sobota, 23 maja 2020

AEROMAX.pl nr 16  magazyn dla wytrwałych



Zmieniająca się wokół rzeczywistość wymusiła zastosowanie wielu nowych, zwykle komplikujących życie rozwiązań. Tak też jest z dystrybucją szesnastego numeru magazynu Aeromax.pl, który dostać można tylko poprzez zamówienie u Wydawcy. Dla wielu może to być zadanie trudniejsze niż pójście do Empiku, tym bardziej, że sposób składania zamówienia jest bardziej złożony niż np. zakupy na Allegro. Stąd też tytuł dzisiejszego tekstu. Jak zwykle w takiej sytuacji decydująca jest odpowiedź na pytanie czy warto. W mojej opinii warto, gdyż zawartość numeru jak zwykle nie zawodzi.
Na początek mamy materiał o szkoleniu polskich pilotów w kierunku wykorzystania bomb A. Artykuł pokazuje okoliczności, metody i miejsca szkolenie, rzucając więcej światła na te kiedyś ściśle tajne działania. Przy okazji trochę je demitologizuje.
Największa dawka historii znalazła się w trzeciej części materiału o 25 PLM. Tym razem są to lata 1959-62, dla pułku bardzo trudne. Z jednaj strony wypadki i katastrofy, z drugiej udział w wielkich defiladach, z trzeciej trudność szkoleniowe i organizacyjne. Artykuł zajmuje 1/3 zeszytu, co sprawia, że jest mniej innych, różnorodnych artykułów niż zwykle. Mam w tym przypadku mieszane uczucia, z jednej strony trochę denerwowała mnie zawsze mozaika prezentowanych tematów, z drugiej jednak taka "kobyła" czyni numer nieco monotonny. Cóż jeszcze się taki nie narodził ... .
Godło i barwa to osiem stron o "kolorowankach" z  8 PLM-B 38 zdjęć i 12 rysunków, wszystko kolorowe, dobrej jakości.
Jest też kolejna część historii oryginalnego i kontrowersyjnego samolotu rolniczego PZL M-15. Tym razem rzecz o próbnej eksploatacji w ZSRR. Wspomniano też problemy związane z nieprzygotowaniem radzieckiej infrastruktury oraz "człowieka radzieckiego" do użytkowania tak nowoczesnego sprzętu, wymagającego wyższej kultury technicznej niż An-2. Podano też korzyści, zwłaszcza ekonomiczne i organizacyjne wynikające z zastąpienia tego ostatniego Belfegorem. Temat jak zwykle do zażartej dyskusji. Niezależnie od Waszej opinii o tym samolocie uważam, że M-15 należy się coś więcej, niż tylko seryjny, dobry artykuł w Aeromax.pl. Należy mu się porządna monografia.
Ostatni, krótki artykulik inspirowany jest nowym, kruczym kamuflażem jednego z krzesińskich Jastrzębi (4047). Opisano w nim i zilustrowano nie tylko okoliczności malowania i wygląd odrzutowca, lecz też w bardzo syntetyczny sposób historię poznańskiego kruka. Do tego piękne zdjęcie pary krzesińskich ołówków - miodzio.
Jak zwykle niecierpliwie czekam na kolejny numer.



Powiązane wpisy:

Aeromax.pl-13. Trzynastka nie musi być pechowa



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz