Antonow
An-26 jest głównym bohaterem pięćdziesiątego tomiku Samolotów wojska polskiego
w ramach serii 100 lat polskich skrzydeł. Numeru ostatniego z pięćdziesięciu zapowiadanych
od początku serii. Jak się jednak okazuje, do końca maja pojawią się kolejne
numery z dziesięcioma następnymi samolotami. Czy to dobra wiadomość? Raczej
tak. Skąd to "raczej"? Z obawy przed objawami zmęczenia autorów i
redakcji oraz z przygotowywaniem
kolejnych numerów pod presją czasu, zjawiskami częstymi w przypadku tego
typu kontynuacji. Oczywiście mam
nadzieję, że w tym przypadku zjawiska takie nie wystąpią, czego sobie i Wam życzę.
Rodzina
samolotów
An-24 i jego pochodnych stanowi najbardziej chyba udaną, a na pewno
najbardziej rozpowszechnioną na świecie w ostatnich trzech dekadach XX wieku
samolotów pasażerskich komunikacji lokalnej oraz lekkich transportowców
taktycznych. Dobrze zaprojektowany, bardzo wytrzymały płatowiec sprawdził się w
eksploatacji, a także okazał się podatny na modyfikacje, które dotyczyły
głównie napędu i kadłuba, pozostawiając płaty i usterzenie niemal bez zmian. I
tak z turbośmigłowego samolotu pasażerskiego komunikacji lokalnej powstał udany
lekki samolot transportowy, wytwarzany także w wielu wersjach specjalistycznych
oraz jego wersja na warunki hot & high - An-32. Powstał też samolot
fotogrametryczny/rozpoznawczy, który po zakończeniu Zimnej wojny licznie
przebudowano na kolejną wersję - samolot pasażerski. Samoloty w podstawowej
wersji pasażerskiej -
An-24 eksploatowano w PLL LOT oraz w wojsku, natomiast
bazową wersję transportową w wojsku oraz firmach prywatnych. Przez ponad trzy
dekady
Any-26 w liczbie dwunastu stacjonowały na lotnisku Kraków-Balice
realizując zadania transportowe rzecz lotnictwa, wojsk powietrzno-desantowych,
innych rodzajów wojsk oraz gospodarki narodowej. Co ważne, pomimo intensywnej
eksploatacji, nie utracono żadnego z samolotów, które pełniły służbę aż do
zastąpienia przez nowoczesne
CASA C295M.
Tomik
w klasycznym dla serii układzie. Geneza
- 14 stron o powstaniu samolotu bazowego An-24, jego wersji transportowych oraz
Ana-30. Doskonalenie konstrukcji - 10
stron o powstaniu transportowca taktycznego An-26, jego wersji
specjalistycznych oraz zamykającego rozwój rodziny Ana-32. Antonow w Polsce - 18 stron opisujących, jak zwykle dla duetu
Fiszer-Gruszczyński w szerokim kontekście, wprowadzenie i eksploatację w Polsce
zarówno cywilnych, jak i wojskowych samolotów An-24 i An-26, skupiających się
oczywiście na zastosowaniach
militarnych. W uzupełnieniu przedstawiono historię eksploatacji dwóch większych
Herkulesów ze wschodu, czyli Anów-12
w krakowskiej jednostce. W drugim dodatku przedstawiono historię 6. Pomorskiej
Dywizji Powietrznodesantowej. Dopełnienie stanowi opis techniczny samolotu wraz
z podstawowymi danymi i rysunkami.
Wszystko
byłoby fajnie, gdyby nie jakość tekstu, który przygotowany był na szybko lub
objawiło się w nim wspomniane wcześniej zmęczenie autorów serią.
Aby
nie być gołosłownym mała litania.
Już na
początku - str.
5,
mamy "krótko i średniodystansowe linie
lotnicze". Dyskusyjne jest stwierdzenie , że " ... rząd radziecki
podjął uchwałę w sprawie zbudowania samolotu z turbinowymi silnikami śmigłowymi
dla lokalnych linii lotniczych", str. 4. Przecież w ZSRR była tylko jedna
linia - Aerofłot. Ciekawe jest też stwierdzenie, że samoloty miały być
przystosowane do operowania z pasów gruntowych o długości do 1200 m, str. 5. Interesujące
jest też wyposażenie kabiny pasażerskiej, nie wiadomo czemu nazywanej
"salonem" w
"... cztery
krzesła w rzędzie", str. 6 i 8 . "... loty na dużych kątach natarcia,
do początku zwalania włącznie ...", str. 7. Zamiast hałasu mamy
"szumy w kabinie", str. 8. "W czasie dopracowania w konstrukcję
samolotu i jego wyposażenie wprowadzono ...", str. 21. Podanie
długotrwałości lotu z dokładnością do 1 minuty (8 godzin 36 minut, str. 26) to
chyba przesada, co zwłaszcza dla byłego pilota powinno być oczywiste. "31
grudnia 1951 r. w miejsce
C-47A wprowadzono pięć nowych samolotów Li-2. W
następnym roku jednostka rozrosłą się do czterech eskadr: 1 na C 47A, str. 29. Masa
ładunku dla Ana-12 wynosiła 20 t, nie jest więc prawdą, że miały dwukrotnie
większy udźwig niż An-26 - 5,5 t, str. 46. W terminologii lotniczej stosuje się
zwykle określenie kabina ciśnieniowa, a nie szczelna, str. 54. Przednia goleń
podwozia posiada dwa koła, nie jedno, str. 56. Instalacja olejowa zapewnia
" ... stały dopływ oleju do trących się części silnika ...", str. 58.
W
porównaniu z poprzednim tomikiem serii ten wypada blado, w ogóle blado.
Gruszczyński
J., Fiszer M.
100 lat polskich skrzydeł
Tomik
50, An-26
Edipresse
Polska S.A.
64
strony, w miękkiej oprawie.
Liczne
zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz