Wojna na Ukrainie zdominowała
doniesienia światowych środków masowego wrażenia, szczególnie w naszej części
globu. Nic w tym dziwnego, gdyż od dekad świat nie stał tak blisko krawędzi
wojny światowej, co wyzwala strach. Strach, którym żywią się wszelkiej maści
politycy, a który w przemysłowych ilościach dostarczają massmedia, nie w celu przekazania
rzetelnej informacji lecz dla wymiernych korzyści: materialnych, politycznych
wizerunkowych. Jak zwykle w sytuacji gdy żółte
paski przesuwają się szybciej pojawia się rzesza ekspertów i komentatorów.
Niestety profesjonalistów z wyważonym podejściem do omawianych spraw jest jak
na lekarstwo. Raz, bo takich ludzi jest mało. Dwa, bo są zbyt mało atrakcyjni,
tak oni, jak i ich opinie. Po prostu idealne środowisko do dezinformacji i
manipulacji społeczeństwem. Na takim tle pozytywnie (najczęściej) odróżniają
się nasze magazyny zajmujące się tematyką lotniczą, w tym Lotnictwo AI. Na tym
polu pozytywnie wypada marcowy numer miesięcznika, gdzie w dwóch artykułach
przybliżono aktualne i bardzo istotne z punktu widzenia ukraińskiego i naszego
nieba zagadnienia: stanu posiadania lotnictwa Ukrainy w przeddzień wojny oraz
najczęściej pojawiających się w pobliżu granic agresora samolotów zwiadowczych
rodziny RC-135. Fachowo, rzeczowo, bez niepotrzebnych w tym miejscu emocji.
TOP 5 magazynu:
1.
Siły powietrzne Ukrainy. Kolejny z serii
artykułów o lotnictwie wojskowym wybranego państwa. Tym razem wybór jakże
aktualny. Struktura i wyposażenie obrońców niebiesko-żółtego nieba w stanie na za
pięć dWunasta pokazują ich realne możliwości w chwili wybuchu wojny. Dobry
punkt odniesienia i analizy tego, co dzieje się na ukraińskim niebie po 24
lutego. Obraz ten, podobnie jak gospodarki czy społeczeństwa naszych wschodnich
sąsiadów nie jest jednoznacznie pozytywny. Trzy dekady ograniczonych
modernizacji, pozorowanych ruchów, korupcji, blichtru podpartego dyktą.
Paradoksalnie pozytywny impuls do rozwoju dała Ukraińcom lekcja roku 2014.
Czasu i determinacji było jednak zbyt mało. Czy bohaterstwo i poświecenie
Ukraińców wspieranych uzbrojeniem zachodu wystarczy by jakoś połatać lata
zaniedbań?
W kolejnym numerze powinien znaleźć się artykuł z
tej serii omawiający rosyjskie siły powietrzne.
Przy okazji, jednym z śródtytułów podano Odessę
zamiast Dnipro, str. 26.
2. Samoloty
rozpoznawcze RC-135V/W Rivet Joint i RC-135U Combat Sent. Wymienione
w tytule samoloty zwiadowcze niemal codziennie możemy zobaczyć nad Polską, czy
to wysoko, wysoko na błękicie nieba, czy to w aplikacjach śledzących ruch
statków powietrznych. Powód ich obecności jest oczywisty. Ich historia,
wyposażenie i realizowane zadania już tak oczywistymi nie są. Dlatego bardzo
dobrze, że pojawił się artykuł rozjaśniający, na tyle ile jest to możliwe dla
tego typu maszyn, z natury okrytych mgiełką tajemnicy, czym są Rivet Joint i
Combat Sent. Cieszy, że jak na P. Henskiego artykuł napisany jest ciekawie i
poprawnie. Zastanawiam się jedynie po co w „”dedykowanym” przedziale bojowym” jest cudzysłów a pod kadłubem jest „”farma” anten”, str. 38.
3. Polskie samoloty
rozpoznawcze 1945-2020 cz.6. Ostatnia już część
obszernego materiału przedstawiającego historię polskiego rozpoznania
lotniczego po II wojnie światowej. Tym razem na tapet wzięto morskie Bryzy,
wielozadaniowe F-16 oraz samoloty i motoszybowce Straży Granicznej. Tym
ostatnim można było poświęcić więcej miejsca, gdyż w zestawieniu z całym
obszernym artykułem wyglądają na potraktowane po macoszemu. A może jest to
pomysł na kolejny ciekawy materiał?
W tej części artykułu nieprawidłowo podano nazwę
samolotu ”Turbolet L-410UVP E-20”, gdyż zwykle podajemy nazwę własną po
oznaczeniu typu i wersji, str. 71.
4. Rywalizacja
produkcyjna Airbusa i Boeinga w 2021 r. Temat rywalizacji w duopolu światowych producentów
dużych samolotów komunikacyjnych przez wiele lat budził duże emocje, niczym
wyścig w zawodach sportowych. Jednakże od chwili upadku Boeinga spowodowanego
błędami zarządzaniu firmą kryzysami modeli: 737-MAX, 787, 777 oraz KC-46,
wyścig stał się mniej ekscytujący, choć nadal bardzo ciekawy. Tym bardziej, że
i konkurencji zdarzają się potknięcia, jak choćby ostatnio z pękającymi pokryciami
A350. Wobec kolejnych problemów Boeinga oraz bardzo niepewnej sytuacji na rynku
przewozów lotniczych – Covid, wojna na Ukrainie – pościg koncernu z Chicago za
Airbusem będzie trwał lata, a może dekady. Aktualny stan współzawodnictwa
przedstawia J. Liwiński w swoim artykule.
Po za dwoma „uchybieniami” redakcyjnymi tekst nie
budzi zastrzeżeń.
5. Space
Launch System rakieta dla programu Artemis. SLS
jest głównym elementem kolejnego pasjonującego wyścigu, tym razem wyścigu na
księżyc, który rozgrywa się pomiędzy astronautami i tajkonautami, a przede wszystkim
mocarstwami, które reprezentują. Co ciekawe, o ile projekty nowych, od niedawna
latających, statków kosmicznych są dosyć odważne, to projekt amerykańskiej rakiety
przyszłości jest bardzo zachowawczy. Bazuje on w dużej mierze na sprawdzonych
rozwiązaniach z programu Space Shuttle. Takie podejście zmniejsza koszty i
ryzyko programu. Jednakże w dużej mierze opiera się na rozwiązaniach z lat
siedemdziesiątych XX wieku. Czy to wystarczy by na dłuższy czas utrzymać pozycję
lidera w kosmicznym wyścigu? Zobaczymy, choć nie będzie łatwo, gdyż Chińczycy
szybko nadrabiają zaległości, co przy ich zasobach finansowych i ludzkich oraz
determinacji i otwarciu na nowe rozwiązania stawia USA w niezbyt komfortowej
sytuacji. Wyścig z ZSRR był chyba łatwiejszy. Artykuł ciekawy. Szkoda tylko, że
dwie grafiki są przeniesione bezpośrednio i bezrefleksyjnie z materiałów NASA.
Bez dobrego szkła powiększającego nie da się nic przeczytać. Co ciekawe w
trzeciej grafice zastosowano duże, polskie opisy elementów rakiety. Można?
Warte wspomnienia są jeszcze dwa artykuły Ł. Pacholskiego
dotyczące śmigłowców S-70i oraz AH-1Z. Co prawda znalazło się w nich trochę ciekawych
informacji, jednakże forma artykułów jest dla mnie nie do przyjęcia. Autor nawet
nie stara się kamuflować promocyjnego charakteru materiału, a same teksty godne
są raczej folderów reklamowych wspomnianych maszyn, nie rzetelnych artykułów w szanowanym
czasopiśmie. Autor nie był także skłonny napisać coś oryginalnego, wolnego od marketingowego
bełkotu. Zupełnie niezrozumiałe jest też umieszczenie na okładce, pod tytułem artykułu S-70i dla sił specjalnych zdjęcia rumuńskiej Pumy. Smutne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz