niedziela, 16 września 2018

AEROMAX.pl – 10/100


Dziesiąty numer AEROMAX.pl ukazuje się w szczególnym momencie historii polskich skrzydeł, kiedy to świętujemy setną rocznicę ich narodzin. Jednym z ważniejszych elementów tego świętowania była warszawska defilada 15 sierpnia, sprawozdanie z której znalazło swoje miejsce na łamach numeru. Strona tekstu, trzy zdjęcia na drugiej i schematyczny plan defilady powietrznej z zaznaczonymi typami statków powietrznych, jednostkami ich pochodzenia oraz numerami taktycznymi. Krótko, treściwie, przejrzyście.
W odniesieniu do samej defilady to trochę „wkurza” siermiężne podejście dowództwa/pilotów do kwestii układu szyku, w którym w sposób zdaje się przypadkowy rozmieszczone są maszyny jedno i dwumiejscowe, z różnym zestawem zbiorników podwieszanych. Przy sześciu maszynach symetryczne rozmieszczenie, niezależnie od zestawu użytych maszyn nie powinno być problemem. Szkoda, że brakuje tego drobnego, zdawać by się mogło łatwego do uzupełnienia elementu.
Po za chwaloną już wcześniej szatą graficzną mocną stroną magazynu jest przedstawianie nieznanych lub mało znanych aspektów historii powojennego lotnictwa wojskowego. Tak jest i tym razem za sprawą artykułu „UTB-2 w lotnictwie polskim”. Ciekawa, mało znana konstrukcja, która nie jest prostą wersją szkolną Tu-2, o bardzo interesującej genezie. Do tego druga część historii SBLimów-2 i opis prób państwowych „dziwoląga” M-15 usatysfakcjonuje chyba każdego entuzjastę tamtego okresu lotnictwa PRL-u.
Są też tematy współczesne w postaci artykułów o polskim udziale w programie otwartego nieba oraz wyrzutni pocisków rakietowych WW-15 dla Sokoła, a być może w świetle planów modernizacji śmigłowców Mi-24 także dla nich.
Dla miłośników godła i barwy tym razem maszyny z 48 Eskadry Lotniczej.
Wszystko warte przeczytania i obejrzenia.
Troszkę poleciał poziom tekstu w artykule o limach „Jak już zostało to już wcześniej …”, „Podjęto jednak decyzję, aby zamiast kupować kolejne samoloty MiG-15UTI z zagranicy można część Lim-1 przebudować na wersję dwumiejscową …”.
Zastrzeżenia budzi ilość reklam, 8/36 stron. Z jednej strony rozumiem uwarunkowania współczesnego rynku i doceniam przystępną cenę magazynu, z drugiej trochę to wkurza. Jeszcze bardziej wkurza mnie w reklamie WZL-1 manipulacja polegająca na „stworzeniu” sześćdziesiątej rocznicy „czegoś tam” związanego z Iskrą. Niestety rok 1958 nie odznaczył się w żaden istotny sposób w historii tej legendarnej konstrukcji. Publikacja głupich zdań typu „TS-11 Iskra – jeden z głównych elementów systemów szkolenia pilotów w służbie dla Polski 60 lat” kładzie się cieniem na tym numerze AEROMAX.pl i na rzetelnym podejściu redakcji do historii polskich skrzydeł. Niestety wygrała mamona. 

Powiązane wpisy: AEROMAX.pl- magazyn na jeden wieczór


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz