Ponad
dwadzieścia lat temu, kiedy ogłoszono wybór samolotu F-16 jako przyszłego
wielozadaniowego samolotu bojowego dla Sił Powietrznych podniosły się głosy, że
wybrano konstrukcję starą i nieperspektywiczną. Gdy już pierwsze maszyny
dotarły nad Wartę, pojawiały się też, wcale nie odosobnione, głosy mówiące o
tym, że dostarczono nam maszyny używane, w nienajlepszym stanie technicznym lub
wręcz złom. Jak pokazały następne lata, opinie te okazały się delikatnie mówiąc
błędne. Czas płynie nieubłaganie i nim się obejrzeliśmy, podstawowemu
samolotowi bojowemu naszej armii stuknęła pięćdziesiątka. Pomimo upływu lat
jubilat ma się nad wyraz dobrze, jego głęboko zmodernizowana wersja V nadal
pozostaje w produkcji, a kolejka oczekujących na dostawę jest całkiem pokaźna.
I choć wiele państw zastępuje je nowszym modelem ze stajni Lockheed Martina, to
w wielu, w tym w USA, pozostaną w służbie jeszcze przez długie, długie lata. Na
naszym poletku też przygotowujemy się do głębokiej modernizacji Jastrzębi do standardu zbliżonego
do nowych F-16V już niemal dwudziestoletnich maszyn, gdyż pomimo spodziewanych
dostaw supertechniki w postaci F-35 oraz wsparcia w mniej wymagających misjach
przez FA-50 Jastrzębie nadal pozostaną
podstawowym koniem – może lepiej ptakiem – roboczym polskiego lotnictwa. Dodać
należy, że koreański samolot jest w dosłownym tego słowa znaczeniu młodszym
kuzynem F-16, a podobieństwo sylwetek obu maszyn nie jest przypadkowe, podobnie
jak znaczny udział koncernu Lockheed Martin w stworzeniu i produkcji tej
maszyny. I w tym właśnie zagadnieniu, czyli pochodzeniu wszystkich maszyn
bojowych naszego lotnictwa z jednej stajni upatrywałbym potencjalnego źródła
przyszłych problemów, a już na pewno wysokich kosztów eksploatacji i kolejnych
modernizacji parku maszynowego.
Wracając
do dokonanego lata temu wyboru warto zobaczyć, jak mają się dziś ówcześni
konkurencji. Mirage 2000 powoli przechodzi na emeryturę zarówno we Francji, jak
i u innych użytkowników, zwłaszcza arabskich. F-18 w proponowanej nam wersji też
powoli schodzi ze sceny, a nieliczni europejscy użytkownicy usilnie i pilnie
poszukują następców. Szwedzki Gripen
zasilił siły powietrzne naszych sąsiadów z południowego zachodu i Bratanków,
którzy jednak też rozglądają się za czymś nowym, a nie nowszą wersją
szwedzkiego cacka. Natomiast Słowacy niemal dwadzieścia lat po nas kupili
najnowszą wersję F-16V i niedługo przywitają pierwsze maszyny nad Dunajem. Być
może za kilka lat, po podniesieniu w ramach modernizacji do podobnego standardu
naszych Jastrzębi, będziemy dysponować
bardzo podobnymi maszynami. Wniosek z powyższego jest jeden, patrząc z
perspektywy niemal dwóch dekad, ówczesny wybór F-16 był wyborem najlepszym.
Co ciekawe, także znaczenie propagandowe F-16 ostatnimi czasy urosło lub raczej rozdmuchane zostało do niesamowitych rozmiarów. Samolot ten postrzegany jest lub raczej tego typu jego postrzeganie sprzedawane jest przez propagandę ukraińską, jako kolejna „cudowna broń”, która może odwrócić losy wojny rosyjsko-ukraińskiej. Oczywiście, tak jak poprzednie zaawansowane systemy broni dostarczone Ukrainie, jej nie odwróci. Zapewne F-16 w rękach ukraińskich pilotów i w ich systemie zarządzania polem walki okażą się bez porównania mniej skuteczne i efektywne niż w konfliktach, w których F-16 wykorzystywane były bojowo przez USA i ich sojuszników.
Na zakończenie wypadałoby życzyć dostojnemu jubilatowi tradycyjnych stu lat. Tu będę jednak ostrożny, by wzorem poprzedników Made in CCCP nie pozostawał w służbie biało-czerwonej szachownicy zbyt długo, poza granice przyzwoitości i zdrowego rozsądku.
Top 3 numeru:
1. 50-lecie oblotu F-16. Krótki, raczej kronikarski zapis samego wydarzenia oraz jego bohaterów, w tym dalszych losów pierwszego prototypu YF-16. Fajna laurka urodzinowa.
2. A350 XWB – samolot, którego Airbus nie planował. Historia powstania najnowszego samolotu pasażerskiego Airbusa pozwala na wyciagnięcie wielu cennych lekcji dotyczących budowy współczesnych samolotów pasażerskich, przemysłu lotniczego oraz rynku przewozów lotniczych. Airbus niechętny ponoszeniu wielkich nakładów na opracowanie nowego samolotu będącego konkurencją dla Dreamlinera Boeinga, w dodatku w czasie drenowania kieszeni firmy przez drogi program A380, koncern z Tuluzy nastawiał się na stworzenie nowej wersji modelu A330. Jednakże nikłe zainteresowanie potencjalnych klientów skłoniło decydentów Airbusa do odważnego kroku, opracowania zupełnie nowego samolotu, będącego adekwatną odpowiedzią na B787. Jak pokazał dalszy bieg wydarzeń decyzja ta była jak najbardziej trafną. Obdarzony dużym ryzykiem finansowym i niemałym technicznym projekt okazał się sukcesem, a maszyny rodziny A350 zdobyły znaczący udział w rynku. Pośredniego dowodu na słuszność idei dużego kroku w przód dostarczyła konkurencja. Konserwatywny, wyżyłowany ekonomicznie i marketingowo projekt Boeinga, który czwartą generacją niemal półwiecznego modelu 737 chciał konkurować z drugą generacją znacznie nowocześniejszego A320, przysporzył koncernowi z Chicago olbrzymich problemów, z którymi od lat nie potrafi sobie poradzić.
Co ciekawe, także znaczenie propagandowe F-16 ostatnimi czasy urosło lub raczej rozdmuchane zostało do niesamowitych rozmiarów. Samolot ten postrzegany jest lub raczej tego typu jego postrzeganie sprzedawane jest przez propagandę ukraińską, jako kolejna „cudowna broń”, która może odwrócić losy wojny rosyjsko-ukraińskiej. Oczywiście, tak jak poprzednie zaawansowane systemy broni dostarczone Ukrainie, jej nie odwróci. Zapewne F-16 w rękach ukraińskich pilotów i w ich systemie zarządzania polem walki okażą się bez porównania mniej skuteczne i efektywne niż w konfliktach, w których F-16 wykorzystywane były bojowo przez USA i ich sojuszników.
Na zakończenie wypadałoby życzyć dostojnemu jubilatowi tradycyjnych stu lat. Tu będę jednak ostrożny, by wzorem poprzedników Made in CCCP nie pozostawał w służbie biało-czerwonej szachownicy zbyt długo, poza granice przyzwoitości i zdrowego rozsądku.
Top 3 numeru:
1. 50-lecie oblotu F-16. Krótki, raczej kronikarski zapis samego wydarzenia oraz jego bohaterów, w tym dalszych losów pierwszego prototypu YF-16. Fajna laurka urodzinowa.
2. A350 XWB – samolot, którego Airbus nie planował. Historia powstania najnowszego samolotu pasażerskiego Airbusa pozwala na wyciagnięcie wielu cennych lekcji dotyczących budowy współczesnych samolotów pasażerskich, przemysłu lotniczego oraz rynku przewozów lotniczych. Airbus niechętny ponoszeniu wielkich nakładów na opracowanie nowego samolotu będącego konkurencją dla Dreamlinera Boeinga, w dodatku w czasie drenowania kieszeni firmy przez drogi program A380, koncern z Tuluzy nastawiał się na stworzenie nowej wersji modelu A330. Jednakże nikłe zainteresowanie potencjalnych klientów skłoniło decydentów Airbusa do odważnego kroku, opracowania zupełnie nowego samolotu, będącego adekwatną odpowiedzią na B787. Jak pokazał dalszy bieg wydarzeń decyzja ta była jak najbardziej trafną. Obdarzony dużym ryzykiem finansowym i niemałym technicznym projekt okazał się sukcesem, a maszyny rodziny A350 zdobyły znaczący udział w rynku. Pośredniego dowodu na słuszność idei dużego kroku w przód dostarczyła konkurencja. Konserwatywny, wyżyłowany ekonomicznie i marketingowo projekt Boeinga, który czwartą generacją niemal półwiecznego modelu 737 chciał konkurować z drugą generacją znacznie nowocześniejszego A320, przysporzył koncernowi z Chicago olbrzymich problemów, z którymi od lat nie potrafi sobie poradzić.
Sam artykuł napisany
poprawnie i ciekawie nie jest wolny od kilku błędów. Stwierdzenie, że łopatki
wentylatora „są jednolite, puste w środku, wykonane ze stopów niklowych i
przesycone siatką otworów” jest co najmniej niefortunne, nie oddające sensu
zastosowanego rozwiązania, str. 32. Drążek sterowy umieszczony jest z lewej
strony jedynie przy fotelu kapitana. Na prawym fotelu jest on po stronie
prawej, str. 33, co zresztą widać na zdjęciu na stronie kolejnej. Autor nie dookreślił
kim był wspomniany w tekście Steven Udvar-Hazy, str. 35. Portfel zamówień
wynosił 1237 zamówień nie do końca stycznia, a na koniec stycznia, str. 35.
3. Wojna powietrzna nad Ukrainą. Styczeń 2024 r. W ciągu dwóch lat wojna rosyjsko-ukraińska mocno zmieniła swoje oblicze, a także postrzeganie współczesnej wojny pełnoskalowej przez wojskowych, polityków, przemysł i media. Pomimo, że na znaczeniu bardzo zyskały drony, walka w cyberprzestrzeni oraz walka radioelektroniczna, to swoje kluczowe znaczenie zachowała artyleria. W tym nowym środowisku zmieniło się miejsce i sposób wykorzystania lotnictwa. Okazuje się bowiem, że przy konflikcie pełnoskalowym precyzyjne środki rażenia wykazują niską efektywność. Przy ich horrendalnych kosztach stosunek koszt-efekt, w porównaniu z dużo tańszymi, stosowanymi masowo dronami czy klasycznymi pociskami jest niewielki. Oczywiście są one niezastąpione do obezwładniania najważniejszych celów na zapleczu przeciwnika, jednak rozbudowana, wielowarstwowa i wysokosprawna obrona przeciwlotnicza sprawia, że znaczna część pocisków rakietowych i skrzydlatych różnego rodzaju zostaje zniszczona przed dotarciem do celu, co drastycznie podnosi koszty i obniża efektywność. Efektu tego w bolesny sposób doświadczają obie strony konfliktu. Potwierdzeniem powyższych obserwacji są dane przedstawione w comiesięcznym raporcie z wojny nad Ukrainą autorstwa Marcina Strembskiego. Lektura kalendarium, jak co miesiąc, jest nieco nużąca, jednak prowadzi do ciekawych wniosków co do rozwoju sytuacji na froncie.
W tekście kilkakrotnie pojawia się nazwa Dniepropetrowsk, podczas gdy od roku 2016 miasto nazywa się Dniepr, ukr. Dnipro.
Powiązane wpisy:
Lotnictwo 12/2023.
Po co nam FA-50?
Lotnictwo 11/2023.
Coraz ciekawiej i staranniej
Lotnictwo 10/2023.
Ukraińska jesień – zmęczenie, znużenie, zamrożenie
Lotnictwo 9/2023.
Czy jakość pójdzie w ślad ilości?
Lotnictwo 7-8/2023.
Długa wojna – świetny interes
Lotnictwo 6/2023.
LanceRy na emeryturę
Lotnictwo 5/2023.
Białe nosy - wspomnienia z młodości
Lotnictwo 4/2023.
MiGi, efy i co jeszcze?
Lotnictwo 3/2023 –
dominacja samolotów Made in CCCP
Lotnictwo 2/2023 –
smukłoskrzydły terrorysta
Lotnictwo 1/2023 –
partner czy może sojusznik?
Lotnictwo 12/2022 –
ukraińska pętla beznadziei
Lotnictwo 11/2022 –
Su-25 w trzech odsłonach
Lotnictwo
10/2022 – Czy w Radomiu będzie święto MiGa?
Lotnictwo 9/2022 – pilna potrzeba czy zakupomania?
Lotnictwo 7-8/2022 – wiatr ze wschodu, Dalekiego Wschodu
Lotnictwo 6/2022 – lato latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2022 – modernizacja u Bratanków
Lotnictwo 4/2022 – wojna dzień po dniu
Lotnictwo 3/2022 – pocztówki z wojny
lot-nisko: Lotnictwo 2/2022 – mosty, mosty, mosty
Lotnictwo AI 1/2022 – przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo AI 12/2021 – rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz