Od
ponad roku środki masowego wrażenia karmią nas ciągłymi doniesieniami o
kolejnych sankcjach, ciosach i innych bolesnych dla Rosji zagraniach, które
już, już, lada dzień mają doprowadzić do przełomu na froncie, upadku Rosji i
triumfalnego wejścia Ukrainy na łono UE. Nie mniej optymistyczne są doniesienia
o spodziewanej już, już, superofensywie armii ukraińskiej i wyparciu agresorów
po za granice sprzed 2014 roku. Wiele firm, ustami sobie sprzyjających
polityków, już, już dzieli miliardowe zyski, jaki przyniesie im odbudowa powojennej
Ukrainy. I nikomu jakoś nie przeszkadza, że proceder ten jak ulał pasuje do
przysłowiowego dzielenia skóry na niedźwiedziu. No właśnie na niedźwiedziu,
który już za chwilę połamie sobie kły i pazury, wykrwawi się na śmierć, a jego
śmierdzące truchło rozpadnie się na kawałki, na których, ulegających
biodegradacji resztkach wyrosną nowe, demokratyczne twory państwowe.
Liczne grono ekspertów wieszczy rychłą klęskę Putina – czemu nie Kremla lub Moskwy – twierdząc, że stoi on pod ścianą bez żadnego planu B. Po pierwsze, pod tą ścina całkiem nieźle sobie swój barłóg urządził, po drugie nie jest prawdą, że nie ma planu B. To co się od ponad roku dzieje, to jest właśnie plan B. Planem A było opanowanie Kijowa w ciągu trzech dni i ponowne zainstalowanie tam Janukowycza, byłego prezydenta, było nie było odsuniętego od władzy w sposób daleki od demokratycznych standardów zachodu. Czy istnieje plan C? Jestem przekonany, że istnieje, jednak póki co plan B, a może dziś raczej B+, może B++ nadal funkcjonuje. Co więcej, im dłużej trwa jego realizacja, tym jest on coraz bardziej sprzyjający Rosji.
Mądre głowy i dotrzymujący im kroku komentatorzy i dziennikarze przepowiadają rychłe wyczerpanie się zasobów agresora. Wygląda jednak na to, że wcześniej wyczerpią się rozporządzalne zasoby państw wspierających Ukrainę, a koszty dalszej pomocy, nie tylko materialne, lecz głównie społeczne i polityczne przekroczą możliwości donatorów. Ponad to nikłe sukcesy ukraińskiej ofensywy, o ile ona w ogóle nastąpi, roszczeniowa postawa Kijowa wobec państw wspierających naprawdę bohaterskich obrońców, a przede wszystkim kolejne afery korupcyjne i przykłady rozkradania pomocy przez ukraińskie elity wyczerpią cierpliwość coraz bardziej zmęczonych, w szybkim tempie ubożejących, społeczeństw zachodu. Nie mniej zmęczone tym wszystkim i coraz bardziej wkurzone na swoje elity jest społeczeństwo ukraińskie, tym bardziej, że agresor w umiejętny sposób podtrzymuje stan permanentnego zagrożenia i napięcia na obszarze całego kraju. Z obu stron wyraźnie widać, że „biznesowe elity” Ukrainy szybko dostosowały się do nowych uwarunkowań, robiąc nowe, jeszcze owocniejsze interesy. Kijowska ulica to widzi i czuje, tracąc coraz szybciej cierpliwość. Podobnie czuje polityczna elita zachodu, śląca już kilkakrotnie do kijowa ostrzegawcze sygnały, zwłaszcza w sprawie wszechobecnej korupcji. I co z tego wynika? Kolejne afery, kolejne pielgrzymki prezydenta z coraz większymi żądaniami wsparcia armii i państwa sprzętem i pieniędzmi. Ekipa Załenskiego doskonale wie, ze jeżeli do jesieni nie odniesie spektakularnego sukcesu, jej dni będą policzone. Bardzo potrzebne na początku wojny, zagrzewające do walki i podnoszące ducha w narodzie zapowiedzi odbicia wszystkich zagarniętych przez Rosje terytoriów stały się z czasem pętlą na jego szyi. Pętlą, którą dla bieżących swoich potrzeb mocno zacisnął sobie pod Bachmutem, a którą bezlitośnie dociśnie USA i UE, kiedy trzeba będzie usiąść do rozmów z najeźdźcami i wypracować jakiś zgniły kompromis. Dzisiaj już wszyscy zdają sobie sprawę, że innej drogi nie ma, a głównym wyzwaniem jest jak najkorzystniejsze wizerunkowo i politycznie, oczywiście dla polityków zachodu, sprzedanie ofiary krwi i wolności, jaką Ukraina zapłaciła i jeszcze zapłaci.
Ze światowych arsenałów wymiotło sprzęt pochodzenia rosyjskiego i poradzieckiego oraz starsze modele zachodniego. Jeżeli to nie wystarczy Ukrainie do odniesienia spektakularnego sukcesu tego lata, dalszych dostaw, choćby samolotów F-16 nie będzie. Nawet jeśli pojawi się wola polityczna, czasu na takie działanie już nie będzie, niezależnie czy realizowany będzie putinowski plan B++, B+++…, czy plan C.
Liczne grono ekspertów wieszczy rychłą klęskę Putina – czemu nie Kremla lub Moskwy – twierdząc, że stoi on pod ścianą bez żadnego planu B. Po pierwsze, pod tą ścina całkiem nieźle sobie swój barłóg urządził, po drugie nie jest prawdą, że nie ma planu B. To co się od ponad roku dzieje, to jest właśnie plan B. Planem A było opanowanie Kijowa w ciągu trzech dni i ponowne zainstalowanie tam Janukowycza, byłego prezydenta, było nie było odsuniętego od władzy w sposób daleki od demokratycznych standardów zachodu. Czy istnieje plan C? Jestem przekonany, że istnieje, jednak póki co plan B, a może dziś raczej B+, może B++ nadal funkcjonuje. Co więcej, im dłużej trwa jego realizacja, tym jest on coraz bardziej sprzyjający Rosji.
Mądre głowy i dotrzymujący im kroku komentatorzy i dziennikarze przepowiadają rychłe wyczerpanie się zasobów agresora. Wygląda jednak na to, że wcześniej wyczerpią się rozporządzalne zasoby państw wspierających Ukrainę, a koszty dalszej pomocy, nie tylko materialne, lecz głównie społeczne i polityczne przekroczą możliwości donatorów. Ponad to nikłe sukcesy ukraińskiej ofensywy, o ile ona w ogóle nastąpi, roszczeniowa postawa Kijowa wobec państw wspierających naprawdę bohaterskich obrońców, a przede wszystkim kolejne afery korupcyjne i przykłady rozkradania pomocy przez ukraińskie elity wyczerpią cierpliwość coraz bardziej zmęczonych, w szybkim tempie ubożejących, społeczeństw zachodu. Nie mniej zmęczone tym wszystkim i coraz bardziej wkurzone na swoje elity jest społeczeństwo ukraińskie, tym bardziej, że agresor w umiejętny sposób podtrzymuje stan permanentnego zagrożenia i napięcia na obszarze całego kraju. Z obu stron wyraźnie widać, że „biznesowe elity” Ukrainy szybko dostosowały się do nowych uwarunkowań, robiąc nowe, jeszcze owocniejsze interesy. Kijowska ulica to widzi i czuje, tracąc coraz szybciej cierpliwość. Podobnie czuje polityczna elita zachodu, śląca już kilkakrotnie do kijowa ostrzegawcze sygnały, zwłaszcza w sprawie wszechobecnej korupcji. I co z tego wynika? Kolejne afery, kolejne pielgrzymki prezydenta z coraz większymi żądaniami wsparcia armii i państwa sprzętem i pieniędzmi. Ekipa Załenskiego doskonale wie, ze jeżeli do jesieni nie odniesie spektakularnego sukcesu, jej dni będą policzone. Bardzo potrzebne na początku wojny, zagrzewające do walki i podnoszące ducha w narodzie zapowiedzi odbicia wszystkich zagarniętych przez Rosje terytoriów stały się z czasem pętlą na jego szyi. Pętlą, którą dla bieżących swoich potrzeb mocno zacisnął sobie pod Bachmutem, a którą bezlitośnie dociśnie USA i UE, kiedy trzeba będzie usiąść do rozmów z najeźdźcami i wypracować jakiś zgniły kompromis. Dzisiaj już wszyscy zdają sobie sprawę, że innej drogi nie ma, a głównym wyzwaniem jest jak najkorzystniejsze wizerunkowo i politycznie, oczywiście dla polityków zachodu, sprzedanie ofiary krwi i wolności, jaką Ukraina zapłaciła i jeszcze zapłaci.
Ze światowych arsenałów wymiotło sprzęt pochodzenia rosyjskiego i poradzieckiego oraz starsze modele zachodniego. Jeżeli to nie wystarczy Ukrainie do odniesienia spektakularnego sukcesu tego lata, dalszych dostaw, choćby samolotów F-16 nie będzie. Nawet jeśli pojawi się wola polityczna, czasu na takie działanie już nie będzie, niezależnie czy realizowany będzie putinowski plan B++, B+++…, czy plan C.
TOP
3 magazynu:
Lotnictwo Morskie Francji. Jak się
dowiedziałem z artykułu, to krzykliwe minimocarstwo ma drugą co do wielkości
morską wyłączną strefę ekonomiczna na świecie (11 mln km2, nieco
więcej niż powierzchnia Europy!) oraz niemal 25 tys. km linii brzegowej. Nic
wiec dziwnego, że do ochrony takiego obszaru potrzeba potężnych sił morskich,
posiadających silne i nowoczesne lotnictwo. Lektura artykułu, skłania do
refleksji, że siły te nie są aż tak duże i nowoczesne, jak by się mogło
wydawać, choć jednak znaczące. Dzień dzisiejszy i plany na najbliższą
przyszłość, jak zwykle profesjonalnie, przedstawia L.A. Wieliczko.
2.
Ciężki myśliwiec przechwytujący Tupolew
Tu-128. Po zakończeniu II wojny światowej, wobec rozwoju lotnictwa
strategicznego, broni jądrowej i rakietowej okazało się, że bezpośrednie
sąsiedztwo dwóch głównych antagonistów Zimnej wojny w postaci bezkresnych
przestrzeni tundry, tajgi, Arktyki, Alaski i północnej Kanady stwarza nowe
zagrożenia. Obrona północnych podejść do centrów polityczno-przemysłowych
poprzez gęstą sieć posterunków dozorowych i lotnisk dla samolotów myśliwskich,
z przyczyn ekonomicznych i organizacyjnych nie była możliwa. Należało więc stworzyć
nowy rodzaj samolotu przechwytującego mogącego autonomicznie zwalczać samoloty
wroga nad bezkresnymi przestrzeniami mroźnej północy. Zadaniu temu w latach
sześćdziesiątych mógł sprostać tylko „myśliwiec” osiągami i gabarytami bliższy
samolotowi bombowemu niż klasycznemu myśliwcowi. W tych uwarunkowaniach powstał
radziecki myśliwiec Tu-128, którego minimonografię zamieszczono w magazynie. Jedyne
co mogę zarzucić dwunastostronnicowemu materiałowi to niepełne rysunki
samolotu. Zabrakło mi w nich rzutu bocznego części dziobowej oraz ogona wersji
szkolnej Tu-128UT, istotnie różniących się od wersji bojowej.
Wojna powietrzna nad Ukrainą. 24 lutego - 23 marca 2023. Kronika wojny w powietrzu w, nomen omen, trzynastym miesiącu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Zapis dzień po dniu komunikatów wojennych obu stron, gdzie się da uzupełniony innymi bardziej wiarygodnymi informacjami na temat tego, co się w tym czasie wydarzyło.
Wojna powietrzna nad Ukrainą. 24 lutego - 23 marca 2023. Kronika wojny w powietrzu w, nomen omen, trzynastym miesiącu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Zapis dzień po dniu komunikatów wojennych obu stron, gdzie się da uzupełniony innymi bardziej wiarygodnymi informacjami na temat tego, co się w tym czasie wydarzyło.
Bieżący
numer magazynu Lotnictwo jest numerem 250.
Z
tej okazji życzę Redakcji, Autorom i nam czytelnikom wysokich lotów, spokoju i dotrwania
do kolejnego tak miłego jubileuszu w dobrym zdrowiu.
Powiązane wpisy:Lotnictwo 3/2023 – dominacja samolotów Made
in CCCP
Lotnictwo 3/2023 – dominacja samolotów Made
in CCCP
Lotnictwo 2/2023 – smukłoskrzydły terrorysta
Lotnictwo 1/2023 – partner czy może
sojusznik?
Lotnictwo 12/2022 – ukraińska pętla
beznadziei
Lotnictwo 11/2022 – Su-25 w trzech odsłonach
Lotnictwo 10/2022 –
Czy w Radomiu będzie święto MiGa?
Lotnictwo 9/2022 – pilna potrzeba czy zakupomania?
Lotnictwo 7-8/2022 – wiatr ze wschodu, Dalekiego Wschodu
Lotnictwo 6/2022 – lato latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2022 – modernizacja u Bratanków
Lotnictwo 4/2022 – wojna dzień po dniu
Lotnictwo 3/2022 – pocztówki z wojny
lot-nisko: Lotnictwo 2/2022 – mosty, mosty, mosty
Lotnictwo AI 1/2022 – przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo AI 12/2021 – rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz