wtorek, 23 maja 2023

Skrzydlata Polska ML 5/2023 – pożegnanie papugi

Stwierdzenie, że wszystko ma swój kres jest truizmem, który w przypadku eksploatacji sprzętu lotniczego ma swój głęboki sens. Czasem kres ten następuje zbyt szybko, nierzadko – niestety – w tragicznych okolicznościach. Z drugiej strony jest czasem nieprzyzwoicie długo odkładany w czasie, co oczywiście nie dotyczy latających zabytków, lecz raczej samolotów w służbie, jak na przykład wojskowych Mi-2 czy Mi-24. Tak też ostatnio pożegnaliśmy kultowe Iskry. Bardziej racjonalne przesłanki stały za wycofaniem kilka miesięcy temu Bombardierów Q400 z floty LOTu. Skromniej i po cichu do historii przeszły kolorowe papugi PAZPu. W tym przypadku proces przejęcia warty przez nowszy typ Beechcraft King Air 350i odbył się płynnie, w rozsądnym czasie, z wykorzystaniem wyposażenia zadaniowego starszych maszyn, które z powodzeniem może być dalej stosowane. Dla sympatyków lotnictwa rozstanie nie jest zbyt bolesne, gdyż barwny samolot dalej będzie odwiedzał polskie lotniska, a i klika Turboletów jeszcze wiele lat latać będzie dla służb porządku publicznego.
 
TOP 3 magazynu:
1. Czeskie papugi PAŻP. Obszerny artykuł szczegółowo opisujący historię ponad trzech dekad służby Turboletów jako samolotów kontrolno-pomiarowych w Polsce.
2. Fiński przepis na G115E. Wobec planowanych wielkich zakupów sprzętu lotniczego dla wojska, przed Szkołą Orląt staje trudne zadanie wyszkolenia odpowiedniej liczby wysokokwalifikowanych pilotów. Patrząc na najbliższe zadania flota samolotów szkolenia podstawowego Akademickiego Centrum Szkolenia Lotniczego przedstawia się dość skromnie. W tym kontekście warto zapoznać się z najnowszymi rozwiązaniami rodem z Finlandii. Tam, aby zastąpić rodzime Valmet L70 zakupiono 28 używanych samolocików Grob C115, które przed wprowadzeniem do służby poddano gruntownej modernizacji do standardu glass cockpit. Rozwiązanie oryginalne, ekonomiczne, wspierające rodzimy przemysł, choć być może kontrowersyjne. Ten ciekawy, oryginalny program przybliża w swoim artykule D. Bower.
3. Pamięci Bolesława Orlińskiego. Pomimo, że sylwetka tego wspaniałego pilota jest dobrze znana miłośnikom lotnictwa, nie szkodzi od czasu do czasu przypominać życiorysy najsłynniejszych polskich pilotów. I kolejny raz wielki smutek, że jak wielu wspaniałych lotników polskich, spotkał Orlińskiego po wojnie niesprawiedliwy los tułacza bez kraju i bez skrzydeł. Jedynym minusem tekstu jest pomylenie owiewki z wiatrochronem, str. 47.

 
Powiązane wpisy:
Skrzydlata Polska ML 4/2023 – politykierstwo ponad fakty, z lotnictwem w tle

czwartek, 18 maja 2023

Lotnictwo 4/2023. MiGi, efy i co jeszcze?

Od ponad roku środki masowego wrażenia karmią nas ciągłymi doniesieniami o kolejnych sankcjach, ciosach i innych bolesnych dla Rosji zagraniach, które już, już, lada dzień mają doprowadzić do przełomu na froncie, upadku Rosji i triumfalnego wejścia Ukrainy na łono UE. Nie mniej optymistyczne są doniesienia o spodziewanej już, już, superofensywie armii ukraińskiej i wyparciu agresorów po za granice sprzed 2014 roku. Wiele firm, ustami sobie sprzyjających polityków, już, już dzieli miliardowe zyski, jaki przyniesie im odbudowa powojennej Ukrainy. I nikomu jakoś nie przeszkadza, że proceder ten jak ulał pasuje do przysłowiowego dzielenia skóry na niedźwiedziu. No właśnie na niedźwiedziu, który już za chwilę połamie sobie kły i pazury, wykrwawi się na śmierć, a jego śmierdzące truchło rozpadnie się na kawałki, na których, ulegających biodegradacji resztkach wyrosną nowe, demokratyczne twory państwowe.
Liczne grono ekspertów wieszczy rychłą klęskę Putina – czemu nie Kremla lub Moskwy – twierdząc, że stoi on pod ścianą bez żadnego planu B. Po pierwsze, pod tą ścina całkiem nieźle sobie swój barłóg urządził, po drugie nie jest prawdą, że nie ma planu B. To co się od ponad roku dzieje, to jest właśnie plan B. Planem A było opanowanie Kijowa w ciągu trzech dni i ponowne zainstalowanie tam Janukowycza, byłego prezydenta, było nie było odsuniętego od władzy w sposób daleki od demokratycznych standardów zachodu. Czy istnieje plan C? Jestem przekonany, że istnieje, jednak póki co plan B, a może dziś raczej B+, może B++ nadal funkcjonuje. Co więcej, im dłużej trwa jego realizacja, tym jest on coraz bardziej sprzyjający Rosji.
Mądre głowy i dotrzymujący im kroku komentatorzy i dziennikarze przepowiadają rychłe wyczerpanie się zasobów agresora. Wygląda jednak na to, że wcześniej wyczerpią się rozporządzalne zasoby państw wspierających Ukrainę, a koszty dalszej pomocy, nie tylko materialne, lecz głównie społeczne i polityczne przekroczą możliwości donatorów. Ponad to nikłe sukcesy ukraińskiej ofensywy, o ile ona w ogóle nastąpi, roszczeniowa postawa Kijowa wobec państw wspierających naprawdę bohaterskich obrońców, a przede wszystkim kolejne afery korupcyjne i przykłady rozkradania pomocy przez ukraińskie elity wyczerpią cierpliwość coraz bardziej zmęczonych, w szybkim tempie ubożejących, społeczeństw zachodu. Nie mniej zmęczone tym wszystkim i coraz bardziej wkurzone na swoje elity jest społeczeństwo ukraińskie, tym bardziej, że agresor w umiejętny sposób podtrzymuje stan permanentnego zagrożenia i napięcia na obszarze całego kraju. Z obu stron wyraźnie widać, że „biznesowe elity” Ukrainy szybko dostosowały się do nowych uwarunkowań, robiąc nowe, jeszcze owocniejsze interesy. Kijowska ulica to widzi i czuje, tracąc coraz szybciej cierpliwość. Podobnie czuje polityczna elita zachodu, śląca już kilkakrotnie do kijowa ostrzegawcze sygnały, zwłaszcza w sprawie wszechobecnej korupcji. I co z tego wynika? Kolejne afery, kolejne pielgrzymki prezydenta z coraz większymi żądaniami wsparcia armii i państwa sprzętem i pieniędzmi. Ekipa Załenskiego doskonale wie, ze jeżeli do jesieni nie odniesie spektakularnego sukcesu, jej dni będą policzone. Bardzo potrzebne na początku wojny, zagrzewające do walki i podnoszące ducha w narodzie zapowiedzi odbicia wszystkich zagarniętych przez Rosje terytoriów stały się z czasem pętlą na jego szyi. Pętlą, którą dla bieżących swoich potrzeb mocno zacisnął sobie pod Bachmutem, a którą bezlitośnie dociśnie USA i UE, kiedy trzeba będzie usiąść do rozmów z najeźdźcami i wypracować jakiś zgniły kompromis. Dzisiaj już wszyscy zdają sobie sprawę, że innej drogi nie ma, a głównym wyzwaniem jest jak najkorzystniejsze wizerunkowo i politycznie, oczywiście dla polityków zachodu, sprzedanie ofiary krwi i wolności, jaką Ukraina zapłaciła i jeszcze zapłaci.    
Ze światowych arsenałów wymiotło sprzęt pochodzenia rosyjskiego i poradzieckiego oraz starsze modele zachodniego. Jeżeli to nie wystarczy Ukrainie do odniesienia spektakularnego sukcesu tego lata, dalszych dostaw, choćby samolotów F-16 nie będzie. Nawet jeśli pojawi się wola polityczna, czasu na takie działanie już nie będzie, niezależnie czy realizowany będzie putinowski plan B++, B+++…, czy plan C.
 
TOP 3 magazynu:
Lotnictwo Morskie Francji. Jak się dowiedziałem z artykułu, to krzykliwe minimocarstwo ma drugą co do wielkości morską wyłączną strefę ekonomiczna na świecie (11 mln km2, nieco więcej niż powierzchnia Europy!) oraz niemal 25 tys. km linii brzegowej. Nic wiec dziwnego, że do ochrony takiego obszaru potrzeba potężnych sił morskich, posiadających silne i nowoczesne lotnictwo. Lektura artykułu, skłania do refleksji, że siły te nie są aż tak duże i nowoczesne, jak by się mogło wydawać, choć jednak znaczące. Dzień dzisiejszy i plany na najbliższą przyszłość, jak zwykle profesjonalnie, przedstawia L.A. Wieliczko.
2. Ciężki myśliwiec przechwytujący Tupolew Tu-128. Po zakończeniu II wojny światowej, wobec rozwoju lotnictwa strategicznego, broni jądrowej i rakietowej okazało się, że bezpośrednie sąsiedztwo dwóch głównych antagonistów Zimnej wojny w postaci bezkresnych przestrzeni tundry, tajgi, Arktyki, Alaski i północnej Kanady stwarza nowe zagrożenia. Obrona północnych podejść do centrów polityczno-przemysłowych poprzez gęstą sieć posterunków dozorowych i lotnisk dla samolotów myśliwskich, z przyczyn ekonomicznych i organizacyjnych nie była możliwa. Należało więc stworzyć nowy rodzaj samolotu przechwytującego mogącego autonomicznie zwalczać samoloty wroga nad bezkresnymi przestrzeniami mroźnej północy. Zadaniu temu w latach sześćdziesiątych mógł sprostać tylko „myśliwiec” osiągami i gabarytami bliższy samolotowi bombowemu niż klasycznemu myśliwcowi. W tych uwarunkowaniach powstał radziecki myśliwiec Tu-128, którego minimonografię zamieszczono w magazynie. Jedyne co mogę zarzucić dwunastostronnicowemu materiałowi to niepełne rysunki samolotu. Zabrakło mi w nich rzutu bocznego części dziobowej oraz ogona wersji szkolnej Tu-128UT, istotnie różniących się od wersji bojowej.
Wojna powietrzna nad Ukrainą. 24 lutego - 23 marca 2023. Kronika wojny w powietrzu w, nomen omen, trzynastym miesiącu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Zapis dzień po dniu komunikatów wojennych obu stron, gdzie się da uzupełniony innymi bardziej wiarygodnymi informacjami na temat tego, co się w tym czasie wydarzyło.

Bieżący numer magazynu Lotnictwo jest numerem 250.
Z tej okazji życzę Redakcji, Autorom i nam czytelnikom wysokich lotów, spokoju i dotrwania do kolejnego tak miłego jubileuszu w dobrym zdrowiu.  


Powiązane wpisy:

Lotnictwo 3/2023 – dominacja samolotów Made in CCCP
Lotnictwo 2/2023 – smukłoskrzydły terrorysta
Lotnictwo 1/2023 – partner czy może sojusznik?
Lotnictwo 12/2022 – ukraińska pętla beznadziei
Lotnictwo 11/2022 – Su-25 w trzech odsłonach
Lotnictwo 10/2022 – Czy w Radomiu będzie święto MiGa?
Lotnictwo 9/2022 – pilna potrzeba czy zakupomania?
Lotnictwo 7-8/2022 – wiatr ze wschodu, Dalekiego Wschodu
Lotnictwo 6/2022 – lato latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2022 – modernizacja u Bratanków
Lotnictwo 4/2022 – wojna dzień po dniu
Lotnictwo 3/2022 – pocztówki z wojny
lot-nisko: Lotnictwo 2/2022 – mosty, mosty, mosty
Lotnictwo AI 1/2022 – przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo AI 12/2021 – rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów

  

poniedziałek, 15 maja 2023

Lotnictwo AI 4/2023 – PZL-130 Orlik – po co nam to było?

Bohaterem kwietniowego numeru Lotnictwo AI jest polski samolot szkolno-treningowy PZL-130 Orlik. Po wycofaniu ze służby archaicznych Iskier na stanie Sił Powietrznych pozostał już tylko jeden samolot polskiej konstrukcji, Orlik właśnie. Świeżo zmodernizowane i odnowione – wyzerowane resursy, samoloty w liczbie 28 egzemplarzy przez kolejnych kilka dekad będą podstawowym samolotem szkolenia podstawowego naszego lotnictwa wojskowego. Wyposażenie 42. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Radomiu w nowoczesne samoloty szkolno-treningowe, w dodatku polskiej konstrukcji i produkcji, jest niewątpliwym sukcesem Sił Powietrznych. Wielu odtrąbiło go także jako sukces polskiego przemysłu lotniczego i polskiego lotnictwa w ogóle. Czy takim jest w rzeczywistości? Osobiście odnoszę się do tego stwierdzenia bardzo sceptycznie. W zamieszczonej w omawianym numerze LAI pierwszej części monografii Orlika dosyć dokładnie przedstawiono historię powstania, rozwoju i modernizacji tego zgrabnego samolociku, do wersji TC-I włącznie. W założeniu Orlik miał być kontynuacją tradycji budowy w naszym kraju samolotów szkolno-treningowych zaczynając od prymitywnych Junaków poprzez całkiem udanego Biesa i poczciwą Iskrę, aż po PZL-130 właśnie. Gdzieś na poboczu tej linii pojawiły się jeszcze Iskierka i Iryda. Jak czas pokazał Orlik był kontynuatorem tej linii w szerszym niż chcieliby konstruktorzy i wytwórcy Orlika zakresie. Mam tu na myśli eksportową impotencję, która towarzyszyła tym maszynom przez cały okres ich produkcji. W tym kontekście sprzedane za granicę dwa Biesy i partia Iskier traktowane być powinny jedynie jako wyjątek potwierdzający regułę. W tym kontekście najsłabiej wypada właśnie Orlik, który zaprojektowany został jako samolot w swoim czasie nowoczesny, wpisujący się w ówczesne trendy w konstrukcji tego typu maszyn. Co więcej, potencjał modernizacyjny konstrukcji okazał się naprawdę znaczący. W porównaniu z pierwszymi prototypami, dzisiejsze Orliki w wersji TC-II to zupełnie inne maszyny, w których z pierwotnej konstrukcji zostało niewiele, prawie że nic. Jednakże mimo takiego potencjału klątwa eksportowej niemocy nie została z polskich samolotów szkolno-treningowych zdjęta. Można powiedzieć, że Orlik miał podwójnego pecha. Najpierw katastrofa turboorlika w Kolumbii, potem okres transformacji ustrojowej w Polsce i wielkie zmiany w polityce, gospodarce oraz armii wybitnie nie służyły rozwojowi zagranicznej kariery samolotu. Prób sprzedaży czy to pierwszej wersji turbinowej do Izraela, czy głęboko zmodernizowanego pod skrzydłami Airbusa, z nowymi  skrzydłami od Airbusa Orlika do Indii czy Hiszpanii skończyły się totalną klapą. Duży wpływ na to miał splot niekorzystnych warunków zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Przyznać trzeba jednak, że i sama konstrukcja, a zwłaszcza właściwości lotne pierwotnych Orlików pozostawiały wiele do życzenia. Patrząc z perspektywy czasu cały program trudno uznać za sukces. Zainwestowane środki przyniosły niewielką korzyść w postaci dość krótkiej serii produkcyjnej maszyn, co sprawiło, że koszty w przeliczeniu na jedną maszynę w służbie okazały się bardzo wysokie. Jeżeli do tego dodać kolejne, nie mniej kosztowne, dla tak małej liczby maszyn, programy modernizacyjne, to mamy w służbie bardzo drogie zarówno w pozyskaniu, jak i eksploatacji, unikatowe w skali globalnej, jednakże polskie samoloty. Oczywiście i stopień „polskości” współczesnego Orlika może być podstawą do ożywionej dyskusji o charakterze raczej polityczno-ideologicznym na temat aspektów i metod takiej oceny. Dla jej rozgrzania można postawić pytanie, czy PZL-130 Orlik TC-II jest bardziej polski niż będą AW-149W - śmigłowce wyprodukowane w Świdniku?
 
TOP 3 magazynu:
1. Na miarę polskich możliwości samolot szkolno-treningowy PZL-130 Orlik. Autorskiemu duetowi Gołąbek i Wrona wyszedł całkiem zgrabny materiał, w dodatku z bardzo trafnym tytułem. I choć monografii Orlika było już kilka, tą czytałem z zaciekawieniem. Ilustracją są mniej lub bardziej znane zdjęcia Orlików, w tym prototypu 002 w roli makiety uzbrojonego Turboorlika z silnikiem M601E. I choć tekst posiada kilka niedociągnięć, jak: „Łączny czas nalotu”, str. 53; „… nie są w stanie takie rozwiązanie przygotować…”, str. 54, to ogólnie warto jest poświęcić mu nieco uwagi.
2. Agile Combat Employment. Propozycja nowej doktryny USAF. Otaczająca bańka informacyjna buduje w nas jako społeczeństwie wrażenie, że najważniejsze co się dzieje na świecie mniej lub więcej związane jest z naszym lokalnym, polskim szambełkiem polityczno-społecznym. Poczucie takie spotęgowały wydarzenia na Ukrainie, które wprzęgły nasze, to znaczy zachodnie, media w tryby globalnej machiny wojny ideologiczno-propagandowej, podporządkowując jej w znacznym stopniu obowiązujący przekaz dnia. Rzadko docierają do nas choćby okruchy informacji o tym, co dzieje się w szerokim świecie, a już niemal w ogóle o całej reszcie świata, która niekoniecznie wyznaje i popiera nasz „zachodni” system wartości oraz akceptuje obecny porządek świata. Trudno jest nam dla przykładu pojąć, dlaczego Globalne południe ma co najmniej obojętny stosunek do wojny na Ukrainie. Podobnie, dlaczego ta część globu, delikatnie mówiąc, nie darzy zaufaniem USA i jego sojuszników. Niewątpliwie lepszy ogląd sytuacji mają analitycy w Pentagonie, którzy inaczej patrzą na globalną szachownicę i ruchy wykonywane na niej przez najważniejsze figury i otaczające je pionki. Ta  świadomość skłania z kolei do redefinicji doktryny sił zbrojnych USA, w tym grających w nich pierwsze skrzypce sił powietrznych i kosmicznych. O tym, jak w obliczu zmieniającego się układu sił na świecie oraz uwarunkowań wewnętrznych w USA zmienia się doktryna US Air Force bardzo ciekawie pisze duet J. Fiszer i J. Gruszczyński. Kierunek i skuteczność dalszego rozwoju tej doktryny znacząco wpłynie na przyszły układ sił oraz obraz przyszłej wojny. W jeszcze większym stopniu wpłynie na sytuację w naszym grajdołku, poprzez zdefiniowanie formy obecności wojsk najważniejszego sojusznika. Artykuł ciekawy, skłaniający do głębszej refleksji.
3. Japonia i Republika Korei. Kluczowi partnerzy USA na Pacyfiku. Pozostając w obszarze zmieniającego się układu sił w skali globalnej, warto zwrócić uwagę na kolejną analizę nowego w stajni Lotnictwo AI autora, jakim jest K. Kuska. Pokazuje on złożone współzależności polityki i siły militarnej USA w rejonie Indopacyfiku w kontekście współpracy z dwoma kluczowymi sojusznikami w tym obszarze, Japonią i Republiką Korei. Co ciekawe sojusznikami, których ciągle silnie dzielą zaszłości historyczne, co zmusza polityków i wojskowych, zwłaszcza jankeskich, do wzniesienia się na wyżyny taktu i dyplomacji. Autor analizuje potencjał lotnictwa obu państw w kontekście zmieniającego się układu sił w Azji oraz krystalizującej się linii rywalizacji Chiny-USA, akcentując ich odmienność w zakresie doktryny, stawianych zadań oraz wyposażenia. Ciekawe spojrzenie na nie mniej ważny niż ukraiński front rywalizacji wschód-zachód. Wątpliwości budzi określenie aż 554 śmigłowców japońskich mianem bojowych. W polskiej nomenklaturze termin ten dotyczy głównie śmigłowców uderzeniowych, co najwyżej jeszcze innych w wersjach uzbrojonych, str. 43. Także stwierdzenie, że „KF-21 jest bardziej niewidoczny niż jakikolwiek myśliwiec 4 generacji”, jest trochę niefortunne, str. 46. Te drobiazgi w niczym nie umniejszają wartości poznawczej i analitycznej materiału.

Powiązane wpisy:

Lotnictwo AI 3/2023 – bylejakość Boeinga tuczy Airbusa
Lotnictwo AI 12/2022 – numer wiele objaśniający
Lotnictwo AI 11/2022 – przekleństwo Jaskółki
Lotnictwo AI 10/2022 – szklane kule Airbusa i Boeinga
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 8/2022 – śmigłowiec, którego nie ma
Lotnictwo AI 7/2022 – spalone marzenie
Lotnictwo AI 6/2022 – drony po polsku
Lotnictwo AI 5/2022. Zbrojne niebo nad nami
Lotnictwo AI 4/2022. Aligator – historia upadku
Lotnictwo AI 3/2022 – powietrzni zwiadowcy duzi i mali
Lotnictwo AI 2/2022 – numer ostatni przedwojenny 
Lotnictwo 1/2022 -przyszłość nadejdzie szybciejniż nam się wydaje
Lotnictwo 12/2021 - rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Lotnictwo 4-5/2020 - co z tym Lotnictwem?Lotnictwo 3/2020 - dno jest blisko
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś? 
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej

Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem na czubku

Lotnictwo AI 1/2023 – modernizacja po amerykańsku