Powszechnie wiadomo, że przestrzeń
powietrzna nie jest naturalnym środowiskiem człowieka. Przekora ludzkiej
natury, ciekawość, chęć przekraczania granic tego co wydaje się niemożliwe,
ukryty w sercu romantyzm oraz zwykła chciwość doprowadziły do powstania maszyn
latających. Wiele można by napisać o wpływie lotnictwa na rozwój naszej
cywilizacji, zarówno tym pozytywnym, jak i mniej chwalebnym. Fizyki jednak
oszukać się nie da i wszystko co wzniosło się w powietrze musi wcześniej czy
później wrócić na ziemię. Nie zawsze odbywa się to w sposób zamierzony i w
pełni kontrolowany. Za sprawą Ikara wypadki i katastrofy stały się integralną
częścią lotnictwa na długo przed tym jak człowiek wzbił się w przestworza. Pomimo ciągłego doskonalenia sprzętu i procedur wypadki zdarzały się i będą się
zdarzać, oby jak najrzadziej. Szczególnie dramatyczne są skutki katastrof
samolotów pasażerskich, w których ginie znaczna liczba osób będących jedynie pasażerami
w tragicznym locie. Poszukując pierwotnej przyczyny każdego z nich, na którymś
etapie znajdowany jest błąd ludzki: pilota, kontrolera, mechanika,
konstruktora, a w przypadku aktów terrorystycznych jego autora i mocodawców.
Pocieszające jest to, że branża lotnicza wyciąga wnioski z każdego zdarzenia, nieustannie
pracując nad zwiększeniem bezpieczeństwa. We wrześniowym numerze Skrzydlatej Polski podjęto wspomniane
wyżej zagadnienie w odniesieniu do katastrof z dalszej przeszłości. Te mniej
odległe, jak także opisana w magazynie katastrofa indyjskiego Dreamlinera z 12 czerwca, póki co
stanowi raczej obszar spekulacji mediów i pożywkę dla różnego typu ekspertów.
Na rzetelny komunikat trzeba poczekać, choć sam przebieg zdarzenia jest już
znany, a jego opis znajdziemy w Skrzydlatej.
Miejmy nadzieję, że także ta ofiara nie pójdzie na marne i w przyszłości
przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa w lotnictwie komunikacyjnym, naszego
bezpieczeństwa.
TOP 3
1. Przepisy pisane krwią. Analiza przebiegu, przyczyn i efektów czterech katastrof
lotniczych. Przedstawiono tragiczne zdarzenia w lotnictwie komunikacyjnym,
które skutkowały wieloma ofiarami oraz odbiły się szerokim echem nie tylko w
środowisku lotniczym, ale także w szeroko pojętych mediach. Przeprowadzone
szczegółowe dochodzenia wyjaśniły, jakie były przyczyny tych tragicznych
zdarzeń oraz były impulsem do wprowadzenia istotnych zmian w przepisach
lotniczych oraz podejściu do szkolenia załóg samolotów pasażerskich. Pomimo
swego dramatycznego wydźwięku, artykuł wskazuje na stale wzrastające
bezpieczeństwo podróży lotniczych, wynikające m.in. z dogłębnej analizy
przyczyn i wyciągania wniosków z zaistniałych katastrof.
2. Leszczyńskie show. Relacja Piotra Dudka z tegorocznej edycji leszczyńskich pokazów.
Tekst treściwy, zilustrowany licznymi zdjęciami. Autor podkreśla stałe dążenie
organizatorów do zaskakiwania widzów czymś nowym. Z drugiej strony wyraża pewne
znudzenie stałymi uczestnikami imprezy. Kto był może odświeżyć wspomnienia. Kto
nie był – niech żałuje.
3. 40 lat służby B-1B. Pamiętam, jak polskie środki masowego przekazu
straszyły nas nowym, śmiercionośnym potworem zza żelaznej kurtyny, w którym
skupiono wszystkie zdobycze nowoczesnej techniki by zagrażać miłującym pokój obywatelom
państw wiecznej szczęśliwości czyli demokracji ludowej. A to już cztery dekady
minęły, w czasie których świat bardzo się zmienił. Zmieniały się także zadania
stawiane przed B-1, Także te, które wykonywał w trakcie realnych misji bojowych.
Wszystko to znalazło się w rocznicowym materiale, omawiającym trudne początki
programu, wprowadzenie do służby, dzień dzisiejszy i plany na najbliższe lata
dotyczące bombowców B-1B. Jak dla mnie zbyt dużo cytatów amerykańskich
wojskowych, jak zwykle przepełnionych służbowym optymizmem. Ogólnie materiał
ciekawy wart przeczytania.
Powiązane wpisy:
We współczesnym świecie
wydarzenia dzieją się na oczach widzów nawet z najdalszych zakątków globalnej
wioski. Żółty pasek telewizji informacyjnych i miliony klikbajtów są
wyznacznikami rangi wydarzenia. Jednym z poważniejszych wydarzeń w ostatnim
czasie była „Wojna dwunastodniowa”, czyli zbrojna agresja Izraela na Iran, było
nie było suwerenne państwo. Skala ataku na Iran i skuteczność obrony terytorium
Izraela przed rakietowo-dronowym odwetem państwa ajatollahów musi budzić
uznanie ekspertów wojskowych. Nie wiadomo jak losy tej konfrontacji potoczyłyby
się dalej, gdyby nie interwencja USA w postaci bombardowania irańskich
instalacji jądrowych. Paradoksalnie akcja ta zakończyła konflikt, odbierając
Izraelowi preteksty do prowadzenia dalszych nalotów. I choć skuteczność ataku
poddawana jest w wątpliwość, to jego przeprowadzenie należy uznać za sukces. Dla
USA bardziej chyba niż same straty ważna jest demonstracji globalnych
możliwości uderzeniowych US Air Force, które nawet przy użyciu uzbrojenia
konwencjonalnego mogą skutecznie atakować silnie bronione, umocnione i schowane
głęboko cele. No i akcja ta stanowić może kolejny argument za przyznaniem
Nagrody Nobla wiecie komu.
TOP 3
1. Samoloty bombowe B-2A Spirit i superbomby GBU-57: Redakcja
trzyma rękę na pulsie światowego lotnictwa i geopolityki. Po czerwcowej akcji
„denuklearyzacji” Iranu przedstawiono bliżej wspomnianych w tytule głównych
bohaterów wydarzenia. Pierwsza część dość obszernego materiału przedstawia
pokrótce historię bombowca B-2, który dzięki swoim właściwościom skokowo
zwiększył możliwości projekcji siły przez USA, co we wspomnianej akcji kolejny
raz potwierdził. Astronomiczna kwota jaką pochłonął program budowy tego cuda
techniki oraz wysokie koszty eksploatacji i ciągłych modernizacji, o których
wiele napisano w artykule, sprawiają, że wraz z wdrożeniem do służby nowego
B-21 Raider bombowe Duchy przejdą do historii. Drugiemu
bohaterowi wydarzeń, czyli największej konwencjonalnej bombie poświęcono
znacznie mniej miejsca, bo cóż ponad dwie strony można o niej napisać, bez
wchodzenia w szczegóły. Gdyby nie „ruchome ażurowe lotki” do niczego w artykule
p. Henskiego nie mógłbym się przyczepić.
2. Bezzałogowe ambicje zachodniej Europy. Kolejna, już czwarta część opowieści A. M. Maciejewskiego
o historii, dniu dzisiejszym i najbliższej przyszłości platform bezzałogowych
Made in EU. Artykuł wyraźnie pokazuje, że ścierające się interesy
najmocniejszych państw i największych koncernów Starego kontynentu sprawiają,
że droga do europejskiej platformy bezzałogowej z prawdziwego zdarzenia jest
jeszcze długa i kręta. Paradoksalnie najdalej, do etapu produkcji seryjnej,
doprowadzony został włoski Falco.
Pragmatyzm i pozostanie poza osią głównych sporów przynosi efekty. W artykule pojawiają
się komentarze Autora, nieco złośliwe, choć bardzo trafne. Trochę niezręcznie
brzmi „układ trójpowierzchniowy” samolotu P.180 Avanti, a także „uzyskanie NATO-wskiej normy …”. Ogólnie lektura
całego cyklu jest bardzo pouczająca, skłaniająca do refleksji.
3. M-346 Block 20. Niezwykła oferta dla Polski. Artykuły będące nawet niezbyt skrywaną kryptoreklamą
stanowią już stały element Lotnictwa AI. Z drugiej strony, ze względu na
„polski wątek” w historii i dniu dzisiejszym samolotu warto zapoznać się ze
zmianami czyniącymi z Mastera samolot
bojowy. Z trzeciej strony, wobec zakupu FA-50PL szanse na wdrożenie drugiego
lekkiego samolotu bojowego wydają się być praktycznie żadne. Powiązane wpisy:
Lotnictwo AI 7/2025. Powolny zmierzch latających
dysków
Lotnictwo AI 6/2025. Srebrny jubileusz
najszlachetniejszych ze szlachetnych
Lotnictwo AI 5/2025. Antek wiecznie
żywy5-antek-wiecznie-zywy.html
Lotnictwo AI 4/2025. Samolot „prezydencki”
Lotnictwo AI 3/2025. Samoloty pasażerskie – dynamiczna
stagnacja
Lotnictwo AI 2/2025. Magia pierwszego razu
Lotnictwo AI 1/2025. Samba, kawa i Millenium
Lotnictwo AI 12/2024. Tuba propagandowa pełna
marketingowego bełkotu
Lotnictwo AI 1/2025. Samba, kawa i Millenium
Lotnictwo AI 11/2024. Polska śmigłowcami stoi
Lotnictwo AI 10/2024. Staruszek Hercules, początki
Lotnictwo AI 9/2024. Polski przemysł
lotniczo-kosmiczny – rozkwit czy agonia?
Lotnictwo AI 8/2024. Ciekawie, solidnie, atrakcyjnie?
Lotnictwo AI 7/2024. Niszowiec z kraju klonowego
liścia
Lotnictwo AI 6/2024. Szerokokadłubowy Embraer
Lotnictwo AI 5/2024. Rok F-16 w Europie wschodniej
Lotnictwo AI 4/2024. Lotnicze dylematy Wuja Sama
Lotnictwo AI 3/2024. Stare i nowe Herculesy Trójkąta
Weimarskiego
Lotnictwo AI 2/2024. Samoloty (roz)bojowe?
Lotnictwo AI 1/2024. Konkurencja i lobbing wśród
magazynów lotniczych
Lotnictwo AI 12/2023. Historia coraz bardziej odległa,
przyszłość coraz bardziej niepewna
Lotnictwo AI 11/2023. Podniebna artyleria
Lotnictwo AI 9/2023 – żółta kartka za bylejakość
Lotnictwo AI 8/2023 – odmitologizowanie
Concordskiego
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki
odstraszania
Lotnictwo AI 5,6/2023 – granice kryptoreklamy
Lotnictwo AI 4/2023 – PZL-130 Orlik – po co nam to
było?
Lotnictwo AI 3/2023 – bylejakość Boeinga tuczy Airbusa
Lotnictwo AI 1/2023 – modernizacja po amerykańsku
Lotnictwo AI 12/2022 – numer wiele objaśniający
Lotnictwo AI 11/2022 – przekleństwo Jaskółki
Lotnictwo AI 10/2022 – szklane kule Airbusa i Boeinga
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 8/2022 – śmigłowiec, którego nie ma
Lotnictwo AI 7/2022 – spalone marzenie
Lotnictwo AI 6/2022 – drony po polsku
Lotnictwo AI 5/2022. Zbrojne niebo nad nami
Lotnictwo AI 4/2022. Aligator – historia upadku
Lotnictwo AI 3/2022 – powietrzni zwiadowcy duzi i mali
Lotnictwo AI 2/2022 – numer ostatni przedwojenny
Lotnictwo 1/2022 -przyszłość nadejdzie szybciej niż
nam się wydaje
Lotnictwo 12/2021 - rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa
wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Lotnictwo 4-5/2020 - co z tym Lotnictwem? Lotnictwo 3/2020 - dno jest blisko
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem
bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały
numer
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś?
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem na
czubku
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem
bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały
numer
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Od prostego współzawodnictwa
w pracy czy sporcie, poprzez media społecznościowe i działalność gospodarczą,
aż po działania wojenne propaganda stanowi istotny ich element. Potwierdzenie
powyższej tezy znajdujemy także w konflikcie zbrojnym toczonym za naszą
wschodnią granicą. Do walki o serca i umysły obywateli państw walczących i ich
stronników wykorzystuje się wiele metod, od najprostszej dezinformacji
poczynając. Od zawsze w budowaniu i/lub podtrzymaniu morale wojska i
społeczeństwa wykorzystywane są przykłady bohaterów, którzy nie patrząc na
przeciwności odnoszą sukcesy, a ponadto są uosobieniem szlachetności.
Pojawienie się nowego środka walki, jakim w okresie Wielkiej Wojny był samolot
zrodziło zapotrzebowanie na nowy typ bohatera, mężnego pilota myśliwskiego
walczącego z samolotami wroga, posyłającego je w znacznej liczbie do ziemi. Niezbędny
był rycerz przestworzy, którego szybko nazwano asem. Za asa, początkowo we
Francji, oficjalnie uznawano pilota, który odniósł co najmniej pięć zwycięstw
powietrznych. Kryterium to szybko przyjęły inne armie, jako wyróżnik
najwyższego kunsztu i odwagi pilota. Nazwiska asów trafiały na łamy gazet i do
świadomości społecznej, a oni sami cieszyli się sławą i szacunkiem społeczeństwa oraz licznymi przywilejami. Tytuł nie tylko podnosił morale wojsk, ale też stał się
elementem propagandy. Masowe zastosowanie lotnictwa stworzyło okazję do
szybkiego powiększania się grona asów oraz osiągania przez nich coraz większej
liczby zwycięstw co prowadziło do nie zawsze szlachetnego współzawodnictwa. Jak to na wojnie bywa, a
zwłaszcza w walce powietrznej toczonej w trzech wymiarach i przy dużej dynamice
zdarzeń, piloci często w wirze walki uznawali swoje ofiary za zestrzelone nie
widząc ich końca. Nie może to dziwić, gdyż wielu pilotów odprowadzając wzrokiem
swoje ofiary szybko podzielało ich los. Nie wszystkie pędzące do ziemi maszyny
rozbijały się grzebiąc swoje załogi czy zmuszając je do opuszczenia maszyn.
Część umykała przy ziemi, część odnosiła tylko uszkodzenia, a jeszcze inne
lądowały w terenie przygodnym i często po naprawie wracały w powietrze. Kolejną
trudnością było potwierdzanie zwycięstw, zwłaszcza gdy strącony samolot upadł
po stronie przeciwnika lub tonął w wodzie, a naocznych świadków nie było. W brutalnej walce nie bardzo było
też miejsce na rycerskie zachowania. W tak złożonej sytuacji wielu lotników,
ludzi z definicji bardzo ambitnych, mniej skrupulatnie potwierdzało los swoich
ofiar, a często wręcz zawyżało liczbę własnych zwycięstw. Sława otaczająca
największych asów dodatkowo potęgowała pokusę. Wszystkie te czynniki prowadziły
do zawyżania liczby zestrzelonych samolotów przeciwnika oraz seryjnej produkcji
tak potrzebnych propagandzie asów przestworzy. Nie mogą więc dziwić
rozbieżności pomiędzy zgłoszonymi zestrzeleniami a faktycznymi stratami
przeciwnika, które w mniejszym lub większym stopniu pojawiały się we wszystkich
armiach, na wszystkich frontach. Nie znaczy to bynajmniej, że piloci myśliwcy
byli oszustami. Jednak jak w każdym środowisku, zwłaszcza obarczonym tak
wielkim obciążeniem psychicznym i fizycznym zdarzały się czarne owce. Wszystko
to każe spojrzeć z większym dystansem na liczby zestrzeleń podawane w
statystykach i rankingach asów i traktować je bardziej jako wskazanie
skuteczności danego mistrza niż matematyczne odzwierciedlenie jego faktycznych
sukcesów. I choć z upływem lat, odkrywaniem nowych dokumentów i nowymi
analizami coraz więcej wiemy o wynikach walk powietrznych, to cała prawda nie
zostanie odkryta nigdy. I niech tak pozostanie. Każdy czas potrzebuje swoich
bohaterów, tych prawdziwych i tych wykreowanych.
TOP 3
1. Erich Hartmann nad przyczółkiem sandomierskim.
Wielkie polowanie, którego nie było. Szesnaście
stron wnikliwej analizy walk niemieckiego asa z sierpnia 1944 roku, kiedy to
przekroczył magiczną liczbę trzystu zestrzeleń. W artykule Robert Michulec
obrał ten okres jako punkt odniesienia do ogólniejszych rozważań nad
postępowaniem i losami asa w kontekście działań bojowych, systemu zaliczania
zestrzeleń i rzetelności zgłoszeń. Te z kolei umieścił w jeszcze szerszym
kontekście sytuacji niemieckiego lotnictwa w końcowym okresie wojny, motywacji
pilotów i dowódców, a także działania machiny propagandowej III Rzeszy. I choć
Autor czasem zapędza się w swoich rozważaniach do granic „mędrkowania”, to
tekst jest całkiem znośny do czytania, a informacje i rozważania skłaniają do
refleksji.
2. P-51H i inne
lekkie wersje Mustanga. Artykuł
opisuje ostatnie, najszybsze i najbardziej dopracowane wersje legendarnego
myśliwca. Ze względu na koniec wojny i nastanie ery odrzutowców nie zrobiły one
wielkiej kariery, ani nie uzyskały popularności, zarówno w armii, jak i
świadomości pasjonatów lotnictwa. Warto tę lukę uzupełnić lub przypomnieć sobie
tą historię. Tyn bardziej, że jak zwykle u L. A. Wieliczko artykuł jest dobrze
i ciekawie napisany.
3 Gripen w Czeskich Siłach Powietrznych. Druga część artykułu obejmuje okres od roku 2011 po
dzień dzisiejszy oraz wybiega nieco w przyszłość. Bardzo drobiazgowa
wyliczanka, w układzie chronologicznym, ćwiczeń w jakich czeskie Gripeny brały
udział przeplatana jest informacjami o postępach w szkoleniu, drobnych
modernizacjach oraz zintegrowanym uzbrojeniu. Wszystko opatrzone licznymi zdjęciami
samolotów, z aż dziewięcioma wariantami malowania okolicznościowego, co czyni
zarówno samoloty, jak artykuł naprawdę kolorowymi.

P.S.
Ponownie pojawił się numer
podwójny miesięcznika Lotnictwo.
Ponownie też dla „wyrównania
strat” prenumeratorów, choć zapewne nie był to główny powód, wydano kolejny
numer specjalny „Samoloty bojowe Sojuszu Północnoatlantyckiego”, który
spokojnie czeka na półce na swoją kolej.
Powiązane wpisy:

W ostatnim czasie doszło do
drugiego pod względem znaczenia wydarzenia w polskiej kosmonautyce, czyli lotu
w kosmos Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego. Jego opisu nie mogło zabraknąć w
tak poważnym magazynie jak Skrzydlata Polska. Razem z dużymi zdjęciami zajął on
stron osiem. I chyba to wszystko co bez popadania w styl brukowców i telewizji
śniadaniowych można o tym wydarzeniu napisać.
TOP 3
1. LIMA 2025. Obszerna
relacja z tegorocznej edycji wystawy lotniczo-morskiej w malezyjskim Langkawi. Kolejny
materiał odzwierciedlający przesuwanie się środka ciężkości współczesnego
świata w kierunku Indopacyfiku, na którym coraz mocniej ścierają się interesy
globalnych i lokalnych graczy. Gdzie swoje statki nawodne i powietrzne próbują
sprzedać najwięksi gracze na rynku, który przy rosnącej ekspansywności Chin ma
potężny potencjał wzrostowy. Dla nas jest to ciągle egzotyka. Warto więc
zapoznać się z tym ciekawym materiałem.
2. Mi-80 – następca Mi-8/17? Rodzina śmigłowców Mi-8/17 jest czymś niezwykłym w
historii lotnictwa. Mając ponad sześćdziesiąt lat, konstrukcja pozostaje nadal
w produkcji, oczywiście w mniej lub bardziej zmodernizowanych wersjach. Jest też
chyba najbardziej rozpowszechnionym śmigłowcem na świecie i do dziś nie
znalazła godnego następcy, przynajmniej w obszarze wpływów Rosji/ZSRR. Kolejna
głęboka modernizacja jest przygotowywana w Rosji, o czym pisze T. Hypki.
Przedstawia on pokrótce historię maszyny, a zwłaszcza wyodrębnienia dwóch
gałęzi rozwojowych produkowanych w dwóch
różnych zakładach. Opisuje też działania zmierzające do opracowania nowej
wspólnej wersji. Nie będzie to łatwe, gdyż próbuje się pogodzić nowoczesne
rozwiązania konstrukcyjne i wyposażenie, z niską ceną i niezawodnością
pierwowzoru, które były i są źródłem sukcesu Mi-8.
3. Waldemar Bołotowicz – twórca stylu swobodnego
spadania. Dożywszy dziewięćdziesięciu
wiosen do wiecznej eskadry odszedł bohater artykułu. Pomimo licznych osiągnięć
w sporcie spadochronowym w latach pięćdziesiątych, jego postać jest niezbyt
znana szerszemu gronu sympatyków lotnictwa. Co ciekawe, był on lotnikiem bardzo
wszechstronnym. Nie tylko był instruktorem spadochronowym i wychowawcą
młodzieży, ale i bił rekordy w długości swobodnego spadania, także najniższego
skoku, z 75 metrów, czego nie powstydził by się i niedawno pożegnany mistrz
Felix Baumgartner. Był także pilotem szybowcowym oraz samolotów bojowych
MiG-15. Spadochron odłożył na półkę po wykonaniu skoku numer 2501. Fajnie, że w
miarę obszerne wspomnienie tej ciekawej postaci znalazło miejsce na łamach
Skrzydlatej.
Powiązane wpisy: