wtorek, 26 maja 2020

Lotnictwo 4-5/2020 - co z tym Lotnictwem?

Marcowy numer lotnictwa sprawił, że już prawie położyłem krzyżyk na ten "miesięcznik +". Jednakże lektura kolejnego numeru przekonała mnie, że z czasopismem tym dzieje się coś dziwnego, w sumie niezbyt dobrego. Chodzi o huśtawkę poziomu poszczególnych numerów. Raz jest przyzwoicie, drugi beznadziejnie, trzeci całkiem dobrze, kolejny znowu kicha i tak dalej i tak dalej. Bardzo nierówno. Ale zanim o tym, jak zwykle mój Top 5 numeru
1. Uzbrojone Sokoły. Zapewne zdziwicie się, że zaczynam od moich "ulubionych" Autorów czyli Gołąbka i Wrony. Ano bo temat ciekawy i ,tu zaskoczenie, dobrze i poprawnie napisany, bez  tak charakterystycznych dla tego duetu niedoróbek i błędów. Widać jak się chce i przysiądzie to można.
Sam temat nabiera szczególnego znaczenia, gdyż nakłada się w czasie na płynące ze strony zarówno koncernu Leonardo, jak i związków zawodowych w tej firmie sygnały o rychłym końcu wsparcia eksploatacji tej konstrukcji. Znaczy to ni mniej ni więcej, że dni Sokoła i wersji pochodnych są policzone. Zapewne będą cieszyć nas swym widokiem jeszcze wiele lat, lecz w coraz mniejszej liczbie. Przede wszystkim jednak wszelkie programy modernizacyjne straciły sens. Z remontami głównymi zapewne też wkrótce będzie podobnie. Z jednej strony chce się powiedzieć szkoda, z drugiej jednak nareszcie. I nie chodzi mi tylko o Sokoła, lecz o cały nasz sprzęt lotniczy Made in Poland. No właśnie, nie tyle polski, co naszej produkcji. Mamy chyba jedyną armię średniej wielkości państwa na świecie, która w takim stopniu opiera się na kalejdoskopie rodzimych konstrukcji, w dodatku na szeroką skalę, lub w ogóle, użytkowanych tylko w kraju producenta. Ani to efektywne, ani skuteczne, za to z przyczyn politycznych i ideologicznych strasznie hamujące proces prawdziwej modernizacji armii. Często słyszymy o doskonałych polskich samolotach i śmigłowcach. Tak doskonałych, że nikt ich nie kupił (PZL-130, SW-4) lub w śladowych ilościach (W-3, M28). W takiej sytuacji utrzymanie skromnej floty czy jej modernizacja generuje olbrzymie koszty jednostkowe, pozostawiając nas coraz wyraźniej w lotniczym skansenie. Ironią losu jest fakt, że konstrukcje powstałe za czasów słusznie minionych, często z dużym udziałem myśli technicznej Kraju Rad są dziś własnością zachodnich koncernów i jak widać po przykładzie Leonardo, to one i ich strategie decydować będą o przyszłości wspomnianych konstrukcji w większym stopniu niż nasi politycy i wojskowi.
2. Northrop XB/YB-35 - minimonografia olbrzymich bombowców, latających skrzydeł. Warto z ich historią zapoznać się bliżej. Jak się wydawało ślepa uliczka w rozwoju lotnictwa odżyła w "niewidzialnym" bombowcu B-2 i pojawia się w jego następcy B-21. I to chyba jeszcze nie koniec.
3. Leonardo T-346A we włoskich siłach powietrznych - ciekawy opis systemu szkolenia pilotów włoskich samolotów bojowych oraz roli jaką w nim spełnia Master - bardzo nowoczesny samolot jako główny element nie mniej nowoczesnego, wieloelementowego systemu. Materiał tym bardziej interesujący, że samoloty tego typu przejmują szkolenie polskich adeptów lotnictwa w Szkole Orląt. Najlepszą częścią artykułu jest opis lotu Autora Masterem i związanych z nim wrażeń. Rzadko na łamach obu Lotnictw spotykana jest relacja z lotu "pasażera", tym bardziej pisana piórem Autora o dużym doświadczeniu. Na prawdę warto przeczytać.
4 Dostawy samolotów i śmigłowców wojskowych dla rosyjskich sił zbrojnych 2019 w roku. Ten nieco przydługi tytuł zdradza co znajdziemy w środku. A tam obraz ponownie narastającego kryzysu w dostawach nowego sprzętu lotniczego dla rosyjskiej armii. Jak na tak duży kraj i siły zbrojne nieco ponad setka nowych oraz zmodernizowanych maszyn jest wręcz śmieszna. Jak dodamy do tego aktualny koronakryzys to perspektywa większych dostaw wydaje się raczej pieśnią przyszłości.
5. Siły powietrzne Holandii - tym razem L.A. Wieliczko bierze na tapetę lotnictwo państwa małego, zamożnego i prężnego, którego lotnictwo wkracza właśnie w etap zmiany pokoleniowej samolotów bojowych. W ciągu najbliższych czterech lat leciwe już F-16 zastąpione zostaną całkowicie przez samoloty F-35. Z polskiego punktu widzenia transformacja ta powinna być bardzo uważnie śledzona. Rzeczowa i solidna analiza procesu może przynieść nam wiele korzyści i zaoszczędzić wielu problemów. Czy tak będzie, czas pokaże.
Pozostaje mieć nadzieję, że zwyżka poziomu Lotnictwa nie jest tylko szczytem kolejnego cyklu, a redakcji uda się pozostać na poziomie ostatniego numeru.



Powiązane wpisy:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz