Historia polskiego przemysłu lotniczego jest niemal tak długa i zawiła jak historia Polski po odzyskaniu niepodległości równo sto lat temu. Miłość do latania i lotnictwa była w Polakach zawsze silna, co zaowocowało nie tylko wspaniałymi sukcesami polskich lotników, lecz także wieloma ciekawymi konstrukcjami statków powietrznych. Jak na państwo średniej wielkości, zawsze zmagające się z odbudową z wojennych zniszczeń lub problemami natury politycznej i ekonomicznej udało nam się stworzyć całkiem pokaźny przemysł lotniczy. W kraju gdzie wśród dwóch obywateli są trzy opinie niezwykle trudno jest o zobiektywizowaną ocenę historii, także lotnictwa. Okazuje się, że pomimo obfitości publikacji dotyczących polskiego przemysłu lotniczego jest jeszcze miejsce na ciekawe opracowania.
Ostatnio na rynku pojawiła się książka „Polskie wytwórnie samolotów”, której autorem jest Karol Placha. Książka ta jest kolejną próbą usystematyzowania historii polskiego lotnictwa na gruncie literatury popularnej. Za osnowę opowieści Autor przyjął historię wytwórni lotniczych, która siłą rzeczy ściśle związana jest z ich produktami. Podejście nie często spotykane, dające dużo możliwości, aczkolwiek niebezpieczne, gdyż niesie za sobą ryzyko spłycenia zagadnienia poprzez oderwanie od kontekstu historyczno-politycznego oraz pominięcia „czynnika ludzkiego”, co daje sie odczuć podczas lektury.
Książka składa się z dwóch części opisujących okresy 1909-1939 oraz 1944-2000, aczkolwiek podział nie jest rygorystycznie przestrzegany, co ma pełne uzasadnienie w złożoności opisywanej materii. Każdy z trzynastu rozdziałów opisuje historię jednej wytwórni oraz jej kolejnych produktów. Narracja jest poprawna, prowadzona przystępnym językiem, nie sprawiającym trudności nawet lotniczym laikom. Nie ma w nim wyniosłości Autora, ani taniej dydaktyki. W kilku miejscach wprowadzając bardziej złożone pojęcia Autor krótko i prosto je wyjaśnia. Nie znalazłem, niestety odpowiedzi na pytanie, dlaczego pewne terminy wyjaśniono a inne nie. Z uwagi na kolosalny zakres opisywanej materii konieczne było przyjęcie pewnych założeń co do zawartości książki. I tu wyczuwam pewną niekonsekwencję, zwłaszcza w nawiązanych do osób i zdarzeń. Dla przykładu Autor wyraża swoją pochlebną opinię o generale Ludomile Rayskim, pomijając inne wpływowe osoby. Opisując osiągnięcia pilotów wspomina o kilku, nie koniecznie najsłynniejszych przelotach. W przypadku RWD-6 wspomina tylko o tym, że zginęli na nim Żwirko i Wigura i co było przyczyną katastrofy.
Autor
kilkakrotnie przytacza historie „zasłyszane”, funkcjonujące w środowisku
lotniczym, które często nie mają potwierdzenia w dokumentach i oficjalnych
relacjach, co nadaje mu w tych miejscach charakter „gawędy” będącej swego
rodzaju odskocznią od zasadniczego, złożonego tematu. Tekst, pomijając błędy
językowe, o których niżej, czyta się dobrze a porcja wiedzy jest naprawdę
solidna i przystępna. Podstawowe dane techniczne omawianych samolotów podano w
postaci skromnych, szarych ramek, które dobrze komponują się z resztą.
Strona
techniczna nie budzi zastrzeżeń. Twarda okładka, dobry kredowy papier, czytelny
wyraźny druk. Zdjęcia w większości dobrej lub bardzo dobrej jakości, choć
zdarzają się też kiepskie i to samolotów współczesnych, gdzie można było
pozyskać znacznie lepsze. W wielu miejscach ich dobór wydaje się być jednak
przypadkowy, powodowany raczej dostępnością i zapewne prawami autorskimi, niż
poprawnością narracji. Dla przykładu zamieszczono tylko jedno zdjęcie tak
ważnego samolotu jak TS-11 Iskra, i to zdjęcie tylko tablicy przyrządów (s.
167)! W wielu przypadkach podpisy są też uproszczone, bez podania, czasem
bardzo oczywistej wersji maszyny. W książce znalazło się też kilka rysunków
samolotów w rzutach. Dlaczego zaszczytu tego dostąpiły tylko: WZ-VIII, Potez
XVa, Fokker F.VIIa, Lublin R-X, CSS-10A, trudno powiedzieć.
Każdy rozdział
kończy się tabelarycznym zestawieniem działalności poszczególnych wytwórni
zawierającym: okres, typ samolotu, przeznaczenie, konstruktora, stan produkcji,
datę oblotu, pilota i uwagi. Zastawienie ciekawe, lecz czasem komórki
wypełniane są trochę na siłę. Jest też trochę błędów, w tym najcięższy –
pominięcie samolotu PZL P.7 (s.97)! Opisowi poszczególnych wytwórni towarzyszą,
choć nie zawsze, schematy lub raczej plany sytuacyjne zakładów. Szkoda że po za
pierwszym (s.8) CZL/PZL w roku 1929, gdzie oznaczono przynajmniej ulice,
większość to tylko zestaw nic nie mówiących prostokątów i linii bez żadnych podpisów
i wyjaśnień. Marnotrawstwo miejsca i trochę kpina z czytelnika. Pozytywny obraz
książki psuje też duża liczba błędów językowych, co ciekawe przy bardzo małej
ilości „literówek”, a także, niestety, merytorycznych. W sumie doliczyłem się
ponad stu różnego rodzaju błędów!
Ogólnie
pozycję oceniam na dobry z dużym minusem. Śmiało można ją polecić mniej
wymagającym entuzjastom lotnictwa i szerokiemu gronu czytelników. Obraz tematu,
jaki z niej wyniosą na pewno nie będzie fałszywy.Co
do najpoważniejszych błędów, to zaliczyć do nich należy:
-
Wstawienie zespołu napędowego Fokkera FVII/3m (3x Wright J5B) do danych
kolejnych maszyn: Lublin R.X, LWS-2, i LWS-3.
-
Nazwy lotnisk podajemy w ujęciu miasto-dzielnica a nie odwrotnie –
Czyżyny-Kraków (s. 43).
-
Dla silników lotniczych określa się stosunek mocy do masy, nie wagi (s.45).
-
Nie bardzo wiem o czym myślał Autor pisząc o „całkowicie krytej maszynie (s.
50).
-
Nie podano w ogóle, jaki samolot widać na zdjęciu – PWS-20 (s.69).- Podawanie dokładnej daty z dopiskiem ok. nie jest OK (s.71).
- PWS-18 nie mógł być „Wzorowany na licencji samolotu ….” (s. 73).
- Przestawiany w locie statecznik poziomy nie poprawia pilotażu samolotu a raczej jego właściwości pilotażowe (s. 79).
- PZL-104 nie zbudowano w roku 1980 (s. 80)!,
- PZL P.6 na zdjęciu nie ma płata Puławskiego (s. 88).
- Nie jest prawdą, że PZL P.7 ”Zastąpiły one wszystkie samoloty używane do tej pory w Wojsku Polskim” (s. 89).
- „W samej Polsce zbudowano 510 modeli PZL P.1-P.24 (s. 91).
- PZL-35 Wilga (s.111).
-„ bo Wojsko Polskie zaczęło odbierać ulepszone wersje Junak-3 (s.118).
- Chaos w oznaczeniach samolotów np. PZL-37, PZL P.37; PZL-23, PZL P.23 (s. 94,95, 123, 162).
-Produkowano samolot M-15 a nie projekt M-15 (s. 135).
- Nazwa wspomnianej firmy to Ayres, nie Ayces (s. 137).
- Premierowy egzemplarz samolotu An-28 nie mógł mieć rejestracji UR-28800 lecz CCCP-28800. W roku 1985 nie było jeszcze niepodległej Ukrainy (s. 142).
- „… cena modelu An-28 była 10 razy większa od samolotu An-2 (s. 142).
- do Indii sprzedano 50 fabrycznie nowych Iskier (s. 155), a nie 40 (s.145, 171).
- Samolot Lim-1 nie był „Pierwszym polskim samolotem z silnikiem odrzutowym” (s. 151).
- Samolotów PZL M-15 zbudowano ok. 175, a nie jak podano 250 egzemplarzy (s. 155).
- Samolotów PZL M-18 zbudowano 759, a nie jak podano ponad 430 egzemplarzy (s. 155).
- Samolotów An-28 nie wysłano do ZSRR ok. 180 sztuk (s. 156). Do rozpadu ZSRR nie wyprodukowano nawet tylu egzemplarzy.
- M-28 nie jest następcą, a jedynie wersją rozwojową samolotu An-28 (s. 157).
- Prototyp samolotu PZL-102 Kos oblatano 21 maja 1958 roku. Nie mógł być, jak podano kilka wierszy wcześniej ukończony w maju 1960 roku (s. 161).
-„W trakcie lotu w wyniku jego flatteru samolot stracił usterzenie (s. 166).
- „ Jej konstrukcja została wykonana w sposób niezniszczalny” (s.168).
- Trasa „ Okęcie-Berlin Bruksela- Le Bourget” (s.168).
- „Problemem był rozruch silnika pneumatycznego (s.169). Dotyczy TS-8 Bies.
- Pierwsza seria Biesów miała karabin zamontowany w skrzydle, nie w zasobniku (s. 169).
- TS-11 Iskra, nawet jej makieta nie miała „ działka zabudowanego w dodatkowej gondoli podwieszonej pod kadłubem w jego prawej części (s. 169).
- Szkolna Jednostka Wojsk Lotniczych (s. 170).
- Wilga 2 nie była tylko „poprawioną” Wilgą, lecz praktycznie nowym samolotem (s. 171).
- „Kąt pochylenia skrzydła zwiększono z 8 stopni do 12 stopni” (s. 173).
- „Na workach była umieszczona waga (s.174). Chodzi o worki z nawozem.
- … oraz flattery na sterze pionowym i poziomym” (s. 176).
- Zakład Mechaniki Budowli Politechniki Gdańskiej i Poznańskiej (s. 187).
- Nie jest prawdą, że „… Su-20 były głównie eksploatowane właśnie w Bydgoszczy” (s. 193).
Karol
Placha
Polskie
wytwórnie samolotówKsięży Młyn. Dom Wydawniczy
Łódź 2018
194 strony w twardej okładce, liczne zdjęcia, kilka rysunków.
Powiązane wpisy:
Polskie konstrukcje lotnicze tomV
Polskie konstrukcje lotnicze tom VI
Polskie konstrukcje lotnicze tomV
Polskie konstrukcje lotnicze tom VI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz