Seria
książek Polskie Konstrukcje Lotnicze zawiera szczegółową historię oraz opisy
konstrukcji statków latających skonstruowanych lub modernizowanych w Polsce od
zarania lotnictwa po czasy współczesne. Obraz ten jest rzetelny i nieomal
kompletny. Jako, że książki serii wydane zostały jako czarno-białe, do pełni
obrazu brakuje barwnych zdjęć i tablic z malowaniem wybranych, najważniejszych
maszyn. Tą lukę próbuje nadrobić wydawnictwo Stratus poprzez publikację
kolejnych suplementów zawierających brakujące obrazy. Po zawodzie związanym z
poziomem merytorycznym i redakcyjnym ostatniego tomu serii nie miałem już ani
siły, ani ochoty pisać o kolorowym suplemencie do tego tomu, tym bardziej, że
nie odbiegał on, niestety jakością od tomu bazowego. Ostatnio pojawił się
kolorowy suplement do tomu poprzedniego, czyli szóstego, obejmującego lata
1955-1970. Czy takie wydawnictwo jest potrzebne? Zdecydowanie tak, tym
bardziej, że mając dostęp do bogatego archiwum zdjęć, w tym p. Wacława Hołysia
oraz dobrych grafików można w fajny sposób uzupełnić zawartość tomu bazowego. I
tak jest w istocie. Barwne sylwetki, ciekawe zdjęcia dobry papier i wysoka
jakość druku stanowią o wartości wydawnictwa. Także wybór prezentowanych
konstrukcji i poszczególnych maszyn, ze swej natury subiektywny, jest dla mnie
jak najbardziej sensowny. Znalazły się tu: TS-8 Bies, PZL-101 Gawron, PZL-102
Kos, TS-11 Iskra, PZL-104 Wilga, Mi-2,
M-2, M-4, Lim-5, 5P, 5M, Lim-6bis, An-2, SM-1, SZD-21 Kobuz, SZD-22 Mucha Standard,
SZD-30 Pirat, SZD-32 Foka-5, M-3 Pliszka.Wszystko
wyglądało bardzo porządnie dopóki nie zajrzałem do tekstu. Tu wyraźnie widać, że
o ile obraz jest mocną stroną publikacji, to staranność redakcyjna oraz poprawność
językowa pozostawiają wiele do życzenia. Jest to tym bardziej smutne, że na tych
czterdziestu stronach tekstu jest niewiele i nawet, gdy w Stratusie brakuje kompetencji
językowych i redaktorskich, koszt zatrudnienia do tego profesjonalistów nie byłby
po za możliwościami wydawnictwa. Przy cenie publikacji o objętości praktycznie zeszytu
na poziomie 60 PLN można wymagać od wydawcy większej staranności.Aby nie
być gołosłownym przedstawiam poniżej znalezione na wspomnianych czterdziestu stronach
błędy i niedociągnięcia.W
opisie rysunku Biesa na str. 4 mowa
jest o czarnej barwie góry osłony silnika oraz kadłuba przed kabiną. Na rysunku
widać wyraźnie kolor szary. „Konstrukcję samolotu powierzono w Instytutowi
Lotnictwa”, str. 4. „”… w malowaniu kamuflażowym farbami „Meduza””, str. 14. Na
stronie 16 mamy zarówno zapis poprawny PZL M-2, jak i inny PZL M2. Podobnie
jest z samolotem M-4 Tarpan na str. 18. Kolor samolotu SP-PAW na rysunku na
pewno nie jest beżowo-czerwony, str. 18.”… w kolorze naturalnym, metalizowanym
lakierem”, str. 20. „… nazywany również jako produkt CF”, str. 20. „Produkcja
samolotów Lim-5 w trwała do …”, str. 20. „… jako dowód swoich uczuć pewnej
Marii”, str. 23. W dwóch sąsiednich zdaniach mamy zbiornik konformalny i
konforemny, str. 24. .”… Lim-6 (następcy Li-5M)”, str. 26. Jak podano w PKL t. VI
str. 210, wyprodukowano 1594 śmigłowce SM-1. Pisanie, że „w Świdniku
wyprodukowano kilka tysięcy śmigłowców SM-1”, str. 30 jest co najmniej
nadużyciem.Brak
podpisu zdjęcia śmigłowca SM-1 nr 1023 na str. 31. „Łącznie zbudowano 31
egzemplarze”, str. 32. „mgr. inż.”, str. 32.„krawędzie natarć skrzydeł”, str.
34. „… oraz, że ma dobre własności lotne”, str. 40. No cóż,
Stratus mocno stara się zatrzeć pozytywne wrażenie związane z sześcioma pierwszymi
tomami wielce szanownej serii Polskie Konstrukcje Lotnicze. Smutne.
Polskie Konstrukcje Lotnicze tom. Malowania tom VI
Stratus
40 stron w miękkiej oprawie
Liczne zdjęcia oraz sylwetki barwne
Powiązane wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz