wtorek, 2 kwietnia 2024

Skrzydlata Polska ML 3/2024. Polskie wątki w historii pewnego Spitfire

Supermarine Spitfire XVI stanowi jeden z ciekawszych i bardziej wartościowych, blisko związanych z historią polskich skrzydeł, eksponatów Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Jednakże pozyskanie w roku 1977 maszyny o numerze ewidencyjnym SM411 do dziś budzi wiele kontrowersji. Ich powodem jest sposób pozyskania eksponatu polegający na wymianie za De Havillanda DH 9a z roku 1918. Z jednej strony za poważnie uszkodzony wrak, nie związany z historią polskich skrzydeł otrzymano praktycznie kompletny samolot w dobrym stanie technicznym. Z drugiej strony w zamian za model powszechnie dostępny, liczny w zbiorach muzealnych i prywatnych kolekcjach, w tym zdolnych do lotu, oddano unikatowy eksponat o o wiele większej wartości historycznej. Spór ten nie zostanie zapewne nigdy jednoznacznie rozstrzygnięty, nie będę też w nim zajmował stanowiska. Nie ulega jednak wątpliwości, że w zbiorach krakowskiego muzeum mamy Spitfire późnej wersji produkcyjnej, wyprodukowanego w roku 1944, który z historią polskich skrzydeł łączy tylko typ i model statku powietrznego. Po wielu latach okazuje się jednak, że jakieś niewielkie związki istnieją, gdyż tym właśnie egzemplarzem latało co najmniej dwóch polskich pilotów. Co prawda wiele lat po wojnie i raczej incydentalnie, ale zawsze.  
 
TOP 3 magazynu:
 
1. Polscy piloci krakowskiego Spitfire’a. Niestrudzony w tropieniu historii polskich skrzydeł Wojtek Matusiak publikuje artykuł, w którym prezentuje sylwetki dwóch pilotów PSP, Bolesława Jana Czerwińskiego oraz Narcyza Dajdy. Obaj rozpoczęli szkolenie lotnicze i służbę już na Wyspie Ostatniej Nadziei i na niej po wojnie pozostali. Wspólną cechą ich późniejszej służby były loty wykonane właśnie na Spitfire SM411. Ten epizod stanowi okazję do prześledzenia ich lotniczych życiorysów, z jednej strony typowych dla licznej grupy polskich pilotów, którzy nie zdążyli powąchąć prochu we wrześniu 1939 r. Z drugiej, co nie było tak częste, różniącej się pozostaniem w czynnej służbie RAF jeszcze przez wiele lat po wojnie. Bardzo ciekawy przyczynek do historii polskich skrzydeł, tej odległej – na obczyźnie, i tej tu i teraz – w krakowskim muzeum.
2. Zestrzelić czy nie zestrzelić? Cz. II. Kontynuacja artykułu z lipcowego numeru SP ML z roku ubiegłego. Tym razem Autor przedstawia analizę stanu formalno-prawnego kwestii potencjalnego zestrzelenia samolotu załogowego, który jest podejrzany – w mniejszym lub większym stopniu – o wrogie, terrorystyczne zamiary i może być do takiego celu wykorzystany. Długi wywód jest, jak na napisany przez prawnika, przejrzysty oraz zrozumiały i prowadzi do jasnej konkluzji. Na dzień dzisiejszy nie ma formalnej możliwości zestrzelenia polskiego statku powietrznego nawet w przypadku pewności (sic!), że będzie użyty do ataku terrorystycznego. Nieco większe, choć także raczej teoretycznie, są możliwości zestrzelenia statku obcego. Odpowiedź na rodzące się pytania znajdziecie zapewne w wielu miejscach, w tym jednakże jest ona na wyciagnięcie ręki.
3. Poggio Dart 2023. Jedna z wielu relacji z kolejnych ćwiczeń lotniczych, jednych z wielu jakie odbyły się w roku poprzednim. Co ciekawe, ich głównym organizatorem i aktorem było NATOwskie Mobilne Centrum Dowodzenia i Kierowania Lotnictwem. Autorzy zwracają uwagę na to, że w ćwiczeniu wzięły udział jedne z najstarszych (Harrier) i najnowsze (F-35) samoloty sojuszu. Ważniejszy jest jednak cel i zakres ćwiczeń, które koncentrowały się na przetrenowaniu przerzutu, uruchomienia i funkcjonowania centrum dowodzenia w rejonie operacji (planowanych lub pilnie rozpoczętych) na teatrze działań odległym od stacjonarnych centrów dowodzenia. O tym elemencie działań lotniczych nie mówi się zbyt często, choć stanowią one integralną część praktycznie każdych działań zbrojnych, zwłaszcza ekspedycyjnych. W artykule pełno jest akronimów różnych komórek organizacyjnych, systemów i procesów, od których laikowi może zakręcić się w głowie. Ogólnie jednak da się tekst przełknąć bez większych problemów.
 
Niestety, jak zwykle ostatnio, w serwisie informacyjnym pojawiło się kilka błędów. Ciekawe dlaczego redakcja nie sprawdzi jeszcze raz przed drukiem co i jak napisali. Skoro błędy zdarzają się nagminnie, może przed drukiem na tych kila stron spojrzałby sam Redaktor Naczelny. W końcu to on swoim nazwiskiem firmuje jakość numeru.


Powiązane wpisy: 
Skrzydlata Polska ML 2/2024. Błędy duże, małe i malutkie
Skrzydlata Polska ML 1/2024. Jaki pierwszy numer, taki cały rok?
Skrzydlata Polska ML 12/2023. Samolot nie dla każdego
Skrzydlata Polska ML 11/2023 – pomysł na DOLa
Skrzydlata Polska ML 10/2023 – wodorowa nadzieja
Skrzydlata Polska ML 9/2023 – rozmyta przyszłość lotnictwa
Skrzydlata Polska ML 7/2023 – nam strzelać nie kazano
Skrzydlata Polska ML 6/2023 - wojsko w cywilu
Skrzydlata Polska ML 5/2023 – pożegnanie papugi
Skrzydlata Polska ML 4/2023 – politykierstwo ponad fakty, z lotnictwem w tle
Skrzydlata Polska ML 3/2023 – wojna odkryta
Skrzydlata Polska ML 2/2023 – pożegnania, pożegnania, pożegnania
Skrzydlata Polska 12/2022. Hypki na Papieża
Skrzydlata Polska 11/22 – od Raptora do „traktora”
Skrzydlata Polska 10/22 – Alicja w krainie prądu
Skrzydlata Polska 8/22 – Zamierające pokazy
Skrzydlata Polska 7/22 – pomiędzy rzeczywistością a fantazją
Skrzydlata Polska 6/22 – niskoemisyjna
Skrzydlata Polska 5/22 – helikopter z wyciągarką
Skrzydlata Polska 4/22 – wojna? Jaka wojna?
Skrzydlata Polska – magazyn sprzeczności
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz