Wraz
z rozpędzaniem się serii numerów specjalnych Aeromax.pl coraz mocniej się
zastanawiałem, czy intencją Autorów będzie przedstawienie w serii wszystkich
samolotów służących po wojnie w polskim lotnictwie wojskowych. Zadanie bardzo
ambitne, trudne, wymagające olbrzymiej, żmudnej pracy. Gdyby Wydawcy
wystarczyło sił i środków, takie zestawienie byłoby ważnym punktem kolekcji
materiałów drukowanych niejednego sympatyka lotnictwa, także moim. W tym kontekście
bardzo zaskoczył mnie numer S13 "Polskie Statki Powietrzne. SP-fotorejestr"
vol. 1 i vol. 2. Zaskoczenie wynika z faktu, że Autorzy poszli krok dalej i
zabrali się także za cywilne statki powietrzne. Przyznam, nie doceniłem ich
ambicji. Tym bardziej trzymam kciuki za powodzenie projektu.
Trzonem
obu zeszytów jest zestawienie kolejnych maszyn wpisywanych do Polskiego Rejestru
Statków Powietrznych w okresie będącym tematem numeru. W tym przypadku od
pozycji 0249 z 18 lutego 1949 r. do numeru 0514 z 23 listopada 1953 r. Do tego
jeszcze dwa samoloty, którym przydzielono numery rejestracyjne, lecz nie
wpisano ich do rejestru: LWD Miś i CSS-12. Dla porządku zamieszczono też tabelę
z alfabetycznym spisem znaków rejestracyjnych i przypisanymi im numerami w
rejestrze.
Dla każdego wpisu podano:
Dla każdego wpisu podano:
-
numer rejestru,
-
znaki rejestracyjne,
-
typ ,
-
nr fabryczny,
-
datę produkcji (tylko rok),
-
wytwórnię,
-
datę wprowadzenia (do rejestru),
-
datę wykreślenia,
-
podstawowe fakty z historii maszyny, zwykle jedno, dwa zdania.
Do
tego zdjęcie prezentowanego egzemplarza.
Kompletne
kompendium podstawowej wiedzy o poszczególnych statkach powietrznych z
rejestru.
W
omawianych latach w przeważającej liczbie są to Pipery Cub i CSS-13. Pomiędzy
nimi pojawia się wiele ciekawszych konstrukcji, w tym polskie: Szpaki, Zuchy,
Żaki, Junaki, a nawet przedwojenne RWD i maszyny poniemieckie. Po za tym kilka
prototypów polskich konstrukcji oraz samolotów pasażerskich z tego okresu. Pod
koniec spisu zaczynają dominować Zliny Z-26 Trener. Historia lotnictwa tych lat
w pigułce. Historia te byłaby niepełna, czasem wręcz nużąca w lekturze gdyby
nie tekst wprowadzający, raz 9, a drugi 11 stron z bogatym materiałem
fotograficznym uzupełniającym skromne zdjęcia ze spisu, zwłaszcza w przypadku
najciekawszych samolotów. Tekst autorstwa Tonego Morrisa wprowadza w dzieje
lotnictwa cywilnego w omawianym okresie, nie zawężając się do samych samolotów
lecz omawiając zmiany zachodzące w tej części polskiej awiacji, z
uwzględnieniem zmian w aeroklubach, lotnictwie komunikacyjnym i gospodarczym
oraz przemyśle lotniczym. Przejrzystość tekstu, dobra jakość archiwalnych biało-czarnych
zdjęć i doskonały papier dopełniają pozytywnego obrazu wydawnictwa.
W
tekście znalazło się parę "niedoskonałości": w kilku miejscach gdy jest
mowa o akcjach zwalczania szkodników roślin, głównie w lasach oraz stonki
ziemniaczanej, Autor pisze o oprysku zamiast o rozpylaniu środków chemicznych.
W owym czasie używano głównie środków w proszku. Przy okazji na jednym ze zdjęć
widać poziom BHP przy tych pracach - noszone na plecach worki, z których
proszek przesypywano bezpośrednio do zbiorników w samolotach, bez masek, nawet
bez rękawic. Pilot nie miał wcale lepiej! Zdjęcie na str. 9 (vol. 1) pokazuje
CSS-13 SP-ANS, a nie jak napisano He 72; "
... wstępną linię produkcyjną myśliwców Jak-23, str. 3 (vol. 2);
LWD Żuraw ze swoimi właściwościami STOL i przeznaczeniem nie był konstrukcją konkurencyjną dla CSS-13 (str. 3, vol. 2); Pisząc cały akapit o samolocie Kania, ani razu nie podano jego nazwy. Mniej obeznany czytelnik może mieć problem (str. 4); w kontekście zdania z tekstu samoloty miały znaki przydzielone, nie przedzielone (str. 10); na str. 12 powinno być "Tradycyjnie w ramach Święta Odrodzenia PRL", nie samo odrodzenia.
W samym zestawieniu też pojawiło się kilka "wpadek": w opisach zwykle nazwy aeroklubów podawane są jako przymiotniki. Nie wiadomo dlaczego pojawia się więc A. Poznań (str. 13, vol. 1), choć dalej jest A. Poznański; Na str. 16 podano, że SP-AMB zarejestrowany został ponownie pod poz. 1110, bez podania nowych znaków. W innych przypadkach znaki te podano; Uśmiech nr 1 otrzymuje "A. Lubliński", str. 25. Na stronie 16 mamy natomiast "A. Lubiński"; na str. 28 mamy "A. Stalinogrodzki". Choć w tekście raz jest to uwzględnione, to w spisie też powinno być podane, o jakie dzisiejsze miasto chodzi. Nie wszyscy czytelnicy muszą być w tej kwestii zorientowani.
LWD Żuraw ze swoimi właściwościami STOL i przeznaczeniem nie był konstrukcją konkurencyjną dla CSS-13 (str. 3, vol. 2); Pisząc cały akapit o samolocie Kania, ani razu nie podano jego nazwy. Mniej obeznany czytelnik może mieć problem (str. 4); w kontekście zdania z tekstu samoloty miały znaki przydzielone, nie przedzielone (str. 10); na str. 12 powinno być "Tradycyjnie w ramach Święta Odrodzenia PRL", nie samo odrodzenia.
W samym zestawieniu też pojawiło się kilka "wpadek": w opisach zwykle nazwy aeroklubów podawane są jako przymiotniki. Nie wiadomo dlaczego pojawia się więc A. Poznań (str. 13, vol. 1), choć dalej jest A. Poznański; Na str. 16 podano, że SP-AMB zarejestrowany został ponownie pod poz. 1110, bez podania nowych znaków. W innych przypadkach znaki te podano; Uśmiech nr 1 otrzymuje "A. Lubliński", str. 25. Na stronie 16 mamy natomiast "A. Lubiński"; na str. 28 mamy "A. Stalinogrodzki". Choć w tekście raz jest to uwzględnione, to w spisie też powinno być podane, o jakie dzisiejsze miasto chodzi. Nie wszyscy czytelnicy muszą być w tej kwestii zorientowani.
Te
drobne potknięcia w niczym nie umniejszają mojego uznania dla redakcji i
wartości historyczno-edukacyjnej wydawnictwa.
Z
niecierpliwością czekam na kolejny, zapowiadany numer S12 z rejestrem z lat
1945-48.
Powiązane wpisy:
Aeromax.pl-13. Trzynastka nie musi być pechowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz