący, zawężający omawiane zagadnienie, gdyż Autorzy zaczęli od krótkiej historii powstania maszyny, jej wprowadzenia do eksploatacji oraz przebiegu i stanu obecnego kolejnych modyfikacji. Informacje te są o tyle istotne z punktu widzenia głównego tematu artykułu, że prezentują aktualne możliwości bojowe maszyn będących w służbie, czyli w standardzie F3 i F4. Pozwalają też lepiej zrozumieć ograniczenia, jakim podlegały maszyny uczestniczące w pierwszych akcjach bojowych Rafale, które omówiono w tekście. Od głównego tematu odbiega też ostatni fragment tekstu mówiący o zagranicznych użytkownikach samolotu, gdyż dotychczas nie używali ich bojowo, a przynajmniej w artykule słowem o tym nie wspomniano.
Tak się zastanawiam, czy ostatnie sukcesy eksportowe Rafale są bardziej wynikiem wysokich walorów maszyny czy zmieniającej się sytuacji geopolitycznej oraz zwiększonego popytu na samoloty bojowe produkcji zachodniej, choć nie koniecznie amerykańskiej, przy ograniczonej ich podaży i odległych terminach realizacji zamówień.
2. KC-46 Pegasus. Problemy i postępy programu. Powoli nazwa Boeing staje się synonimem słów bylejakość, niedbalstwo i pazerność. Jednym z niestety wielu przykładów upadku kultury jakości amerykańskiego giganta jest aktualny stan programu tankowca KC-46. Co prawda producent jako tako uporał się ze skandalicznymi problemami wynikającymi z byle jakiego nadzoru nad procesem produkcyjnym, jednakże problemy z systemem zdalnego kierowania boomem do tankowania oraz pękającymi przewodami paliwowymi wydają się nie mieć końca, co opisano w artykule.
3. Co poleciało, spaść musi. Drugi z kolei bardzo ciekawy artykuł W. Zwierzchlejskiego poruszający mniej popularne, choć bardzo ciekawe i ważne aspekty podboju kosmosu. Tym razem mowa jest o coraz częstszych przypadkach upadku na ziemię pozostałości po statkach kosmicznych/satelitach, którym nie udało się do końca spłonąć w atmosferze. Autor omawia najciekawsze przypadki oraz przedstawia regulacje prawne dotyczące odpowiedzialności za powstałe szkody oraz związane z tym zawiłości. Konkluzja jest taka, że spadać będzie coraz więcej kosmicznych śmieci, a poważny z tym związany wypadek lub nawet katastrofa są tylko kwestią czasu.
 
Ponownie „popisał” się Paweł Henski: „Ich zakup to łączny koszt 2,3 mld USD (660 milionów dolarów na F-35A i 690 milionów na F-15EX)”, str. 12; „… ma otrzymać 3,3 miliarda UDS. Kwota ta zawiera 2,75 mld USD na program budowy myśliwca NGAD oraz 680 milionów dolarów na …”, str. 13; Program ma w 2025 r. otrzymać kwotę 517 mln USD, czyli o około 236 milionów dolarów więcej niż w roku ubiegłym”, str. 13. Z kontekstu zdania wynika, że chodzi o rok 2024, który dziś trudno nazwać ubiegłym. Może redakcja, jeśli nie stać jej na bardziej starannych autorów, chociaż obejmie jego teksty większym nadzorem.
 

Powiązane wpisy: 


Lotnictwo AI 3/2024. Stare i nowe Herculesy Trójkąta Weimarskiego

Lotnictwo AI 2/2024. Samoloty (roz)bojowe?

Lotnictwo AI 1/2024. Konkurencja i lobbing wśród magazynów lotniczych
Lotnictwo AI 12/2023. Historia coraz bardziej odległa, przyszłość coraz bardziej niepewna
Lotnictwo AI 11/2023. Podniebna artyleria
Lotnictwo AI 9/2023 – żółta kartka za bylejakość
Lotnictwo AI 8/2023 – odmitologizowanie Concordskiego
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 5,6/2023 – granice kryptoreklamy
Lotnictwo AI 4/2023 – PZL-130 Orlik – po co nam to było?
Lotnictwo AI 3/2023 – bylejakość Boeinga tuczy Airbusa
Lotnictwo AI 1/2023 – modernizacja po amerykańsku
Lotnictwo AI 12/2022 – numer wiele objaśniający
Lotnictwo AI 11/2022 – przekleństwo Jaskółki
Lotnictwo AI 10/2022 – szklane kule Airbusa i Boeinga
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 8/2022 – śmigłowiec, którego nie ma
Lotnictwo AI 7/2022 – spalone marzenie
Lotnictwo AI 6/2022 – drony po polsku
Lotnictwo AI 5/2022. Zbrojne niebo nad nami
Lotnictwo AI 4/2022. Aligator – historia upadku
Lotnictwo AI 3/2022 – powietrzni zwiadowcy duzi i mali
Lotnictwo AI 2/2022 – numer ostatni przedwojenny 
Lotnictwo 1/2022 -przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo 12/2021 - rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020

poniedziałek, 13 maja 2024

Lotnictwo 4/2024. Argentyna, nie Ukraina

W kwietniowym numerze miesięcznika Lotnictwo znalazł się artykuł omawiający aktualny stan lotnictwa wojskowego Argentyny, które od dekad boryka się z problemami sprzętowymi będącymi pochodną permanentnego kryzysu gospodarczego trapiącego ten kraj od niepamiętnych czasów. Zbiega się to z zakupem 24 samolotów F-16 wycofywanych właśnie z linii przez Danię. Jest to już kolejny we współczesnej historii argentyńskiego lotnictwa zakup maszyn używanych (A-4 Skyhawk, Dagger, Mirage III/5, …), co pozwala na w miarę tanie pozyskanie samolotów zapewniających minimum potrzeb. Przy okazji pojawiły się głosy krytyki postępowania Duńczyków, którzy powinni byli, w opinii krytykujących, przekazać wycofane samoloty Ukrainie. Głosy te należy rozpatrywać w połączeniu z ofensywą medialną ukraińskich władz i wojskowych, którzy pozyskanie F-16 traktują jak potencjalnego game changera w wojnie z Rosją. Co prawda były już HIMARSY, Patrioty, Storm Shadowy, ofensywa letnia 2023, jednak kolejny mit, tym razem „niepokonanego” F-16 ma się dobrze. Podobnie dobrze będzie się miało, przynajmniej w ustach kijowskich propagandystów, przyszłe narzekanie na nikłe efekty wykorzystania F-16 w wojnie z Rosją, uzasadniane zbyt małą ich liczbą i zrzucanie, mniej lub bardziej pośrednie, winy na skąpych i powolnych „sojuszników”. I jak to już bywało, winni będą wszyscy, tylko nie ukraińskie władze i dogłębnie skorumpowany aparat państwowy. Niestety naiwny zachód, przynajmniej ten bardziej odległy od Ukrainy, coraz bardziej daje się wciągać w grę zmierzającą do zaangażowania NATOwskich żołnierzy w konflikt. Dziesiątki miliardów dolarów wpompowane przez zachód w ukraińską armię to koszt kupowania czasu na przygotowanie się na nowe zagrożenie, jakie powstanie po upadku Ukrainy lub podpisaniu jakiegoś porozumienia zamrażającego konflikt. Kupowanie czasu, który ma zapobiec dalszej agresji i wciągnięciu państw NATO w nowy konflikt. Cena wysoka, choć zapłacona uczciwie. Wysłanie wojsk na Ukrainę będzie zmarnowaniem tych środków i wysiłków, gdyż wówczas ów kupowany czas się skończy, a uzyskany efekt będzie równoznaczny z wyzerowaniem stopera.

 

Top 3 numeru:

1. MiG-21R w polskim lotnictwie. Kolejny artykuł popełniony przez duet Gołąbek i Wrona dotyczący służby samolotów MiG-21 z biało-czerwonymi szachownicami. Tym razem na tapet trafił rozpoznawczy wariant samolotu. Podobnie jak w poprzednich artykułach z tego cyklu otrzymaliśmy obszerny tekst z dużą ilością danych dotyczących przebiegu służby zarówno wersji „R”, jak i poszczególnych maszyn. Stosowne miejsce, w tekście głównym, ramkach i tabelach znalazły też wykorzystywane przez omawiane samoloty zasobniki rozpoznawcze R i D. W sumie powstał materiał, który aż prosi się o wydanie w zwartej, książkowej formie.

2. Niemcy odnowiły flotę samolotów VIP. Chyba jak nikt inny, my Polacy doświadczyliśmy, i nadal doświadczamy, skutków niezbyt profesjonalnego podejścia do przewozu najważniejszych osób w państwie. W ostatnich latach także Niemcy doświadczyli kilku sytuacji awaryjnych podczas lotów przywódców państwa. Oczywiście w kraju o znacznie wyższej kulturze technicznej i solidności obywateli w ogóle, nie doszło do poważnego zagrożenia życia i zdrowia pasażerów, a co najwyżej małej kompromitacji państwa, rządu oraz Luftwaffe. Starzejący się park maszynowy i coraz częstsze usterki skłoniły rządzących do w miarę szybkiej wymiany floty samolotów VIPowskich. O jej kulisach oraz aktualnym stanie głęboko odnowionej floty niemieckich samolotów VIP pisze Marcin Strembski.

3. Przypadkowe zestrzelenie B-52 nad Nowym Meksykiem. Jeżeli zastanawialiście się, dlaczego szkolne wersje pocisków rakietowych oznaczone są niebieskimi paskami, to część genezy takiego rozwiązania znajdziecie w artykule. Omówiono w nim jeden incydent zaistniały w trakcie szkolenia pilotów myśliwców Super Sabre, w wyniku którego zestrzelony został, oczywiście w sposób niezamierzony, amerykański bombowiec. Autor omawia nie tylko przebieg, ale i przyczyny wypadku. O ile pamiętam, podobne, choć wynikające z innych przyczyn zdarzenia miały też miejsce po „naszej” stronie Żelaznej kurtyny, jak chociażby zestrzelenie czechosłowackiego Su-7 przez polskiego MiGa-21 w roku 1970.  

 


Powiązane wpisy:

Lotnictwo 2/2024. Staruszek Viper

Lotnictwo 1/2024. 2 + 2 nie chce dać 5!

Lotnictwo 12/2023. Po co nam FA-50?
Lotnictwo 11/2023. Coraz ciekawiej i staranniej
Lotnictwo 10/2023. Ukraińska jesień – zmęczenie, znużenie, zamrożenie
Lotnictwo 9/2023. Czy jakość pójdzie w ślad ilości?
Lotnictwo 7-8/2023. Długa wojna – świetny interes
Lotnictwo 6/2023. LanceRy na emeryturę
Lotnictwo 5/2023. Białe nosy - wspomnienia z młodości
Lotnictwo 4/2023. MiGi, efy i co jeszcze?
Lotnictwo 3/2023 – dominacja samolotów Made in CCCP
Lotnictwo 2/2023 – smukłoskrzydły terrorysta
Lotnictwo 1/2023 – partner czy może sojusznik?
Lotnictwo 12/2022 – ukraińska pętla beznadziei
Lotnictwo 11/2022 – Su-25 w trzech odsłonach
Lotnictwo 10/2022 – Czy w Radomiu będzie święto MiGa?
Lotnictwo 9/2022 – pilna potrzeba czy zakupomania?
Lotnictwo 7-8/2022 – wiatr ze wschodu, Dalekiego Wschodu
Lotnictwo 6/2022 – lato latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2022 – modernizacja u Bratanków
Lotnictwo 4/2022 – wojna dzień po dniu
Lotnictwo 3/2022 – pocztówki z wojny
lot-nisko: Lotnictwo 2/2022 – mosty, mosty, mosty
Lotnictwo AI 1/2022 – przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo AI 12/2021 – rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
 Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów

 

 


czwartek, 2 maja 2024

Lotnicze historie Miska Ludwika, szybownika

Sylwetka Ludwika Miśka, szybownika aeroklubów ostrowskiego i poznańskiego nie zalicza się do grona najbardziej znanych szybowników złotego okresu tego sportu w Polsce. Nie wynika to bynajmniej z braku zasług czy sukcesów sportowych - rekord świata i rekordy Polski, lecz raczej znaczącej liczby światowej sławy szybowników Polskich, wśród których jego postać i dokonania nieco się zagubiły. Ludwik Misiek zalicza się do grona lotników, którzy w pierwszych latach powojennych podjęli trud wyszkolenia się i czynnego uprawiania pięknego, ale i wymagającego wielu wyrzeczeń sportu jakim jest szybownictwo. Trudu i wyrzeczeń tym większych, że przypadających na ciężkie i biedne lata powojennej odbudowy zniszczonego kraju, w dodatku w atmosferze rosnących prześladowań i terroru władzy umacniającej socjalistyczny ustrój. Ucieczka „w obłoki” licznej rzeszy uzdolnionych i ambitnych młodych ludzi płci obojga skutkowała gwałtownym rozwojem szybownictwa, które wspierane coraz lepszymi, polskimi szybowcami zaczęła zdobywać laury na arenie międzynarodowej. Paradoksalnie w ten sposób przysługując się budowie pozytywnego wizerunku nie tylko Polski, ale także panującego w niej ustroju sprawiedliwości społecznej”. W tych trudnych warunkach, z niepomagającą w dostępie do lotnictwa przeszłością AK młody Ludwik Misiek zaczyna latać na szybowcach w Ostrowie Wielkopolskim, a później w Poznaniu, z którym wiąże swój lotniczy życiorys. Wydarzenia z szybowcowego etapu życia Ludwika Miśka stanowią rdzeń jego wspomnień zawartych w tomiku „Lotnicze Historie”. Dokładniej drugiej jego części, w której znajdziemy opisy wybranych, najciekawszych zdarzeń z okresu szkolenia szybowcowego oraz latania wyczynowego, w tym rekordowych przelotów. Wszystko to działo się w romantycznym okresie szybownictwa, gdy statki powietrzne dysponowały już właściwościami pozwalającymi na długie i/lub szybkie przeloty. Z drugiej strony zarówno szybowce, jak i wsparcie meteo oraz teoria lotu szybowca były na takim poziomie rozwoju, że to człowiek, jego umiejętności, talent, intuicja i samozaparcie decydowały o osiągnięciu lub nie zamierzonych celów sportowych. Człowiek i powietrzny żywioł w stałej walce, a jednocześnie współpracy.
Zupełnie inny charakter ma pierwsza część książki, poświęcona czasom II wojny światowej. Tu Autor opisuje swoje przeżycia z jej początku i ewakuacji rodziny z Pleszewa w kierunku Lwowa oraz tragiczny w skutkach nalot na stację kolejową Komarno-Buczały. Dalej mamy przeżycia związane z pobytem we Lwowie, aresztowaniem przez NKWD i wreszcie powrotem do okupowanej przez Niemców Wielkopolski. Tu z czasem młody Ludwik wciąga się w działalność konspiracyjną, w której opis swojego udziału, skąd inąd znaczącego, ogranicza do jednej akcji transportu map pozyskanych ze rzutu. Znacznie dokładniej Autor opisuje ogólną sytuację ruchu oporu w Wielkopolsce, gdzie ze względu na duże nasycenie ludnością niemiecką działalność była skrajnie trudna i niebezpieczna. Szczególną uwagę poświęcono tu przygotowaniu i organizacji zrzutów pomocy przez samoloty RAFu i PSP, ze wspomnianych wyżej względów wyjątkowo wymagającą i ryzykowną. Drugim dokładnie opisanym zagadnieniem były alianckie naloty na Poznań, a zwłaszcza fabrykę samolotów w pobliskich Krzesinach. Nie mniej ciekawy jest wątek bombardowania Pleszewa w pierwszym dniu wojny, wokół którego narosło wiele niejasności lub wręcz mitów, które na kartach książki L. Misiek rozwiewa.
Obie części „Lotniczych Historii” to dziś już odległa przeszłość, odnosząca się do minionych, coraz mniej znanych czasów. Spojrzenie na nią oczami Autora po raz kolejny pokazało tragizm wojny, zwłaszcza w opisie bombardowania stacji kolejowej. Pokazało też romantyzm szybownictwa wczesnych lat powojennych oraz barwne, choć trudne i niebezpieczne życie ówczesnych lotników, w którym pisały się wspaniałe życiorysy znakomitych ludzi. Dobrze się stało, że wielu z nich zapisało swoje wspomnienia i że ukazały się one drukiem, przez co pozwalają przenieść się w tamte czasy każdemu, kto zechce po nie sięgnąć.
Tekst książki pokazuje, że Ludwik Misiek był człowiekiem ciekawym, potrafiącym ciekawie opowiadać/opisywać minione wydarzenia. Jednakże ten efekt w dużej części zmarnowany został przez wydawcę, poprzez żenująco niski poziom opracowania redakcyjnego książki. Błędy merytoryczne, w tym dotyczące oznaczeń statków powietrznych występują w umiarkowanej ilości. Dyskusyjne jest nazywanie niemieckich bombowców z okresu Kampanii wrześniowej „bombowcami dalekiego zasięgu”, str. 13. Poznania nie bombardowały B-17 w wersji S, str. 135. "Ciężkie bombowce typu Consolidated „Boeing” – 24 D „Liberator”", str. 104. "Boeing 17s “Flying Fortress”", str. 146. Na str. 15 mamy DH60G, podczas gdy na sąsiednich już DH-60G. PZL-11, str. 13 i PZL P11c, str. 45. „Polskiego państwa Podziemnego (PPP)”, str. 148. Na rys 114 zamieszczono sylwetkę samolotu PWS-14, który nie występuje w tekście, str. 162. „PO 2”, str. 277. „CSS 13”, str. 324.
Największym problemem jest zupełna dowolność, aby nie powiedzieć bylejakość, w stosowaniu skrótów oraz bardzo dowolnym używaniu spacji po oznaczeniach, skrótach czy myślnikach. Gdyby chociaż wykazano się konsekwencją, a tu pełna swoboda. W sumie naliczyłem ponad dwieście nieprawidłowo zastosowanych lub pominiętych spacji. Czytanie tak byle jak zredagowanego tekstu męczy i odrywa od, swoją drogą ciekawego przekazu książki. Często, nawet na tej samej stronie pojawiają się różne zapisy np.: „A. O.” i pięć wierszy niżej „AO”, - Aeroklub Ostrowski, str. 201. „1947 r.” i wiersz niżej „1948r.”, str. 256.
Niska, a czasem wręcz tragiczna jest jakość publikowanych zdjęć, tabel i map. Także w podpisach zdjęć i tabel nie widać ani ładu, ani składu. Raz są to długie opisy, innym razem jedynie dwa, trzy wyrazy. Do tego niekonsekwentnie, by nie powiedzieć bałaganiarsko stosowane skróty. Szczytem są tu podpisy pod zdjęciami na str. 398 gdzie mamy: „Aeroklub Poznański”, Aeroklub Pozn.” i „”A.P.”.
Wypuszczeniem tak niedopracowanej redakcyjnie, to bardzo delikatne określenie, książki przez wydawnictwo Edica S.A. zrobiło wielką krzywdę Autorowi, rzucając niepotrzebny cień na jego wspaniały życiorys i dokonania jako Polaka, pilota i społecznika.  
 
Lotnicze Historie
Ludwik Misiek

Edica S.A.
2005
400 stron w miękkiej oprawie
liczne zdjęcia biało-czarne, tabele, wykresy, mapy